rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścigowo

Dystans całkowity:4565.70 km (w terenie 3648.00 km; 79.90%)
Czas w ruchu:209:09
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:64.17 km/h
Suma podjazdów:30974 m
Maks. tętno maksymalne:207 (108 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:131796 kcal
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:56.37 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Niedziela, 5 czerwca 2016 Komentarze: 5
Dystans35.28 km
Teren30.00 km
Czas01:35
Podjazdy510 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia22.28 km/h
Vmax50.60 km/h
Tętnośr.184
Tętnomax195
Kalorie 1411 kcal
Temp.20.2 °C
Więcej danych
Do Wyrzyska przejeżdżam po prawie półmiesięcznej przerwie od jeżdżenia spowodowanej... ślubem! W tym miejscu oficjalnie chciałbym podziękować super ekipie: Asi, Marcinowi, Jackowi i Wojtkowi, którzy zadali sobie sporo trudu (140 km pod wiatr!), żeby być w tym ważnym dniu ze mną i moją starą-nową małżonką ;) Dzięki!!! Super, że przyjechaliście!!!

Wracając do sedna - w Wyrzysku organizowane są Mistrzostwa Wielkopolski Służb Mundurowych. Szkoda, że tylko na mini, ale tym razem było mi to na rękę. Jeden duży minus dla organizatora - mundurówkę ustawiono w kobiecym sektorze 5, przez co musieliśmy mocno przebijać się do przodu. Jeszcze przed startem zauważam, że będzie co robić - widać, że kilkoro z przeciwników "coś tam" jeździ :) Ruszamy ostro pod górę, Michał Nawrocki stara się od startu porwać stawkę, ale mocno siedzimy mu na kole. Razem z nami Marta Gogolewska - reszta pań od razu została z tyłu. Formujemy pięcioosobową grupkę i po wdrapaniu się po płytach, w rejonie działek zaczyna się czarowanie. Asfalt, to samo. Nikt z nas nie kwapi się do mocnej jazdy i na czoło wychodzi Marta :D Tak jest do czasu zjazdu z asfaltu. Od razu odpalamy taki ogień, że widać, że walka o podium rozegra się między naszą czwórką: Krzysztofem Kominkiem, Tomaszem Kołogrywem, Michałem Nawrockim (ubiegłoroczny zwycięzca) i mną. Na pierwszym długim podjeździe wpadamy na 4 sektor. Oj, co tam się działo... Wypadałoby zacytować 52 Dębiec&Ascetoholix - "jak nie zgodnie z prawem, to lewą stroną jadę" ;)

Od tego momentu, już do samego końca nikt mnie nie wyprzedził. Na samym szczycie Michał został przyblokowany i zostaliśmy we trójkę. Długo trzymałem się Kominka i Kołogrywa, ale w pewnej chwili, jadąc po wewnętrznej zostaliśmy mocno przyblokowani - kolegom udało się wyprzedzić grupkę, a ja zostałem 4-5 miejsc za nimi. Było to mniej więcej na 10 kilometrze. Od tamtego czasu goniłem ich, ile się da, ale realne szanse na pospawanie były bardzo małe.

W sumie dużo więcej nie musiałbym pisać - Mistrzostwa w wyprzedzaniu. Na plus zmiana trasy w porównaniu z latami ubiegłymi. Gdzieś na 23 kilometrze przestaję widzieć dwójkę, którą goniłem. Około 26 km wydaje mi się, że miga za mną Michał Nawrocki (jak się później okazało, widział mnie cały czas, ale nie był w stanie dogonić). Finisz zaczynam dość wcześnie, bo tuż za rozjazdem mini/mega. Nadal udaje się wyprzedzać. Najbardziej cieszy mnie końcówka - przed ostrym zjazdem przy amfiteatrze pozwalam sobie odsapnąć, a 200 metrów przed metą daję pełen gaz i wyprzedzam jeszcze dwie osoby - naprawdę mi się to podobało ;)

Wjeżdżam na metę będąc pewnym pudła w mundurówce, w końcu od startu nikt nas nie wyprzedził :D Początkowo jest trochę zamieszania z wynikami (ze względu na osobne starty sektorów) i jestem trzeci, ale ostatecznie kończę na drugim miejscu. Plan wykonałem :) W pozostałych kategoriach też spoko - po głowie przechodzi myśl, żeby na jakiś czas przerzucić się na mini i powalczyć o pucharki. Wtedy jednak słyszę głos Wojtasa - "Dzisiaj jedziesz dystans dla cipek?". Dlatego raczej zostaję na mega :p
(foto by: Stowarzyszenie Biedrusko Jakś Bud)


Jeszcze parę ścigów w dziwnych kategoriach i będzie trzeba półkę na puchary powiększyć :p


Czas: 01:09:46
MINI Open: 20/455 (+15 DNF)
MINI M2: 7/80 (+2 DNF)
Mundurówka: 2/18
Mundurówka + Policja: 3/47
Strata: 0:05:27 (Sławomir Pituch)
DST: 29,51 km
Uphill: 447 m
AVG: 25,38 km/h
Vmax: 50,6 km/h
CADavg: 89 rpm
Garmin Connect



PS W tomboli szczęścia zabrakło. Mieli je za to Jacek, Jasskulainen i Seba. Szkoda, że pojechali do domu :p
Niedziela, 15 maja 2016 Komentarze: 1
Dystans61.49 km
Teren55.00 km
Czas02:29
Podjazdy374 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia24.76 km/h
Vmax49.70 km/h
Kalorie 1991 kcal
Temp.7.5 °C
Więcej danych
Kilka słów na szybko, jeszcze pod wpływem emocji ;) Ruszamy z Krzychem z pierwszej linii i od początku lecimy w czubie. Na ósmym kilometrze, na paru interwałowych podjazdach lekko mnie przytyka, ale dochodzę do grupy. Odpadamy od czuba gdzieś na pierwszej pętli. Czuję, że zbyt mocno pojechałem początek i Krzychu też powoli się oddala :( Na szczęście dochodzi do mnie Andrzej Sypniewski, który z powodu wkręcenia badyla został lekko w tyle, oraz Wojciech Krzyżański. Razem systematycznie zbliżamy się do Krzycha i Miłosławia. Gdy ich doszliśmy mówię do Miłosławia, żeby łapał Wojciecha, a on tylko niegrzecznie burknął - "Sam go łap" :) Po chwili Miłosław odpada ;) Zostajemy we czwórkę, ale Krzychu ma małą bombę (ja też już nie czuję się najświeższy...). Po paru kilometrach Andrzej i Wojciech nam uciekają i zaczynamy teamową współpracę :) Nie ukrywam, że więcej ciągnął Krzychu, ale starałem się wychodzić na czoło tyle, na ile miałem siły. Po wyjeździe z leśnych pętli moje nogi słabną i coraz bardziej zaczynam odstawać. Na 45 km w oddali widzimy goniący nas pociąg i poganiam Krzycha, żeby na mnie więcej nie czekał. Zaczyna się samotna walka z mega wiatrem. Z goniącego mnie pociągu urywają się dwie osoby, ale ostatecznie nie dają rady mnie dojść. Naprawdę jestem z siebie dumny, że się im nie dałem :) Krzychu uciekł mi na 36 sekund. W sumie niewiele, myślałem, że ma więcej sił :p

Kończymy tuż za pierwszą dziesiątką z niewielką stratą do czołówki. To był udany start. Najbardziej cieszy świetna teamowa współpraca i doping kolegów na trasie :) Drużynowe wsparcie jednak dużo daje! Patrząc na końcowe wyniki dochodzę do wniosku, że gdybym jechał na mini spokojnie znalazłbym się na podium. Choć w sumie i tak na nim byliśmy. Drużynowo Goggle Pro Active Eyewear Team obronił ubiegłoroczne drugie miejsce! Punktowały cztery osoby, czyli wszyscy, którzy pojechali na mega. Brawo koledzy!


Czas: 01:52:08
MEGA Open: 12/86
MEGA M2: 9/22
Strata: 0:04:32 (Mateusz Lewandowski)
DST: 51,41 km
Uphill: 343 m
AVG: 27,51 km/h
Vmax: 49,7 km/h
CADavg: 91 rpm
Garmin Connect

Goggle Pro Active Eyewear STATS
krzychuuu86 - 11 (8 M2) - 01:51:32 (-0:00:36)
daVe - 12 (9 M2) - 01:52:08
z3waza - 40 (8 M2) - 02:01:24 (+0:09:16)
jasskulainen - 43 (17 M2) - 02:01:55 (+0:09:47)

Niedziela, 10 kwietnia 2016 Komentarze: 5
Dystans58.58 km
Teren58.00 km
Czas02:15
Podjazdy473 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia26.04 km/h
Vmax43.90 km/h
Tętnośr.181
Tętnomax195
Kalorie 2111 kcal
Temp.3.9 °C
Więcej danych
Dolsk to tradycyjnie miejsce, w którym każdy może sprawdzić, jak przepracował zimę. To pierwszy maraton w Wielkopolsce, w którym startuje większość miejscowych (i nie tylko) zawodników - zarówno mocarze, jak i tacy amatorzy jak my. Na miejsce dojeżdżam z Wojtkiem, podróż mija bardzo miło, ale pogoda za oknem już taka nie jest :( Zimno, mokro. Brrrr... trzeba będzie mocno deptać, żeby się rozgrzać!

Startujemy mocną grupą Goggli z końca pierwszego sektora. Jest Jacek, Jarek, Wojtek, Krzychu i ja. Oj, będzie się działo :)
Od startu staram się trzymać koło Jarka. Powoli, ale systematycznie przesuwamy się do przodu. Miejscami jest dość tłoczno, a przez to nerwowo, ale robimy swoje. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak rozważnie jadącego Jarka :) Bez szarpania, czy przepychanek. Ciągle spokojnie do przodu! Grupki zaczynają się rozciągać, ale tempo nie spada. Jadę cały czas powyżej progu, zdaję sobie sprawę, że całości tak nie pojadę, ale chcę jak najwięcej zyskać na pierwszych kilometrach. Jarek nadal tylko parę oczek przede mną!

W pewnym momencie, na polnym odcinku, Jarek się zatrzymuje i grzebie coś przy siodełku. Krótkie pytanie, czy da sobie radę i po potwierdzeniu, że tak, to ja przejmuję rolę team leadera ;) Mniej więcej od tego momentu bardzo dużo czasu cisnę samotnie. Również po połączeniu z mini nie goszczę na dłużej w żadnym z wagoników. Można by rzec - jadę swoje. Tasuję się w zasadzie tylko z Marcinem Walencikiem. Najpierw wyprzedzam go jadącego na bombie, później on mnie dochodzi. Wspólnie "ocieramy" się o trzy łanie przebiegające drogę parę metrów przed nami. Później znowu trochę odskakuję, aby ostatecznie dać się dojść Marcinowi przed drugą pętlą.

Pierwsze kilometry drugiej pętli kolega z Polart Nutraxx Team jedzie bardzo mocno, daję jeszcze ze dwie zmiany, ale ostatecznie odpadam, zwłaszcza, że muszę zacząć kontrolować puls - powyżej 185 już nie mam z czego jechać :( Jedna grupka kawałek przede mną, druga dwa kawałki za mną. I tak sobie jadę, aż do odcinka "na polu", gdzie moja samotna ucieczka musiała się zakończyć. Jednak w grupie siła.

Doszła mnie spora ekipa m.in. z Sebą i... Krzychem. O żesz, trza cisnąć! Seba walczy z przednią zmieniarką i wszystko jedzie z blatu, Krzychu wspomina coś o zmęczeniu ;) To znak, że mam szanse dojechać z nimi do mety. W sześć osób urywamy się z grupy i mkniemy do Villi Natura. Wojtas Biskup słabnie, Przemo Frąckowiak minimalnie z przodu. Tomek Adryan, Seba i Krzychu o pół roweru przede mną. Mijamy pierwsze balony i... Krzychu lekko odpuszcza, myśląc że to koniec! :) Wykorzystując jego tunel cisnę ile się da i dochodzę do niego oraz do Adryana. Metę mijamy z identycznym czasem. Seba sekundę przed nami. To był super finisz!!!

Kończę na 52 miejscu open. Niby słabo, ale dziś w czołówce było bardzo ciasno. Różnice czasowe są minimalne. Strata do zwycięzcy o połowę mniejsza, niż rok temu, więc znacząco się poprawiłem. Z jednej strony nowy rower, z drugiej dobrze przepracowana zima (przynajmniej na tyle, na ile znalazłem czas). Warte podkreślenia, że na wszystkich międzyczasach miałem 51/52 miejsce open, czyli obyło się bez większych kryzysów. Po prostu zrobiłem to, co do mnie należało, na tyle, na ile mogłem :)

Jednak koledzy z teamu depczą mi po piętach. Jarek na pewno miałby lepszy wynik od nas, gdyby nie problemy ze sztycą. Z Krzychem mamy remis. Jacek stracił do nas mniej niż 7 minut, czyli też jest tuż za nami. Wojtek wypadł z konkurencji z powodu problemów z gumami, ale na pewno tego tak nie zostawi :p Trzeba trenować dalej!

Trochę w grupie (foto by: Hania Marczak)


Trochę samemu (foto by: Kometa Śrem)


Trochę teamowo :) (foto by: Hania Marczak)


Czas: 02:15:41
Lap1: 00:23:47 (52)
Lap2: 00:40:33 (52)
Lap3: 01:34:38 (51)
MEGA Open: 52/247
MEGA M2: 19/55
Strata: 0:10:35 (Maciej Kasprzak)
DST: 58,58 km
Uphill: 473 m
AVG: 25,9 km/h
Vmax: 43,9 km/h
CADavg: 88 rpm
Garmin Connect

Goggle Pro Active Eyewear STATS
daVe - 52 (19 M2) - 2:15:41
krzychuuu86 - 53 (20 M2) - 2:15:41
Jarekdrogbas - 60 (21 M3) - 2:18:20 (+0:02:39)
JPbike - 85 (22 M4) - 2:22:23 (+0:06:52)
josip - 237 (88 M3) - 3:17:05 (+1:01:24)

Niedziela, 20 marca 2016 Komentarze: 1
Dystans57.70 km
Teren55.00 km
Czas02:47
Podjazdy581 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia20.73 km/h
Vmax43.50 km/h
Kalorie 1984 kcal
Temp.1.7 °C
Więcej danych
Wyścig w czterech zdaniach, czyli swarzędzkie hajlajtsy:

Charty na starcie szczerzą kły, a ja ustawiam film na drogę :) (foto by: Fotografia Mateusz Szymczak)


Skupienie - jest! chusta moro - jest! zarost - jest! Jestem gotów! (foto by: Fotografia Mateusz Szymczak)


Jazdaaaa!!! (foto by: Fotografia Mateusz Szymczak)


I tak aż do samej mety! ;) (foto by: Fotografia Mateusz Szymczak)


Wyścig tuż za płotem, więc dojeżdżam rowerem. Na miejscu sporo znajomych twarzy - ja już wiem, że warto było przyjechać :) Najpierw robimy parę kółek rozgrzewki. Trasa łatwa, miła i przyjemna do tego stopnia, że na pierwszym kółku Jarek decyduje się na bliskie spotkanie z glebą ;) Ludzi na starcie nie ma zbyt wielu, więc w sumie prawie wszyscy stali w pierwszej lini, tylko Jarek w najpierwszej ;) Koło mnie robi się lekkie zamieszanie przez co nie łapię się do czołówki, ale do drugiej grupy, z której też dość szybko mnie urywają i ląduję w okolicach 8-10 pozycji open.

W sumie to dużo się nie dzieje, dwa fogty udaje się wyprzedzić a Rafała Mermela (również fogt) przez cały ścig mam w zasięgu wzroku. O dziwo mnie też nie wyprzedzają (poza Filipem Boguckim z teamu Bób Ogór Włoszczyzna :D). W międzyczasie, na szóstym kółku przedwcześnie finiszuję i wpadam w taśmę na zjeździe, ale okazało się, że to jeszcze nie koniec wyścigu. Trochę szkoda paru sekund, ale sytuacja wywołuje spory śmiech. Również mój :p 

W końcu, po 13 rundach (nie dostałem dubla!) kończymy zabawę. Dwa głębokie wdechy i okazuje, się że za chwilę rusza wyścig memoriałowy open na 5 rund. Oczywiście startuję, ale bardziej w ramach rozjazdu, niż walki. Ot, "zwykłe" nabijanie kilometrów ;) W statystykach, tego wyścigu nie obejmuję (co innego, gdybym wygrał... ;)

W kategorii M30 (w sumie mam jeszcze 29 lat - oszukali mnie!) ląduję na 5 miejscu a w open 9/24. Drogbas goli ścig kończąc go DRUGI open (i zarazem drugi M30). Na podium wskakuje również Marcin. Tylko ja jak zwykle tuż za... ;(

Czas: 00:50:10
Open: 9/24 (1 DNF)
M30: 5/10
Strata: 0:02:20 (Radek Lonka)
DST: 19,86 km
Uphill: 230 m
AVG: 23,75 km/h
Vmax: 37,8 km/h
CADavg: 87 rpm
Garmin Connect (nie warto nawet klikać, opaska się rozładowała)

Niedziela, 28 lutego 2016 Komentarze: 5
Dystans65.73 km
Teren40.00 km
Czas02:53
Podjazdy401 m
SprzętChińczyk
Vśrednia22.80 km/h
Vmax46.00 km/h
Tętnośr.185
Tętnomax196
Kalorie 2197 kcal
Temp.2.6 °C
Więcej danych
Ostatni tydzień dochodziłem do siebie po przeziębieniu, które dopadło mnie w poprzedni weekend, więc start w Murowanej miał być tylko orientacyjnym sprawdzeniem, gdzie jest moje miejsce w szeregu po tegorocznej zimie. I po kupnie nowego ścigacza :)

Start gdzieś z końca stawki, ale natychmiast przebijam się do przodu i ląduję chyba na 7-8 pozycji open. Idę w trupa, tętno bardzo wysokie, ale daję radę. Czołówka zaczyna powoli uciekać a ja jadę blisko za Zbychem Wiktorem z VW. Gdzieś z przodu miga sylwetka Radka Lonki, który powoli wraca do ścigania po wypadku, którego doznał rok temu. Pierwsze kilometry trasy, znane z większości imprez odbywających się w tych rejonach to fajne, kręte, dość wąskie dróżki. Rower skręca jak szalony. Naprawdę czuję różnicę w stosunku do starego GT. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak jest. Przecież większe koło powinno być mniej zwinne, a ja czuję coś zupełnie odwrotnego. Może po prostu GT miało skopaną geometrię a ja tego nie odczuwałem?! Niestety, idzie zbyt dobrze i na stromym zjeździe i natychmiastowym podjeździe, na samym dole w sporej kałuży błota Zbychu się zatrzymuje i żeby w niego nie walnąć wciskam hamulce i robię OTB. Wylądowałem dość zgrabnie, ale zanim się pozbierałem i wyprostowałem kierownicę (z przekrzywionymi manetkami jechałem do końca przez co miałem utrudnione hamowanie tyłem) minęło parenaście sekund, w trakcie których wyprzedziły mnie 4, czy 5 osób. No nic, trzeba gonić! Pierwsze kółko kończymy właśnie w tej grupie, czołówka zaginęła.

Ostre ciśnięcie na pierwszym kółku kosztowało mnie sporo sił. Owszem, na krętych singlach cały czas prowadziłem naszą 5-osobową grupę bo przynajmniej nie musiałem przed nikim hamować (widać było, że lekko im uciekam :) natomiast, gdy zaczął się największy podjazd na trasie osłabłem i odpadłem od grupy. Na długich prostych nie dałem rady już ich dojść. Spore zdziwienie było, gdy na asfalcie za Starczanowem wyprzedził mnie ostro jadący na zmianach... Zbigniew Wiktor! Okazało się, że kilka osób z czuba pomyliło trasę i niewiele brakło a jednak załapałbym się na podium (po pierwszym kółku byłem 7 open i 3 m2!). Jednym słowem - najwięcej straciłem na odpadnięciu od grupki, z którą jechałem od połowy pierwszej rundy do połowy drugiej i na wyprzedzeniu przez Zbycha i Macieja Dąbrowskiego. Co warte odnotowania - Radek Lonka za mną :D

Patrząc na to, że wróciłem po chorobie to był bardzo dobry wynik. Rower spisuje się znakomicie. Na płaskich odcinkach daję radę, ale straciłem na podjazdach. Technicznie bez zarzutu - gleby nie liczę, bo nic innego nie mogłem zrobić. Trzeba mocno trenować, następny start w Skorzęcinie! :)

Cisnę za Zbychem Wiktorem! (foto by: Tomasz Szwajkowski)


A tutaj po małej kąpieli błotnej :) (foto by: Tomasz Szwajkowski)


Czas: 01:42:45.97
Lap1: 00:49:50.81
Lap2: 00:52:55.16
Open: 12/56 (5 DNF)
M2: 4/11
Strata: 0:10:48 (Przemysław Mocek)
DST: 41,79 km
Uphill: 270 m
AVG: 24,40 km/h
Vmax: 46,0 km/h
CADavg: 86 rpm
Garmin Connect

Niedziela, 27 września 2015 Komentarze: 5
Dystans37.92 km
Teren37.00 km
Czas01:35
SprzętLawinka
Vśrednia23.95 km/h
Vmax39.37 km/h
Temp.14.0 °C
Więcej danych
Tym razem występ "u zachodnich sąsiadów". Wyścig o Puchar Prezydenta Zielonej Góry, więc stawka wysoka ;) Rejestracja, biuro zawodów itp. wzorowo - WOSiR Drzonków spisał się na medal! Czasu mam dużo, więc wybieram się na objazd niespełna 5,5 kilometrowej rundy, którą będziemy pokonywać sześciokrotnie. Zaraz po wyjechaniu ze stadionu wielka piaskownica - będzie wesoło po starcie... Później węższe i szersze ścieżki w okolicznym lesie. Oznakowanie bardzo dobre, trudności technicznych niewiele, dwa zjazdowe single pokonywane bez dotykania klamek... Tyle słowem wstępu.

Na starcie ustawiony jestem mniej więcej w 1/3 stawki, bo nie należy mi się żaden sektor. Na krótkiej rozjazdówce na stadionie cisnę, ile się da, wąska brama, kawałek asfaltu - nawet trochę się przebiłem do przodu :) Niestety, na skręcie na piaskownicę zostałem przyblokowany, zepchnięty do wewnętrznej i wjeżdżam w sam środek wielkiej kuwety, muszę zejść i biec z rowerem. Do tego dochodzą problemy z wpięciem w pedały. FUCK!!! A miało być tak pięknie...

Po tych pechowych 500 metrach jestem pewnie w połowie stawki. Oj, trzeba się mocno starać, żeby coś zwojować. Jadę na maksa, w zasadzie na odcięciu. Wyprzedzam bokami, ile tylko mogę, ale kosztuje mnie to mnóstwo sił. Zamiast ubitymi ścieżkami lecę piachem, albo lasem. Nie zliczę nawet, ile osób wyciąłem.

Od drugiego kółka jest już dużo luźniej. Dochodzę pojedyncze grupki i od razu odskakuję do przodu. Fajna akcja była na brukowym podjeździe. Jedziemy we trójkę, ja w środku. Koleś za mną depcze z całych sił i zadowolony z siebie wyprzedza naszą dwójkę. Ja jadę jako ostatni jeszcze ze 100 metrów, dwa oczka w dół i na szczycie zostają daleko za mną :) Musieli się zdziwić :D

Dalsza jazda to dublowanie maruderów i pogoń za czołówką. Na każdym kółku zyskuję pojedyncze pozycje. Moi kibice na stadionie mówili mi, że nie licząc pierwszej pętli, na której wyraźnie straciłem, później jechałem prawie tak mocno jak czołowa grupa. Tak też się czuję. Na ostatniej rundzie urywam wiozącego się za mną chyba ze trzy kółka Tomasza "Meridę" ze Szprotawy. Prawie dochodzę też dwóch kolesi przede mną. Ostatecznie brakło dwóch i jedenastu sekund. Gdybyśmy jechali jedną rundę więcej pewnie bym ich porobił. Tak, czy siak - nadrobiłem sporo.

Łapię się do TOP10 open i szerokiego pudła M2. Na więcej chwilowo mnie nie stać. Mam dziwne wrażenie, że przebić się do samej czołówki będzie mi już bardzo ciężko. Po wszystkim, na stadionie, widać dlaczego - wszędzie karbonowe dwudziestki-dziewiątki.
A ja na małej, starej, ameliniowej Lawince...

Czas: 1:17:30
Check point1: 00:13:06
Check point2: 00:12:41
Check point3: 00:12:49
Check point4: 00:13:01
Check point5: więcej nie podali :p
Open: 10/76
M2: 5/14
Strata: 0:05:54 (Dawid Romanowski)
DST: 32,19 km
AVG: 24,92 km/h
Vmax: 39,37 km/h
CADavg: 83 rpm

cdn. jak znajdę jakieś zdjęcia :)
Sobota, 19 września 2015 Komentarze: 6
Dystans62.57 km
Teren55.00 km
Czas02:21
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia26.63 km/h
Vmax45.14 km/h
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Kolejny start na Michałkach i kolejne podium medyczne (Michałki 2009, 2011, 2013, 2014). Mimo to, nie do końca zadowolony...

Na starcie niezbyt dobra pozycja, do tego na całej długości asfaltu start honorowy, przez co z przodu wolno i bardzo tłoczno, więc nawet się tam nie pchaliśmy. W lesie zaczynam wyprzedzanie. Duda długo ucieka, ale ostatecznie dochodzę i jego ;) W pewnym momencie robi się luźniej, lecimy we czwórkę, ja na końcu. Colex przede mną mówi, że mamy jechać prosto, dwóch na przodzie poleciało w lewo. I dobrze zrobili, bo my straciliśmy pewnie ze dwie minuty na tej pomyłce.

Gdy zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak, zawróciliśmy i do wyprzedzenia znowu miałem Dudę i Pawła :) Poszło szybko i bezproblemowo. Generalnie cały maraton cisnę, ile się da. Chyba jeszcze nigdy mi się tak dobrze nie jechało. Gdzieś od 10-tego kilometra jadę sam. Owszem, dochodzę jakieś grupki, ale nawet nie zwalniam tylko od razu wyprzedzam. Nikt nawet nie wskakuje na koło. Na około 30-tym kilometrze wyprzedzam w ten sposób silnie wyglądającą "grupkę Merxa". Mam obawy, czy im ucieknę, ale się udaje.

Zaczyna się wyprzedzanie miniowców. Ładnie współpracują, więc jest ok. Przed nawrotką na końcowy szuter dochodzę jeszcze jednego typa, który siada mi na koło. Na wiadukcie widzę, że grupa pościgowa Merxa jest tuż, tuż. Deptam ile się da. Chłopak wiozący się na kole nawet nie próbuje dawać zmian. W pewnym momencie jest kawałek zjazdu i zakręt. Pijawka odpada na 3-4 metry, więc atakuję bo akurat jest pod wiatr. Kolega nie daje rady :) O dziwo grupy Merxa też nie widać. Pewnie zaczęli czarować i o mnie zapomnieli. Jeszcze tylko kartoflisko, stadion, meta i pudło...

No dobra, to skąd ten niedosyt? Na pomyleniu trasy straciłem ze dwie minuty. Właśnie tyle brakło mi do II miejsca w Medykach a niewiele więcej do trzeciego w M2. Jak już pisałem wyżej, czułem siłę pod nogą jak nigdy, więc wbicie się to TOP10 było bardzo realne. Przez mój błąd się nie udało... Taki sport :)

Budujące jest to, że z roku na rok poprawiamy swoje życiówki, więc widać, że ciążką pracą można bardzo dużo osiągnąć. Najlepiej pokazuje to przykład Krzycha, który zmiażdżył nas swoim wynikiem na giga. Chapeau bas Mistrzu!

PS Podziękowania dla ProGoggli za super spędzony dzień! Oby więcej takich!

Czas: 2:11:30
Check point1: 00:53:12
MEGA Open: 17/216 (+? DNF)
MEGA M2: 4/24 (+? DNF)
MEGA MEDYK Open: 3/15
Strata: 0:04:51 (Filip Hasse)
DST: 58,74 km
AVG: 26,80 km/h
Vmax: 45,14 km/h
CADavg: 85 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS GIGA
krzychuuu86 - 5 (3 M2) - 3:54:16 !!!
JPbike - 26 (12 M3) - 4:26:19

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
daVe - 17 (4 M2) - 2:11:30
josip - 45 (21 M3) - 2:15:54 (-0:04:24)
mlodzik - 48 (23 M3) - 2:16:23 (-0:04:53)
blindman - 68 (32 M3) - 2:22:01 (-0:10:31)
duda - 76 (11 M2) - 2:22:17 (-0:10:47)
Marc - 135 (83 M3) - (-0:26:53)

Samotne napieranie (foto by: fotomtb.pl)


Szerokie podium M2 :) (foto by: Mariusz)


Wąskie podium Medyk ;) (foto by: Hanna Forbich)
Niedziela, 6 września 2015 Komentarze: 0
Dystans63.30 km
Teren55.00 km
Czas02:45
Podjazdy615 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia23.02 km/h
Vmax47.19 km/h
Temp.13.0 °C
Więcej danych
Dawno nie używałem młynka w trakcie ścigania w Wielkopolsce a tu proszę jaka miła niespodzianka :)

Start zawaliłem. Ruszyłem bez dobrej rozgrzewki, całkiem zziębnięty, więc mimo startu z drugiej lini czołówka (z Krzychem w składzie!) bardzo szybko mi uciekła. Moje 40 km/h to było zdecydowanie za mało na nich, a szybciej noga nie chciała kręcić. Stąd też od drugiego kilometra ścigam się sam ze sobą. Początkowo raz przed, raz za Hulajem. Na podjazdach mu odchodzę, w technicznych miejscach (a zwłaszcza w piachu!, nie wiem czemu, ale dawno mną tak nie zarzucało...) mnie dogania. Jedziemy i się tasujemy.

Trasa super, pierwsza część ze sporą ilością leśnych singli. Później mocno interwałowo - dość sztywno pod górę i szybko w dół. I tak kilka razy. Druga część trasy po polach, trochę asfaltu i wał. Właśnie w tej drugiej części dochodzi do nas Piotrek Niewiada, z kolei Hulaj widocznie słabnie. Gdzieś daleko przed nami miga czarno-biała koszulka Andrzeja Ruminkiewicza z Konina.

Na wale wszystko się rozegrało. Daję zmianę pod mega silny czołowy wiatr. Hulaj i Piotrek lekko zostają. W pewnym momencie ktoś mnie wyprzedza! Doszła do mnie czołówka mini: Wojtek Mizuro, Adam Deska i Wojtek Czetebok. No i Piotrek, który złapał ich koło. W piątkę lecimy mocnym tempem. W pewnym momencie chłopaki z mini lekko zwalniają, więc wychodzę na zmianę i rozpędzam grupę. Bez problemu dochodzimy Andrzeja Ruminkiewicza, łapie on nasze koło i w szóstkę ciśniemy dalej. Pod koniec pętli jest się trudno utrzymać za czubem mini, ale dajemy radę do samego rozjazdu. Na drugą pętlę wjeżdżamy we trójkę. Piotr zaczyna słabnąć a ja rozpoczynam tasowanie się z Andrzejem. Prawie całą drugą pętlę jedziemy we dwójkę, raz ja z przodu, raz on.

W połowie rundy udaje nam się złapać jednego zgona, akurat w momencie, kiedy Andrzej był parenaście metrów przede mną. Zgon siadł mi na koło i nie chciał puścić do samego wału, na którym znowu robiłem co mogłem i ostatecznie go zerwałem, jednocześnie dochodząc do uciekającego mi Andrzeja. Już do samej mety jedziemy na zmianę na kole. Na kresce nawet się zbytnio nie ścigamy, przegrywam o sekundę brutto a wygrywam o sekundę netto. Jest sprawiedliwie :)

Maraton bardzo fajny! Super trasa, dobre oznakowanie, dzielni harcerze i pyszna grochówka. Tylko pogoda nie dopisała (ziąb, wiatr i deszcz), ale na to nikt nie ma wpływu :) Jeśli tylko będzie taka możliwość to przyjeżdżam za rok! :)

PS Znowu nie wygrałem :( Jak tylko pojawia się żywa gotówka zjeżdżają się charty i kończą się marzenia o podium.
Kiedyś zorganizuję sobie sam ogórka i nikogo nie zaproszę :p Przynajmniej będę pierwszy! :p

Czas: 2:31:06
Check point1: 0:50:05 (15)
Check point2: 1:12:47 (14)
Check point3: 2:00:50 (16)
Check point4: 2:24:36 (11)
MEGA Open: 14/35 (4 DNF)
MEGA M2: 10/14 (1 DNF)
Strata: 0:18:46 (Adam Adamkiewicz)
DST: 60,58 km
AVG: 24,06 km/h
Vmax: 47,19 km/h
CADavg: 82 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
krzychuuu86 - 9 (8 M2) - 2:23:54 (-0:07:12)
daVe - 14 (10 M2) - 2:31:06

Goggle Pro Active Eyewear STATS MINI
z3waza - 25 (6 M4) - 01:25:32
B. Temporale - 26 (5 M3) - 01:25:32
Ł. Napierała - 36 (10 M2) - 01:30:11
M. Kadłubek - 72 (17 M3) - 01:49:11
Sylwia - 90 (5 K2, 10 K) - 02:11:29
joannazygmunta - 97 (7 K3, 13 K) - 02:31:30

Czwartek, 27 sierpnia 2015 Komentarze: 0
Dystans84.94 km
Czas02:44
SprzętWilma
Vśrednia31.08 km/h
Vmax54.28 km/h
Tętnośr.169
Tętnomax188
Kalorie 784 kcal
Temp.30.0 °C
Więcej danych
Mój pierwszy wyścig na torze planowałem przejechać bardzo asekuracyjnie i bezpiecznie, co mi się w 100% udało. Drugie założenie było takie, aby nie odpaść od peletonu (jak później się okazało był to najszybszy wyścig w tym roku, co nie ułatwiło zadania). Również i ten punkt zrealizowałem, czyli jestem w pełni usatysfakcjonowany! :) (foto by: Anna Olszańska Fotografia)


Co do wyścigu - fajna sprawa. Początkowo spory stres na zakrętach branych z prędkością 50 km/h ;) Jak to na szosie, trochę niebezpiecznie. Na siódmym kółku kraksa, którą na szczęście udało się ominąć trawnikiem. W zasadzie całość przejechałem bez większych trudności z utrzymaniem w peletonie (a raczej jego końcowej części). Jedynie finisz lekko odpuściłem, żeby się nie narażać. Następnym razem trzeba będzie spiąć się bardziej. Aaaa, i nie gwizdać pod nosem ;) (foto by: Anna Olszańska Fotografia)


Wynik zgodnie z przewidywaniami, czyli środek stawki. Ale i tak było super, no i sporo znajomych twarzy spotkałem, m.in. Króla Szosy Rodmana, Macieja, Ryszarda itd. Gdybym tylko częściej bywał w tygodniu w Poznaniu to na pewno Kolarskie Czwartki na stałe zagościłyby w moim kalendarzu.

PS Takiej średniej to ja jeszcze nie miałem - prawie 46 km/h na 41 kilometrach, szok! 

Czas: 0:53:56
DST: 41,10 km
AVG: 45,72 km/h
Vmax: 54,28 km/h
Open: 67/124 (13 DNF)
CM20+M30: 37/73 (11 DNF)

Niedziela, 23 sierpnia 2015 Komentarze: 4
Dystans68.00 km
Teren65.00 km
Czas02:33
Podjazdy500 m
SprzętLawinka
Vśrednia26.67 km/h
Vmax64.17 km/h
Tętnośr.181
Tętnomax196
Kalorie 2240 kcal
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Ostatnio startowałem w zawodach trzy miesiące temu, jeździć zbyt wiele nie jeździłem, więc dziś planowałem pojechać mini. Okazało się jednak, że musiałbym kupić nowy numerek i co gorsze nie miałbym sektora, więc ostatecznie zdecydowałem się na mega, które było po prostu dwoma pętlami mini. No nic, zobaczymy, jak to będzie :) Jak to u Gogola - znajomych wielu! Z teamu zjawili się Marcin i Jaskulainen jadący dwie pętle oraz Marek i Zbyszek jadący mini. No i oczywiście Sylwia, też na mini!

Od początku poszedłem ostro. W zasadzie o nic się już nie ścigam w tym roku, więc chciałem jak najlepiej rozprowadzić Kasię H&M. Pech chciał, że uczepiła się nas Gosia Zellner, więc robiłem za konia pociągowego dwóch walczących ze sobą dziewczyn :) Pierwsze 5 km (po masakrycznej tarce) nieźle mnie wymęczyło z tego powodu... Gdzieś na 7 km złapaliśmy sporą grupę i było już dużo lepiej. Najpierw wiozłem się w środku, później przesunąłem się do przodu, dzięki czemu po lekkim porwaniu przed pagórkami byłem z przodu z mocniejszymi. Wodociągi i Pożegowska weszły bardzo ładnie, Janosik z buta. Zacząłem coraz częściej pojawiać się z przodu.

Początkową tarkę na drugim kółku przejechałem na trzeciej pozycji we wciąż sporej grupce. Od momentu wjechania w las wyszedłem na czoło. Najpiew parę zmian z Arkiem Susiem. Później z "kolegą tęższym". Ostatnie 2/3 pętli z Ryszardem Żurowskim z Rybczyńskich. Na pagórkach zyskaliśmy sporą przewagę, ale na Janosiku przyblokował nas Tomasz Urbanowicz z Fortuny i grupka pościgowa nas zlikwidowała. Została nas piątka, ale na zmianach pracowałem tylko ja i Rybka. Nawet na wyraźne prośby dania choć jednej zmiany nie było chętnych. Na ostatnich paruset metrach jednak cudownie odżyli... No cóż, może i mnie porobili na stadionie, ale przynajmniej mam satysfakcję z dobrej, mocnej jazdy.

Ciśniemy pod Janosika (foto by: Ewa Hermann)


Fortuna odpuszcza i nas blokuje, Hulaj już za nami (foto by: Ewa Hermann)


My butujemy, a reszta pijawek też już na górce ;( (foto by: Ewa Hermann)


Ku mojemu zaskoczeniu poszło mi nad wyraz dobrze. Zero kryzysów, bardzo dużo pracy na czole grupy, technicznie bez zastrzeżeń. Lubię takie niespodzianki! :) Reszta teamu pojechała trochę słabiej, a Sylwię to znalazłem dopiero na sorze w Puszczykowie bo wolała latać, niż jak człowiek jeździć rowerem ;) Na szczęście skończyło się na paru szlifach i kilku siniakach (oraz lekkim wgniecieniu w kasku...) Do następnego!

Czas: 2:17:52
Check point1: 0:21:48 (54)
Check point2: 1:08:02 (53)
MEGA Open: 42/139 (13 DNF)
MEGA M2: 15/32 (4 DNF)
Strata: 0:14:24 (Adam Adamkiewicz)
DST: 63,00 km
AVG: 27,42 km/h
Vmax: 64,17 km/h
CADavg: 86 rpm

Goggle Pro Active Eyewear STATS MEGA
daVe - 42 (15 M2) - 2:17:52
z3waza - 94 (23 M4) - 2:35:19 (+0:17:27)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo. Ostatnio częściej jednak wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

87699.25

KILOMETRÓW NA BLOGU

22771.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.28 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

167d 12h 26m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460