droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

> 50

Dystans całkowity:30026.98 km (w terenie 10807.00 km; 35.99%)
Czas w ruchu:1255:07
Średnia prędkość:23.92 km/h
Maksymalna prędkość:74.50 km/h
Suma podjazdów:152890 m
Maks. tętno maksymalne:207 (108 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:567781 kcal
Liczba aktywności:455
Średnio na aktywność:65.99 km i 2h 45m
Więcej statystyk
Piątek, 8 czerwca 2012 Komentarze: 2
Dystans52.31 km
Teren15.00 km
Czas02:10
Podjazdy296 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.14 km/h
Vmax49.92 km/h
Tętnośr.153
Tętnomax185
Kalorie 1700 kcal
Temp.26.0 °C
Więcej danych
HZ: 17% | FZ: 35% | PZ: 46%

Karolin - Dębina - Luboń - Puszczykowo - Luboń - Dębina - Cytadela - Karolin

Szybka przejażdżka "tam i z powrotem". Na nadwarciańskim bardzo dużo piachu, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było tam tak kiepsko... Stąd też wracałem asfaltem robiąc rundkę po "piłkarskim" Poznaniu. Pod Katedrą 22 tys. km na Lawince mi minęło :)


Czwartek, 7 czerwca 2012 Komentarze: 1
Dystans52.90 km
Teren15.00 km
Czas01:56
Podjazdy395 m
SprzętLawinka
Vśrednia27.36 km/h
Vmax46.42 km/h
Tętnośr.167
Tętnomax190
Kalorie 1693 kcal
Temp.20.4 °C
Więcej danych
HZ: 8% | FZ: 20% | PZ: 71%

Karolin - Kiekrz - Złotniki - Biedrusko - Radojewo - Karolin

Wczesnym popołudniem wyskoczyłem na Dziewiczą, wróciłem na obiad, zdrzemnąłem się chwilę i byłem gotowy do dalszej jazdy :) Punkt zbiórki: Kiekrz. Oj, musiałem nieżle gonić, żeby zdążyć na umówioną godzinę. Jak się okazało i tak byłem przed Dudą ;) Razem ostro pognaliśmy na poligon i stamtąd nie zmniejszając tempa w kierunku Poznania. Konkretny trening mi dzisiaj wyszedł. Jakby tak założyć jakieś slicki to dopiero byłaby jazda...

Niedziela, 27 maja 2012 Komentarze: 1
Dystans58.40 km
Teren43.00 km
Czas02:38
Podjazdy480 m
SprzętLawinka
Vśrednia22.18 km/h
Vmax44.03 km/h
Tętnośr.128
Tętnomax174
Kalorie 1353 kcal
Temp.21.1 °C
Więcej danych
HZ: 64% | FZ: 17% | PZ: 5%

Jagoda - Głusko - Rogoźnica - Jelenie - Brzeźniak - Golin - Człopa - Dzwonowo - Jagoda

Wczoraj było towarzysko, dzisiaj pora na mały trening. Mapy zostały w domu, więc trzeba było improwizować. I pytać obcych, nawet tych z zielonej wyspy ;) Poza małą niespodzianką w miejscowości Jelenie to dobrze jechaliśmy - ach ta męska intuicja :p
W tej części DPN-u byliśmy po raz pierwszy. Trochę inaczej, ale również ładnie. No i poniemieckie cmentarze też są.


Sobota, 19 maja 2012 Komentarze: 2
Dystans55.49 km
Teren50.00 km
Czas03:49
Podjazdy1891 m
SprzętLawinka
Vśrednia14.54 km/h
Vmax54.00 km/h
Tętnośr.175
Tętnomax198
Kalorie 3536 kcal
Temp.25.0 °C
Więcej danych
HZ: 1% | FZ: 11% | PZ: 87%

Czasami warto trochę zaszaleć! Weekend za kółkiem (Bydgoszcz - Wrocław - Zielona Góra - Wałbrzych - Duszniki-Zdrój), kondycyjne rowerowe trzy dni w Górach Orlickich, wieczorny powrót do Bydgoszczy, 24 h służby i od razu egzamin sprawnościowy w pracy, powrót do Poznania na bal absolutoryjny Sylwii i nocna teleportacja do Wałbrzycha. A zaraz po tym wszystkim start u Golonki na, jak wcześniej zapowiadano, dość trudnej trasie. Oj, będzie się działo!

Miało być giga, ale ostatecznie wybrałem mega, bo wiedziałem, że jestem nieźle zmęczony. Na starcie meldujemy się bardzo późno. Na rozgrzewkę właściwie nie ma czasu, pokręciliśmy tylko 2 km i musieliśmy ustawiać się w sektorach - ja znowu łapię się na drugi (co jest?! ;) Pierwsze kilometry to runda honorowa po Wałbrzychu. Nie licząc paru pieniaczy na chodnikach to rzeczywiście było honorowo. Zaraz po zjechaniu z asfaltu w tumanach kurzu zaczynamy piąć się w górę. Na poboczu spotykam Jarka jadącego giga. A właściwie już nie jadącego bo musiał się wycofać z powodu połamania wózka przerzutki.

Trasa jest ciężka, dużo bardzo stromych podjazdów (dokładniej rzecz ujmując to podejść). Momentami rower trzeba nieść na plecach... Zjazdy jak na razie łatwe, ale staram się nie szaleć i wyprzedzam tylko tych najwolniejszych. Gdzieś na 10 kilometrze zaczyna się osławiony tunel. 1600 metrów pod ziemią, miejscami w całkowitej ciemności, nawet kierownicy nie widać :) Początkowo dziwnie się jedzie, ale później błędnik się przyzwyczaja. Oby tylko nikt się przede mną nie wywrócił bo będzie ciężko... Zaraz za tunelem mały korek na ostrym podejściu. Na szczęście jeszcze nie ma dużo ludzi przede mną, tłok jest do zniesienia. Za tunelem dochodzę Jacka - jedziemy razem prawie 20 kilometrów. Trasa za dużo się nie zmienia w porównaniu z tym co było wcześniej - strome podejścia i dość szerokie zjazdy, gdzieniegdzie fragmenty techniczne, ale bardzo krótkie. Na bufecie na Waligórze robimy sobie piknik, sporo osób nas tam wyprzedziło, ale my jedziemy swoje. Dwa miejsca w tą czy w tą nie robią różnicy. Przy podjeździe na Gomólnik Mały zaczynam odczuwać zmęczenie.

Piątkowy bieg na 3 kilometry daje się we znaki... Nadal jednak jadę blisko Jacka. Ostatecznie ucieka mi on na zjeździe między Jeleńcem Małym a Wawrzyniakiem - tuż przed trzecim bufetem, po wyjeździe z lasu jadący przede mną Przemek Kiesio z Kliwer Bike Team nieszczęśliwie wylatuje przez kierownicę. Zatrzymuję się i pomagam mu się pozbierać. Szybki rzut oka na rękę i wszystko wiadomo - pogruchotany nadgarstek. Zostaję z nim, dzwonimy po karetkę. Po względnym opanowaniu sytuacji zostawiam go pod opieką "bufetowych" i jadę dalej. Dosłownie po 200-300 metrach trafiam na policjantów i jeszcze raz upewniam się, że pomoc już jedzie. Po ponownym wjechaniu do lasu słyszę syreny goprowego Land Rovera... Jak się później okazuje w niedzielę Przemek miał operację - trzeba było go ześrubować. W sumie w czasie tego zdarzenia tracę około 10-15 pozycji. No nic, przecież nie jadę walczyć o podium :) Na trasie miła odmiana - w miarę płaski, kilkukilometrowy trawersujący zboczem singiel, korci mnie żeby wyprzedzać, ale ostatecznie wybieram odpoczynek i jadę spokojnie, bez napinki :p W rejonie Wałbrzycha to samo, na finiszowanie jestem zbyt zmęczony, więc spokojnie zbliżam się do mety. Na podejściach łydki są w stanie przedskurczowym, ale jakoś wytrzymuję ;) Nie zagrożony przez nikogo spokojnie mijam linię mety :) Miejsce mniej więcej takie, na jakie mnie stać - Jacek tradycyjnie parę miejsc przede mną ;)

Czas: 03:53:18.8
Check point: 01:06:49 / 164
MEGA Open: 168/432
MEGA M2: 65/129
Strata: 01:13:57 (Mateusz Zoń)
DST: 53,49 km
AVG: 13,77 km/h
Vmax: 54,00 km/h

Bikestats'owe statystyki :)
Jacek, jacgol – 155 (65 M3) – 03:48:02.3
daVe – 168 (65 M2) – 03:53:18.8
Jan - 194 (70 M2) - 04:01:36.4
Marek, Marc – 302 (99 M2) – 04:38:18.7
Mariusz, duda - 306 (101 2) - 04:38:52.4

Jacek, JPbike – 77 (34 M3) - 05:41:28
Mariusz, klosiu - 131 (53 M3) – 06:30:32
Jarek, jarekdrogbas - DNF

Rowery wypieszczone, gęby uśmiechnięte, można jechać!


Tuż przed startem trzeba opracować taktykę ;)


A do diabła z taktyką - ogień! Honorowy oczywiście ;)


Osławiony tunel, miejscami bardzo ciemno. Do tego stopnia, że nie warto ściągać okularów ;)


No i koniec zdjęć z jazdy :p Jestem już po. Przeżyłem. Na dowód tego zdjęcie pt.: "Piękna i bestia" ;)


Nie wiem czemu niektórzy dziwnie się na mnie patrzą, chyba jednak trzeba wziąć prysznic...


Na koniec sprawdzamy wyniki. Nosz kurde, znowu "trochę" brakło do podium ;) Może następnym razem...


Wrzucę również ślad - może mi się kiedyś przydać :)
Środa, 9 maja 2012 Komentarze: 5
Dystans85.93 km
Teren65.00 km
Czas03:45
Podjazdy581 m
SprzętLawinka
Vśrednia22.91 km/h
Vmax41.61 km/h
Tętnośr.161
Tętnomax188
Kalorie 2961 kcal
Temp.21.0 °C
Więcej danych
HZ: 9% | FZ: 27% | PZ: 63%

Leśne - Myślęcinek - Rynkowo - L. Jagodowo - L. Nowy Mostek - L. Wilcze Gardło - Nowy Jasiniec - Wymysłowo - Wielonek - Glinki - Nowy Jasiniec - L. Wilcze Gardło - Żołędowo - Niemcz - Myślęcinek - Leśne

Pojeździłem sobie :) Między innymi moim ulubionym zółtym Szlakiem Wyczółkowskiego nad Jeziorem Koronowskim - jest to według mnie najciekawszy singiel w okolicy. Cud, miód, orzeszki :) Żeby nie było tak słodko to powiem tylko, że znowu pobłądziłem w jego pobliżu - coś jest nie tak z tym obszarem ;) Jeśli nie pamiętacie to tutaj mój poprzedni error :p No i jeszcze jedno - przeprawa promowa za Wielonkiem jest czynna... od jutra ;( Musiałem więc wracać wschodnim brzegiem Brdy. A chciałem zachodnim ;( Poza tymi dwoma smutkami to wszystko było piękne, pogoda, tereny, sarny itd. Nawet udało mi się zmęczyć dość konkretnie :) A żeby ktoś tutaj w ogóle wszedł to wstawię jedno zdjęcie i przy okazji pokażę, że nie ściemniam - było wunderbar :)


Środa, 25 kwietnia 2012 Komentarze: 6
Dystans66.11 km
Teren30.00 km
Czas02:38
SprzętLawinka
Vśrednia25.11 km/h
Vmax71.32 km/h
Tętnośr.150
Tętnomax193
Kalorie 1841 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
HZ: 21% | FZ: 52% | PZ: 25%

Leśne - Fordon - Ostromecko - Nowy Dwór - Czemlewo - Gzin - Gzin Dolny - Czarże - Czemlewo - Janowo - Reptowo - Mózgownica :) - Ostromecko - Fordon - Zamczysko - Myślęcinek - Leśne

Konkretny trening mi dzisiaj wyszedł. Za cel obrałem sobie asfaltowy zjazd w Gzinie. Warto było :) Padł nowy rekord prędkości i to na nizinie. A wiem, że da się tam jechać jeszcze szybciej, trzeba tylko odpowiedni wiatr złapać (dzisiaj wieje dosyć mocno, ale akurat nie trafiłem z kierunkiem). Jestem pewien, że jeszcze kiedyś tam pojadę, zwłaszcza, że okolica jest naprawdę urocza... "Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty.."
Niedziela, 22 kwietnia 2012 Komentarze: 6
Dystans78.80 km
Teren65.00 km
Czas03:10
Podjazdy580 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.88 km/h
Vmax49.45 km/h
Tętnośr.183
Tętnomax195
Kalorie 2667 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
HZ: 0% | FZ: 0% | PZ: 100%

Sponsorem maratonu powinny być chyba koleje państwowe, bo pociągów na trasie było mnóstwo - od osobowych zaczynając a na wypożyczonych z Francji TGV kończąc ;) Trasa raczej płaska, sporo piachu, trochę bruku i zbyt dużo asfaltu. No ale od początku.

W Dolsku pojawiamy się z Sylwią dość wcześnie - i dobrze, kolejka do rejestracji dłuższa niż się wszyscy spodziewali, nawet organizatorzy... Gdzieś tam z przodu zamajaczyły mi sylwetki znajomych z bs.pl i udało się załapać koło nich (a feeee, ale brzydkie zachowanie ;) Trochę pogadanek, kolejne ankiety ;) i już jest po. Teraz pora się przebrać. I tu odwieczny dylemat - co założyć? Słońce niby grzeje, ale wiatr dość ostro daje popalić. Ostatecznie jadę na długo. Razem z Jarkiem, Jackiem i Rychem z Rybczyńskich jedziemy na małą rozgrzewkę. W lasach sporo piachu - będzie wesoło...

Przed starem jakoś tak się zakręciłem i przez to wylądowałem z tyłu zostawiając ekipę z Goggle Pro Active Eyewear z przodu stawki. No nic, trza będzie ich dogonić :) Najpierw start honorowy, yhyyy z prędkością ponad 40 km/h. W miejscu startu ostrego pierwsza kraksa w samym czubie, zdołałem tylko zauważyć pogięte koło i gościa z korbą w ręku... No to ładnie się zaczyna ;) Na jednym z pierwszych podjazdów mijam Zbyszka, kawałek dalej Marka - jest dobrze, trochę za ciepło, ale powoli odrabiam pozycje stracone "w sektorach". Po wjeździe do lasu, na ósmym kilometrze, koleś dwa miejsca przede mną wpada w dziurę zasypaną liśćmi, ten co był za nim (a przede mną) wjeżdża w niego. Ja, żeby nie zrobić tego samego, ostro daję po hamulcach co kończy się kontrolowanym lotem bokiem przez kierownicę. Ląduję na nogach, nic się nie stało, ale parę wagoników uciekło. Trzeba gonić! Na asfalcie udaje mi się dojść grupę prowadzoną przez Jacka Swata, ale kosztuje mnie to trochę sił. Zaraz po powrocie do lasu chyba największy podjazd a zaraz po nim zjazd. Jest 26-ty kilometr, na liściach dosłownie pływam, chwilowo tracę kontrolę i muszę delikatnie przytulić się do krzaków tracąc jedno oczko. I wskazania licznika, bo mi magnes przegięło :p A przecież nie będę się zatrzymywał, żeby go poprawić ;)

Udaje mi się załapać na pociąg, w którym podróżuje Jacek G. Jedziemy razem przez dłuuugi czas. Na kolejnym odcinku asfaltu kolejna kraksa - no co jest z Wami, ludzie?! Na punkcie widokowym mijam się z Jackiem P. (czego on chyba nie zauważa, kiwnął tylko jacgolowi a ja byłem tuż za nim). To oznacza, że wcale nie tracę do niego tak dużo - morale rosną :) W momencie gdy dochodzimy Wojtka pojawia się myśl, że może wcale nie jestem taki zły w te klocki ;) Okazuje się, że ma on dość wyraźny kryzys. Później udaje mu się go chociaż częściowo pokonać. W drugiej części trasy mija nas czołówka mini a w niej Jarek, brawo, oby tak dalej! Po punkcie kontrolnym jacgol zaczyna nam powoli uciekać, na piaszczystym długim podjeździe jego pociąg ma już dużą przewagę nade mną i Wojtkiem. Urywam się Wojtkowi, próbuję ich gonić, ale ostatecznie nie daję rady. Na ostatni odcinek asfaltowy wpadam sam. Wyprzedzam jeden odcięty wagonik z pociągu z przodu, samemu tracąc jedną pozycję, na rzecz Wojtka, który jak feniks odrodził się z popiołów ;) Gdzieś na dwa kilometry przed metą dochodzi mnie jeszcze Jakub z ASGO Team i w tej kolejności wpadamy na metę. Kolejny maraton ukończony, z wyniku jestem zadowolony, zwłaszcza, że czołówka była wyjątkowo mocno obsadzona (Kaiser, Krzywy, Halejak, bracia Banachowie, Lonka, bracia Swat, Fokt... można by tak jeszcze długo...).
Teraz trochę odpoczynku od ścigania, trzeba potrenować przed następnymi zawodami :)

Czas: 2:44:46
Check point1: 2:04:03 / 64
MEGA Open: 60/190
MEGA M2: 16/39
Strata: 0:26:46 (Robert Banach)
DST: 71,00 km
AVG: 25,85 km/h
Vmax: 49,45 km/h

Bikestats'owe statystyki :)
Mariusz, klosiu – 41 (18 M3) - 2:35:54 (zdecydowana przewaga nad nami, gratki!)
Jacek, JPbike – 50 (21 M3) – 2:42:19
Jacek, jacgol – 51 (22 M3) – 2:43:06
Wojtek, josip – 58 (27 M3) – 2:44:37
daVe – 60 (16 M2) – 2:44:46
Marek, Marc – 87 (22 M2) – 2:55:47
Zbyszek, toadi69 – 133 (20 M4) – 3:10:32
Krzysztof, Maks – 156 (27 M4) – 3:24:46

Jarek, jarekdrogbas - 10 (3 M3) - 1:28:01 (ogromne gratulacje!)

Przegapiłem ustawianie na starcie i tradycyjnie wylądowałem w ciemnej du***... (foto by: Jacek Głowacki)


Depilować, czy nie depilować... :p


Na metę wjeżdżam dość spokojnie, nikt mi nie zagraża a Wojtka i Jakuba z ASGO nie mam szans dojść. (foto by: MiSe)


Nie ma to jak spotkanie towarzyskie przy makaronie ;)
Niedziela, 15 kwietnia 2012 Komentarze: 3
Dystans80.78 km
Teren70.00 km
Czas03:36
SprzętLawinka
Vśrednia22.44 km/h
Vmax51.88 km/h
Tętnośr.182
Tętnomax198
Kalorie 3203 kcal
Temp.12.0 °C
Więcej danych
HZ: 0% | FZ: 0% | PZ: 100%

Po wtorkowej przygodzie z hakiem w sobotę udało się poskładać rower. Pełen obaw jechałem na maraton, ale na szczęście na nich się skończyło. Ostatecznie problemów technicznych nie było, przynajmniej tych związanych z hakiem - błoto dało nieźle popalić naszym napędom... Co do samej trasy - bardzo fajna :) Pętla wzdłuż Warty, rewelacja! Zaczynałem z drugiego sektora (chyba dostałem go na zachętę ;) więc początkowo to raczej ja byłem wyprzedzany. Dużo zakrętów, drzewa, spore pagórki, rzeczki, błoto itp. W okolicach Poznania chyba nic lepszego nie idzie wymyślić. Po pierwszych 15 km zaczynam odczuwać kolano, ale na szczęście po jakimś czasie przestaje. No i coś mnie przyblokowało wewnętrznie ;) Do czasu aż siadłem na kole Konradowi Kunickiemu z nr 8666 (tasując się dojechaliśmy razem do samej mety). Razem przyspieszyliśmy i zacząłem się odblokowywać. W międzyczasie były kolejne błotne kałuże i coraz więcej deszczu. Łańcuch zaczął stękać... Mile zaskoczyła mnie trasa przed samą Dziewiczą, nie znałem tych ścieżek. Szkoda tylko, że było tam dosyć ciasno i nie za bardzo było gdzie wyprzedzić. Na Dziewiczej to samo, przede mną jechała jakaś dziewczyna i nie mogłem puścić klamek. Kiler tym razem pod górę, a nie w dół :/ Musiałem wpychać... Jak większość zresztą. Za Dziewiczą zrobiło się pusto, tak samo w moim żołądku. Mimo bufetu zaczęło brakować mi sił. Kolega od pomarańczowego haka (pisałem o nim wyżej) uciekł mi gdzieś na 100 metrów a ja zaczynałem zamulać coraz bardziej. Do czasu, gdy doszedł mnie Radek Zając z nr 1662. Trochę on mnie podciągnął, trochę ja jego i doszliśmy Konrada jadącego przed nami. Dalej jechaliśmy w trójkę i jeszcze kogoś tam łyknęliśmy. 2 km przed metą znowu mnie odcięło, ale szybko się zmotywowałem. Niestety w piaskownicy w lesie doszło naszą trójkę jeszcze parę osób i finiszowaliśmy w sumie w dość dużej grupce. Różnice były minimalne.

Czas: 3:17:34.1
Check point1: 00:53:04 / 129
Check point2: 02:37:36 / 131
MEGA Open: 131/470
MEGA M2: 55/139
Strata: 0:37:46 (Mateusz Zoń)
DST: 76,89 km
AVG: 23,35 km/h
Vmax: 51,88 km/h

Zaczynamy tradycyjnie już od ostatnich wskazówek i opracowywania planu na zwycięstwo ;) (foto by: bikelife.pl)


Tuż po starcie tracę sporo miejsc, nie chcę się wypalić już na pierwszych kilometrach (foto by: Piotr Majer)


Trasa mini było naprawdę ciekawa! (foto by: fotomtb.pl)


Udaje mi się załapać na koło Konrada i tak zostaje do końca. Miejscami prowadzi nas Jacek. (foto by: fotomtb.pl)


Kręci mi się dość dobrze, humor dopisuje! :) (foto by: bikelife.pl)


Jacek odwalił kawał dobrej roboty ciągnąc nas przez spory odcinek. Dopiero przeglądając zdjęcia zauważyłem, że to on. (foto by: bikelife.pl)


Przed Dziewiczą uspokajam tempo, wyprzedzanie nie ma sensu... (foto by: bikelife.pl)


Na killerze nie dałem rady... (foto by: grigor86)


Pociesza fakt, że nie tylko ja ;) (foto by: grigor86)


Żeby nie było, że tylko ja pasożytowałem na chłopakach - Radkowi też zdarzało się jechać za mną ;) (foto by: bikelife.pl)

Po maratonie jedyne o czym myślimy to umyć rowery, przebrać się w ciepłe, suche ciuchy i uciekać do domu.


A szkoda bo znajomych kilkoro było: Jarek, Rodman, Jacek, poprawka - dwóch Jacków ;) , Marek, Maks, Zbyszek, nawet Krzysiek się pojawił. O Dudzie nie wspominam, bo był ze mną ;)
Czwartek, 22 marca 2012 Komentarze: 1
Dystans60.38 km
Teren35.00 km
Czas02:58
SprzętLawinka
Vśrednia20.35 km/h
Vmax48.55 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Karolin - Leśne - Kicin - Kamińsko - Murowana Goślina - Starczanowo - Rezerwat "Śnieżycowy Jar" - Promnice - Owińska - Czerwonak - Leśne - Karolin

Kwiatki zaczęły kwitnąć, więc korzystając z okazji, że jestem chwilowo w Poznaniu, postanowiliśmy je odwiedzić: ja, duda i Robercik. Wyjeżdżamy dość późno obierając trasę przez Puszczę Zielonkę, więc na miejscu lądujemy po zachodzie słońca.
Na szczęście śnieżyce jeszcze nie śpią ;)


Uśmiech numer dwa :)


Duda też oczywiście zadowolony - zimowe chomikowanie przyniosło rezultaty :p


Za to Robercik... No cóż - walczył dzielnie ;) i ostatecznie wyjazd przeżył. Jest cień szansy, że mu się nawet podobało ;)


Jeśli ktoś jeszcze nie był w Starczanowie to w ten weekend jest szansa na zadośćuczynienie.
Kwiatki nadal kwitną, pogoda się utrzyma - nic tylko smarować łańcuchy i ładować baterie w aparatach. Szerokości!!!
Poniedziałek, 12 marca 2012 Komentarze: 0
Dystans66.23 km
Teren1.00 km
Czas02:32
Podjazdy395 m
SprzętLawinka
Vśrednia26.14 km/h
Vmax43.61 km/h
Tętnośr.155
Tętnomax179
Kalorie 1942 kcal
Temp.6.9 °C
Więcej danych
HZ: 6% | FZ: 71% | PZ: 23%
Leśne - Żołędowo - Bożenkowo - Samociążek - Koronowo - Kotomierz - Dobrcz - Borówno - Nekla - Niemcz - Leśne

Po porannym powrocie ze służby wiedziałem, że dzisiaj trochę pokręcę. Pogoda średnio dopisywała, więc ją przeczekałem i wybrałem się wczesnym popołudniem na solidny szosowy trening. Miało być w większości w tlenie i było. Nawet mimo dość mocnego wiatru.

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

94076.95

KILOMETRÓW NA BLOGU

25329.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

178d 21h 33m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460