droga jest celem

Piątek, 25 lipca 2008 Komentarze: 1
Dystans87.15 km
Teren50.00 km
Czas04:52
SprzętLawinka
Vśrednia17.91 km/h
Vmax71.00 km/h
Więcej danych
2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci

Dom - PKP Poznań Główny - (323 km) - PKP Szklarska Poręba - "U Rumcajsa" - Polana Jakuszycka - Rozdroże pod Cichą Równią (943 m n.p.m.) - Szklarska Droga - Schronisko PTTK "Orle" - Schronisko PTTK "Chatka Górzystów" - Świeradowiec (1002 m n.p.m.) - Świeradów Zdrój - Sępia Góra (828 m n.p.m.) - Płókowy Mostek - Górzyniec - Piechowice - Szklarska Poręba - "U Rumcajsa"

Zaczęło się od dojazdu na PKP. Z powodu plecaka turystycznego nie mogłem jechać w kasku - dziwne uczucie ;-)
Po nocy spędzonej w (o dziwo!) całkiem niezłych warunkach dotarliśmy do celu, czyli Szklarskiej Poręby. Nasze świeżo umyte, pachnące oliwką rowery jeszcze nie wiedziały co je czeka...


Już pierwszego dnia, po nieprzespanej nocy wybraliśmy się w góry. Początek miał być lajtowy… Spokojnym tempem dojechaliśmy do Rozdroża pod Cichą Równią, skąd polecieliśmy (dosłownie…) do Schroniska Turystycznego „Orle”. Był to jeden z najszybszych terenowych zjazdów w czasie całego wypadu. W pewnym momencie pomyślałem, że wypadałoby zwolnić. I co zrobiłem? Przyhamowałem do 45 km/h. A zaznaczę, że droga nie była tam równa… W ten sposób w krótkim czasie dotarliśmy na "Orle".


Schronisko w pełnej krasie.


Wzdłuż rzeki Izery pojechaliśmy do następnego schroniska na naszej drodze, „Chatki Górzystów”.


Na miejscu TRZEBA spróbować naleśników z jagodami i serem! Są wyśmienite!


Schronisko również z zewnątrz jest bardzo przytulne.


Szkoda tylko, że pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała…


Teraz następuje przerwa w fotorelacji. Najpierw był kawałek podjazdu na Świeradowiec (1002 m n.p.m.) a następnie mega szybki asfaltowy zjazd do Świeradowa-Zdrój. To tam udało mi się wykręcić nowy rekord szybkości, czyli 71.0 km/h. Pod koniec musiałem jednak zwolnić, gdyż poczułem zapach palonej gumy… Chyba troszkę mi się klocki zgrzały ;-) Po kilkunastu minutach kręcenia się po Świeradowie wypadało znowu gdzieś podjechać :D Wybór padł na Sępią Górę (828 m n.p.m.). Muszę powiedzieć, że końcówka podjazdu była chyba najgorszym odcinkiem tego dnia.
A tutaj już na szczycie.


Zamyślony KikapuRider.


Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Co jakiś czas trzeba było jednak się zatrzymać ;-)


Kolejny przystanek raczej nie był planowany. Na bardzo szybkim zjeździe zielonym szlakiem do Górzyńca, przy prędkości około 50 km/h, pszczoła wpadła mi do kasku i oczywiście mnie upi… użądliła. Dzięki Bogu udało mi się bezpiecznie zatrzymać, Jan wyciągnął żądło, a Tomek poczęstował wodą w celu rozpuszczenia wapna, które miałem przyszykowane właśnie na takie okazje. Z Górzyńca udaliśmy się do Piechowic, a następnie już asfaltem do Szklarskiej Poręby a dokładniej to do ”Rumcajsa”.

Pierwszy dzień upłynął pod znakiem szaleńczych zjazdów, choć wcale nie oznacza to, że w ciągu kolejnych dni rowery sprowadzaliśmy z gór… ;-)


2008 Odrodzenie w Szklarskiej
Kolejny dzień --->
Środa, 23 lipca 2008 Komentarze: 3
Dystans23.96 km
Czas01:00
SprzętLawinka
Vśrednia23.96 km/h
Vmax47.50 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Malta - Dom

Aby nie popaść w rutynę dziś po pracy pojechałem nie na Cytadelę, ale do centrum i później nad Maltę. Przy źródełku wybiło mi równe 5555 km na GieTeku :D

Anegdotka z apteki.
Farmaceuta: - Tych leków nie można łączyć.
Pacjent: - Można. Całe życie łączę i jest ok.

;-)
Wtorek, 22 lipca 2008 Komentarze: 0
Dystans36.57 km
Teren12.00 km
Czas01:41
SprzętLawinka
Vśrednia21.72 km/h
Vmax53.30 km/h
Więcej danych
Dom - okoliczne lasy - Dom - Apteka - Cytadela - Stary Rynek - Dom

cz.1
W końcu założyłem kasetę oraz łańcuch. Wrażenia następujące:
- Shimano XT CS-M737-I - lepiej zestopniowana na twardszych przełożeniach (11-12-14-16-18-21-24-28T), ciekawe kiedy będzie mi brakować koronki 32T... Poza tym to świeci się jak psu ... ;-) Biegi wskakują bardziej płynnie niż do tej pory.
- SRAM PC-870 - trudno cokolwiek powiedzieć o łańcuchu po przejechaniu 40 km - ważne, że ładnie współgra z kasetą. Będę jeździł na dwóch łańcuchach, więc mam zamiar przekulać sporo km'ów na tym set'cie. Zobaczymy czy się uda... ;-)

cz.2
Tradycyjnie już wcześniej wyszedłem z apteki, więc pośmigałem trochę na Cytadeli. Trening czyni mistrza ;p
Miałem jeszcze skoczyć nad Maltę, ale złapał mnie mocno orzeźwiający deszczyk...
Poniedziałek, 21 lipca 2008 Komentarze: 2
Dystans47.64 km
Teren20.00 km
Czas02:29
SprzętLawinka
Vśrednia19.18 km/h
Vmax50.10 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Cytadela - Dom - Janikowo - Wierzenica - ... - Janikowo - Dom

cz.1
Tradycyjnie już po praktykach na Cytadelę. A tam dwie warte zapamiętania sytuacje.
Pierwsza - wjechałem w drzewo ;p Jakiś palant przewrócił niewielkie drzewko tak, że jego pień mający około 5 cm średnicy znajdował się akurat na wysokości mojej klatki piersiowej. Problem w tym, że nie było go widać, gdyż było to za zakrętem. No więc w nie wpadłem ;-)
Druga - w końcu udało mi się wjechać na Amfiteatr. Wiedziałem, że to wina opon ;-)

Po kilkunastu minutach ostrej jazdy wpadłem do dudy załatać mu dętkę... Jak myślicie, na jaką kwotę wystawić rachunek? ;p

cz.2
Nie wiem od czego zacząć... Miał do mnie wpaść dzisiaj Grapler, ale z pewnych powodów nie doszło do spotkania. No więc wyciągnąłem Sergio oraz Elsnera na rower... W planach była rundka po okolicy. Dojechaliśmy m.in. do Wierzenicy, gdzie skręciliśmy w prawo. Jest tam krótki, asfaltowy zjazd o 8% nachyleniu. Ja miałem tam około 50 km/h na liczniku, chłopaki pewnie z 5-10 km/h mniej. Najgorsze jest to, że mniej więcej w połowie zjazdu jest zakręt 90* w prawo. Tuż przed nim mocno zwolniłem i przejechałem bez problemu, Sergio ponoć musiał lekko uciekać na zewnętrzną, ale też dał radę... Za to Elsner zarzucił podczas hamowania tyłem, gdyż na asfalcie leżało trochę piachu... Odwróciłem się w momencie, gdy usłyszałem, że coś się za mną dzieje. Zobaczyłem Roberta dosłownie wylatującego z roweru... Głową do przodu... Na szczęście zatrzymał się około 2 m przed przydrożnymi drzewami. Nie chcę wiedzieć co by było gdyby jechał 10 km/h szybciej... A jeździ bez kasku... Jeszcze... W sumie skończyło się "tylko" na pozdzieranych dłoniach, łokciach, plecach... To był koniec rundki na dzisiaj - spokojnie wróciliśmy na osiedle. Odstawiliśmy naszego "pechowca" (a raczej "szczęśliwca") do domu i sami pojechaliśmy do pobliskiego lasu na relaksujące piwko ;-) Posiedzieliśmy trochę i spokojnie zaczęliśmy wracać do domu. W pewnym momencie słyszę: "Teeeeeeeej!!!". Oglądam się za siebie, a Sergio leży na glebie :D


Okazało się, że złapał go skurcz uda akurat w momencie, gdy przednie koło zaczęło zakopywać się w piachu. Jedyne co mu pozostało to grzecznie wylądować na ściółce ;-) Na szczęście tym razem mieliśmy niezły ubaw z wywrotki jednego z nas :D Wracając do domu pożyczyłem klucz do kasety, więc od jutra mój rower wzbogaci się o kolejne nowe części.
Na koniec powiem tylko, że chyba powinniśmy dzisiaj zmówić "zdrowaśkę" za to, że o własnych siłach WSZYSCY wróciliśmy do domu. Cały czas mam przed oczami widok kumpla lecącego wprost na drzewa...
Niedziela, 20 lipca 2008 Komentarze: 0
Dystans26.08 km
Teren15.00 km
Czas01:41
SprzętLawinka
Vśrednia15.49 km/h
Vmax47.80 km/h
Więcej danych
Dom - Dziewicza Góra - Dom

W końcu udało mi się wyjść na rower! Dziś test nowych opon oraz przerzutki przedniej.
Oto moje spostrzeżenia:
- Kenda Karma, 26 x 2.0 + Maxxis Ultralight - koła są wyraźnie lżejsze (w sumie na dwóch kołach straciłem aż 435 gramów!), co czuć bardzo mocno na podjazdach oraz podczas przyspieszania; niestety mniejsza masa oraz mniejszy rozmiar spowodowały, że opony zachowują się troszkę bardziej nerwowo, ale podejrzewam, że to kwestia przyzwyczajenia...
- Shimano XT FD-M771 - nawet nie ma jej co porównywać z moją dotychczasową Acerą FD M-330; troszkę zabawy kosztowało mnie jej wyregulowanie, ale teraz działa świetnie; w końcu to ja decyduję kiedy dokładnie chcę zmienić bieg i to bez względu na to, czy robię to pod obciążeniem, czy nie.

Kasety oraz łańcucha jeszcze nie założyłem, gdyż klucz do kasety nie pasuje o_O
Poza tym spotkałem dzisiaj kolegę i pokręciłem się z nim po osiedlu.
Aaaa - ledwo spisałem dane z licznika - bateria mi padła - chyba jeżdżę za szybko ;p
Wtorek, 15 lipca 2008 Komentarze: 5
Dystans32.86 km
Teren8.00 km
Czas01:33
SprzętLawinka
Vśrednia21.20 km/h
Vmax55.90 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Cytadela - Duda house - Dom

Zacznijmy od początku... Przed pracą rundka po mieście w poszukiwaniu kilku drobiazgów rowerowych dla Dudy. Byłem między innymi w sklepie na ul. Kwiatowej (nie Cyklotur, tylko ten drugi). Oczywiście wchodzę z rowerem do środka i co słyszę?
- "Proszę nie wchodzić do sklepu z rowerem"
Jak myślicie? Kupiłem tam coś? ;-)

W aptece dzisiaj znowu nie wysiedziałem do końca ;-) Jako, że wyszedłem jeszcze wcześniej niż wczoraj mogłem pojeździć po Cytadeli odpowiednio dłużej :D Już po pierwszym kółku miałem dość... Chyba troszkę za duże tempo sobie narzuciłem (Vmax całkiem wysoki dzisiaj ;-) W międzyczasie pomogłem pewnej dziewczynie założyć łańcuch ;-) Niestety podejrzewam, że był to tylko zabieg "doraźny"... Później już tylko do Dudy i do domu. A teraz odstawiam rower na kilka dni... Pewnie aż do weekendu...
Poniedziałek, 14 lipca 2008 Komentarze: 4
Dystans21.06 km
Teren3.00 km
Czas00:57
SprzętLawinka
Vśrednia22.17 km/h
Vmax48.10 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Cytadela - Dom

Wczoraj z racji strasznej pogody wyczyściłem na błysk moją Lawinkę. Dzisiaj z kolei wyszedłem trochę wcześniej z apteki i od razu wpadł mi do głowy pomysł: Cytadela! Obawiałem się błota, ale nie było tak źle... Co do jazdy w SPD to czuję się jeszcze trochę niepewnie w zakrętach, ale myślę, że z biegiem czasu mi przejdzie... Bawiłem się na Cytadeli bardzo krótko, ale przynajmniej na chwilę oderwałem się od obowiązków...
Sobota, 12 lipca 2008 Komentarze: 2
Dystans44.65 km
Czas01:37
SprzętLawinka
Vśrednia27.62 km/h
Vmax48.20 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Dom - Kliny - Dom - Kliny - Dom

cz.1
W drodze na praktyki wmordewind, w drodze powrotnej deszcz. Mimo to średnia "całkiem" wysoka ;-) Zauważyłem, że po przesiadce z platform na SPD prędkość średnia wzrosła mi o około 2-3 km/h na tych samych odcinkach. Nie żeby mi na tym zależało, ale widać dużą różnicę w szybkości jazdy.

cz.2
Pierwsza impreza w nowym domu rodziców kolegi. W międzyczasie pojawiła się burza na horyzoncie a ja nie byłem pewien, czy zamknąłem okna w mieszkaniu, więc szybki sprint do domu i z powrotem na działeczkę. Tam już czekał grill itp. ;-) Powrót do domu tuż przed północą.
Piątek, 11 lipca 2008 Komentarze: 2
Dystans20.71 km
Czas00:51
SprzętLawinka
Vśrednia24.36 km/h
Vmax42.50 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Dom

Podczas powrotu jakaś "święta krowa" wylazła na przejście dla pieszych przy Rynku Jeżyckim tuż przed maskę samochodu. Pani, która nim kierowała od razu depnęła na hamulec (w sumie to całkiem dobra reakcja ;-) i zatrzymała się dosłownie w miejscu. Jak się okazało ja nie byłem tak szybki i zatrzymałem się na jej zderzaku ;-) Na szczęście było to dosłownie dotknięcie, takie małe "cmoknięcie" ;p Pasażerka Clio wysiadła i sprawdziła czy wszystko ok ze mną (tak, najpierw spytała mnie czy nic mi się nie stało - też mi się w to nie chce wierzyć ;p ) oraz z samochodem. Rozstaliśmy się w zgodzie i każdy pojechał w swoją stronę. Na koniec najważniejsza część historyjki: podczas mojego awaryjnego hamowania wypiąłem się bez problemów - to dobry znak :-)
Wtorek, 8 lipca 2008 Komentarze: 4
Dystans22.32 km
Czas00:57
SprzętLawinka
Vśrednia23.49 km/h
Vmax43.00 km/h
Więcej danych
Dom - Apteka - Redakcja "Puls UM" - Dom

Miało być tak pięknie, a jak do tej pory czas na prawdziwą jazdę mam tylko w weekendy...
I to nie wszystkie ;p

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

105756.25

KILOMETRÓW NA BLOGU

27989.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.36 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

200d 13h 38m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460