droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:65481.49 km (w terenie 21273.00 km; 32.49%)
Czas w ruchu:2969:29
Średnia prędkość:22.17 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:311550 m
Maks. tętno maksymalne:210 (116 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:1421710 kcal
Liczba aktywności:1104
Średnio na aktywność:59.91 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 Komentarze: 9
Dystans54.96 km
Teren13.00 km
Czas02:05
SprzętLawinka
Vśrednia26.38 km/h
Vmax46.90 km/h
Temp.13.0 °C
Więcej danych
Dom - Czerwonak - Owińska - Biedrusko - Złotkowo - Złotniki - Kiekrz - Jez. Strzeszyńskie - Jez. Rusałka - Stary Rynek - Dom

Początek treningowo na poligonie w miejscach, w których jeszcze nie byłem, czyli przez Wzgórza Bema, niedaleko strzelnicy dla czołgów, BWP-ów i tym podobnych zabawek.


Później standardowo pierścieniem do Kiekrza (ze strasznym wmordewindem) a z Kiekrza to już wiadomo jak ;) Ludzi nad Strzeszynkiem i Rusałką co niemiara. Powrót na bujance przez Stary Rynek. No i oczywiście ciekawe zakończenie, czyli między Śródką a Zawadami koleś w srebrnej Astrze o numerach PGN 412AS (niech no go gdzieś spotkam na parkingu w najbliższym czasie...) minął mnie dosłownie na centymetry tam, gdzie teraz jest zwężenie przez budowę nowego kolektora. Pokazałem mu kilka wymownych gestów przez tylną szybę, a ten pajac jeszcze się zatrzymał i pyta, czy mam jakiś problem. Powiedziałem, że mam, świątecznie go opierdoliłem i zadowolony z siebie pojechałem dalej ;)
Piątek, 26 marca 2010 Komentarze: 3
Dystans32.46 km
Czas02:00
SprzętLawinka
Vśrednia16.23 km/h
Vmax46.50 km/h
Temp.16.0 °C
Więcej danych
Dom - Stary Rynek - Wodna - Garbary - Wszystkich Świętych - Mostowa - Wielka - Szewska - Dominikańska - Garbary - Wodna – Plac Kolegiacki - Kozia - Plac Kolegiacki - Wodna - Garbary - Długa - Strzałowa - Rybaki - Kwiatowa - Łąkowa - Strzelecka - Kopernika - Łąkowa - Krakowska - Rybaki - Kwiatowa - Łąkowa - Krakowska - Karmelicka - Królowej Jadwigi - Al. Niepodległości - Powstańców Wielkopolskich - Kościuszki - Niezłomnych - Al. Niepodległości - Św. Marcin - Kościuszki - Taczaka - Ratajczaka - Al. Niepodegłości - Św. Marcin - Wieniawskiego - Fredry - Al. Niepodległości - Św. Marcin - Rondo Kaponiera (3 okrążenia) - Zwierzyniecka - Zeylanda - Bukowska - Kraszewskiego - Sienkiewicza - Asnyka - Słowackiego - Prusa - Sienkiewicza - Kochanowskiego - Słowackiego - Reja - Sienkiewicza - Mickiewicza - Zwierzyniecka - Kraszewskiego - Sienkiewicza - Asnyka - Słowackiego - Prusa - Żurawia - Poznańska - Mylna - Jeżycka - Kościelna - Wąska - Poznańska - Dom

Coby nie popaść w rutynę (codzienne dojazdy do labu) dzisiaj wybraliśmy się na Masę. Wybraliśmy czyli:
drab,


sergio,


... i moja skromna osoba :)


Co nieco o Masie - bardzo dobrze przygotowana trasa, mnóstwo krążenia po mieście (chyba wszyscy mieszkańcy nas widzieli), dobra obsługa ze strony Policji i MPK. Oczywiście wszyscy czekali na Kaponierę ;)


Bo jeden raz to za mało ;p


Dalej sergio sięgając po bidon nakrył się rowerem ;) i już mu się nie jeździło tak fajnie... Dokręciliśmy do moich równych 14 kkm (tradycyjnie uwiecznionych na zdjęciu)...


... i uśmiechnięci (no dobra... poza tym, co "się nakrył" ) odłączyliśmy się od Masy.


Do zobaczenia na Masie być może za miesiąc!
Poniedziałek, 1 marca 2010 Komentarze: 2
Dystans25.78 km
Czas01:15
SprzętLawinka
Vśrednia20.62 km/h
Vmax43.70 km/h
Temp.3.0 °C
Więcej danych
Dom - DS Eskulap - DS Wawrzynek - Centrum - Dom

Każdy pretekst jest dobry by wyjść na rower ;) Dzisiaj wymyśliłem sobie, że odwiozę lustro do Redakcji Pulsu UM. A tak naprawdę chodziło o sprawdzenie lampki, którą zakupiłem już jakiś czas temu: MTE SSC P7 900-Lumen 5-Mode Super LED Flashlight (18650)


900 lumenów to pewnie ona nie ma - taka jest wydajność użytej diody, ale ponoć nierealne jest, aby akumulator dawał prąd, który jest w stanie ją zasilić w 100%. Mimo to w zupełności wystarcza... Jest pięć trybów Lo > Mid > Hi > Strobe > SOS. Lo w sam raz jako pozycyjne na mieście, lub do jazdy po spokojnych drogach poza miastem, Mid w zupełności wystarcza do pewnej jazdy wszędzie, gdzie się da, Strobe przydatne jest, jeśli rzeczywiście chcemy zostać zauważeni (trzeba uważać na przechodniów - marudzą, że ich oślepia ;), SOS może kiedyś się przyda w górach ;) , tryb Hi to po prostu hardcore... Raczej nie do jazdy po drogach publicznych - daje baaardzo dużo światła ale jeszcze bardziej oślepia...
Niestety żeby nie było za różowo początkowo miałem z nią problemy - małe żółte rączki się nie postarały (lampka przypłynęła z Hongkongu - i to za darmo!!!). Otóż potrafiła przygasać zupełnie bez powodu. Na szczęście sobie z tym poradziłem (klik) i dzisiaj już było dobrze - mam nadzieję, że tak zostanie.

Gdy już odwiozłem aparat to podskoczyłem po draba i wspólnie pobujaliśmy się po mieście. Stary Rynek, Cytadela i takie tam.
Oboje wyposażeni w miotacze fotonów, więc wszyscy nas widzieli ;)

PS Wieje niemiłosiernie ;)
Poniedziałek, 22 lutego 2010 Komentarze: 8
Dystans21.51 km
Teren5.00 km
Czas01:15
SprzętLawinka
Vśrednia17.21 km/h
Vmax38.90 km/h
Temp.5.0 °C
Więcej danych
Dom - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Po ostatnich szaleństwach na nartach miałem niesamowitą ochotę wyskoczyć na rower. Mimo chlapy na drogach po powrocie do domu od razu wskoczyłem w lycrę i ruszyłem nad Maltę. Tam pustka i cisza...


I tylko kaczki robiły małe zamieszanie.


Spokojnie pstrykałem sobie fotki przy szumie strumienia.


A już po chwili kręciłem się po uliczkach Starego Miasta.




Z Rynku udałem się na Cytadelę, gdzie zrobiło się trochę melancholijnie...


Krzyż, czy miecz?


Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co działo się tutaj dokładnie 65 lat temu...


Na pewno niebo nie było takie spokojne...



A na koniec pozdrowienia z Černej Hory! Oj... było szybko :)
Niedziela, 7 lutego 2010 Komentarze: 13
Dystans9.42 km
Teren9.00 km
Czas00:51
SprzętLawinka
Vśrednia11.08 km/h
Vmax34.00 km/h
Temp.-4.0 °C
Więcej danych
Dom - działki - Dom

W końcu, po 2,5 miesiąca, wsiadłem na rower :) W sumie to miałem trochę inaczej zacząć ten sezon (zawodami w przełaju ;) ale stwierdziliśmy, że nam się nie chce... Co do dzisiejszego dnia to... hmmm... więcej chyba było chodzenia z rowerem, niż samej jazdy. Celowo kręciłem się po okolicznych lasach i łąkach, bo nie chciałem brudzić Lawinki ;)


Jak się okazało w klikunastocentymetrowym śniegu nie da się jeździć ;p


Przy okazji natrzaskałem sporo fotek rowerkowi. Jedno z nich znajdziecie w profilu GieTeka.

Jako, że przełamałem się i zacząłem jeździć mam nadzieję, że na moim BIKElogu w końcu regularnie zaczną pojawiać się nowe wpisy :)
Niedziela, 24 stycznia 2010 Komentarze: 13
SprzętLawinka
Więcej danych
Jak tam? Stęskniliście się za mną?

Czas leci a ja nadal nie jeżdżę, więc chociaż pokrótce napiszę co u mnie.
Otóż rower jest w częściach, co widać na załączonym obrazku.


Na zdjęciu brakuje opon i ramy z korbą, ale są one tak brudne, że nie zasłużyły na zdjęcia a zarazem nocleg pod moim łóżkiem (jak to robi reszta rowerowego stuffu ;) W zasadzie rozebrałem już prawie wszystko, piasty dorobiły się nowych konusów bo stare mocno nalegały o wcześniejszą emeryturę... Reszta części powinna jeszcze dać radę w tym sezonie (choć o prawą manetkę oraz obręcze się trochę boję...). Na serwis czeka jeszcze amortyzator, support i rama, która w końcu zasłużyła na poprawki lakiernicze ;) - myślę, że w przeciągu kilkunastu dni powinienem się tym zająć.

A co u mnie? Żyję :D Z kolanem dużo lepiej, ale nie znaczy to, że czasami nie pobolewa. Zamiast roweru regularnie chodzę na basen, mniej regularnie biegam, pompuję i takie tam ;) Aaaaa... łyżwy to zło!!! ;) Niedługo jedziemy na narty, będzie to sprawdzian dla stawów...

Nie mogę się doczekać jak wsiądę na bike'a (o ile uda mi się go złożyć ;p ). Mam nadzieję, że już długo nie będę musiał czekać na tą chwilę :)

Tymczasem trzymajcie się ciepło i uważajcie na siebie - miejscami jest cholernie ślisko ;)
Do usłyszenia!
Niedziela, 22 listopada 2009 Komentarze: 13
Dystans28.00 km
Teren20.00 km
Czas01:16
SprzętLawinka
Vśrednia22.11 km/h
Vmax50.40 km/h
Temp.11.0 °C
Więcej danych
Dom - Janikowo - Kobylnica - Zieliniec - Antoninek - Malta - Dom

Ciągle z uśmiechem na ustach, humoru nie popsuł mi nawet facet, który wyjechał z posesji Jeepem Cherokee wprost pod moje koła (a jechałem po ścieżce rowerowej). Ledwo się zatrzymałem... ale nie, nie zwyzywałem go. Tylko pogadaliśmy, o kierowcach, o rowerzystach... 200 metrów dalej zbliżył się do mnie duży owczarek niemiecki. Zatrzymałem się, obwąchał mnie, poszedł - ja bez stresu i nerwów pojechałem dalej :)


Nawet po lądowaniu na glebie na śliskim asfalcie przykrytym mokrymi liśćmi pierwsze co zrobiłem to się zaśmiałem. Tak samo jak kawałek dalej, gdy wpadłem w jakieś śmierdzące błoto i zmoczyłem całą lewą nogę i stopę ;p
Pod domem z kolei zauważyłem, że tylna opona wymaga natychmiastowej wymiany...


Ale to też nie popsuło mi humoru. A to dlatego, że z założenia miałem maksymalnie wykorzystać ten wyjazd. Teraz kilka tygodni bez roweru. Należy mu się generalny przegląd. Zresztą... ja też się muszę zregenerować... Zobaczymy, czy glukozamina i chondroityna działają...

Dzisiaj przekroczyłem 6 kkm w tym sezonie. Wystarczy... a raczej musi wystarczyć... Teraz czas odpocząć...
Niedziela, 27 września 2009 Komentarze: 9
Dystans69.40 km
Teren60.00 km
Czas02:53
SprzętLawinka
Vśrednia24.07 km/h
Vmax47.50 km/h
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Dom - Kaponiera - ZAWODY - Karolin - Dom

Wpis na blogu u Jarka
Wpis na blogu bikera klosiu
Wpis na blogu bikera Pulse
Wpis na blogu bikera arturraszi
Wpis na blogu bikera tomicki
Wpis na blogu bikera Lobo

Na tym maratonie przeprowadzana jest klasyfikacja w kategorii Medyk, więc już dawno myślałem, aby się tam wybrać i spróbować swoich sił. Namówiłem na wyjazd Jarka, więc przynajmniej mi się nie nudziło :)

Jeśli chodzi o sam wyścig to niestety nie dotarliśmy na miejsce zbyt wcześnie, więc byłem ustawiony w (za przeproszeniem) ciemnej dupie. Stąd pierwsze 2,5 km asfaltu to ciągłe wyprzedzanie, aby wyrwać się na przód najbardziej jak się da. Już pierwsze metry w lesie potwierdziły to, o czym wszyscy mówili: piach, piach i jeszcze raz piach. Ogólnie trasa nie była trudna, ale ta piaskownica nieźle utrudniała życie. Na 15 km osoby, z którymi jechałem, zaczęły jechać jak dla mnie zbyt asekuracyjnie, ciągle rozglądając się za oznakowaniami (a przecież trasa była oznaczona bardzo dobrze), więc im się urwałem. Od tego czasu przez następne 30 km nie miałem na stałe nikogo przede mną. Powoli, ale systematycznie zbliżałem się do czoła stawki. Wokół cały czas to samo: lasy, łąki, pola i... piach. Sił raczej mi nie brakowało, czasami tylko pobolewało lewe kolano, ale nie było tragedii. W końcu zauważyłem większą ilość zawodników przede mną, ale nie chciałem się do nich podczepiać bo wiedziałem, że mogę jechać szybciej, więc znowu im się urwałem. Niestety na szutrze (coś w granicach 55-tego kilometra) mnie dogonili i przez ostatnie kilometry wertepów (i kartofliska...) ciągle czułem ich oddech na plecach. Przez samotną jazdę straciłem pewnie kilka pozycji...
Po przejechaniu mety w zasadzie nie wiedziałem, który jestem i dopiero Jarek powiedział mi, że przyjechałem w czołówce. Nie powiem, jak na moje ostatnie przygotowania (a raczej ich brak), to poszło mi naprawdę dobrze ;)

Czas: 02:26:09,19
Strata: 00:16:11,25
Kat. Medyk Mega Open: 1 miejsce :)
Kat. Mega M2: 11/62
Kat. Mega Open: 23/239
Dystans: 59,29 km
AVS: 24,34 km/h

Jeśli chodzi o resztę ekipy Rybczyńskiego, to trochę się obłowili, m.in Jarek wywalczył (a raczej przegrał ;) 3 miejsce M2 Mini, Mateusz 1 miejsce M2 Mega, pan Rysiek 2 miejsce M4 Mini itd... ;)
Na podsumowanie dodam tylko, że tak powinno się organizować maratony rowerowe. Miła atmosfera, mnóstwo ludzi z obsługi na trasie, wszystko miło, z uśmiechem. Jednym słowem warto było pojechać do Wielenia.

Rowery skręcone, numerki przypięte, można jechać! (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Stoimy sobie uśmiechnięci i niewyspani - nic tylko się ścigać (foto by: Jarekdrogbas)


Tak jak mówiłem zaczynałem z ciemnej dupy... (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Na początek 2,5 km asfaltu, na którym wydostałem się z końca peletonu (foto by: Michał Janowski)


Wpadamy do lasu i zaczyna się kurzawa (foto by: myzsa2)


Miejscami trzeba podejść kawałek z buta, gdyby nie piach leciało by się z blatu ;) (foto by: Carina Chłopkowiak)


Drugi bufet, czyli banan i woda (foto by: Carina Chłopkowiak)


A tutaj ostatnie kilometry, czyli słynne kartoflisko (foto by: Kamilla Kwiatkowska)


Taki makijaż zafundowały mi wieleńskie piaski - nawet możecie kliknąć w zdjęcie i obejrzeć powiększenie ;) (foto by: Jarekdrogbas)


Nie tylko Jarkowi podobał się mój nowy styl, fotografowano mnie też z ukrycia ;) (foto by: Michał Janowski)


Wynagrodzenie za astmę i pylicę za 10 lat (foto by: myzsa2)


Veni, vidi, vici... (foto by: maraton.wielen.pl)


Chwila dla reporterów ;p (foto by: Michał Janowski)


A tu już moje łupy (dostałem jeszcze nogawki ;)
Sobota, 19 września 2009 Komentarze: 3
Dystans51.30 km
Teren20.00 km
Czas02:10
SprzętLawinka
Vśrednia23.68 km/h
Vmax47.50 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Dom - Morasko - Umultowo - Malta - Dom

Po południowym jeżdżeniu (klik) miałem jeszcze ochotę pokręcić się trochę po lesie, więc wybrałem nieznane mi (wiem... wstyd ;) tereny Moraska. Pojeździłem tu i tam, głównie żółtym, ale off-roadu też nie brakowało (m.in. raz przedzierając się przez krzaki przywaliłem kaskiem w gałąź tak mocno, że aż się musiałem położyć ;) - na szczęście lądowanie było bardzo miękkie bo na jakiejś skarpie ;p ), pogadałem z dwoma innymi bikerami, trochę polatałem :D jeszcze więcej błądziłem - podsumowując - fajnie było :D
Powrót to bujanie się po mieście i na chwilę nad Maltę uzupełnić bidon.
Już nad Maltą na liczniku wyskoczyło 13 kkm... Jak to szybko mija...
Do tego dzisiaj przekroczyłem ubiegłoroczny całkowity dystans :)
Niedziela, 6 września 2009 Komentarze: 0
Dystans13.86 km
Teren3.00 km
Czas01:12
SprzętLawinka
Vśrednia11.55 km/h
Vmax38.70 km/h
Temp.17.0 °C
Więcej danych
2009 Parowozy i kajaki
Dzień pierwszy
Dzień drugi

Karpicko - PKP Wolsztyn - (81 km) - PKP Poznań Główny - Dom

Mimo kiepskiej pogody rano zostawiliśmy rowery w domku i przerzuciliśmy się na kajaki.


Czasami trzeba było wykonać zwrot w miejscu ;)


Innym razem zaparkować, aby wyrzucić fotografa na ląd ;)


Niestety czasu nie mieliśmy zbyt wiele... A było tak fajnie...


Szybko wróciliśmy do ośrodka, spakowaliśmy się i żółwim tempem (bo z idącymi pieszo Robertem i Agą) wróciliśmy do Wolsztyna na PKP i później do domu.

2009 Parowozy i kajaki
<--- Poprzedni dzień

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

107286.30

KILOMETRÓW NA BLOGU

28369.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

203d 11h 29m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

GREY

Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki. Może i lekka fanaberia, ale jak to chodzi!

  • Canyon Grizl AL
  • Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, niedawno pękła w okolicach suportu, więc pora pomyśleć nad nowym mieszczuchem...

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km, bez zająknięcia wymieniona na nową w ramach gwarancji.

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C