droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Edge 520

Dystans całkowity:26523.95 km (w terenie 9391.00 km; 35.41%)
Czas w ruchu:1160:31
Średnia prędkość:23.57 km/h
Maksymalna prędkość:74.50 km/h
Suma podjazdów:156582 m
Maks. tętno maksymalne:196 (108 %)
Maks. tętno średnie:185 (102 %)
Suma kalorii:699386 kcal
Liczba aktywności:563
Średnio na aktywność:50.23 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Środa, 3 maja 2017 Komentarze: 10
Dystans42.04 km
Teren32.00 km
Czas02:04
Podjazdy288 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia20.34 km/h
Vmax43.70 km/h
Tętnośr.177
Tętnomax185
Kalorie 1762 kcal
Temp.12.7 °C
Więcej danych
Pierwszy raz w Solidzie, w Śremie po raz drugi, bo byłem tu na I Śrem MTB Maratonie w roku 2014. Na miejsce dojeżdżam bardzo wcześnie, więc wszystkie sprawy organizacyjne załatwiam nadzwyczaj sprawnie i w końcu mam sporo czasu na rozgrzewkę, na której mogłem poznać zarówno początek trasy, jak i single i hopki tuż przed metą. W międzyczasie spotykam jeszcze MarcinaMłodzika, ale otworzyli sektory, więc się z nimi pożegnałem i pojechałem do "trójki" przydzielonej mi przez organizatora.

Start w Śremie traktuję czysto treningowo, bo i tak byłem w okolicy. Po niedzielnym Kaczmarku nogi miałem jeszcze trochę zastane, więc na przepalenie wybrałem dystans mini :) Sektor 3 nie zwiastuje nic dobrego, ale warto spróbować. Po starcie byłem pewnie koło 15-20 pozycji w sektorze. Tylko jedna osoba urwała się do przodu, a reszta od razu zaczęła tworzyć grupki. Nie tracąc czasu, szybko zacząłem przesuwać się do przodu. Przy czołowej grupie pytam się, czy gonimy uciekiniera, ale raczej nie kwapili się do pościgu, więc skoczyłem samotnie. Po 2 kilometrach jadę już na czele sektora trzeciego. Fajne uczucie, prawie jakbym prowadził cały wyścig :p Moje liderowanie nie trwa jednak długo bo szybko zaczynają się pojawiać spady z dwójki i jedynki. Na razie jednak jest szeroko, więc wyprzedzanie nie sprawia problemu. Różnica prędkości jest tak duża, że nawet nikt nie próbuje siąść na koło :)

Sielanka trwa do dziesiątego kilometra, gdzie akurat zaczynają się single i zostaję mocno zblokowany przez sporą grupę, pewnie z dwójki. Od tego momentu rozpoczynam ciągłe starania o możliwość wyprzedzenia - pod górę, w dół. Nawet podczas butowania (a to niestety się zdarzało przez maruderów przede mną) wyprzedzam ich biegnąc krzaczorami :) Frajdę miałem z tego ogromną, ale niestety sporo traciłem w porównaniu do jazdy solo. Wizja powalczenia o podium zaczęła się oddalać...
(foto by: Matylda Antoniewicz Fotografia)


Z perspektywy czasu wiem, że najwięcej straciłem na singlu wzdłuż jeziora, gdzie kilkukrotnie próbowałem wyprzedzić dwóch megowców przede mną, ale za każdym razem brakowało mi miejsca. Ostatnią sekcję singli przejeżdżam bardzo sprawnie (kątem ucha słyszę: "patrz, pewnie z dalszego sektora jedzie"), kawałek prostej i meta.

Chwila oczekiwania na wyniki i już wiem - brakło 7 sekund do pudła w M3. Open dojeżdżam na 13 miejscu, z sektora trzeciego jestem oczywiście pierwszy. Gdyby nie ten singiel nad jeziorem, gdzie nie dałem rady wyprzedzić dwóch osób przede mną... Czasem tak bywa, nauczka na przyszłość, żeby zawsze dawać z siebie wszystko, bo na zawodach, gdzie startuje się z dalszych sektorów tak naprawdę ścigamy się nie z przeciwnikami, a z zegarkiem. Brakło niewiele, ale w końcu było to tylko treningowe przepalenie nogi na mini ;) Następny start będzie na dłuższym dystansie, bo koledzy przestali mi kudosy dawać :p (foto by: Robert Dakowski)


Czas: 01:09:36
Check point1: 00:32:48 (50)
MINI Open: 13/298 (7 DNF)
MINI M3: 4/101 (2 DNF)
Strata: 0:03:57 (Wojciech Czeterbok)
DST: 26,39 km
Uphill: 178 m
AVG: 22,41 km/h
Vmax: 43,7 km/h
CADavg: 87 rpm
Garmin Connect
Wtorek, 2 maja 2017 Komentarze: 0
Dystans39.13 km
Teren30.00 km
Czas01:45
Podjazdy228 m
SprzętChińczyk
Vśrednia22.36 km/h
Vmax43.80 km/h
Tętnośr.125
Tętnomax170
Kalorie 809 kcal
Temp.11.8 °C
Więcej danych
CADavg: 83 rpm | Garmin Connect | Karolin - Cytadela - Rusałka - Strzeszynek - Rusałka - Cytadela - Karolin
Poniedziałek, 1 maja 2017 Komentarze: 0
Dystans34.07 km
Teren25.00 km
Czas01:27
Podjazdy124 m
SprzętChińczyk
Vśrednia23.50 km/h
Vmax41.90 km/h
Tętnośr.132
Tętnomax161
Kalorie 819 kcal
Temp.11.1 °C
Więcej danych
CADavg: 84 rpm | Garmin Connect | Karolin - Nadwarciański - Biedrusko - Czerwonak - Karolin

Musiałem na dobre wyprowadzić się z Poznania, żeby odkryć, że "po mojej stronie" Warty też jest ścieżka, którą da się przejechać.


Wstyd.
Niedziela, 30 kwietnia 2017 Komentarze: 7
Dystans77.41 km
Teren75.00 km
Czas03:34
Podjazdy1081 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia21.70 km/h
Vmax49.80 km/h
Tętnośr.169
Tętnomax188
Kalorie 3009 kcal
Temp.6.2 °C
Więcej danych
Kolejny start u Kaczmarka, tym razem pogoda nie dopisała... Na wysokości Milicza termometr pokazywał 4*C... brrrr... Na szczęście mamy super pro ciuszki i koszulka+bluza oraz nogawki dały radę i było ok, jeśli chodzi o temperaturę w trakcie jazdy. Po dojechaniu na miejsce, w trakcie szykowania się, spotkałem Młodzika i razem udaliśmy się na krótką rozgrzewkę (no dobra, bardziej chodziło o siku pod drzewkiem :p ) Po powrocie na linię startu okazało się, że wszyscy stoją już w sektorach i w mojej "dwójce" miejsce zostało już tylko na chodniku :) Ostatecznie udało mi się wepchnąć do środka (cieplej było!!!), ale i tak startowaliśmy z AdrianemWojtkiem z samego końca sektora, a to oznaczało szaleństwo na pierwszych kilometrach. (foto by: Karolina)


Tak też niestety było. Co od razu rzuciło mi się w oczy to to, że dużo osób jechało, jakby dopiero co odkręcili boczne kółka. Ciągłe szarpanie, nagłe zmiany toru jazdy i nieumiejętność jazdy po prostej. W pewnym momencie zakotłowało się przede mną i zauważyłem tylko dziwny zbitek ludzi i rowerów. Po chwili naszła mnie myśl - kurde, a gdzie Drab, przecież jechał przede mną? Czyżby się wyłożył? No ba, oczywiście że tak - był jądrem tego zbitka :D Szczęśliwie nic wielkiego mu się nie stało i doszedł do mnie na wysokości... kolejki. Do teraz nie wiem, za czym stała, ale na odcinku dosłownie 200-300 metrów butowaliśmy bez większego powodu. Tak po prostu. Jak w sektorze rodzinnym na Rajdzie Pieczonej Pyry po Puszczy Zielonce ;( Nie było to jedyne zatwardzenie tego dnia. Na kolejnych singlach znowu utworzył się sznureczek. Ponoć z przodu jakaś "eLka" jechała :D No masakra... Ja chcę z powrotem do pierwszego sektora!!! (foto by:  Renata Tyc)


Po powolnych pierwszych kilometrach coraz bardziej skłaniałem się ku giga, żeby chociaż raz móc w spokoju przejechać całą pętlę. Fajne były rozmowy na temat tego, czy skręcamy na giga. - Jedziesz giga czy mega? - Nie wiem, może giga. - To tak jak ja, też nie wiem. I tak do samego rozjazdu :D Ostatecznie z Pawłem z Bydgoszczy podjęliśmy decyzję o przejechaniu drugiej pętli razem, bo świetnie nam się jechało. To znaczy najpierw jemu się świetnie jechało bo to ja ciągnąłem naszą dwójkę ;) Dobrych kilka kilometrów ostro cisnąłem do przodu, na najsztywniejszym asfaltowym podjeździe wycięliśmy pewnie z 7 osób. Dochodziliśmy do pojedynczych grupek, chwilę odpoczywaliśmy i wychodziliśmy na przód ją zerwać. Tak m.in. zrobiliśmy z grupą, w której jechał Jacek. Zaskoczyło mnie, że się z nami nie utrzymał, ale widocznie to nie był jego dzień. Im bliżej rozjazdu, tym więcej sił miał Paweł, co widać na załączonym obrazku autorstwa mojej cudownej żony.


O, tutaj jeszcze jedno zdjęcie od Sylwii ;)


Mniej więcej na wysokości rozjazdu złapaliśmy Pawła kolegę, również z Callfastu - Artura i teraz to oni zaczęli narzucać tempo. Owszem, coś tam wychodziłem na zmiany, ale były raczej krótkie i raczej w dół :p Fajnie współpracując jechaliśmy sobie po pustych singlach i leśnych duktach. Tym razem nie było już żadnych zawalidróg, więc można było cieszyć się jazdą. Tak mi się zaczęło podobać, że posilony żelami Diamantu (fuj, jaka ohyda - myślałem, że się porzygam...) dałem zmianę na długim piaszczystym podjeździe. Na szczycie oglądam się za siebie i... chłopacy dopiero w połowie :D No dobra, nie będę taki i trochę na nich poczekam, przy okazji sobie odpoczywając. Artur jeszcze mnie dogonił, ale z Pawła za wiele dobrego tego dnia byśmy już nie mieli, więc zostawiliśmy go na pożarcie gigowcom za nami :D Najgorszy (bo pod wiatr) odcinek przez odsłonięte pola przejechaliśmy we dwójkę na krótkich zmianach, a przed lotną premią usłyszałem tylko za plecami - Dawaj dzidę do przodu! No więc pojechałem.

Jechało mi się nadzwyczaj dobrze, kryzys nie nadchodził, nogi kręciły i tylko plecy dokuczały, przez co więcej podjazdów brałem na stojąco. Na odcinku od podjazdu pod wieżę do mety (czyli ostanie 7 km) wyprzedziłem chyba z 5 osób. Tylko kolega z Galibiera siadł mi na koło. Przechodziła mi przez głowę myśl, żeby się z nim pobawić i zwolnić tak, że musiałby dać zmianę, ale stwierdziłem, że lepiej będzie ewentualnie przegrać z nim na kresce, ale mieć lepszy czas i więcej punktów (czego się nie robi dla drużyny :p ). Kilometr przed metą jeszcze raz szarpnąłem, ale nie udało mi się go zerwać. Finisz wyglądał tak, jak podejrzewałem, czyli wyskoczył mi zza pleców tuż przed kreską. Wcale się tym nie przejąłem, bo byłem prawie pewien, że tak się to skończy. Ostatecznie pogratulował mi, bo ponoć "ładnie jechałem" :D Miło z jego strony :) A na zdjęcie załapała się nawet Sylwia, jak biegnie do swojego bohatera :p
(foto by:  Piotr Łabaziewicz)


Kończąc ten przydługi wpis:
- Piotrowi dziękuję za świetną trasę, chyba trochę łatwiejszą niż w Rydzynie, ale na pewno cięższą kondycyjnie
- team liderowi Krzychowi gratuluję kolejnego pudła (ale zwróć uwagę, że dystans między nami się zmniejsza ;)
- kolegom z teamu dziękuję za świetną zabawę i wspólną jazdę
- sam cieszę się, że treningi zaczynają przynosić efekty
- and now, last but not least - Sylwia, fajnie, że byłaś :) (foto by: remediumsep.pl)


Czas: 03:34:11
Check point1: 01:16:27 (42)
Check point2: 01:23:38 (69) ???
Check point3: 02:58:56 (38)
Check point4: 03:06:22 (38)
GIGA Open: 34/73 (0 DNF)
GIGA M3: 11/20 (0 DNF)
Strata: 0:39:36 (Marek Konwa)
DST: 77,41 km
Uphill: 1081 m
AVG: 21,69 km/h
Vmax: 49,8 km/h
CADavg: 87 rpm
Garmin Connect
Piątek, 28 kwietnia 2017 Komentarze: 1
Dystans27.90 km
Teren15.00 km
Czas01:08
Podjazdy 60 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.62 km/h
Vmax41.20 km/h
Tętnośr.133
Tętnomax171
Kalorie 673 kcal
Temp.3.6 °C
Więcej danych
CADavg: 0 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Swojczyce - Wilczyce - Kłokoczyce - Biskupice Widawskie - Koszarowa

Ale ujnia... kto to widział, żeby na majówkę wyciągać z szafy ochraniacze neoprenowe na SPD'y... No ale co zrobić, mimo mżawki wyszedłem kilka razy depnąć wzdłuż wałów. A jak już sobie podeptałem wystarczająco dużo, pobawiłem się w turystę i pokręciłem się po okolicy. Jutro może też na chwilkę wyskoczę na wały, a w niedzielę Kaczmarek. Brać ciuchy zimowe?!  :(
Czwartek, 27 kwietnia 2017 Komentarze: 0
Dystans60.88 km
Czas02:02
Podjazdy407 m
SprzętWilma
Vśrednia29.94 km/h
Vmax54.20 km/h
Tętnośr.159
Tętnomax189
Kalorie 2131 kcal
Temp.7.2 °C
Więcej danych
CADavg: 89 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Siedlec - Skarszyn - Głuchów Górny - Trzebnica - Cerekwica - Sędzice - Czachowo - Radłów - Skotniki - Skarszyn - Siedlec - Pasikurowice - Cienin - Krzyżanowice - Koszarowa

Spec ma fajną promocję na opony, a że moje Continentale Ultra Sport były już mega kwadratowe (w jednym miejscu oplot zaczął wyłazić na czole opony...) i do tego tylna zaczęła dziwnie bić na boki w dwóch miejscach to skusiłem się na Specialized Roubaix Pro w cenie 74,50 zł za sztukę :) Conti miałem w rozmiarze 25, Spece wziąłem 25/28. W realu nowe są o 2,5 milimetra szersze (26,5 mm na wąskiej feldze 13 mm) i po około 25 g lżejsze. Różnicy wagi oczywiście nie odczułem, ale w szerokości OGROMNĄ! Teraz jedzie się jak na fullu ze 120 mm skoku :D Naprawdę czuć, że o wiele lepiej pracują na nierównościach. Do tego są całkowicie bezgłośne i patrząc na dzisiejsze pucharki na Stravie o wiele lepiej niosą. No chyba, że to kwestia wyrobienia łydy w ostatnich tygodniach :p
Wtorek, 25 kwietnia 2017 Komentarze: 4
Dystans47.01 km
Teren45.00 km
Czas03:14
Podjazdy1338 m
SprzętChińczyk
Vśrednia14.54 km/h
Vmax43.70 km/h
Tętnośr.151
Tętnomax179
Kalorie 2247 kcal
Temp.15.1 °C
Więcej danych
CADavg: 79 rpm | Garmin Connect | Sobótka - czarny - zielony - Przełęcz Tąpadła (384 m n.p.m.) - Ślęża (717,5 m n.p.m) - Wieżyca (415 m n.p.m.) - czarny - zielony - Przełęcz Tąpadła - Ślęża - Wieżyca - czarny - Przełęcz Tąpadła - Trakt Bolka - Sobótka

No to polatałem dzisiaj, choć po pierwszym zjeździe ze Ślęży już chciałem rower na olx wystawiać... Ale od początku :)


Do Sobótki dojechałem koło południa, z domu mam 45 minut autem, więc nie jest źle - można od czasu do czasu wpaść poćwiczyć technikę, a to zawsze się przyda!


Mniej więcej kojarzyłem, co jest w którym kierunku (choć byłem tu tylko raz do tej pory) - na dziś zaplanowałem kręcenie po masywie Ślęży bez "zaliczania" Raduni. Plan prosty - najpierw robię łydę od Tąpadeł na Ślężę a później technikę żółtym w dół. Przy okazji odkrywam fajny techniczny podjazd zielonym szlakiem, na którym zdobywam KOM'a :)


Podjazd na Ślężę wchodzi dobrze, ale zjazd to jakaś masakra w moim wykonaniu. Mnóstwo podpórek, strach w oczach i pełne gacie... Dobrze, że przynajmniej turystów niewielu, by bym się spalił ze wstydu ;) W takich momentach wychodzi jazda na szosie i chomikowanie na trenażerze a mała ilość kilometrów w prawdziwym terenie. Zjazd zmęczył mnie jeszcze bardziej niż podjazd. Zacząłem się nawet obawiać, jak będzie na drugiej pętli i czy czasem czegoś nie wywinę na zmęczeniu...


Na łagodniejszym fragmencie drugiej pętli przemyślałem kilka rzeczy i po parunastu minutach wspinaczki przystąpiłem do właściwego sprawdzianu umiejętności. Ale najpierw dociśnięcie kasku (trochę mi spadał na oczy) i zapięcie pasa biodrowego od plecaka za plecami, a nie na brzuchu. To drugie dało bardzo dużo bo za pierwszym razem nie mogłem swobodnie wysunąć się za siodło, bo zdarzało się, że haczyłem pasem o siodełko. Teraz było o wiele lepiej!!! Owszem, zaliczyłem dwie podpórki z powodu złego wyboru toru jazdy (były do uniknięcia, ale za późno zareagowałem) i jeszcze jedną na zjeździe z Wieżycy (według mnie najtrudniejszy fragment, będę musiał trochę pokombinować, żeby go kiedykolwiek zjechać... (to nie ta łatwizna ze zdjęcia, jakby co).


Zjazd na drugiej pętli dał mi sporo frajdy (w przeciwieństwie do tego na pierwszym kółku). Na trzecią pętlę już się nie zdecydowałem - okrążyłem masyw Traktem Bolka i pognałem na parking do samochodu. I wiecie co?! Na ostatnim zjeździe, dosłownie 500 metrów od auta złapałem laczka z tyłu :( Do samochodu rower doprowadziłem, a w tym czasie mleczko zrobiło swoje - wygląda na to, że opona się uszczelniła! Oh yeah! :)
Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 Komentarze: 0
Dystans78.55 km
Czas02:30
Podjazdy527 m
SprzętWilma
Vśrednia31.42 km/h
Vmax60.60 km/h
Tętnośr.157
Tętnomax185
Kalorie 1884 kcal
Temp.12.0 °C
Więcej danych
CADavg: 89 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Osobowice - Obornicka - Świniary - Szewce - Zajączków - Pęgów - Golędzinów - Wilczyn - Kowale - Przecławice - Rzepotowice - Marcinowo - Trzebnica - Cerekwica - Zawonia -  Ludgierzowice - Rzędziszowice - Węgrów - Łozina - Bąków - Domaszczyn - Zakrzów - Koszarowa

Bardzo fajna pętla. Najgorszy odcinek to wylot z Wrocławia na Oborniki, zwłaszcza że dzisiaj trafiłem na szczyt powrotów do domu. Dobrze, że akurat łapałem wiatr w plecy to trochę powyprzedzałem... Podwójna ciągła, skrzyżowanie, przejście i jeszcze 45 km/h na czterdziestce... Prawko bym stracił przy jednym manewrze :p Za Szewcami było już dużo spokojniej, a fragment między Golędzinowem a Trzebnicą to już w ogóle rewelacja. Trochę wąsko, asfalt miejscami taki se, ale sporo zmarszczek i super widoczki (jak na zdjęciu). Od Trzebnicy znowu parę hopek wjeżdżanych na pełnym gazie. Z kolei od Ludgierzowic spokojniej ze świetnym asfaltem i super widokiem na Sky Tower oraz Ślężę. Mega dzień!!! No i pucharków na Stravie powpadało ;)
Niedziela, 23 kwietnia 2017 Komentarze: 0
Dystans55.90 km
Czas01:59
Podjazdy137 m
SprzętLawinka
Vśrednia28.18 km/h
Vmax39.80 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax172
Kalorie 1287 kcal
Temp.7.9 °C
Więcej danych
CADavg: 0 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Osobowice - Obornicka - Świniary - Szewce - Zajączków - Pęgów - Raków - Kotowice - Panowice - Szewce - Strzeszów - Wisznia Mała - Ligota Piękna - Kryniczno - Psary - Krzyżanowice - Obornicka

Do Garmina wgrałem zupełnie inny ślad, ale już po 10 minutach wiedziałem, że dzisiaj nici z wycieczki w kierunku Miękini. Ciężkie gradowo-deszczowe chmury przewalały się po całym niebie, więc stwierdziłem, że będę trzymał się asfaltów na wypadek kataklizmu ;) W sumie plany zmieniałem kilkukrotnie uciekając przed chmurami. Stąd motyw drogi i wędrówki dzisiejszego dnia :)

Nad Odrą sporo moczykijów dzisiaj, chyba jakiś maraton mieli. Albo wyścig :D


Czasem słońce, czasem deszcz.


Droga.


Tutaj też droga.


Znowu droga.


Na zakończenie, dla odmiany, droga, ale od tyłu :p
Piątek, 21 kwietnia 2017 Komentarze: 0
Dystans88.19 km
Czas03:42
Podjazdy183 m
SprzętLawinka
Vśrednia23.84 km/h
Kalorie 2669 kcal
Więcej danych
Zbieranina kilometrów z całego tygodnia.

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

97310.69

KILOMETRÓW NA BLOGU

25821.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

184d 21h 23m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460