rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w kategorii

2011 Na Jagody do Zieleńca

Dystans całkowity:190.57 km (w terenie 88.00 km; 46.18%)
Czas w ruchu:11:30
Średnia prędkość:16.57 km/h
Maksymalna prędkość:67.36 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:38.11 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Wtorek, 18 października 2011 Komentarze: 3
Dystans43.26 km
Teren30.00 km
Czas03:10
SprzętLawinka
Vśrednia13.66 km/h
Vmax63.00 km/h
Temp.9.0 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Jodła - Ranczo Panderoza - Podgórze - Duszniki-Zdrój - Schronisko PTTK "Pod Muflonem" - Biesiec - Rezerwat "Torfowisko pod Zieleńcem" - Zieleniec - Jodła

Po wczorajszym nudnawym asfalcie przyszła pora na zabawę, czyli jedziemy w prawdziwy teren.
Pogoda trochę gorsza, ale nie ma tragedii. Z biegiem czasu się rozjaśniło.


Dojeżdżamy do punktu widokowego i uciekamy w las. Już na samym początku prawie rozwalam koło po złapaniu kija między szprychy a zacisk hamulca. Wlazł tak mocno, że miałem problem z jego wyrwaniem. O dziwo, jak już się go pozbyłem, szprychy wróciły do początkowego kształtu i koło jest jak nowe :) Na zdjęciu widać, że błota było dość dużo, miejscami nie do zjechania bo się rowery zapadały...


Ogólnie jednak nie przejmowałem się tym zbytnio i cały uwalony pomknąłem w dół na Graniczną.
Tam w Panderozie grzane piwko z miodem, jedno z wielu podczas wyjazdu ;)


Rower uwalony a na aparacie nie znalazłem nawet jednej grudki błota, ma się tą wprawę... :p


Zjazd do Dusznik to po prostu poezja. Miejscami bardzo stromo, stary spękany asfalt, dziury... Rewelacja!


Na zjeździe Bartek łapie laczka. Co więc robimy?
Telefon do Komendy Ośrodka i po parunastu minutach przyjeżdża "samochód techniczny" z... nowym rowerem! :D


Był zjazd, musi być też podjazd. Dotarcie "pod Muflona" co niektórych nieźle wymęczyło... ;)


Sił brakowało, więc zrobiliśmy postój na jedzenie. Po raz kolejny zestawy SRG poszły w ruch.


Kiepsko znałem teren, więc na każde pytanie o drogę odpowiadałem, że "będzie z górki... chyba" :p


Schronisko PTTK "Pod Muflonem" to jedno z sympatyczniejszych, jakie znam. Ma swój klimat!


Dużo obrazów, pamiątek, malowideł... i psiak, który podwędził komendantowi rękawiczki i z 15 minut nie chciał ich oddać ;)


Czas mijał bardzo szybko a my nadal mieliśmy sporo drogi przed sobą. Z górki ;)


A czasami (albo raczej częściej ;) pod górkę.


Na tych kamyczkach zaczęły się narzekania, że tyłki ich bolą ;)


Ważne, że jednak ostatecznie im się podobało. Nawet mimo takich miejsc jak to, czyli wpychania rowerów po stoku narciarskim :D Tak na marginesie, to ktoś miał niezłą fantazję wytyczając tam szlak rowerowy... Trzeba będzie to dokładniej zbadać w przyszłym roku :)


PS Dnia kolejnego nie będzie. Pogoda się skopała, ciągły deszcz ;(
Odpuściłem rower, posiedzieliśmy trochę na siłowni i wcześniej wróciliśmy do domów...


2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień
Poniedziałek, 17 października 2011 Komentarze: 0
Dystans54.15 km
Czas02:45
SprzętLawinka
Vśrednia19.69 km/h
Vmax67.36 km/h
Temp.8.0 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Jodła - Zieleniec - Lasówka - Mostowice - Rudawa - Mostowice - Lasówka - Zieleniec - Jodła

Obudził mnie przepiękny wschód słońca. Co ja bym dał, żeby codziennie mieć taki widok z okna :)


O 8.00 dojechała pozostała część ekipy i ruszyliśmy na podbój okolicznych tras :)
Generalnie dla większości była to pierwsza okazja jazdy w górach, więc tempo nie było zabójcze.


Na pierwszy dzień wybraliśmy asfalt, cel - Rudawa.


"Współbikerzy" to koledzy i koleżanki po fachu z Wrocławia.


Ja jako jedyny reprezentowałem Bydgoszcz. Chyba nie wypadłem najgorzej skoro oprócz jazdy znalazłem mnóstwo czasu na robienie zdjęć ;) A i tak momentami się nudziłem :p


Zastanawiam się tylko, kiedy mój aparat obrazi się na takie wykorzystywanie... W końcu zjazdy >60 km/h z lustrem przewieszonym przez ramię nie należą do najnormalniejszych zjawisk :p (o błocie z dnia następnego nie wspomnę...)


Ale aż żal byłoby nie uwiecznić takich landszaftów.




Jak się niektórzy przekonali jazda w górach to nie to samo co po parku w mieście. Pod koniec dnia coraz częściej schodzili z rowerów na podjazdach. Dziwne... ;)


Zieleniec o tej porze roku świeci pustkami. Jedna knajpa, jeden sklep. Nawet Schronisko PTTK "Orlica" zamknięte...


Ciekawostką wyjazdu było wyżywienie. Korzystaliśmy z Indywidualnych polowych paczkowanych norm wyżywienia SRG.
Rano jedna taka do plecaka i musi wystarczyć do wieczora. Wystarczało :)


Grupa podzieliła się na dwie części. Jedna wpadła tylko na jeden dzień, ci ze zdjęcia zostali jeszcze na dwa.
Co niektórzy później żałowali... ;)


PS Tytuł wpisu to cytat któregoś z uczestników. Nieźle się umęczyli :)


2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Niedziela, 16 października 2011 Komentarze: 0
Dystans37.25 km
Teren15.00 km
Czas01:57
SprzętLawinka
Vśrednia19.10 km/h
Vmax63.58 km/h
Temp.2.5 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Ośrodek Szkolenia Piechoty Górskiej "Jodła" - Nad Pustym Údolím - Šerlišský důl - Zákoutí - Schronisko "Masarykova chata" - Šerlich (1025 m n.p.m.) - Zielony Garb (1026 m n.p.m.) - Orlica (1084 m n.pm.) - Schronisko PTTK "Orlica" - Jodła

Wstałem po 5 rano (będąc na Jagodzie nie jest to takie proste ;), oskrobałem samochód i ruszyłem na południe kraju, do Ośrodka Szkolenia Piechoty Górskiej "Jodła" w Dusznikach-Zdrój na obóz rowerowo-kondycyjny. Służbowo :) Na miejscu byłem koło 15.00 więc szybkie rozpakowanie, lycra na siebie i w góry! Od początku skierowałem się na stronę czeską. W planach miałem dojechać do Masarykovej chaty, ale przesadziłem na zjeździe i wylądowałem w Zákoutí bo tak dobrze mi się jechało w dół, że nie skręciłem w odpowiednim momencie ;) Robiło się coraz później, a ja zaczynałem "od zera" - po raz drugi musiałem zdobyć wysokość. Następnym razem uważniej będę studiował mapę, zwłaszcza obcego terenu ;) Koniec końców po dość długim podjeździe ukazał mi się taki widok :)


Gdzieś tam w dole znajduje się polski Zieleniec.


Miałem zjeżdżać do Zieleńca niebieskim, ale za namową spotkanego bikera pokusiłem się na jazdę wierzchołkami. I bardzo dobrze. Ciała dałem tylko w jednym miejscu, bo nie zrobiłem sobie pamiątkowej sweet foci na Orlicy (należy do Korony Gór Polski, a tą planuję "zaliczyć") - skąd mogłem wiedzieć, że nazywa się po czesku Vrchmezí?! Ostatecznie po całodziennym delikatnym błądzeniu do ośrodka dojechałem przy ostatnich promieniach słońca i temperaturze 2 st. C*. Tym razem udało się zdążyć przed zmrokiem... brrr...


2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Sobota, 15 października 2011 Komentarze: 0
Dystans25.48 km
Teren23.00 km
Czas01:39
SprzętLawinka
Vśrednia15.44 km/h
Vmax49.00 km/h
Temp.9.8 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Jagoda - Głusko - Jez. Ostrowieckie - Jez. Czarne - Jagoda

W zasadzie to samo co wczoraj, w podobnym składzie, przy takiej samej pogodzie :)


Mój najczęstszy towarzysz rowerowych podróży, czyli Marian (zwany w tej okolicy toudim :P )


Kto ma ochotę na nową tapetę?


Małe urozmaicenie, czyli pchamy się (dosłownie!) żółtym na platformę przy wyspie Lech.


Oto właśnie ona (wyspa ;). Szkoda, że nie da się na nią dojść... ;)


Jesień! :)


Jest jakiś problem? Nie!!! Tym razem nie ;)



2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Piątek, 14 października 2011 Komentarze: 0
Dystans30.43 km
Teren20.00 km
Czas01:59
SprzętLawinka
Vśrednia15.34 km/h
Vmax49.00 km/h
Temp.9.5 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Leśne - WOMP - PTTK - Leśne - Jagoda - Głusko - Jez. Ostrowieckie - Jez. Czarne - Jagoda

Od rana kręcenie po mieście w celu załatwienia kilku spraw. Powrót do domu, pakowanie i jazda! Pierwszy cel - Jagoda :)


Gadu gadu z dziewczynami, pro ciuszki ;) i już mam wyjeżdżać, gdy podjeżdża Hubert z Anią. Z rowerami :)
No więc czekam na nich i wspólnie udajemy się na wycieczkę po Drawieńskim Parku Narodowym.
Tempo spokojne, ale o to przecież chodzi. Kiedy my się ostatnio widzieliśmy...


W zasadzie nie przerywając rozmów odwiedzamy ulubione miejsca: Jez. Ostrowieckie (powyżej) i Jez. Czarne. Cu-do-wnie!!!


Uśmiech Huberta tłumaczy wszystko! :)



2011 Na Jagody do Zieleńca
Kolejny dzień --->

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

85977.13

KILOMETRÓW NA BLOGU

22398.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.23 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

164d 15h 17m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460