rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w kategorii

2008 Odrodzenie w Szklarskiej

Dystans całkowity:224.21 km (w terenie 125.00 km; 55.75%)
Czas w ruchu:13:59
Średnia prędkość:16.03 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:74.74 km i 4h 39m
Więcej statystyk
Niedziela, 27 lipca 2008 Komentarze: 25
Dystans62.30 km
Teren35.00 km
Czas04:06
SprzętLawinka
Vśrednia15.20 km/h
Vmax62.30 km/h
Więcej danych
2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

"U Rumcajsa" - Szklarska Poręba - Wodospad Szklarki - Trzy Jawory (665 m n.p.m.) - Droga pod Reglami - Przesieka - Złoty Widok (610 m n.p.m.) - Przełęcz Karkonoska (1198 m n.p.m.) - Schronisko PTTK "Odrodzenie" (1238 m n.p.m.) - Przesieka - Podgórzyn - Droga pod Reglami - Szklarska Poręba - "U Rumcajsa" - PKP Szklarska Poręba

Na początek link do stronki, którą warto odwiedzić...
Opis na stronie www.genetyk.com

Zaczęło się niewinnie. Kierunek: Przesieka, czas: ograniczony, gdyż o 20.37 mam pociąg do Poznania.


Po drodze mijamy Wodospad Szklarki, ludzi co nie miara a do tego Jan wylatuje przez kierownicę, wgnieciony kask, zdarte udo, ale jedziemy dalej szlakiem ER-2 (Droga pod Reglami).


Po licznych zjazdach i podjazdach lądujemy w Przeciece. Zaczynamy podjazd z wysokości około 400 m n.p.m. Na Złotym Widoku (610 m n.p.m.) zatrzymujemy się przy sklepie, chwila relaksu i decyzja:

Jedziemy na Przełęcz Karkonoską!

Podjazd prezentuje się następująco… Można o nim poczytać na stronie zlinkowanej na górze.
(Autor profilu: Michał Książkiewicz michalzwielkopolski@interia.p)


Wkleję teraz kilka zdjęć z podjazdu, ale nie oddają one tego, co czeka nas w rzeczywistości. Momentami ma się wrażenie, że jedziemy pod ścianę! Nachylenie rzędu 30% to nie żarty. W pewnym miejscu, na przełożeniu 22T z przodu i 28T z tyłu, miałem problem, aby podjechać na stojąco! Zmęczenie jest po prostu koszmarne. Był moment, że chciałem zrobić przerwę. Na szczęście nie jechałem sam, dzięki czemu znalazłem jeszcze trochę sił, aby wspiąć się na szczyt bez wypięcia z pedałów. Ostatni odcinek, czyli od Złotego Widoku do Schroniska „Odrodzenie”, to 628 metrów przewyższenia na odcinku około 6 km. Radzę każdemu spróbować swoich sił na tym podjeździe!












Tutaj już ostatni odcinek, wypłaszczenie. Uczucie jest niesamowite – dopiero w takich momentach człowiek dowiaduje się na co go stać. Niemożliwe staje się możliwe! :-) Razem z Janem w pełnym słońcu, przy dopingu pieszych turystów wjechaliśmy na Przełęcz Karkonoską bez przerw na „jagody i inne leśne historie” ;-) Jeszcze większe gratulacje należą się Tomkowi, który mimo kilku przerw wjechał na Przełęcz na swoim ciężkim fullu! Ten dzień na długo pozostanie w mojej (a może raczej NASZEJ) pamięci.






Na górze czekały na nas piękne widoki.


Zdobywcy…


I chyba najlepsza fotka z całego wyjazdu. Zwłaszcza, że kryją się za nią litry wylanego potu, okropny ból mięśni, ale również śmiech podczas czytania napisów na trasie podjazdu, pełne niedowierzania spojrzenia piechurów czy przyjacielska atmosfera wśród kolarzy, których spotkaliśmy na szczycie :-)


Na koniec przyszedł czas na trochę fotek „w ruchu”.


Wjazd to tylko połowa sukcesu. Trzeba jeszcze zjechać na dół… Asfalt niestety nie jest pierwszej jakości, nachylenie powoduje, że bez problemu osiąga się niesamowite prędkości (Tomek sunął 75.1 km/h, a nie jest to szczyt tego, co można tam osiągnąć…). Razem z Janem nie mieliśmy ochoty na tak szaleńczą jazdę, zwłaszcza, że mamy V-ki w rowerach. Podczas zjazdu zatrzymywaliśmy się trzy razy, by chłodzić obręcze… Wystrzelenie dętki na takim zjeździe to nie przelewki… Na szczęście bez większych przygód zjechaliśmy do Podgórzyna, skąd er-dwójką wróciliśmy do Szklarskiej Poręby.


Chłopaki po solarce ;-)


Niestety to był ostatni dzień mojego pobytu w Szklarskiej Porębie. Długo będę wspominał ten wypad. Było po prostu MEGA!
Janie, Tomku - dzięki za towarzystwo!!!


2008 Odrodzenie w Szklarskiej
<--- Poprzedni dzień
Sobota, 26 lipca 2008 Komentarze: 2
Dystans74.76 km
Teren40.00 km
Czas05:01
SprzętLawinka
Vśrednia14.90 km/h
Vmax65.80 km/h
Więcej danych
2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

"U Rumcajsa" - Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.) - Zwalisko (1047 m n.p.m.) - Izerskie Garby (1084 m n.p.m.) - Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.) - Sine Skałki (1122 m n.p.m.) - Przełęcz pod Wielką Młaką - Mokra Przełęcz (940 m n.p.m.) - Świeradowiec (1002 m n.p.m.) - Schronisko PTTK "Na Stogu Izerskim" - Stóg Izerski (1108 m n.p.m.) - Łącznik (1066 m n.p.m.) - Smrek (1124 m n.p.m.) - Jizerka - Schronisko PTTK "Chatka Górzystów" - Konna ścieżka - Rozdroże pod Cichą Równią (943 m n.p.m.) - Szklarska Droga - Kopalnia Kwarcu "Stanisław" - Szklarska Poręba - "U Rumcajsa"

Nadszedł kolejny dzień, tym razem z pięknym słońcem na niebie. Szybkie śniadanie i jesteśmy gotowi do drogi.


Na początku rozgrzewka, czyli podjazd z wysokości około 650 m n.p.m. na Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.). Końcówka była na tyle stroma i do tego pokryta kamieniami, że trzeba było pokonać ją z buta. To chyba jedyny podjazd, którego nie podjechaliśmy (nie liczę schodów itp.). Na szczycie spotkanie z grupką turystów aus Deutschland ;-)


Następna sesja fotograficzna przypadła na terenie Kopalni Kwarcu „Stanisław”.


Wielki Kanion w Kolorado?!




Gdzieś tam sobie jedziemy…


No i dojechaliśmy, za nami Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.), przed nami piękny widok na Stóg Izerski z Sinych Skałek (1122 m n.p.m.) (bendus, dzięki za zwrócenie uwagi, na wcześniejszy błąd ;).


Skoro jesteśmy na górze to wypadałoby zjechać… Na początku Tomek, prędkość około 60 km/h :-)


Jan tradycyjnie trochę wolniej… (swoją siłę pokazuje za to na podjazdach ;-)


Na zakończenie ja. Niestety byłem tak szybki, że aparat nie zdążył mnie złapać ;p


Jak się okazało Tomek po drodze rozjechał jednego „węża” ;-)


Gdy „ukąszenia węża” zostały załatane ruszyliśmy w kierunku Stogu Izerskiego. Po drodze udało nam się m.in. potaplać w błocie kawałek za Mokrą Przełęczą (chyba już wiem, skąd ta nazwa…) oraz spotkać znajomych z Poznania.


To co tygryski kochają najbardziej – trudne techniczne podjazdy :D




Widoczki ze Schroniska Turystycznego "Na Stogu Izerskim".




Dalej czekał na nas podjazd na Smrek (1124 m n.p.m.). Udało się nam wyprzedzić m.in. „czeski peleton” ;-)
Widok na nasze trzy maszyny :-)


Nie przeszkadzać! Podziwiamy…


Ciąża bez alkoholu ;p


Ze Smreka zjazd na stronę czeską. Jak zwykle na zjazdach – działo się! Później kręciliśmy się po czeskich asfaltach, aż dotarliśmy do Jizerki. Następnie wracaliśmy na polską stronę. W międzyczasie udało mi się wykonać „lot boczny” przez mostek i kierownicę, gdzie, jak się później okazało zgubiłem tylną lampkę. Paręnaście metrów dalej mój pierwszy „snejk”. To był dla mnie pechowy, czeski odcinek. Na szczęście widać granicę państwa ;-)




Chwila lansu nad Izerą: Tomek, ja oraz Jan.






Schronisko „Chatka Górzystów” z trochę innej perspektywy.


Co zamówiliśmy? Pytanie… Oczywiście, że naleśniki ;-)


Po posiłku skierowaliśmy się niebieskim szlakiem w stronę Rozdroża pod Cichą Równią. Tzw. konna ścieżka kryła w sobie wiele niespodzianek, m.in. kałuże błota tak głębokie, że ledwo było widać kasetę zębatek :D
Z Rozdroża wspięliśmy się po raz kolejny do kopalni kwarcu, skąd skierowaliśmy się w dół do Szklarskiej Poręby. Na zjeździe złapałem drugiego już tego dnia „snejka”. A wszystko przez to, że wcześniej nie chciało mi się mocno pompować koła…
Na stacji w Szklarskiej musiałem załatać to i owo… Aż mi się łatki skończyły ;-)


Tym oto sposobem zakończyliśmy drugi dzień pobytu w Izerach.
Piękna pogoda, męczące podjazdy, szybkie zjazdy, niespodzianki na szlakach, czego chcieć więcej od życia? ;-)


2008 Odrodzenie w Szklarskiej
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Piątek, 25 lipca 2008 Komentarze: 1
Dystans87.15 km
Teren50.00 km
Czas04:52
SprzętLawinka
Vśrednia17.91 km/h
Vmax71.00 km/h
Więcej danych
2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

Dom - PKP Poznań Główny - (323 km) - PKP Szklarska Poręba - "U Rumcajsa" - Polana Jakuszycka - Rozdroże pod Cichą Równią (943 m n.p.m.) - Szklarska Droga - Schronisko PTTK "Orle" - Schronisko PTTK "Chatka Górzystów" - Świeradowiec (1002 m n.p.m.) - Świeradów Zdrój - Sępia Góra (828 m n.p.m.) - Płókowy Mostek - Górzyniec - Piechowice - Szklarska Poręba - "U Rumcajsa"

Zaczęło się od dojazdu na PKP. Z powodu plecaka turystycznego nie mogłem jechać w kasku - dziwne uczucie ;-)
Po nocy spędzonej w (o dziwo!) całkiem niezłych warunkach dotarliśmy do celu, czyli Szklarskiej Poręby. Nasze świeżo umyte, pachnące oliwką rowery jeszcze nie wiedziały co je czeka...


Już pierwszego dnia, po nieprzespanej nocy wybraliśmy się w góry. Początek miał być lajtowy… Spokojnym tempem dojechaliśmy do Rozdroża pod Cichą Równią, skąd polecieliśmy (dosłownie…) do Schroniska Turystycznego „Orle”. Był to jeden z najszybszych terenowych zjazdów w czasie całego wypadu. W pewnym momencie pomyślałem, że wypadałoby zwolnić. I co zrobiłem? Przyhamowałem do 45 km/h. A zaznaczę, że droga nie była tam równa… W ten sposób w krótkim czasie dotarliśmy na "Orle".


Schronisko w pełnej krasie.


Wzdłuż rzeki Izery pojechaliśmy do następnego schroniska na naszej drodze, „Chatki Górzystów”.


Na miejscu TRZEBA spróbować naleśników z jagodami i serem! Są wyśmienite!


Schronisko również z zewnątrz jest bardzo przytulne.


Szkoda tylko, że pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała…


Teraz następuje przerwa w fotorelacji. Najpierw był kawałek podjazdu na Świeradowiec (1002 m n.p.m.) a następnie mega szybki asfaltowy zjazd do Świeradowa-Zdrój. To tam udało mi się wykręcić nowy rekord szybkości, czyli 71.0 km/h. Pod koniec musiałem jednak zwolnić, gdyż poczułem zapach palonej gumy… Chyba troszkę mi się klocki zgrzały ;-) Po kilkunastu minutach kręcenia się po Świeradowie wypadało znowu gdzieś podjechać :D Wybór padł na Sępią Górę (828 m n.p.m.). Muszę powiedzieć, że końcówka podjazdu była chyba najgorszym odcinkiem tego dnia.
A tutaj już na szczycie.


Zamyślony KikapuRider.


Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Co jakiś czas trzeba było jednak się zatrzymać ;-)


Kolejny przystanek raczej nie był planowany. Na bardzo szybkim zjeździe zielonym szlakiem do Górzyńca, przy prędkości około 50 km/h, pszczoła wpadła mi do kasku i oczywiście mnie upi… użądliła. Dzięki Bogu udało mi się bezpiecznie zatrzymać, Jan wyciągnął żądło, a Tomek poczęstował wodą w celu rozpuszczenia wapna, które miałem przyszykowane właśnie na takie okazje. Z Górzyńca udaliśmy się do Piechowic, a następnie już asfaltem do Szklarskiej Poręby a dokładniej to do ”Rumcajsa”.

Pierwszy dzień upłynął pod znakiem szaleńczych zjazdów, choć wcale nie oznacza to, że w ciągu kolejnych dni rowery sprowadzaliśmy z gór… ;-)


2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Kolejny dzień --->

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

85977.13

KILOMETRÓW NA BLOGU

22398.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.23 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

164d 15h 17m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460