rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:543.77 km (w terenie 381.50 km; 70.16%)
Czas w ruchu:31:07
Średnia prędkość:17.48 km/h
Maksymalna prędkość:67.36 km/h
Suma podjazdów:4923 m
Maks. tętno maksymalne:198 (96 %)
Maks. tętno średnie:175 (84 %)
Suma kalorii:10879 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:36.25 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans22.39 km
Teren8.00 km
Czas01:22
Podjazdy231 m
SprzętLawinka
Vśrednia16.38 km/h
Vmax40.86 km/h
Tętnośr.111
Tętnomax173
Kalorie 584 kcal
Temp.17.6 °C
Więcej danych
HZ: 38% | FZ: 10% | PZ: 2%

Racula - Jędrzychów - Zielona Góra - Racula

Spokojna, rekreacyjna przejażdżka ze "szwagrem" ;)
Niedziela, 27 maja 2012 Komentarze: 1
Dystans58.40 km
Teren43.00 km
Czas02:38
Podjazdy480 m
SprzętLawinka
Vśrednia22.18 km/h
Vmax44.03 km/h
Tętnośr.128
Tętnomax174
Kalorie 1353 kcal
Temp.21.1 °C
Więcej danych
HZ: 64% | FZ: 17% | PZ: 5%

Jagoda - Głusko - Rogoźnica - Jelenie - Brzeźniak - Golin - Człopa - Dzwonowo - Jagoda

Wczoraj było towarzysko, dzisiaj pora na mały trening. Mapy zostały w domu, więc trzeba było improwizować. I pytać obcych, nawet tych z zielonej wyspy ;) Poza małą niespodzianką w miejscowości Jelenie to dobrze jechaliśmy - ach ta męska intuicja :p
W tej części DPN-u byliśmy po raz pierwszy. Trochę inaczej, ale również ładnie. No i poniemieckie cmentarze też są.


Sobota, 26 maja 2012 Komentarze: 2
Dystans14.99 km
Teren14.50 km
Czas01:00
SprzętLawinka
Vśrednia14.99 km/h
Vmax48.55 km/h
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Jagoda - Karolinka - J. Ostrowieckie - J. Czarne - Ostrowite - Karolinka - Jagoda

Drawieński Park Narodowy, Jezioro Szczuczarz, Jagoda. Jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi dla mnie i moich przyjaciół. Uwielbiamy tam wracać i będziemy wracać jeszcze wiele razy. W końcu tak dużo ono dla nas znaczy... Wyjazd w ten weekend planowaliśmy już kilka miesięcy temu, więc maraton w Czarnkowie musiał ustąpić miejsca spotkaniom z przyjaciółmi. Po tym co odstawił organizator, to chyba dobrze, że zostaliśmy "w lesie" ;) W zamian wybraliśmy się na krótką przejażdżkę.


Piękna okolica, Noteckie - raj na ziemi :)


Oczywiście najlepiej zwiedzać go na rowerach :)
Czwartek, 24 maja 2012 Komentarze: 2
Dystans24.46 km
Teren5.00 km
Czas01:15
SprzętLawinka
Vśrednia19.57 km/h
Vmax40.14 km/h
Temp.20.6 °C
Więcej danych
Leśne - Wyspa Młyńska - Myślęcinek - Leśne

Wiecie co trzeba zrobić jak się ma ochotę na lody? Trzeba wsiąść na rower i pojechać do miejsca, w którym będą smakować lepiej niż w domu ;) Tak też dzisiaj zrobiłem. A oprócz tego pobawiłem się ciśnieniami w amortyzatorze, poustawiałem klocki.
I najważniejsze - oddałem znalezionego na ścieżce w Myślęcinku Samsunga Note. Musiałem to zrobić. Był na nim odpalony endomondo, a to oznacza, że trafiłem na telefon jednego z nas :)

Za to w domu nadrobiłem zaległości ze zdjęciami. Sporo się ostatnio u mnie dzieje, klepie się migawką na prawo i lewo a nie ma czasu na obróbkę. Powoli jednak wychodzę na prostą. Dzisiaj, podobnie jak wczoraj, zdjęcie Śnieżki - specjalnie dla tych, którzy nie dostrzegli jej z Gór Orlickich. Dzisiejsze zdjęcie zrobiłem z Chełmca. A to oznacza, że dokończyłem wpisy z Powerade w Wałbrzychu i regeneracji na Chełmcu :) Zapraszam!
Środa, 23 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans31.60 km
Teren6.00 km
Czas01:08
Podjazdy209 m
SprzętLawinka
Vśrednia27.88 km/h
Vmax46.83 km/h
Tętnośr.146
Tętnomax175
Kalorie 802 kcal
Temp.17.2 °C
Więcej danych
HZ: 25% | FZ: 58% | PZ: 14%

Leśne - Niemcz - Żołędowo - Jarużyn - Zamczysko - Myślęcinek - Leśne

W końcu dokończyłem relację z krótkiego pobytu w Górach Orlickich. Całość do poczytania tutaj.
Jako przedsmak jedno zdjęcie, jak się dobrze przyjrzeć to widać Śnieżkę :)


Dzisiaj na rower wyskoczyłem dopiero wieczorem bo popołudniu była straszna duchota. Mimo mocnego wiatru wyjątkowo dobrze się jechało. Dziwne tylko, że na bardzo niskim tętnie. Jak na mnie ;)

Jest moc! Kategoria PC-15
Wtorek, 22 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans24.00 km
Teren18.00 km
Czas01:15
Podjazdy935 m
SprzętLawinka
Vśrednia19.20 km/h
Vmax45.23 km/h
Tętnośr.150
Tętnomax190
Temp.24.4 °C
Więcej danych
HZ: 25% | FZ: 28% | PZ: 40%

Leśne - Myślęcinek - Leśne

Tydzień spędzony w górach da się odczuć w nogach. Mimo niepełnej regeneracji widać różnicę w sile na podjazdach. Jest dużo lepiej niż na tegorocznej KujawiiXC. I do tego dzisiaj było ciekawiej, bo: a) zgubiłem się, b) delikatnie przytarłem się o drzewo na ciasnym nawrocie ;)
Niedziela, 20 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans25.92 km
Teren24.00 km
Czas01:51
SprzętLawinka
Vśrednia14.01 km/h
Vmax49.92 km/h
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Struga - Chełmiec (851 m n.p.m.) - Boguszów-Gorce - Lubomin - Struga

Miała być regeneracja po wczorajszym maratonie w Wałbrzychu.
Niestety nic z tego nie wyszło bo w pewnym momencie pojawiła się chęć rywalizacji...

Jak na dzień po ciężkim maratonie czuję się dobrze. Nie tylko ja, całą naszą trójkę rozpiera energia. Z dziewczynami ustalamy cel wyjazdu - Chełmiec (widoczny na zdjęciu za naszymi plecami). My jedziemy rowerami a one samochodem i później pieszo.
Kto będzie pierwszy?


Oczywiście, że my byliśmy pierwsi :)
Wjechaliśmy, pokręciliśmy się na szczycie i zjechaliśmy do podchodzących z aparatem dziewczyn, co oczywiście wykorzystaliśmy :)


Widok z Chełmca zasłaniają drzewa. Ale jak się wejdzie na wieżę widokową oczom ukazuje się przepiękny widok na okoliczne pasma górskie oraz miasta, m. in. Wrocław. Nad okolicą dosyć mocno góruje Ślęża.


A na tych pagórkach wczoraj wylewaliśmy siódme poty.
Sobota, 19 maja 2012 Komentarze: 2
Dystans55.49 km
Teren50.00 km
Czas03:49
Podjazdy1891 m
SprzętLawinka
Vśrednia14.54 km/h
Vmax54.00 km/h
Tętnośr.175
Tętnomax198
Kalorie 3536 kcal
Temp.25.0 °C
Więcej danych
HZ: 1% | FZ: 11% | PZ: 87%

Czasami warto trochę zaszaleć! Weekend za kółkiem (Bydgoszcz - Wrocław - Zielona Góra - Wałbrzych - Duszniki-Zdrój), kondycyjne rowerowe trzy dni w Górach Orlickich, wieczorny powrót do Bydgoszczy, 24 h służby i od razu egzamin sprawnościowy w pracy, powrót do Poznania na bal absolutoryjny Sylwii i nocna teleportacja do Wałbrzycha. A zaraz po tym wszystkim start u Golonki na, jak wcześniej zapowiadano, dość trudnej trasie. Oj, będzie się działo!

Miało być giga, ale ostatecznie wybrałem mega, bo wiedziałem, że jestem nieźle zmęczony. Na starcie meldujemy się bardzo późno. Na rozgrzewkę właściwie nie ma czasu, pokręciliśmy tylko 2 km i musieliśmy ustawiać się w sektorach - ja znowu łapię się na drugi (co jest?! ;) Pierwsze kilometry to runda honorowa po Wałbrzychu. Nie licząc paru pieniaczy na chodnikach to rzeczywiście było honorowo. Zaraz po zjechaniu z asfaltu w tumanach kurzu zaczynamy piąć się w górę. Na poboczu spotykam Jarka jadącego giga. A właściwie już nie jadącego bo musiał się wycofać z powodu połamania wózka przerzutki.

Trasa jest ciężka, dużo bardzo stromych podjazdów (dokładniej rzecz ujmując to podejść). Momentami rower trzeba nieść na plecach... Zjazdy jak na razie łatwe, ale staram się nie szaleć i wyprzedzam tylko tych najwolniejszych. Gdzieś na 10 kilometrze zaczyna się osławiony tunel. 1600 metrów pod ziemią, miejscami w całkowitej ciemności, nawet kierownicy nie widać :) Początkowo dziwnie się jedzie, ale później błędnik się przyzwyczaja. Oby tylko nikt się przede mną nie wywrócił bo będzie ciężko... Zaraz za tunelem mały korek na ostrym podejściu. Na szczęście jeszcze nie ma dużo ludzi przede mną, tłok jest do zniesienia. Za tunelem dochodzę Jacka - jedziemy razem prawie 20 kilometrów. Trasa za dużo się nie zmienia w porównaniu z tym co było wcześniej - strome podejścia i dość szerokie zjazdy, gdzieniegdzie fragmenty techniczne, ale bardzo krótkie. Na bufecie na Waligórze robimy sobie piknik, sporo osób nas tam wyprzedziło, ale my jedziemy swoje. Dwa miejsca w tą czy w tą nie robią różnicy. Przy podjeździe na Gomólnik Mały zaczynam odczuwać zmęczenie.

Piątkowy bieg na 3 kilometry daje się we znaki... Nadal jednak jadę blisko Jacka. Ostatecznie ucieka mi on na zjeździe między Jeleńcem Małym a Wawrzyniakiem - tuż przed trzecim bufetem, po wyjeździe z lasu jadący przede mną Przemek Kiesio z Kliwer Bike Team nieszczęśliwie wylatuje przez kierownicę. Zatrzymuję się i pomagam mu się pozbierać. Szybki rzut oka na rękę i wszystko wiadomo - pogruchotany nadgarstek. Zostaję z nim, dzwonimy po karetkę. Po względnym opanowaniu sytuacji zostawiam go pod opieką "bufetowych" i jadę dalej. Dosłownie po 200-300 metrach trafiam na policjantów i jeszcze raz upewniam się, że pomoc już jedzie. Po ponownym wjechaniu do lasu słyszę syreny goprowego Land Rovera... Jak się później okazuje w niedzielę Przemek miał operację - trzeba było go ześrubować. W sumie w czasie tego zdarzenia tracę około 10-15 pozycji. No nic, przecież nie jadę walczyć o podium :) Na trasie miła odmiana - w miarę płaski, kilkukilometrowy trawersujący zboczem singiel, korci mnie żeby wyprzedzać, ale ostatecznie wybieram odpoczynek i jadę spokojnie, bez napinki :p W rejonie Wałbrzycha to samo, na finiszowanie jestem zbyt zmęczony, więc spokojnie zbliżam się do mety. Na podejściach łydki są w stanie przedskurczowym, ale jakoś wytrzymuję ;) Nie zagrożony przez nikogo spokojnie mijam linię mety :) Miejsce mniej więcej takie, na jakie mnie stać - Jacek tradycyjnie parę miejsc przede mną ;)

Czas: 03:53:18.8
Check point: 01:06:49 / 164
MEGA Open: 168/432
MEGA M2: 65/129
Strata: 01:13:57 (Mateusz Zoń)
DST: 53,49 km
AVG: 13,77 km/h
Vmax: 54,00 km/h

Bikestats'owe statystyki :)
Jacek, jacgol – 155 (65 M3) – 03:48:02.3
daVe – 168 (65 M2) – 03:53:18.8
Jan - 194 (70 M2) - 04:01:36.4
Marek, Marc – 302 (99 M2) – 04:38:18.7
Mariusz, duda - 306 (101 2) - 04:38:52.4

Jacek, JPbike – 77 (34 M3) - 05:41:28
Mariusz, klosiu - 131 (53 M3) – 06:30:32
Jarek, jarekdrogbas - DNF

Rowery wypieszczone, gęby uśmiechnięte, można jechać!


Tuż przed startem trzeba opracować taktykę ;)


A do diabła z taktyką - ogień! Honorowy oczywiście ;)


Osławiony tunel, miejscami bardzo ciemno. Do tego stopnia, że nie warto ściągać okularów ;)


No i koniec zdjęć z jazdy :p Jestem już po. Przeżyłem. Na dowód tego zdjęcie pt.: "Piękna i bestia" ;)


Nie wiem czemu niektórzy dziwnie się na mnie patrzą, chyba jednak trzeba wziąć prysznic...


Na koniec sprawdzamy wyniki. Nosz kurde, znowu "trochę" brakło do podium ;) Może następnym razem...


Wrzucę również ślad - może mi się kiedyś przydać :)
Środa, 16 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans31.05 km
Teren15.00 km
Czas02:05
SprzętLawinka
Vśrednia14.90 km/h
Vmax58.71 km/h
Temp.8.0 °C
Więcej danych
2012 Zieleniec z Brigitte
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

Jodła - Čihalka - Olešnice v Orlických horách - Kocioł - Lasek Miejski - Lewin Kłodzki - Jarków - Lewin Kłodzki - Witów - ??? - Przełęcz Polskie Wrota (660 m n.p.m.) - Jodła

Ostatni dzień pobytu w Zieleńcu - dzisiaj wracamy do swoich miast, więc miało być łagodnie... Oczywiście nie wyszło ;)
Zaczęliśmy od kilkukilometrowego zjazdu przez Czechy w stronę Lewina Kłodzkiego.


Z Lewina podjechaliśmy do Jarkowa do tamtejszego ogrodu japońskiego. Ktoś się nieźle napracował...


Z ogrodu udaliśmy się do gospodarstwa, gdzie uprawiana jest ekologiczna aronia. Nawet skosztowaliśmy co nieco ;)


Nie wiem, czy to wina aronii, czy może czegoś innego, ale dość mocno pobłądziliśmy. Tzn. gdybym był sam to bym nie pobłądził :p Chciałem jechać szlakiem pieszym - był dobrze oznakowany. Ale większość wybrała szlak rowerowy (który jak się okazało istniał tylko na mapie). Po co najmniej godzinie od wyjazdu z Lewina Kłodzkiego, po rewelacyjnym ostrym kamienistym zjeździe wylądowaliśmy... pod Lewinem :) Mi nie robiło to różnicy, ale dla niektórych wspinaczka krajową ósemką nie należała do najprzyjemniejszych (zbliżała się godzina wyjazdu, więc nie mogliśmy się cofać, żeby odnaleźć zgubioną drogę). Żeby trochę pospieszyć ruszyłem ostro pod górę, do ośrodka, aby wsiąść do auta i zjechać po największych maruderów. Jak wpadłem do Jodły lało się ze mnie niesamowicie - urwałem dobrych kilkanaście minut :) Bez przebierania wskoczyłem do auta i zrobiłem parę kursów. Misja zakończyła się sukcesem ;)

2012 Zieleniec z Brigitte
<--- Poprzedni dzień
Wtorek, 15 maja 2012 Komentarze: 0
Dystans45.25 km
Teren25.00 km
Czas03:19
SprzętLawinka
Vśrednia13.64 km/h
Vmax67.36 km/h
Temp.11.0 °C
Więcej danych
2012 Zieleniec z Brigitte
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

Jodła - Nad Pustym Údolím - Orlica (1084 m n.p.m.) - Zieleniec - Šerlich (1025 m n.p.m.) - Schronisko "Masarykova chata" - Zákoutí - Deštné - Kamenný vrch (1035 m n.p.m.) - Sedlonovský vrch (1050 m n.p.m.) - Nad Pustym Údolím - Ruské údolí - Olešnice v Orlických horách - Čihalka - Jodła

Mając dość czekania na pozostałych uczestników obozu dzisiaj organizuję własną ekipę.
Tempo nadal nie jest takie, jak bym chciał, ale jest dużo lepiej niż wczoraj. No i te widoki! :)


W okresie międzywojennym powstała w tych okolicach linia umocnień. Nie jestem w stanie policzyć, ile bunkrów mijaliśmy po drodze.


Nie powinno chyba nikogo dziwić, że do niektórych weszliśmy. W tym miejscu anegdotka: Ania wchodzi do bunkra z latarką, ale nic nie widzi. Stwierdza, że oczy muszą się przyzwyczaić i musi chwilę poczekać. Czeka, czeka i nic - nadal ciemno. Dopiero po zdjęciu okularów przeciwsłonecznych okazuje się, że jest dużo jaśniej :) Ehhh ta nasza Brigitte ;)


W dobrych humorach wspinamy się na najwyższy szczyt w Górach Orlickich - Orlicę (1084 m n.p.m.)


Jazda pod górę zaczyna robić się nudna, więc zjeżdżamy do Zieleńca.
Miejscami jest dość mokro, ale na pogodę nie możemy narzekać - jest lepiej niż wcześniej zapowiadano.


Było w dół, będzie pod górę. I to jak!!!


Opłacało się kawałek popchać rowery, bo w Masarykovej Chacie na Šerlichu czeka na nas pyszne czeskie piwko :)


Zresztą nie jedyne tego dnia ;) Wcześniej jednak był szaleńczy asfaltowy zjazd do Deštné (Vmax=67.36 km/h, klocki poczułem :D ) a następnie mozolne zdobywanie utraconej wysokości. Gdy już wjechaliśmy na Sedlonovský vrch czekało nas najlepsze tego dnia - zjazd niebieskim pieszym szlakiem do Olešnicy. To było coś pięknego! Kilka kilometrów kamienistej ścieżki :) Re-we-la-cja!!!


Złoty napój tak nam zasmakował, że musieliśmy wziąć na wynos. A że nie było w sprzedaży butelkowanego... ;)


2012 Zieleniec z Brigitte
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

85977.13

KILOMETRÓW NA BLOGU

22398.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.23 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

164d 15h 17m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460