droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścigowo

Dystans całkowity:5338.15 km (w terenie 4194.00 km; 78.57%)
Czas w ruchu:239:32
Średnia prędkość:22.13 km/h
Maksymalna prędkość:64.17 km/h
Suma podjazdów:36235 m
Maks. tętno maksymalne:207 (108 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:150632 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:62.80 km i 2h 51m
Więcej statystyk
Sobota, 19 września 2015 Komentarze: 6
Dystans62.57 km
Teren55.00 km
Czas02:21
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia26.63 km/h
Vmax45.14 km/h
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Kolejny start na Michałkach i kolejne podium medyczne (Michałki 2009, 2011, 2013, 2014). Mimo to, nie do końca zadowolony...

Na starcie niezbyt dobra pozycja, do tego na całej długości asfaltu start honorowy, przez co z przodu wolno i bardzo tłoczno, więc nawet się tam nie pchaliśmy. W lesie zaczynam wyprzedzanie. Duda długo ucieka, ale ostatecznie dochodzę i jego ;) W pewnym momencie robi się luźniej, lecimy we czwórkę, ja na końcu. Colex przede mną mówi, że mamy jechać prosto, dwóch na przodzie poleciało w lewo. I dobrze zrobili, bo my straciliśmy pewnie ze dwie minuty na tej pomyłce.

Gdy zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak, zawróciliśmy i do wyprzedzenia znowu miałem Dudę i Pawła :) Poszło szybko i bezproblemowo. Generalnie cały maraton cisnę, ile się da. Chyba jeszcze nigdy mi się tak dobrze nie jechało. Gdzieś od 10-tego kilometra jadę sam. Owszem, dochodzę jakieś grupki, ale nawet nie zwalniam tylko od razu wyprzedzam. Nikt nawet nie wskakuje na koło. Na około 30-tym kilometrze wyprzedzam w ten sposób silnie wyglądającą "grupkę Merxa". Mam obawy, czy im ucieknę, ale się udaje.

Zaczyna się wyprzedzanie miniowców. Ładnie współpracują, więc jest ok. Przed nawrotką na końcowy szuter dochodzę jeszcze jednego typa, który siada mi na koło. Na wiadukcie widzę, że grupa pościgowa Merxa jest tuż, tuż. Deptam ile się da. Chłopak wiozący się na kole nawet nie próbuje dawać zmian. W pewnym momencie jest kawałek zjazdu i zakręt. Pijawka odpada na 3-4 metry, więc atakuję bo akurat jest pod wiatr. Kolega nie daje rady :) O dziwo grupy Merxa też nie widać. Pewnie zaczęli czarować i o mnie zapomnieli. Jeszcze tylko kartoflisko, stadion, meta i pudło...

No dobra, to skąd ten niedosyt? Na pomyleniu trasy straciłem ze dwie minuty. Właśnie tyle brakło mi do II miejsca w Medykach a niewiele więcej do trzeciego w M2. Jak już pisałem wyżej, czułem siłę pod nogą jak nigdy, więc wbicie się to TOP10 było bardzo realne. Przez mój błąd się nie udało... Taki sport :)

Budujące jest to, że z roku na rok poprawiamy swoje życiówki, więc widać, że ciążką pracą można bardzo dużo osiągnąć. Najlepiej pokazuje to przykład Krzycha, który zmiażdżył nas swoim wynikiem na giga. Chapeau bas Mistrzu!

PS Podziękowania dla ProGoggli za super spędzony dzień! Oby więcej takich!

Czas: 2:11:30
Check point1: 00:53:12
MEGA Open: 17/216 (+? DNF)
MEGA M2: 4/24 (+? DNF)
MEGA MEDYK Open: 3/15
Strata: 0:04:51 (Filip Hasse)
DST: 58,74 km
AVG: 26,80 km/h
Vmax: 45,14 km/h
CADavg: 85 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS GIGA
krzychuuu86 - 5 (3 M2) - 3:54:16 !!!
JPbike - 26 (12 M3) - 4:26:19

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
daVe - 17 (4 M2) - 2:11:30
josip - 45 (21 M3) - 2:15:54 (-0:04:24)
mlodzik - 48 (23 M3) - 2:16:23 (-0:04:53)
blindman - 68 (32 M3) - 2:22:01 (-0:10:31)
duda - 76 (11 M2) - 2:22:17 (-0:10:47)
Marc - 135 (83 M3) - (-0:26:53)

Samotne napieranie (foto by: fotomtb.pl)


Szerokie podium M2 :) (foto by: Mariusz)


Wąskie podium Medyk ;) (foto by: Hanna Forbich)
Niedziela, 6 września 2015 Komentarze: 0
Dystans63.30 km
Teren55.00 km
Czas02:45
Podjazdy615 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia23.02 km/h
Vmax47.19 km/h
Temp.13.0 °C
Więcej danych
Dawno nie używałem młynka w trakcie ścigania w Wielkopolsce a tu proszę jaka miła niespodzianka :)

Start zawaliłem. Ruszyłem bez dobrej rozgrzewki, całkiem zziębnięty, więc mimo startu z drugiej lini czołówka (z Krzychem w składzie!) bardzo szybko mi uciekła. Moje 40 km/h to było zdecydowanie za mało na nich, a szybciej noga nie chciała kręcić. Stąd też od drugiego kilometra ścigam się sam ze sobą. Początkowo raz przed, raz za Hulajem. Na podjazdach mu odchodzę, w technicznych miejscach (a zwłaszcza w piachu!, nie wiem czemu, ale dawno mną tak nie zarzucało...) mnie dogania. Jedziemy i się tasujemy.

Trasa super, pierwsza część ze sporą ilością leśnych singli. Później mocno interwałowo - dość sztywno pod górę i szybko w dół. I tak kilka razy. Druga część trasy po polach, trochę asfaltu i wał. Właśnie w tej drugiej części dochodzi do nas Piotrek Niewiada, z kolei Hulaj widocznie słabnie. Gdzieś daleko przed nami miga czarno-biała koszulka Andrzeja Ruminkiewicza z Konina.

Na wale wszystko się rozegrało. Daję zmianę pod mega silny czołowy wiatr. Hulaj i Piotrek lekko zostają. W pewnym momencie ktoś mnie wyprzedza! Doszła do mnie czołówka mini: Wojtek Mizuro, Adam Deska i Wojtek Czetebok. No i Piotrek, który złapał ich koło. W piątkę lecimy mocnym tempem. W pewnym momencie chłopaki z mini lekko zwalniają, więc wychodzę na zmianę i rozpędzam grupę. Bez problemu dochodzimy Andrzeja Ruminkiewicza, łapie on nasze koło i w szóstkę ciśniemy dalej. Pod koniec pętli jest się trudno utrzymać za czubem mini, ale dajemy radę do samego rozjazdu. Na drugą pętlę wjeżdżamy we trójkę. Piotr zaczyna słabnąć a ja rozpoczynam tasowanie się z Andrzejem. Prawie całą drugą pętlę jedziemy we dwójkę, raz ja z przodu, raz on.

W połowie rundy udaje nam się złapać jednego zgona, akurat w momencie, kiedy Andrzej był parenaście metrów przede mną. Zgon siadł mi na koło i nie chciał puścić do samego wału, na którym znowu robiłem co mogłem i ostatecznie go zerwałem, jednocześnie dochodząc do uciekającego mi Andrzeja. Już do samej mety jedziemy na zmianę na kole. Na kresce nawet się zbytnio nie ścigamy, przegrywam o sekundę brutto a wygrywam o sekundę netto. Jest sprawiedliwie :)

Maraton bardzo fajny! Super trasa, dobre oznakowanie, dzielni harcerze i pyszna grochówka. Tylko pogoda nie dopisała (ziąb, wiatr i deszcz), ale na to nikt nie ma wpływu :) Jeśli tylko będzie taka możliwość to przyjeżdżam za rok! :)

PS Znowu nie wygrałem :( Jak tylko pojawia się żywa gotówka zjeżdżają się charty i kończą się marzenia o podium.
Kiedyś zorganizuję sobie sam ogórka i nikogo nie zaproszę :p Przynajmniej będę pierwszy! :p

Czas: 2:31:06
Check point1: 0:50:05 (15)
Check point2: 1:12:47 (14)
Check point3: 2:00:50 (16)
Check point4: 2:24:36 (11)
MEGA Open: 14/35 (4 DNF)
MEGA M2: 10/14 (1 DNF)
Strata: 0:18:46 (Adam Adamkiewicz)
DST: 60,58 km
AVG: 24,06 km/h
Vmax: 47,19 km/h
CADavg: 82 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
krzychuuu86 - 9 (8 M2) - 2:23:54 (-0:07:12)
daVe - 14 (10 M2) - 2:31:06

Goggle Pro Active Eyewear STATS MINI
z3waza - 25 (6 M4) - 01:25:32
B. Temporale - 26 (5 M3) - 01:25:32
Ł. Napierała - 36 (10 M2) - 01:30:11
M. Kadłubek - 72 (17 M3) - 01:49:11
Sylwia - 90 (5 K2, 10 K) - 02:11:29
joannazygmunta - 97 (7 K3, 13 K) - 02:31:30

Czwartek, 27 sierpnia 2015 Komentarze: 0
Dystans84.94 km
Czas02:44
SprzętWilma
Vśrednia31.08 km/h
Vmax54.28 km/h
Tętnośr.169
Tętnomax188
Kalorie 784 kcal
Temp.30.0 °C
Więcej danych
Mój pierwszy wyścig na torze planowałem przejechać bardzo asekuracyjnie i bezpiecznie, co mi się w 100% udało. Drugie założenie było takie, aby nie odpaść od peletonu (jak później się okazało był to najszybszy wyścig w tym roku, co nie ułatwiło zadania). Również i ten punkt zrealizowałem, czyli jestem w pełni usatysfakcjonowany! :) (foto by: Anna Olszańska Fotografia)


Co do wyścigu - fajna sprawa. Początkowo spory stres na zakrętach branych z prędkością 50 km/h ;) Jak to na szosie, trochę niebezpiecznie. Na siódmym kółku kraksa, którą na szczęście udało się ominąć trawnikiem. W zasadzie całość przejechałem bez większych trudności z utrzymaniem w peletonie (a raczej jego końcowej części). Jedynie finisz lekko odpuściłem, żeby się nie narażać. Następnym razem trzeba będzie spiąć się bardziej. Aaaa, i nie gwizdać pod nosem ;) (foto by: Anna Olszańska Fotografia)


Wynik zgodnie z przewidywaniami, czyli środek stawki. Ale i tak było super, no i sporo znajomych twarzy spotkałem, m.in. Króla Szosy Rodmana, Macieja, Ryszarda itd. Gdybym tylko częściej bywał w tygodniu w Poznaniu to na pewno Kolarskie Czwartki na stałe zagościłyby w moim kalendarzu.

PS Takiej średniej to ja jeszcze nie miałem - prawie 46 km/h na 41 kilometrach, szok! 

Czas: 0:53:56
DST: 41,10 km
AVG: 45,72 km/h
Vmax: 54,28 km/h
Open: 67/124 (13 DNF)
CM20+M30: 37/73 (11 DNF)

Niedziela, 23 sierpnia 2015 Komentarze: 4
Dystans68.00 km
Teren65.00 km
Czas02:33
Podjazdy500 m
SprzętLawinka
Vśrednia26.67 km/h
Vmax64.17 km/h
Tętnośr.181
Tętnomax196
Kalorie 2240 kcal
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Ostatnio startowałem w zawodach trzy miesiące temu, jeździć zbyt wiele nie jeździłem, więc dziś planowałem pojechać mini. Okazało się jednak, że musiałbym kupić nowy numerek i co gorsze nie miałbym sektora, więc ostatecznie zdecydowałem się na mega, które było po prostu dwoma pętlami mini. No nic, zobaczymy, jak to będzie :) Jak to u Gogola - znajomych wielu! Z teamu zjawili się Marcin i Jaskulainen jadący dwie pętle oraz Marek i Zbyszek jadący mini. No i oczywiście Sylwia, też na mini!

Od początku poszedłem ostro. W zasadzie o nic się już nie ścigam w tym roku, więc chciałem jak najlepiej rozprowadzić Kasię H&M. Pech chciał, że uczepiła się nas Gosia Zellner, więc robiłem za konia pociągowego dwóch walczących ze sobą dziewczyn :) Pierwsze 5 km (po masakrycznej tarce) nieźle mnie wymęczyło z tego powodu... Gdzieś na 7 km złapaliśmy sporą grupę i było już dużo lepiej. Najpierw wiozłem się w środku, później przesunąłem się do przodu, dzięki czemu po lekkim porwaniu przed pagórkami byłem z przodu z mocniejszymi. Wodociągi i Pożegowska weszły bardzo ładnie, Janosik z buta. Zacząłem coraz częściej pojawiać się z przodu.

Początkową tarkę na drugim kółku przejechałem na trzeciej pozycji we wciąż sporej grupce. Od momentu wjechania w las wyszedłem na czoło. Najpiew parę zmian z Arkiem Susiem. Później z "kolegą tęższym". Ostatnie 2/3 pętli z Ryszardem Żurowskim z Rybczyńskich. Na pagórkach zyskaliśmy sporą przewagę, ale na Janosiku przyblokował nas Tomasz Urbanowicz z Fortuny i grupka pościgowa nas zlikwidowała. Została nas piątka, ale na zmianach pracowałem tylko ja i Rybka. Nawet na wyraźne prośby dania choć jednej zmiany nie było chętnych. Na ostatnich paruset metrach jednak cudownie odżyli... No cóż, może i mnie porobili na stadionie, ale przynajmniej mam satysfakcję z dobrej, mocnej jazdy.

Ciśniemy pod Janosika (foto by: Ewa Hermann)


Fortuna odpuszcza i nas blokuje, Hulaj już za nami (foto by: Ewa Hermann)


My butujemy, a reszta pijawek też już na górce ;( (foto by: Ewa Hermann)


Ku mojemu zaskoczeniu poszło mi nad wyraz dobrze. Zero kryzysów, bardzo dużo pracy na czole grupy, technicznie bez zastrzeżeń. Lubię takie niespodzianki! :) Reszta teamu pojechała trochę słabiej, a Sylwię to znalazłem dopiero na sorze w Puszczykowie bo wolała latać, niż jak człowiek jeździć rowerem ;) Na szczęście skończyło się na paru szlifach i kilku siniakach (oraz lekkim wgniecieniu w kasku...) Do następnego!

Czas: 2:17:52
Check point1: 0:21:48 (54)
Check point2: 1:08:02 (53)
MEGA Open: 42/139 (13 DNF)
MEGA M2: 15/32 (4 DNF)
Strata: 0:14:24 (Adam Adamkiewicz)
DST: 63,00 km
AVG: 27,42 km/h
Vmax: 64,17 km/h
CADavg: 86 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
daVe - 42 (15 M2) - 2:17:52
z3waza - 94 (23 M4) - 2:35:19 (+0:17:27)
Niedziela, 24 maja 2015 Komentarze: 3
Dystans63.31 km
Teren50.00 km
Czas02:40
Podjazdy408 m
SprzętLawinka
Vśrednia23.74 km/h
Vmax48.97 km/h
Temp.25.0 °C
Więcej danych
CADavg: 84 rpm | Leśne - Rybi Rynek - Balice - ZAWODY - Balice - Rybi Rynek - Leśne

Powoli staje się dla mnie tradycją majowy start w bydgoskiej Metropolii. Jest to dobry sprawdzian, mówiący o wynikach wiosennych treningów. Dwa lata temu miałem czas 2:13, rok temu 1:59, w tym roku... niestety nie poprawiłem wyniku.
Początek poszedł bardzo dobrze, za zasługi (6 M2 rok temu) dostałem sektor vip, więc nie było przebijania się na starcie. W czubie jechało sporo Brzóz i Treków, więc szło bardzo szybko od samego początku, ale starałem się utrzymać jak najdłużej. Czołówka cisnęła tak mocno, bo było o co. Za pobiecie rekordu trasy dawali 1000 zł żywej gotówki, co zresztą Bartek Banach wykorzystał :)

Na szóstym kilometrze mam dość. Po wczorajszych wygłupach na XC nogi bolą tak, że zacząłem kombinować, jak by tu na mini skręcić ;) Jednak start dzień po dniu to nie jest dobry pomysł, gdy chce się dobrze pojechać. Dopiero na dwudziestym kilometrze zaczynam coś tam jechać, ale do tego miejsca wyprzedziło mnie duuuużo osób. W sumie nawet nie mam o czym pisać, dwie ścianki musiałem butować (choć rok temu całość zrobiłem w siodle...), reszta też z wrażeniem, że jadę bardzo słabo. (foto by: D.Danielek)


10 km przed metą promyk nadziei - zostało 25 minut, aby wyrobić się w czasie poniżej dwóch godzin. Akurat dojechał do mnie Grzegorz Orłowicz z ctbike.pl i razem ciśniemy między mini. Raz ja prowadzę, raz on. Fajnie się to wszystko układa, ale akurat ten fragment trasy znowu jest interwałowy i średnia trochę spada. Ostatecznie brakuje niewiele ponad minuty do dwóch godzin, czas gorszy od ubiegłego roku tylko o 2 min. 18 sek. Za to spadek w pozycji open o 32, w M2 aż o 11!

Mimo słabego wrażenia w trakcie jazdy (i większej ilości piachu na trasie) czas wykręciłem w miarę dobry. Za to miejsce już dużo gorsze. Masakra, jak poziom na wszystkich zawodach MTB rośnie...

Czas: 2:01:20
MEGA Open: 54/219 (10 DNF)
MEGA M2: 17/46 (3 DNF)
Strata: 0:19:32 (Bartosz Banach)
DST: 50,02 km
AVG: 24,77 km/h
Vmax: 48,97 km/h

Sobota, 23 maja 2015 Komentarze: 0
Dystans28.83 km
Teren28.00 km
Czas01:51
SprzętLawinka
Vśrednia15.58 km/h
Vmax46.35 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Ogórek dosłownie za płotem, bo w Szubinie, więc dlaczego by nie pojechać go ogolić? Wygrać się nie udało, ale i tak było fajnie. Zacząłem pechowo, bo od sprawdzenia podłoża jeszcze w trakcie objazu trasy. Na szczęście skończyło się tylko na delikatnym szlifie podudzia i lekko obitym kolanie. Ufff :)

W sumie startowało nas 32 osoby, czyli bardzo kameralnie. Ruszam z czołówką, ale po chwili strzelam, nie mam nogi tego dnia. Podejrzewam, że wpływ na to miał wirusowy szejk przyjęty dzień wcześniej (wścieklizna, kleszcze, błonica, japońskie)... Jednak skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B i dojechać do końca. Na drugim kółku straciłem chyba najwięcej, później szło już dość dobrze. Trochę zamieszania na mecie szóstego kółka bo ponoć wjechałem razem ze zwycięzcą (czyli łapiąc dubla) i zatrzymali mnie żebym już dalej nie jechał, ale po chwili stwierdzili, że jednak mam jechać ostatnie kółko (notabene jednak mi go nie zaliczyli w wynikach, ale ja je ujmuję, bo przecież je przejechałem :P ). Ostatecznie wynik mocno poniżej oczekiwań, ale bawiłem się przednio :) (foto by: Arek S.)


Trasa - rewelacja! XC w najczystrzej formie. Żadnych udziwnień, rock gardenów i tym podobnych. 3,4 km pięknego singla, w zasadzie wyprzedzanie tylko bokami. Dwie ścianki do butowania, jeden ostry zjazd, reszta do zrobienia na środkowej tarczy. Podłoże bardzo luźne, więc sporo razy rower uciekał w zakrętach. To był dobry trening techniki!

Czas: 1:26:37 (7 okrążeń)
Elita: 7/9
Strata: 0:13:37 (Mateusz Lewandowski)
DST: 23,72 km
AVG: 16,43 km/h
Vmax: 46,35 km/h
CADavg: 75 rpm


Niedziela, 17 maja 2015 Komentarze: 2
Dystans54.17 km
Teren40.00 km
Czas02:00
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia27.09 km/h
Vmax53.44 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Była noga i siła, był bardzo dobry start, ale niestety szczęścia zabrakło. Dokładnie na 5,75 km kolec w tylnej oponie pogrzebał szanse na sukces ;) Jechałem akurat w samym czubie, pewnie na 10-15 pozycji. Gdy stanąłem wyprzedzili mnie prawie wszyscy - całe mega, karetka i pewnie ze 2/3 mini. Dobrze, że Mariusz rzucił mi dętkę (szkoda, że w krzaki bo ledwo ją znalazłem :p ) to wymiana poszła dość sprawnie, na oko z 10 minut. I wtedy się zaczęło :) Dawno tyle się nie nakrzyczałem - lewa moja, prawa wolna itp. ;) Gdy doszedłem końcówkę mega humor mi się poprawił - nie będę ostatni! :) Gdy wyprzedziłem Marcina i Młodzika już w ogóle byłem wniebowzięty. To mógł być mój dzień... Patrząc na czas z licznika byłbym koło 20 miejsca open, ale przecież całą trasę przejechałem samotnie. Jadąc w grupie mogło być tylko lepiej, obstawiam coś koło 15 open... Życie :)

Trasa bardzo mi się podobała, w zasadzie większość pętli do przejechania na blacie :) Do tego o dziwo brak piachu i w sumie sporo singli. Organizacja ok, pakiet startowy bardzo bogaty. I tylko ten kolec... Za rok na pewno przyjadę się zrewanżować!

Czas: 2:04:20 (licznik 1:56:15)
Strata: 0:24:34 (Bartosz Banach)
Mega Open: 44/81
Mega M2: 14/22
DST: 53,33 km
AVG: 27,52 km/h
Vmax: 53,44 km/h
CADavg: 84 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS
josip - 19 (6 M3) - 1:54:56 (-0:09:24)
duda - 27 (11 M2) - 1:57:44 (-0:06:36)
daVe - 44 (14 M2) - 2:04:20
z3waza - 49 (7 M4) - 2:08:08 (+0:03:48)
A.Dehmel - 53 (2 M6) - 2:10:19 (+0:05:59)
mlodzik - 56 (18 M3) - 2:11:15 (+0:06:55)

Ostro cisnę do przodu! (foto by: fotomtb.pl)


Przecież to tylko zabawa! (foto by: fotomtb.pl)


Strava od Wojtka
Sobota, 9 maja 2015 Komentarze: 4
Dystans38.43 km
Teren35.00 km
Czas01:35
Podjazdy298 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia24.27 km/h
Vmax44.49 km/h
Temp.18.0 °C
Więcej danych
Start w Obornikach, mimo, że planowany od dawna, do samego końca stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie okazało się, że w 3. Skrzydle Lotnictwa Transportowego w Powidzu muszę być na 14.00, więc wystartować w zawodach mogłem (dobrze, że tym razem wybrałem mini, bo przejechać mega bym nie zdążył). Jedynie musiałem się "trochę" pospieszyć w trakcie jazdy. Takie też było główne założenie, dlatego ze Zbyszkiem zapobiegawczo pożegnałem się już na starcie ;)

Od pierwszych metrów poszedł ogień. W sektorze ustawiony byłem pewnie coś koło 70-80 miejsca, więc było co robić, zwłaszcza, że początek to konkretna piaskownica i nie było łatwo wyprzedzać. No, ale jakoś poszło :) Większość trasy przejechałem z Marcinem z Hunters Teamu. Początkowo, gdzieś na 10 kilometrze, trochę mnie przytkało, ale im dalej, tym lepiej się kręciło.


Czułem się na tyle dobrze, że na ściance z mijanką udało się nam urwać od grupy i ostatnie kilometry jechałem już tylko z Hunters Teamem i Tomaszem Jakubowskim z Volkswagena. Im bliżej mety tym bardziej pusto się robiło. Jechałem równo i mocno, kontrolując sytuację za mną. Niestety, osoby przede mną robiły to samo i nie było szans ich dość.


Start zaliczam do bardzo udanych. Przejechane mądrze i rozważnie. Poza początkową zadyszką, nie miałem żadnych kryzysów. Siły pod nogą nie brakowało. Zjazdy też bez problemu, nawet parę razy wyprzedzałem na tych owykrzyknikowanych. Strata do zwycięzców mniejsza niż rok temu. Piachu duuużo więcej, ale generalnie trasa miła i przyjemna. Cieszę się, że udało się wystartować.

PS Gratulacje dla Sylwii za ogolenie najkrótszego z dystansów, a dla  Darii za bardzo dobrą jazdę na mega. Szkoda tylko łańcucha Zbyszka, bo też mógł mieć dobry wynik. A reszta teamu niech żałuje, że nie jechała razem z nami!

Czas: 1:29:22
Strata: 0:10:47 (M&P Górniakowie)
Mini Open: 30/319
Mini M16: 14/86
DST: 37,56 km
AVG: 25,22 km/h
Vmax: 44,49 km/h
CADavg: 82 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS
daVe - 30 (14 M16) - 1:29:22
zbych741 - 197 (34 M40) - 2:02:16 (+0:32:54)

Niedziela, 12 kwietnia 2015 Komentarze: 8
Dystans85.98 km
Teren75.00 km
Czas03:44
Podjazdy547 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia23.03 km/h
Vmax52.97 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Parę słów na szybko. Startowałem z ostatniego sektora, dobrze (choć w sumie to głupota) że był start honorowy to trochę przesunąłem się do przodu, ale i tak miałem mnóstwo do zrobienia od samego początku. Duda został za mną już po starcie. Marcina wyprzedziłem kawałek za zjazdem z asfaltu, na którym jasskulainen wkomponował się w barierki :/ (foto by: tourysta.com)


Mniej więcej w tym miejscu uczepiłem się Arka Susia i zaczęliśmy wielkie wyprzedzanie. Z Wojtkiem nie było większych problemów, bo wyrżnął się parenaście metrów przede mną ;) Gdzieś przed nami majaczył Drab i po paru minutach też był nasz. Trochę mnie zdziwiło, że nie załapał się na dłużej do mojego pociągu... No ale tempo mieliśmy bardzo mocne. (foto by: tourysta.com)


Najwięcej pracował Arek, ja więcej ściemniałem niż pracowałem, ale taka była taktyka ;) Systematycznie przesuwając się do przodu, co mocniejsi zostawali z nami. W grupie jechaliśmy w około 10 osób. W pewnym momencie wkręciła mi się gałązka w kasetę i musiałem stanąć, żeby ją wyciągnąć. Trwało to tylko parę sekund, a i tak miałem mega problem wrócić do grupy. Jeszcze trudniej było, gdy po zjeździe z asfaltu (przed najbardziej stromym piaszczystym podjazdem) za ostro ściąłem zakręt i przyrżnąłem pedałem w pieniek. Cudem nie wyglebiłem, ale łańuch się zaklinował na korbie i musiałem cały podjazd butować. Przez to miałem sporą stratę do najmocniejszej części grupy, która się mocno porwała na górce. Kawałek odsapnąłem, złapałem na koło jednego kolesia i dałem taki ogień, że jak już złapaliśmy najmocniejszą grupkę, gratulował mi, że dałem radę :)

Jak się teraz nad tym zastanawiam, to nie pamiętam zbyt wiele z trasy. Oprócz tego oczywiście, że ostro cisnęliśmy do przodu. Na najdłuższym asfalcie prawie cała grupa pięknie pracowała na krótkich, szybkich zmianach. Niestety w tym momencie Arek został w tyle. Jego Santa nie przepada za asfaltem... Było to na mniej więcej 35 kilometrze. Na punkcie widokowym grupa się rozciągnęła a na szczycie ostatecznie porwała. Ja przycisnąłem i zostałem z najmocniejszymi, czyli Jarkiem Płończakiem i Krystianem Michalakiem. Tuż przed drogą nr 434 doszedł nas czub mini i "wzmocnieni" przelecieliśmy przez Dolsk. (foto by: Mirek Sell)


Zachodnia pętla to nadal mocna jazda Jarka i Krystiana - ja tylko próbowałem nie zgubić ich koła. Za każdym razem, gdy dochodziliśmy jakąś grupkę, wiedziałem, że muszę przesunąć się na jej czoło, bo zaraz się porwie i "moje dwa konie pociągowe" odjadą w siną dal samotnie ;) W jednej z takich grupek złapaliśmy Wojtka Radomskiego i jeszcze jednego chłopaka i we czwórkę cisnęliśmy ostatnie 15 km zgarniając już tylko pojedynczych megowców.

Ku mojemu zaskoczeniu, jednym z takich "samotnych jeźdźców" był Jacek! Co jeszcze bardziej zaskakujące, nie utrzymał się w naszej grupie. To najlepiej świadczy o tym, jak mocno deptaliśmy. Ostatnie kilometry przed metą jechaliśmy chyba w szóstkę lub siódemkę. Wiedziałem, (i w sumie nie chciałem za bardzo - byłoby to nie fair) że nie będę się ścigał na kresce z chłopakami, którzy tak mocno mnie pociągnęli, więc zdecydowałem się dać ostatnią zmianę przed połączeniem z mini. Nawet nie wiecie, jak się zdziwiłem, gdy się okazało, że Wojtek Radomski, koleś z Thule, koleś z Budzynia i ktoś tam jeszcze nie pociągnęli za mną i dwoma koniami :) We trójkę przemknęliśmy między mini (akurat trafiliśmy na dzielnie walczącą Sylwię), dałem się wyprzedzić Jarkowi i Krystianowi ;) i niezagrożony przekroczyłem metę, jako wicelider teamu.

Oj, nie spodziewałem się takiego wyniku! Wcześniej zakładałem, że przy dobrej jeździe dojdę Marcina i Draba, może przekmnęło mi przez głowę, że Wojtek będzie miał słabszy dzień i zobaczę go gdzieś na lini horyzontu ;) Ale w to, że wyprzedzę Jacka, nigdy bym nie uwierzył! To był bardzo udany dzień!

Czas: 2:42:29
MEGA Open: 67/200 (15 DNF)
MEGA M2: 23/53 (3 DNF)
Strata: 0:20:03 (Paweł Górniak)
DST: 71,41 km
AVG: 26,37 km/h
Vmax: 52,97 km/h
CADavg: 85 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS
Jarekdrogbas - 57 (15 M3) - 2:39:59 (-0:02:30)
daVe - 67 (23 M2) - 2:42:29
JPbike - 79 (25 M3) - 2:44:34 (+0:02:05)
josip - 96 (31 M3) - 2:48:48 (+0:06:19)
z3waza - 106 (27 M4) - 2:51:20 (+0:08:51)
duda - 146 (42 M2) - 3:05:21 (+0:22:52)
blindman - 148 (56 M3) - 3:06:18 (+0:23:49)

Przed koniami. (foto by: fotomtb.pl)


I za nimi ;)  (foto by: fotomtb.pl)



Niedziela, 29 marca 2015 Komentarze: 4
Dystans30.47 km
Teren25.00 km
Czas02:16
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia13.44 km/h
Vmax45.53 km/h
Temp.6.0 °C
Więcej danych
Jakiś czas temu zrezygnowałem z tego wyścigu. Ostatnio z pracy wracam o 20.00 (o ile w ogóle wracam, bo delegacji jest sporo...) Gdy już jestem w domu, to na rower brakuje sił i chęci. Dodatkowo ostatni tydzień przetrwałem chyba tylko dzięki końskim dawkom aspiryny. To wszystko złożyło się na mega spadek formy. Sobotnie urodzinowe piwkowanie też nie pomogło ;) Mimo wszystko JacekMariusz namówili mnie na start - Mariusz nie chciał być ostatni i liczył na mnie ;)

Dzień zaczęliśmy od pożywnego śniadania i małego przepalenia na starej trasie Kujawi na Myślęcinku. Szkoda, że miejscowy leśniczy jest tępy jak but i wygonił stamtąd kolarzy. Poprzednia trasa była o wiele ciekawsza... No, ale nic się z tym nie da zrobić... To i tak dobrze, że po tym wszystkim, bydgoska ekipa nadal organizuje te zawody.

Od samego początku pogoda nie rozpieszczała - było zimno i wietrznie. Dodatkowo przed startem Jacka zaczęło padać, dlatego skoczyłem do domu po samochód, żeby było gdzie się ogrzać. Miejscówkę na parkingu mieliśmy idealną - przez przednią szybę widzieliśmy akurat najciekawszą część trasy. Jacek ruszył z samego końca, ale ostatecznie kilkanaście osób wyciął. Ma chłop nogę!

Na starcie elity znalazły się same konie/cyborgi/czy jak ich tam nazwać ;) Arek Suś śmiał się po wszystkim, że to była rekordowa Kujawia jeśli chodzi o średnią ilość watów na nogę w elicie :) Od początku wiedziałem, że walczę raczej o to, aby nie być ostatnim a nie żeby wygrać ;) Powiem krótko: udało się (to pierwsze oczywiście). Ale było mega ciężko. Rower cały w mieszance trawy z gliną. Na zjazdach ZERO przyczepności, w sumie na podjazdach też. Pod najbardziej stromą "zmarszczkę" ledwo wchodziłem... W sumie chyba nigdy tyle nie butowałem na zawodach. Myśl o rezygnacji pojawiła się chyba na czwartym okrążeniu... Jednak zawziąłem się w sobie i postanowiłem dotrwać do końca. Dosłownie - DOTRWAĆ... (foto by: Dariusz Danielek)


Czas: 1:11:58.330
Junior+Senior: 49/61
Senior: 47/56
Strata: OGROMNA!!! Bartosz Banach nie schodził poniżej 7 minut na rundzie... (patrz tabela niżej)
DST: 12,91 km
AVG: 10,76 km/h
Vmax: 45,53 km/h
CADavg: 71 rpm

JPbike daVe duda
09:51.050 09:01.990 09:50.980
09:30.830 09:48.600 10:14.550
09:22.980 09:53.410 10:46.070
09:44.940 10:41.530 11:02.950
10:08.210 10:48.900 11:26.780
11:09.010 11:55.040
10:34.890 12:01.360

Jak widać w tabelce do trzeciego kółka nie było tragicznie. Później - brak słów. Jedyne pocieszenie, że na każdym okrążeniu byłem szybszy od Mariusza ;) No i że najszybsze z naszej trójki jest moje :) Reszta wyścigu - porażka. Czas rzucić dodatkową pracę i wziąść się za siebie :)

Na zakończenie podziękowanie za super zawody dla Arka, Ani, Tomka i reszty ekipy BydBike. Mimo paru niedociągnięć (m.in. spływających numerków :) z roku na rok jest lepiej. Stawka zawodników to krajowa czołówka, ale nie ma się co dziwić, skoro najlepsi z nich walczą o prawdziwy hajs a nie dętkę czy lampkę ;) Fajnie było się z nimi zmierzyć :)

PS Mariusz, Jacek - super, że przyjechaliście. Oby więcej takich weekendów!

PS2 Wykonałem małą kalkulację dla pierwszych pięciu kółek dla Goggle Pro Active Eyewear ;)
JPbike - 00:48:38 (-00:01:36)
daVe - 00:50:14
duda - 00:53:21 (+00:03:07)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

94692.43

KILOMETRÓW NA BLOGU

25484.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

180d 01h 04m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460