rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w kategorii

MOUNTAINS are calling!

Dystans całkowity:3994.22 km (w terenie 1750.00 km; 43.81%)
Czas w ruchu:219:03
Średnia prędkość:18.23 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:53437 m
Maks. tętno maksymalne:203 (105 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:100618 kcal
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:64.42 km i 3h 31m
Więcej statystyk
Piątek, 26 lipca 2024 Komentarze: 1
Dystans140.79 km
Teren50.00 km
Czas05:47
Podjazdy1329 m
SprzętGrizzly
Vśrednia24.34 km/h
Vmax63.70 km/h
Tętnośr.128
Tętnomax169
Kalorie 4189 kcal
Temp.28.0 °C
Więcej danych
Szybkie ogarnięcie tematu w kłodzkim batalionie i powrót do domu rowerem :) Zaczynam od ostrej wspinaczki na Owczą Górę (345 m n.p.m.), dalej jest chwilę spokojnie, ale tylko do czasu, gdy rozpoczyna się podjazd na Przełęcz Wilczą. Oj, jest co robić.

Za przełęczą dwie minuty w dół i znowu pod górę. Z atrakcjami, bo ekstra wspinaczką na Wiadukt Żdanowski. W sumie myślałem, że będzie trudniej wdrapać się z rowerem na plecach :D

Dalej już do samej Srebrnej Góry jadę takimi szlakami, rewelacja. Trochę trzeba uważać na kamienie, żeby nie pociąć opon, ale okoliczności przyrody to rekompensują :)
W Srebrnej Górze przy źródełku robię postój na jedzenie, później jeszcze chwila pogadanki przy wypożyczalni rowerów enduro i pora przerzucić się na asfalty. 

Większością z nich jadę po raz pierwszy. Piękna okolica, za plecami Góry Bardzkie i Sowie, do tego wąskie dróżki dobrej jakości, więc nie ma czasu na nudę.

Nawet nie zauważam, kiedy docieram do Wirów, gdzie czeka mnie ostatnia wspinaczka tego dnia - Przełęcz Tąpadła. Wjeżdżam równym, spokojnym tempem. Na przełęczy sprawdzenie korby, bo coś mi zaczęło po cichu strzelać. Dokręcenie blatu nie pomaga :p No nic, jadę dalej. Na ujebach wokół Ślęży i tak nie będzie ich słychać. No właśnie... zapomniałem już, jak to jest jeździć po Ślęży na oponach 40C. Do zapamiętania - następnym razem grzecznie asfalcikiem przez Sady ;) Za Ślężą odwiedzam miejsce, które czasami widywałem na zdjęciach u znajomych, ale sam nigdy tam nie trafiłem - kamieniołom Kantyna. Powiem krótko - wow! Kantyna słynie z pięknych widoków, dobrych miejscówek do skoków do wody oraz nurkowania (głębokość dochodzi do 32 metrów) i...  dużej ilości popełnianych samobójstw oraz wypadków. Faktycznie, krzyż widziałem nie jeden... Ale na pewno będę tam wracał od czasu do czasu!



Trasa: Różanka - Ślężna --- Kłodzko - Boguszyn - Ławica - Podtynie - Wilcza - Przełęcz Wilcza (532 m n.p.m.) - Żdanów - Srebrna Góra - Jemna - Ostroszowice - Piława Dolna - Dobrocin - Uciechów - Jaźwina - Jędrzejowice - Wiry - Tąpadła - Przełęcz Tąpadła (384 m n.p.m.) - Górka - "Kantyna" - Strzeblów - Garncarsko - Maniów - Mietków - Wawrzeńczyce - Stróża - Kąty Wrocławskie - Sadowice - Małkowice - Krzeptów - Muchobór - Nowy Dwór - Różanka
Piątek, 19 lipca 2024 Komentarze: 2
Dystans169.56 km
Teren55.00 km
Czas07:08
Podjazdy1215 m
SprzętGrizzly
Vśrednia23.77 km/h
Vmax61.91 km/h
Tętnośr.130
Tętnomax170
Kalorie 3600 kcal
Temp.30.0 °C
Więcej danych
Kolejny wyjazd celem pokolorowania kilku gmin. A że okolica mega interesująca, to inna sprawa :)

Strzegom - ogromne zaskoczenie. Na szczycie Młyńskiego Wzgórza od maja działa Dolnośląski Rowerowy Park Umiejętności.

Patrzcie na to! Aż chciałoby się polatać trochę. Tylko rower nie ten...

No i można się doładować przy okazji ;)

Kolejny postój na trasie -  Góra Krzyżowa (358 m n.p.m.). Widokowo - bajka! No i te granitowe ławeczki w okolicznych lasach. Widać, że kamienia to im nie brakuje...

Za to kawałek za Strzegomiem miejsce dosłownie przyprawiające o ciarki... niemiecki  obóz koncentracyjny Gross-Rosen. Tym razem nie wchodziłem do muzeum, ale polecam wszystkim przebywającym w okolicy. Więźniowie byli wykorzystywani do pracy w pobliskim kamieniołomie, a warunki w samym obozie były ponoć o wiele gorsze niż chociażby w Oświęcimiu. 

Kawałek dalej znajduje się czynny kamieniołom Rogoźnica II. Przejeżdżałem dosłownie przez jego środek - po prawej dziura, a po lewej kruszarki kamieni itp. Fajne wrażenia. Ogólnie to kamieniołomów było tego dnia sporo, w kilku miejscach powodowały nawet drobne errory nawigacyjne, bo nagle okazywało się, że na miejscu śladu jest ogromna sterta żwiru :D

W Jaworze zaskoczył mnie Zamek Piastowski. W sumie nie wiem, jaką funkcję obecnie pełni. Kiedyś był więzieniem. Dzisiaj? Wygląda, jakby był wielkim squat'em :D

Dalej zdjęć będzie mniej, ale nie znaczy to, że nic się nie działo.

Mega fajny był na przykład asfaltowy podjazd do Stanisławowa, a przede wszystkim zjazd w kierunku Leszczyny. Złotoryja to piękny zalew a od Pielgrzymki przez prawie 40 kilometrów jadę wzdłuż rzeki Skora, dzięki czemu było dużo przyjemniej, niż na otwartym terenie. W Chojnowie wjeżdża bardzo dobry kebab (w końcu ktoś musi zjeść te 5 milionów kebabów dziennie zjadanych w Polsce!). Później już tylko bujanie po Legnicy i mała ekstra pętla, dzięki której udało się zaliczyć jak najwięcej gmin. To była bardzo fajna trasa! :)

Trasa: Różanka - PKP Wrocław Główny --- PKP Jaworzyna Śląska - Strzegom - Rogoźnica - Gniewków - Czernica - Jawor - Sichów - Stanisławów - Leszczyna - Złotoryja - Pielgrzymka - Wojcieszyn - Zagrodno - Chojnów - Niedźwiedzice - Rzeszotary - Legnica - Koskowice - Rogoźnik - Szczedrzykowice - PKP Jaśkowice Legnickie --- PKP Wrocław Główny - Różanka
Czwartek, 6 czerwca 2024 Komentarze: 2
Dystans121.35 km
Teren100.00 km
Czas07:35
Podjazdy2926 m
SprzętChińczyk
Vśrednia16.00 km/h
Vmax65.70 km/h
Tętnośr.135
Tętnomax170
Kalorie 4060 kcal
Temp.19.0 °C
Więcej danych
Świetny, epicki wyjazd! W sumie nawet nie wiem, co pisać. To po prostu trzeba przeżyć. Niech resztę opowiedzą zdjęcia (zwłaszcza ostatnie z 14 kilometrami podjazdu... :)








Trasa: Jezioro Bielawskie - Koci Grzbiet (615 m n.p.m.) - Grzbiet Niedźwiedzi (722 m n.p.m.) - Wigancicka Polanka - Bielawska Polana - Przełęcz Jugowska (801 m n.p.m.) - Jugów - Ludwikowice Kłodzkie - Sowina - Sierpnica - Podziemne Miasto Osówka - Rozdroże pod Moszną - Włodarz (811 m n.p.m.) - Riese Włodarz - Walim - Glinno - Przełęcz Jaworowa Polana (503 m n.p.m.) - Góra Zamarła (507 m n.p.m.) - Kroacka Studzienka - Przełęcz Walimska (755 m n.p.m.) - Srebrna Droga - Wielka Sowa (1015 m n.p.m.) - Schronisko Sowa - Kozie Siodło (887 m n.p.m.) - Lisie Skałki - Grabina (945 m n.p.m.) - Koziołki (935 m n.p.m.) - Przełęcz Jugowska (801 m n.p.m.) - Kozie Siodło (887 m n.p.m.) - Kamionki - Bielawa
Sobota, 25 maja 2024 Komentarze: 2
Dystans20.82 km
Teren10.00 km
Czas01:37
Podjazdy858 m
SprzętINNY
Vśrednia12.88 km/h
Vmax39.85 km/h
Tętnośr.116
Tętnomax160
Kalorie 775 kcal
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Kto nie smaruje, ten nie jedzie... Prawda stara, jak świat... Odstawiając rowery po wczorajszej zabawie w Gorcach rzuciłem do ich właściciela, żeby nawet zbytnio ich nie czyścił z zewnątrz, tylko żeby nam napędy ogarnął. Jego pracownicy zrobili zupełnie na odwrót... Od początku łańcuchy rzęziły, a akurat nie wziąłem żadnej oliwki z domu. Trasę zaplanowaliśmy równie ambitną, co wczoraj, bo planowaliśmy wjechać na Przehybę. Już po 3 kilometrach strzelił łańcuch u Andrzeja. Na szczęście wziąłem spinki - trochę się męczyłem z założeniem 11s na łańcuch 10s, ale w końcu się udało. Jednak po dwóch kilometrach ciągłego podjazdu urwałem hak w swoim elektryku... To oznaczało koniec zabawy.

Po powrocie do bazy okazało się, że mają jeszcze jeden rower, więc zdecydowaliśmy, że go bierzemy, ale zmieniamy plany - jedziemy na Lubań. Podjazd, ekstremalny! Jak to się musiało skończyć? Kolejny łańcuch, tym razem u Mateusza. W ruch idzie druga spinka i jedziemy dalej. Trasa słaba, sporo wypychu, bo nawet na prądzie nie dało się jechać. W pewnym momencie mój silnik zaczyna się wyłączać. Reset systemu, chwila jazdy i to samo... Stwierdzamy, że taka zabawa jest bez sensu i zarządzamy odwrót. 

Jednym słowem - to nie był nasz dzień... Za to pokazuje, jak ważny jest serwis. Notabene Krzychu mówił, że rezygnuje z wynajmowania rowerów, bo za dużo go to kosztuje. Jestem w stanie sobie to wyobrazić. Mimo doświadczenia nam też zdarzyły się awarie. A co dopiero musi się dziać, gdy wsiadają na nie osoby, które na co dzień nie jeżdżą rowerem i na przykład zmieniają przełożenia w złym momencie...
Piątek, 24 maja 2024 Komentarze: 2
Dystans59.93 km
Teren40.00 km
Czas03:58
Podjazdy1884 m
SprzętINNY
Vśrednia15.11 km/h
Vmax57.00 km/h
Tętnośr.116
Tętnomax157
Kalorie 1623 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
Weekend spędzamy z kumplami na kursie kajakarstwa górskiego, ale czas wykorzystujemy na maksa, więc na popołudnie bierzemy elektryczne fulle enduro BH Atom X o skoku 160 mm i silnikiem o momencie 90 Nm. Nigdy czymś takim nie jeździłem, więc tym bardziej nie mogę się tego doczekać. Trasę wybieramy bardzo ambitną, ale z takim silnikiem, nie jest to problemem ;) Zaczynamy od wspinaczki na Wierchy (609 m n.p.m.). Dalej pokonujemy między innymi Twarogi (839 m n.p.m.), Zdzar (858 m n.p.m.) i Wierch Bystrzaniec (1050 m n.p.m.) by zrobić chwilę przerwy na Gorcu (1228 m n.p.m.).

Wchodzimy na wieżę podelektować się widoczkami, ale mamy jeszcze sporo przed sobą, więc staram się delikatnie poganiać towarzystwo :) Ktoś musi być marudą w grupie ;)

Rowery idą jak dzikie. Ścianki 25% to żaden problem - redukcja przełożenia, wspomaganie na 100% i jedyne nad czym trzeba panować to kierunek jazdy i odrywanie przedniego koła. Wrażenie nieziemskie! Żeby jednak nie było zbyt różowo trafia się również trochę wypychu, tak jest chociażby podczas przebijania się przez drewniane schody na Przysłopie (1187 m n.p.m.) i Średniaku (1190 m n.p.m.). To na tym odcinku mijające nas dziewczyny stwierdzają, że ładnie wyglądamy. Na pewno nie było w tym sarkazmu ;)

Po pokonaniu drewnianych belek kierujemy się na Trzy Kopce (1281 m n.p.m.), skąd Głównym Szlakiem Beskidzkim jest już bardzo blisko do Schroniska na Turbaczu (1283 m n.p.m.).

Tam czas na doładowanie energii, ale tylko naszej. Nie wzięliśmy ładowarek, więc baterie po prostu muszą nam wystarczyć, a nie jest dobrze, bo mimo, że jesteśmy dopiero w połowie trasy, to baterii zostało tylko 20%. Trzeba będzie oszczędzać :P

Zjazd Głównym Szlakiem Beskidzkim do miejscowości Studzionki to czysta poezja! Jak ten rower zjeżdża! Nigdy nie uważałem się za downhillowca, ale teraz wiem, że to nie ja jestem problemem, a rower jaki posiadam :) Głazy i uskoki, które normalnie bym przejeżdżał mocno technicznie z minimalną prędkością i duszą na ramieniu, tu po prostu się przelatuje :) Zawiecha wybiera wszystko, do tego myk myk, tyłek za siodłem i nie ma przeszkód nie do przejechania. Fakt, kilka razy zrobiło się ciepło, ale to głównie z powodu braku przyczepności, bo błota mieliśmy sporo tego dnia. Niestety, to co dobre szybko się kończy i z powodu zbliżającego się zachodu (i prawie rozładowanych baterii) odpuściliśmy wjazd na Lubań i wróciliśmy do Tylmanowej asfaltem przez Ochotnicę Górną i Dolną. Pomimo niezrealizowania wstępnego planu i tak uważam ten dzień za jeden z lepiej spędzonych dni na rowerze ever :)

Garmin Connect
Piątek, 17 maja 2024 Komentarze: 1
Dystans125.00 km
Teren7.00 km
Czas04:39
Podjazdy1203 m
SprzętGrizzly
Vśrednia26.88 km/h
Vmax67.20 km/h
Tętnośr.127
Tętnomax172
Kalorie 2445 kcal
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Wolny piątek, więc jadę wypełniać dziury na zaliczgmine.pl. Dwójka znajomych niedawno kręciła się w tamtych okolicach i pisali coś o dziurawych asfaltach. Mieli 100% racji! Gdyby nie to, pewnie bym powtarzał od czasu do czasu. Chyba największe wrażenie zrobił Paczków z świetnie zachowanymi średniowiecznymi murami obronnymi. Ponoć nazywany jest śląskim Carcassonne.

Oprócz dziurawych asfaltów było również trochę szutrów nad Zalewem Paczkowskim.

Oraz wieża. Krzywa ;)

A na zakończenie, specjalnie dla Trollkinga,  piękne zdjęcie bociana - w ostatniej chwili spierdzielił z kadru :D

Trasa: Biały Kościół - Gębczyce - Romanów - Bożnowice - Ziębice - Niedźwiedź - Paczków - Kamieniec Ząbkowicki - Ząbkowice Śląskie - Sieroszów - Kobyla Głowa - Ciepłowody - Podlesie - Przerzeczyn-Zdrój - Piława Górna - Gilów - Niemcza - Żelowice - Górka Sobocka - Biały Kościół
Niedziela, 12 maja 2024 Komentarze: 3
Dystans92.81 km
Teren88.00 km
Czas05:34
Podjazdy1911 m
SprzętChińczyk
Vśrednia16.67 km/h
Vmax46.31 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax178
Kalorie 2862 kcal
Temp.17.0 °C
Więcej danych
The mountains are calling, and I must go. No i pojechałem. Kolejką do Barda, więc na pierwszy rzut idzie podjazd Łaszczową. Wchodzi nadzwyczaj dobrze...

Dalej kieruję się na Pętlę Kłodzką. Po drodze wspinam się jeszcze na Kłodzką Górę (757 m n.p.m.) - oj było co robić - średnie nachylenie 12,5%, miejscami nawet 25%. Jak się później okazuje ląduję w TOP10 na tamtejszym segmencie, no no :)

Widoczki piękne, ale na wieży spędzam tylko chwilę - przede mną jeszcze sporo dzisiaj, a planuję powrót pociągiem o 14:48.

Kolejna pętla na trasie to mój ulubiony Chwalisław - dziki i naturalny :) Lubię na nią wracać. Teraz następuje przerwa w fotorelacji, bo jest więcej w dół, niż pod górę ;) Jedzie się świetnie, tylko na bandach się trochę męczę, ale ja po prostu nie potrafię po nich jeździć :P W zasadzie pierwszy postój to Obryw Bardzki z piękną panoramą Barda.

Łaszczowa, Kłodzka, Chwalisław - jechałem je już kilkukrotnie. Czas na coś nowego, więc tym razem chcę sprawdzić, co jest na północ od Barda, czyli Pętlę Wilczą. Minimalnie ją zmodyfikowałem (żeby było dłużej :P) trzymając się najpierw pomarańczowej a później niebieskiej ze Strefy MTB Sudety. Jest to coś dla takich dinozaurów, jak ja :) Dłuuuugie szutrowe podjazdy, kilka szybkich zjazdów i zero ludzi. Tak się kiedyś po górach jeździło! Dopiero od Przełęczy Wilczej zaczynają się single, do jakich przyzwyczaił na Glacensis Singletrack, choć i tak jest przeplatany szutrówkami, coś na styl Pętli Międzygórze. W pewnym momencie mam wybór: fuck or fun. Na pociąg i tak już nie zdążę, więc wybór jest prosty ;) W ten sposób dorzucam sobie prawie 200 metrów w pionie podczas podjazdu na Klimek. Tak, to nie było fun :P Umęczony zaczynam chyba najlepszą część Wilczej. Gdybym tylko miał więcej sił... Do Barda dojeżdżam umęczony i cholernie głodny. Ciuchcia dopiero za 1,5 godziny, więc jest czas na strawę. Ląduję w jakimś barze i... dawno mi tak kotlet z frytkami nie smakował, naprawdę! To był dobry dzień! No i Chińczyk ma nową profilówkę :D

PS Skąd tytuł wpisu? Garmin pokazał mi dziś 64 skoki na hopkach :)

Garmin Connect
Piątek, 3 maja 2024 Komentarze: 1
Dystans109.61 km
Teren10.00 km
Czas03:49
Podjazdy578 m
SprzętGrizzly
Vśrednia28.72 km/h
Vmax63.00 km/h
Tętnośr.133
Tętnomax181
Kalorie 2121 kcal
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Oj, dawno mnie nie było w Sobótce z rowerem :) Początkowo nie mogłem się rozkręcić, ale runda wokół Ślęży dobrze mnie rozgrzała. Odcinek w kierunku Zalewu Mietkowskiego jechany przeze mnie po raz pierwszy - całkiem sympatycznie. Przyznaję jednak, że dałem ciała, bo przegapiłem zjazd nad zalew w Borzygniewie... Dlatego dzisiaj nie będzie ładnych zdjęć, mam tylko jedno z moją facjatą :p

Trasa: Różanka - Rynek - Borek - Klecina - Tyniec Mały - Żerniki Małe - Krzyżowice - Gniechowice - Żurawice - Solna - Olbrachtowice - Mirosławice - Rogów Sobócki - Sobótka - Strzegomiany - Sulistrowice - Tąpadła - Zebrzydów - Marcinowice - Klecin - Krasków - Domanice - Imbramowice - Borzygniew - Mietków - Wawrzeńczyce - Stróża - Nowa Wieś Kącka - Kąty Wrocławskie - Sadków - Pietrzykowice - Oporów
Niedziela, 17 września 2023 Komentarze: 5
Dystans76.52 km
Teren65.00 km
Czas04:18
Podjazdy1527 m
SprzętChińczyk
Vśrednia17.80 km/h
Vmax48.45 km/h
Tętnośr.136
Tętnomax164
Kalorie 2700 kcal
Więcej danych
Ale to było dobre! Pętla Złoty Stok, Dwie Przełęcze, Orłowiec, Zdrój oraz crème de la crème, czyli Trojak x2. Ta ostatnia to zdecydowanie najlepszy fragment całego Singletrack Glacensis. Górna część wyłożona sporymi kamieniami, później świetne bandy, dużo małych hopek i flow, którego inne pętle mogą pozazdrościć. Będę wracał, na pewno!

Sobota, 9 września 2023 Komentarze: 2
Dystans82.33 km
Teren65.00 km
Czas04:28
Podjazdy1164 m
SprzętChińczyk
Vśrednia18.43 km/h
Vmax47.35 km/h
Tętnośr.136
Tętnomax171
Kalorie 2425 kcal
Temp.21.0 °C
Więcej danych
Objechanie strzelińskich singli to jeden z planów na ten sezon. Cieszy, że udało się go zrealizować. Będzie krótko - chyba najfajniejsza miejscówka na MTB w pobliżu Wrocławia! Początkowo przejechałem większość trasy tegorocznego maratonu, a mając jeszcze sporo czasu do powrotnego pociągu pobawiłem się już tylko na oficjalnych singlach S1, S2, S3 oraz S4. Single bajka - fajne bandy, hopki zachęcające do skakania - fun'u miałem co niemiara. Na pewno do powtórzenia!

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

90706.06

KILOMETRÓW NA BLOGU

24258.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.31 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

172d 22h 09m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po prawie 10 tys. kilometrów szutrów i tragicznych asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460