droga jest celem

Michałki 2009, czyli moje pierwsze pudło :D Kategoria > 50, Foto, Wyścigowo, Michałki
Niedziela, 27 września 2009 Komentarze: 9
Dystans69.40 km
Teren60.00 km
Czas02:53
SprzętLawinka
Vśrednia24.07 km/h
Vmax47.50 km/h
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Dom - Kaponiera - ZAWODY - Karolin - Dom

Wpis na blogu u Jarka
Wpis na blogu bikera klosiu
Wpis na blogu bikera Pulse
Wpis na blogu bikera arturraszi
Wpis na blogu bikera tomicki
Wpis na blogu bikera Lobo

Na tym maratonie przeprowadzana jest klasyfikacja w kategorii Medyk, więc już dawno myślałem, aby się tam wybrać i spróbować swoich sił. Namówiłem na wyjazd Jarka, więc przynajmniej mi się nie nudziło :)

Jeśli chodzi o sam wyścig to niestety nie dotarliśmy na miejsce zbyt wcześnie, więc byłem ustawiony w (za przeproszeniem) ciemnej dupie. Stąd pierwsze 2,5 km asfaltu to ciągłe wyprzedzanie, aby wyrwać się na przód najbardziej jak się da. Już pierwsze metry w lesie potwierdziły to, o czym wszyscy mówili: piach, piach i jeszcze raz piach. Ogólnie trasa nie była trudna, ale ta piaskownica nieźle utrudniała życie. Na 15 km osoby, z którymi jechałem, zaczęły jechać jak dla mnie zbyt asekuracyjnie, ciągle rozglądając się za oznakowaniami (a przecież trasa była oznaczona bardzo dobrze), więc im się urwałem. Od tego czasu przez następne 30 km nie miałem na stałe nikogo przede mną. Powoli, ale systematycznie zbliżałem się do czoła stawki. Wokół cały czas to samo: lasy, łąki, pola i... piach. Sił raczej mi nie brakowało, czasami tylko pobolewało lewe kolano, ale nie było tragedii. W końcu zauważyłem większą ilość zawodników przede mną, ale nie chciałem się do nich podczepiać bo wiedziałem, że mogę jechać szybciej, więc znowu im się urwałem. Niestety na szutrze (coś w granicach 55-tego kilometra) mnie dogonili i przez ostatnie kilometry wertepów (i kartofliska...) ciągle czułem ich oddech na plecach. Przez samotną jazdę straciłem pewnie kilka pozycji...
Po przejechaniu mety w zasadzie nie wiedziałem, który jestem i dopiero Jarek powiedział mi, że przyjechałem w czołówce. Nie powiem, jak na moje ostatnie przygotowania (a raczej ich brak), to poszło mi naprawdę dobrze ;)

Czas: 02:26:09,19
Strata: 00:16:11,25
Kat. Medyk Mega Open: 1 miejsce :)
Kat. Mega M2: 11/62
Kat. Mega Open: 23/239
Dystans: 59,29 km
AVS: 24,34 km/h

Jeśli chodzi o resztę ekipy Rybczyńskiego, to trochę się obłowili, m.in Jarek wywalczył (a raczej przegrał ;) 3 miejsce M2 Mini, Mateusz 1 miejsce M2 Mega, pan Rysiek 2 miejsce M4 Mini itd... ;)
Na podsumowanie dodam tylko, że tak powinno się organizować maratony rowerowe. Miła atmosfera, mnóstwo ludzi z obsługi na trasie, wszystko miło, z uśmiechem. Jednym słowem warto było pojechać do Wielenia.

Rowery skręcone, numerki przypięte, można jechać! (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Stoimy sobie uśmiechnięci i niewyspani - nic tylko się ścigać (foto by: Jarekdrogbas)


Tak jak mówiłem zaczynałem z ciemnej dupy... (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Na początek 2,5 km asfaltu, na którym wydostałem się z końca peletonu (foto by: Michał Janowski)


Wpadamy do lasu i zaczyna się kurzawa (foto by: myzsa2)


Miejscami trzeba podejść kawałek z buta, gdyby nie piach leciało by się z blatu ;) (foto by: Carina Chłopkowiak)


Drugi bufet, czyli banan i woda (foto by: Carina Chłopkowiak)


A tutaj ostatnie kilometry, czyli słynne kartoflisko (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Taki makijaż zafundowały mi wieleńskie piaski - nawet możecie kliknąć w zdjęcie i obejrzeć powiększenie ;) (foto by: Jarekdrogbas)


Nie tylko Jarkowi podobał się mój nowy styl, fotografowano mnie też z ukrycia ;) (foto by: Michał Janowski)


Wynagrodzenie za astmę i pylicę za 10 lat (foto by: myzsa2)


Veni, vidi, vici... (foto by: maraton.wielen.pl)


Chwila dla reporterów ;p (foto by: Michał Janowski)


A tu już moje łupy (dostałem jeszcze nogawki ;)

Komentarze

daVe 16:15 niedziela, 4 października 2009
Jeszcze raz dziękuję za gratulacje i zapraszam do obejrzenia "fotorelacji" ;p
toadi69 21:06 niedziela, 27 września 2009
I ja dołączam się z gratulacjami :)
Jarekdrogbas 20:28 niedziela, 27 września 2009
Gratulacje Dawid ja jeszcze nigdy nie byłem 1 ...
daVe 19:53 niedziela, 27 września 2009
Dziękuję Wam wszystkim za gratulacje :)

PS Duda - ok, mogę być pierwszy, ale tylko wtedy, gdy na finiszu będę się musiał ścigać z Tobą aby nie być drugim ;p
JPbike 19:27 niedziela, 27 września 2009
No :) Świetnie, bardzo świetnie ... i muszę Ci pogratulować :)
duda 18:21 niedziela, 27 września 2009
słabo.... wylecz kolano i możesz za rok być pierwszy ale w open ;;]
mogilniak 17:56 niedziela, 27 września 2009
Krótko... gratulacje!!! :)
Maks 15:49 niedziela, 27 września 2009
Moje gratulacje ;)
pozdrawiam
tomicki 14:32 niedziela, 27 września 2009
gratki pudła.
czas robi naprawdę wrażenie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zybko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

108010.00

KILOMETRÓW NA BLOGU

28520.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.33 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

205d 00h 09m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

GREY

Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki.

  • Canyon Grizl AL
  • Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Konwy. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (34T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

FURIOUS

Wół roboczy złożony z części, które pozostały po połamanych Grizzlu i Lawince.

  • Accent Furious Pro
  • Osprzęt GRX RX400 (38T + 11-34T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony CST Overton 40C

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda. Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km. Bez zająknięcia została wymieniona na nową w ramach gwarancji, więc plus dla Canyona.

  • Canyon Grizl Al
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

WILMA

Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460

LAWINKA

Byliśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, która zaraziła mnie pasją do kolarstwa :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, później katowałem ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, pękła w okolicach suportu po ponad 60.000 km, więc trzeba było ją czymś zastąpić...

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT