Wpisy archiwalne w kategorii

DUATHLON

Dystans całkowity:143.83 km (w terenie 133.00 km; 92.47%)
Czas w ruchu:06:25
Średnia prędkość:22.42 km/h
Maksymalna prędkość:39.86 km/h
Suma podjazdów:627 m
Maks. tętno maksymalne:186 (103 %)
Maks. tętno średnie:173 (96 %)
Suma kalorii:5813 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:28.77 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Cross Duathlon Żarnowiec 2023

Sobota, 28 października 2023 · Komentarze(2)
Mój drugi start w Żarnowcu - rok temu zająłem czwarte miejsce w kategorii, więc skłamałbym mówiąc, że nie chciałem się odegrać :) Od rana okazało się, że w tym roku pierwsze skrzypce będzie grała pogoda - chłodno, deszczowo i mega błotniście. Na szczęście doświadczenie mam, bo ostatnio każda jazda kończy się wielkim czyszczeniem, więc być może błoto będzie moim asem w rękawie. Ostatecznie tak właśnie było :) Wpadło trzecie miejsce, w sumie z niedużą stratą do drugiego (33 sekundy).

Jaka była recepta na sukces? Od początku mocno, a później coraz szybciej :p Faktycznie, ruszam w czubie z tempem 3:30 min/km. Wiem, że jest za szybko, ale im wyżej skończę bieg, tym mniej będzie do wyprzedzania na rowerze. Od samego startu błoto i kałuże, oj, trzeba się pilnować, bo kilka razy nogi uciekły na bok. Będzie jazda na rowerze :) Mimo kiepskich warunków bieg kończę z czasem lepszym od ubiegłorocznego o pół minuty. Przebieranki podobnie, więc czas na rower. Tutaj ostatecznie 7 minut słabiej, ale było to do przewidzenia - z jednej strony błoto, z drugiej pilnuję tętna przed drugim biegiem. Koniec końców jestem bardzo zadowolony z tej konkurencji, bo pojechałem zgodnie z planem - wyprzedziłem pewnie z 15 osób, nie zaliczając żadnej gleby i zostawiając siły na koniec. Mały dramat zaliczyłem na drugiej zmianie, bo buty miałem tak zaklejone błotem, że nie mogłem zluzować żyłek BOA. Ostatecznie siłą ściągałem buty bez poluzowania, ale straciłem pewnie z 20 sekund na mocowaniu się z pokrętłami... Drugi bieg to... hmmm... walka o przetrwanie :) Stromych ścianek nawet nie próbuję podbiegać, tempo wchodzenia jest podobne, a przynajmniej tętno nie szaleje. Kilometr przed metą dochodzi mnie Wojtas, co lekko mnie mobilizuje i ostatecznie wbiegam na metę 13 sekund za nim. Mimo bardzo słabych warunków również notuję postęp w porównaniu z rokiem ubiegłym. Czyli jednak, żeby biegać nie wystarczy jeździć na rowerze ;)

RUN 3 km, czas 00:13:56, 4:29 min/km, OPEN 28
T1, czas 00:01:47, OPEN 62
BIKE 16 km, czas 00:45:09, 22,3 km/h, OPEN 8
T2, czas 00:01:42, OPEN 55
RUN 4,5 km, czas 00:23:26, 5:25 min/km, OPEN 22
TOTAL, czas 01:26:02, OPEN 13/123, M30 3/33

Zdecydowanie za ciepło na pierwszym biegu - do zapamiętania za rok!

Zdążyłem się już przyzwyczaić do wiecznej jazdy na zmianie :)

Widać, że miejscami było szybko.

Koniec, a ja nawet nie wyglądam najgorzej. Czyli jednak coś tam w zapasie pozostało :)

Brudny, zmęczony, ale szczęśliwy :)

PS Autorem powyższych, świetnych zdjęć jest niezastąpiony  Tomasz Szwajkowski.

IV Duathlon Crossowy Jelcz-Laskowice

Niedziela, 1 października 2023 · Komentarze(2)
Kolejna impreza do wpisania na stałe w kalendarz - Duathlon Crossowy Jelcz-Laskowice!

Wiara w siebie najważniejsza, więc ustawiam się w pierwszej linii otoczony czołówką open :)

Zdecydowanie wolę utrzymywać przewagę, niż się o nią starać - to moja taktyka w większości startów. Owszem, widząc na zegarku tempo mocno poniżej 4:00 min/km wiem, że muszę przestać szarżować, ale w końcu, dlaczego by się nie zabawić w "spokojną przebieżkę" z czołówką wyścigu :D

Trasa biegowa typowo przełajowa, najgorsze są dwa, około 100 metrowe, odcinki po plaży. Po ostrym początku lekko zwalniam, ale i tak pierwszy bieg kończę w bardzo dobrym tempie 4:20 min/km (zwłaszcza, że myślałem, że to będzie jakaś lajtowa ścieżka wokół stawu, a nie taka kuweta :)

Przyszedł czas na rower. Wiem, że mogę dużo zyskać (lub stracić, na przykład przez laczka :P )

Dużo wyprzedzam od samego początku, od połowy pierwszej pętli (czyli od około szóstego kilometra) część wyprzedzanych się do mnie podczepia. Nie spoglądając do tyłu i w sumie nawet nie licząc zbytnio na zmiany, robię po prostu swoje, czyli równo i mocno "połykam" kolejnych biegaczy. Formuje się spory peleton, ale zmianę dostaję tylko ze cztery razy (z czego trzy razy na przód wychodzi Michał Hońka, ale dość szybko chowa się z powrotem za moimi plecami). Średnia z roweru to 31,8 km/h, na jakiś czas zgarniam nawet KOM'a na całej pętli - ostatecznie mam 3 czas open na rowerze. Było szybko :)

Drugi bieg to już tradycyjnie u mnie - walka o przetrwanie. Przewaga wykręcona na rowerze powoli topnieje...

Po ostatnim zdjęciu widać, jak ciężko było. Niby krótki i szybki duathlon, ale jak to mówią - wszystko zależy od tempa, jakie sobie narzucimy :) Na drugim biegu utrzymałem 4:38 min/km, co jest sporym sukcesem, biorąc pod uwagę, ile serca oddałem na rowerze. Dużo szybciej by się nie dało, choć cały czas nad tym pracuję :)

Które miejsce udało się wywalczyć?
16 open oraz 5 M3. Jest moc!

RUN 5 km, czas 00:20:48, tempo 4:21 min/km (okrążenia: 4:51; 5:12; 5:21; 5:24)
T1, czas 00:01:50
BIKE 25 km, czas 00:49:28, średnia 31,8 km/h (okrążenia: 24:45; 24:43)
T2, czas 00:01:08
RUN 2,5 km, czas 00:11:08, tempo 4:38 min/km (okrążenia: 5:35; 5:33)
TOTAL , czas netto 01:24:22, OPEN 16/170, M30 5/44

PS Autorami powyższych, świetnych zdjęć są:
Tomasz Pawlicki Fotografia Sportowców
olawa24.pl
tuolawa.pl
zmierzymyczas.pl

Cross Uraz Duathlon 2023 MUDDY MAX

Sobota, 1 kwietnia 2023 · Komentarze(4)
Ścigam się piętnasty rok, ale w takim syfie jeszcze nie jechałem :) Błotny kisiel był dosłownie wszędzie... Ale od początku! Do Urazu dojeżdżamy z Marianem z niewielkim zapasem czasu - pogoda pod psem, więc nie warto się wychładzać. Mimo to na pierwszy bieg idziemy na krótko - wiadomo, chwilę po starcie na pewno będzie ciepło ;)

Konkurencja jest niewielka, bo na starcie najdłuższego dystansu staje około 30 osób. Deszcz, chłód i pewnie sporo błota. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co nas czeka. Bieg zaczynam mocno, ale już po chwili wdrażam wcześniejszy plan, aby się za szybko nie wypalić, czyli nos w garmina i pilnuję tętna. Lekko pada, ale temperatura spoko. Gorzej z podłożem, bo jest wiele miejsc, w których jest ślisko (zjechane asfaltówki wcale nie pomagają). Ostatecznie kończę dwie minuty szybciej niż rok temu, co w tych warunkach jest dużą poprawą.

Przebieranki niestety trwają dłużej, bo chwilę męczę się z bluzą, której nie mogę przecisnąć przez mokre ręce. Patrząc na listę wyników wiele osób miało podobny problem. Trasa rowerowa już po chwili pokazuje, kto (a właściwie co) będzie rozdawało karty tego dnia - BŁOTO!!! Woda w kałużach po piasty, błota tak z 15 cm, do tego mnóstwo kolein. Najlepiej sprawdza się przejazd środkiem kałuż, bo jest tam najtwardsze podłoże. W pozostałych miejscach rower dosłownie wciąga, jak na jakiś bagnach. Oj, chyba szybko ubędzie sił w takich warunkach...

Najlepiej jedzie się drugą pętlę, bo jeszcze nie jest mocno rozjechana, a już są wytyczone tory jazdy. Od trzeciej rundy jest masakra. Czwarta to już tylko marzenie o dojechaniu do mety... Zresztą, spójrzcie sami, w jakim stanie schodziłem z trasy rowerowej... :)

Drugi bieg, tak jak się spodziewałem, to w moim przypadku walka o ukończenie zawodów. Po rowerze mocno przesunąłem się w klasyfikacji generalnej i teraz musiałem to "tylko" utrzymać. A to nie było łatwe. Trasa biegowa również mocno się rozdeptała, ale pierwsza runda 2,5 km jeszcze jakoś poszła. Natomiast na drugiej miałem już dość. W miejscach, gdzie ślizgałem się jak na lodzie, wolałem iść, niż biec. Zresztą nie tylko ja, bo większość osób w zasięgu mojego wzroku tak robiła. Prawdę mówiąc nogi też już na zbyt wiele mi nie pozwalały. Rower wyciągnął ze mnie tyle sił, że chyba po raz pierwszy w życiu nie miałem siły biec, dosłownie. Czułem, że tracę kontakt z nogami, wtedy parę kroków marszu i znowu bieg. W ten sposób dotarłem do upragnionej mety. Naprawdę czułem radość, że to już koniec :)

Jak podsumuję ten start? Walka ze sprzętem, z błotem i przede wszystkim z samym sobą. Świetny trening techniki. Obiektywnie patrząc poprawa na odcinkach biegowych. No i ostatecznie dobre, ósme miejsce open (choć w sumie bardzo długo wisiałem na 7 miejscu). Czy pojechałbym jeszcze raz? Nie wiem. Na pewno szkoda sprzętu (choć straty są mniejsze, niż się spodziewałem). Za to był to świetny sprawdzian własnej psychiki. Czy mi się podobało? Odpowiedzcie sobie sami patrząc na ostatnie zdjęcie z tego dnia :D

RUN 10 km, czas 00:46:16, OPEN 13/28
T1, czas 00:02:21
BIKE 40 km, czas 02:26:17, OPEN 7/28
T2, czas 00:01:59
RUN 5 km, czas 00:29:19, OPEN 17/28
TOTAL, czas 03:46:12, OPEN 8/28

Cross Duathlon Żarnowiec 2022

Sobota, 29 października 2022 · Komentarze(3)
Pierwszy i na pewno nie ostatni start na tej imprezie - Cross Duathlon w Żarnowcu już na stałe zagości w moim kalendarzu. Super impreza z bardzo ciekawą trasą, zwłaszcza drugą biegową ;) Od razu przejdę do wyników, bo jest się czym chwalić :D Parę słów komentarza będzie poniżej :)

RUN 3 km, czas 00:14:22, OPEN 40
T1, czas 00:01:47, OPEN 82
BIKE 16 km, czas 00:38:13, OPEN 15
T2, czas 00:01:30, OPEN 51
RUN 4,5 km, czas 00:23:36, OPEN 25
TOTAL, czas 01:19:29, OPEN 19/131, M30 4/47

Bieg 3 km - jeszcze przed startem, u Mariusza w domu, rzucam, że pierwszy bieg biegnę spokojnie, tak 4:30 min/km :P , ostatecznie wyszło trochę wolniej bo 4:43 min/km, ale faktycznie musiałem się cały czas pilnować, aby nie przeszarżować, a to znaczy, że siły były.

Rower 16 km - nie jestem w stanie zliczyć, ile osób wyprzedziłem, naprawdę! trasa bardzo ciekawa, ale jak dla mnie trochę krótka :p


Bieg 4,5 km - najgorsza, a zarazem najlepsza część imprezy :D od samego początku mocno przełajowo, a bodajże pięć (w tym jeden po schodach) bardzo stromych podbiegów dały popalić, jak nigdy; przyznaję się - nie wbiegłem wszystkiego, bo na część ścianek wspinałem się na piechotę - do poprawienia za rok ;) mimo to tempo 5:40 min/km i tak uważam za dobre, jak na tą trasę.

Zmiany - drugi start w duathlonie i drugi raz uważam, że za wolno się rozbieram :P

Całość kończę tuż za podium, bo na 4 miejscu (Drab zgarnął wszystko, więc nie liczą go w klasyfikacji wiekowej) na prawie 50 zawodników w mojej kategorii, co jest świetnym wynikiem, o jakim nawet nie próbowałem myśleć przed startem. To, że rower pójdzie mi dobrze, wiedziałem, ale utrzymania wyniku podczas biegu nawet mój kołcz Greg się nie spodziewał ;) Oprócz rywalizacji sportowej udało się spotkać z przyjaciółmi, pogoda, jak na październik, była aż za dobra. O trasie już pisałem, że była bardzo ciekawa, organizacyjnie również bez najmniejszych uwag. Czy można taką imprezę pominąć w kalendarzu startów na 2023? Nieeee.... :)

Cross Uraz Duathlon 2022 - MAX

Niedziela, 27 marca 2022 · Komentarze(2)
Od zawodów minęły prawie trzy tygodnie, a ja nadal nie wiem, co napisać :) Zacznę od tego, że to mój pierwszy start od 3,5 roku, do tego w formule, w której nigdy nie startowałem, czyli 10 km biegu, 40 km roweru i na dobicie 5 km biegu. O moich ostatnich treningach lepiej nic nie pisać, więc założenie mam jedno - przeżyć :) Próbując obstawiać końcowy czas zakładam, że jeśli będzie poniżej 3:30 to będzie bardzo dobrze. Jak było? Sporo lepiej :) Zresztą sami spójrzcie na cyferki poniżej.

Run 10 km , czas 00:48:13, OPEN 42/55, M30 20/23
T1, czas 00:01:46, OPEN 38/55, M30 17/23
Bike 40 km, czas 01:49:40, OPEN 15/55, M30 7/23 :)
T2, czas 00:01:53, OPEN 45/55, M30 20/23
Run 5 km , czas 00:28:02, OPEN 40/55, M30 18/23
TOTAL, czas 03:09:34, OPEN 28/55, M30 15/23

Teraz kilka słów o poszczególnych konkurencjach:
- bieg 10 km - nadzwyczaj dobrze, bo planowałem trzymać tempo 5:30-6:00, a ostatecznie pocisnąłem 5:08 min/km
- rower 40 km - he he, coś pięknego :) widać, kto jeździ rowerem, a kto biega; wyprzedzałem od początku do końca - spore znaczenie miał wybór roweru - wiele osób wybrało gravele, a trasa jednak faworyzowała MTB, bo było sporo dziur
- bieg 5 km - oj, tu już było dużo ciężej, zwłaszcza na drugiej pętli; cieszę się, że faktycznie odległość była troszkę mniejsza, bo byłem w takim stanie, że nawet 250 metrów mniej do mety cieszyło ;) mimo problemów ze zmuszeniem nóg do biegu i tak utrzymałem tempo 5:57 min/km
- zmiany - hmmm... widać, że zbyt wolno się rozbieram :P

Podsumowując - fajna impreza. Jakbym jeszcze trochę pobiegał i spiął się na zmianach (czyli powiedzmy w sumie 10 minut) spokojnie wylądowałbym w granicach 1/4 stawki open, a to już spoko wynik :)

Za to i tak najlepsze było spotkanie z przyjaciółmi oraz dreszczyk emocji na starcie, bo nawet wiedząc, że nie walczę o żaden wynik, fajnie było poczuć te emocje oraz atmosferę panującą na zawodach. Naprawdę mi tego brakowało! :)