rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w kategorii

Bike Maraton

Dystans całkowity:128.49 km (w terenie 75.00 km; 58.37%)
Czas w ruchu:05:58
Średnia prędkość:21.53 km/h
Maksymalna prędkość:50.40 km/h
Suma podjazdów:205 m
Maks. tętno maksymalne:202 (100 %)
Maks. tętno średnie:180 (89 %)
Suma kalorii:2530 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:64.24 km i 2h 59m
Więcej statystyk
Niedziela, 7 września 2014 Komentarze: 3
Dystans46.93 km
Teren25.00 km
Czas02:32
Podjazdy205 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia18.53 km/h
Vmax46.76 km/h
Temp.25.0 °C
Więcej danych
CADavg: 64 rpm | Malta - Zieliniec - Gruszczyn - Uzarzewo - Gruszczyn - Zieliniec - Malta - Karolin

Forma leży, więc dziś tylko w roli osobistego trenera. I w sumie bardzo mi się podobało. W końcu miałem okazję zobaczyć, co się dzieje na tyłach mini ;) 100% determinacji, jeszcze więcej uporu i tylko "trochę" mniej siły i wytrzymałości ;) Ale od początku, bo warto o tym opowiedzieć. Otóż jedziemy sobie z Sylwią wzdłuż sektorów, ja bez numerka oczywiście. I zaczepia mnie pan, koszula, spodnie na kant i te sprawy. No i pyta: "Pan też dzisiaj startuje?". - "Nie, dzisiaj nie jadę". - "SZKODA, TAK ŁADNIE I PROFESJONALNIE PAN WYGLĄDA". Po prostu padłem :)

Do ostro cisnącego sektora siódmego dołączyłem na Krańcowej. Warszawska to pełen ogień. Później trochę spokojniej, ale w sumie i tak szybko - myślałem, że będziemy jechać wolniej. Sylwii koła oczywiście nie dawałem, trzymałem się kilka-kilkanaście metrów przed nią. A cwaniaczków, którzy chcieli się uczepić mojego sprowadzałem na kałuże, piach i takie tam :) Frajda niesamowita ;) Zjazd do Cybinki oczywiście samym środkiem, chyba z 10 osób wyciąłem bo byłem jedynym zjeżdżającym z czego śmialiśmy się na dole z kobietami z Kaczmarek Electric nagrywającymi wszystko na wideło. Bo wogóle to zdjęć robili mi mnóstwo. W końcu jestem "ładny i profesjonalny" ;)

Wracając do maratonu - do Gruszczyna trochę zwolniliśmy bo zrobiło się tłoczniej. Najlepsza była jedna laska, która marudziła (po tym jak jedna osoba przyblokowała ją na podjeździe), że ona tu przyjechała jeździć a nie chodzić :) Będąc koło 340 miejsca open mini :D Końcówka poszła nazdwyczaj sprawnie. Sylwia miała jeszcze sporo sił, więc wycięła kilka osób. Ostatecznie na mecie zameldowała się na miejscu 348/457 open, 47/84 open k i 15/23 k2. Nie jest źle!

Jako, że wszystko działo się "u nas", wszędzie spotykaliśmy mnóstwo znajomych. Był zarówno dawno nie widziany na martonowych trasach jacgol, jak i martonowi bywalcy, czyli JPbikeZbychuMłodzikMaciej. No i oczywiście Asia z córkami dopingująca nas na trasie. Choć w sumie mnie nie dopingowała... bo mnie nie poznała - chyba będę bogaty! :)

Ładny, profesjonalny i uśmiechnięty! (foto by: Robin Dak)


Żeby nie było - zobaczcie, kto się wiózł na kole! (foto by: Kasia Rokosz)


Teamowe pogadanki (foto by: Robin Dak)



Niedziela, 5 września 2010 Komentarze: 7
Dystans81.56 km
Teren50.00 km
Czas03:26
SprzętLawinka
Vśrednia23.76 km/h
Vmax50.40 km/h
Tętnośr.180
Tętnomax202
Kalorie 2530 kcal
Temp.20.0 °C
Więcej danych
HZ: 0% | FZ: 3% | PZ: 97%

Dom - Malta - ZAWODY - Malta - Dom

Wpis na blogu jacgol'a
Wpis na blogu josip'a
Wpis na blogu JPbike'a
Wpis na blogu KeenJow'a
Wpis na blogu Rodmana

Pojechałem, dojechałem, koniec relacji ;p A tak na poważnie to było kiepsko, choć w sumie czego się można spodziewać po sezonie kręcenia po bułki... a może raczej do ortopedy ;) Ale ogólnie nie żałuję. Zapisując się wiedziałem, że świata nie zwojuję, więc nie jestem zaskoczony. Stałem w ostatnim sektorze (czyt. ciemnej du***) więc pierwsze kilka... kilkanaście... no dobra - kilkadziesiąt km'ów ;) to ciągłe wyprzedzanie. Lewa moja, prawa moja, lewa moja i tak w kółko. Przez to dużo szarpania, tętno prawie ciągle w okolicach 185 (!!!) i zmaganie się z lekko wkurzającym wiatrem. Zemściło się to po 40 kilometrze, gdy najzwyczajniej w świecie spuchłem :) Role się odwróciły, teraz mnie wyprzedzali ;p Od tego czasu po prostu sobie jechałem, co chwila myśląc "cholera, pamiętam jak go/ją wyprzedzałem wcześniej" ;) Jeśli chodzi o trasę to nuuuuda. Non stop płasko, czyli maraton to ciągłe deptanie na pedały. Z ciekawszych momentów mogę wymienić spotkanie z JPbike gdzieś na trasie, fotograf i manager Winq mocno mnie dopingujący oraz przejazd przez środek jakiejś WIELKIEJ kałuży (było tak: jadę sobie za jakimś kolesiem, drugi, nieźle rozpędzony, bierze go z lewej, więc się do niego podłączam; okazuje się, że przed nami "wielka woda" (a raczej błoto); ten szybszy w ostatnim momencie odbija w lewo, ten wolniejszy jedzie optymalnym torem, czyli prawą, ale bardzo mocno przed tym zwalnia (pytam się Was: po co?); ja, żeby się w niego nie wpakować, lecę środkiem... maseczka błotna gotowa :) Koniec ciekawszych fragmentów ;)

Wyniki... No wiem, że na nie czekacie... ;)
Czas: 2:39:41,68
Check point1: 00:55:00 / 215
Check point2: 01:39:35 / 208
MEGA Open: 272/613
MEGA M2: 66/136
Strata: 0:39:32,17 (Sławomir Pituch)
DST: 66,66 km (no comment ;)
AVG: 25,08 km/h
Vmax: 50,40 km/h

Jako, że na pudło nie wszedłem (ciągle nie wiem czemu... ;) pozostało mi czekać na tombolę. Oczywiście nic nie wylosowałem, ale przynajmniej spotkałem Piotra oraz poznałem kilku BIKEstatowiczy: Jacka i Konrada.

Zacznijmy od początku... Stoję sobie gdzieś tam w czarnej du***. (foto by: fotka67)


Aaaa!!! Gonią mnie!!! A tak w ogóle to co ja mam za dziury w kolanach?! (foto by: fotka67)


Nie jestem ostatni! :) (foto by: Winq)


No to daleko jeszcze, czy nie? - taki napis na koszulce miał nr 502 ;) (foto by: myzsa2)


Jakiś taki bez humoru jestem ;p (foto by: myzsa2)


Meta tuż, tuż, więc i humor od razu mi się poprawił ;) (foto by: sportograf.com)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

85977.13

KILOMETRÓW NA BLOGU

22398.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.23 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

164d 15h 17m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460