droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:65481.49 km (w terenie 21273.00 km; 32.49%)
Czas w ruchu:2969:29
Średnia prędkość:22.17 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:311550 m
Maks. tętno maksymalne:210 (116 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:1421710 kcal
Liczba aktywności:1104
Średnio na aktywność:59.91 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Środa, 19 września 2012 Komentarze: 2
Dystans37.47 km
Teren15.00 km
Czas01:32
Podjazdy226 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.44 km/h
Vmax39.03 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Hotel Gromada - Dobrzyca - Skórka - L. Zaciszów - Płotki - J. Jeleniowe - Wawelska - Hotel Gromada

Jednak udało się jeszcze pozwiedzać :) Najpierw trochę na północ a później na czuja w las. W Skórce szukanie przeprawy przez Głomię i następnie TTR-N'em w kierunku Płotek. Nawet jedno drzewo nie wydało się znajome z naszej pamiętnej przejażdżki, szkoda :( Z Płotek znowu na czuja pojechałem wzdłuż umocnień wału pomorskiego odwiedzając zabytkowy cmentarz, na którym spoczywają rosyjscy jeńcy wojenni zmarli na cholerę w obozie jenieckim w Pile. Pomyśleć, że jest tyle miejsc, o których nie wspominają żadne przewodniki...


Poniedziałek, 17 września 2012 Komentarze: 2
Dystans56.10 km
Teren10.00 km
Czas02:16
Podjazdy377 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.75 km/h
Vmax44.05 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Hotel Gromada - Piła Leszków - Piła Kalina - Byszki - Ujście - Ługi Ujskie - Stobno - Kotuń - Dolaszewo - Gładyszewo - Rez. Kuźnik - Koszyce - Hotel Gromada

Dzisiaj chyba jedyne w miarę wolne popołudnie, więc trzeba było to wykorzystać. Wybór padł na Ujście (Gwdy do Noteci). Stamtąd dalej samo poszło. Było tylko to co najlepsze - równe i spokojne asfalty; rzeki, jeziora i stawy; lasy, łąki i mokradła. Nawet szlak bocianich gniazd był! No i oczywiście ukochane krzaczory :D


Niedziela, 9 września 2012 Komentarze: 2
Dystans32.84 km
Teren25.00 km
Czas01:32
SprzętLawinka
Vśrednia21.42 km/h
Vmax47.62 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Ścig ten odbył się w ramach II Grand Prix MTB Amatorów. Piszę ścig, ponieważ klasyfikacja mundurowa prowadzona była tylko na mini. Jeszcze nigdy nie jechałem na krótkim dystansie, więc pomyślałem sobie - czemu nie? Na miejsce dojechałem razem z Sylwią. W kolejce, która utworzyła się do biura zawodów, spotkaliśmy Dudę i Sławka. Gdyby nie oni, to nie wiem czy do teraz odebralibyśmy swoje numerki... Gdy w końcu załatwiliśmy formalności wybraliśmy się obejrzeć trasę. I to wszyscy - Sylwia też zdecydowała się wystartować! :)

Po krótkiej rozgrzewce podjechaliśmy jeszcze na chwilę do auta na parking. Nie postaliśmy nawet dwóch minut a już chyba połowa startujących ustawiła się w pierwszym i jedynym sektorze... Nosz kurde... A ja miałem takie plany na start w samym czubie... No nic, wylądowaliśmy tak około 150 miejsca (na 250 startujących). Będzie co robić przez pierwsze kilometry... Plus, że do końca mogłem być z moją dzielną dziewczynką!

3, 2, 1... POSZLI!!! tzn. czołówka, ja musiałem swoje poczekać, żeby móc ruszyć z miejsca. Od samego początku ogień. Najpierw asfalt a ja lecę poboczem. Później takie betonowe płyty na szerokość kół samochodu a ja środkiem, między nimi (i ludźmi :D ) Newralgiczne miejsce to metalowa barierka tuż za mostkiem. Prawie na całą szerokość drogi, bokiem z jednej i drugiej strony zmieści się tylko jeden rower. Robi się korek, ale na szczęście z boku są schody... ;) Przede mną jeszcze kawałek asfaltu i zaczyna się szutrowa tarka. Na niej mijam na pełnej prędkości Dudę (dopiero?!) i staram się gonić tych z przodu. Po niedługim czasie wjechaliśmy w pole a później w las.

No i się zaczęło... Sporo piachu, niektórzy mocno tańczą, moje oponki radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Sporo osób wyprzedziłem właśnie na piaszczystych podjazdach. Trasa nie była zbyt trudna. Lasy, piasek, trochę korzeni i chyba tylko dwie konkretne ścianki do podjechania. Zjazdy podobnie - pierwszy nawet fajny, jeszcze trochę i bym się na nim katapultował bo wpadłem w jakąś muldę :) Drugi łagodniejszy, ale za to bardzo piaszczysty. Parę kilometrów jadę goniąc żółtą koszulkę a uciekając przed złowrogimi cieniami. Żółta koszulka przegrywa ze mną. Ja przegrywam z cieniami. Mniej więcej od połowy jedziemy grupką chyba 6 osób.

Jest moc! Na liczniku w zasadzie cały czas >30 km/h. Prosta, hamulec, zakręt i cała naprzód. Po kilku roszadach w peletonie koleś przede mną zaczyna słabnąć a ja głupi go wtedy nie wyprzedziłem. Powoli tracimy metry do lokomotywy i pierwszych wagoników naszego składu. Zaczynamy we dwójkę odpadać. Po paru minutach jeszcze jeden wagonik odpada, doganiamy go i jedziemy we trójkę, ja na końcu. Do mety zostały pewnie ze 2-3 kilometry - atakuję! Niweluję naszą stratę do trójki uciekinierów, ale nie udaje się przyspawać. Straciłem sporo sił, muszę zejść z prowadzenia. Ledwo to robię a przed nami most do pokonania. Trzeba zejść z rowerów, schody do góry, parę metrów, schody w dół. Jesteśmy z powrotem między blokami. Przyspieszamy, zmian w kolejności już nie ma. Koniec.


Czas: 00:55:55
MINI Open: 17/168
MINI M2: 10/38
MUNDUROWI: 8/25
Strata: 00:07:01 (Piotr Krysman)
DST: 25,01 km
AVG: 26,84 km/h
Vmax: 47,62 km/h

Szczerze... liczyłem, że będzie lepiej... Sporo straciłem już na starcie - dużo sił kosztowało mnie przebicie się do czołówki.
Oprócz tego zaskoczyła mnie siła "mundurowych" - w pierwszej dziesiątce mini open jest ich aż siedmiu. Nie spodziewałem się tak mocnej ekipy. Szacunek!

Za to najbardziej cieszy mnie to: :D


Sylwia dała radę, nie było tak źle i miejmy nadzieję jeszcze kiedyś wystartuje :) Więcej szczegółów tutaj :)

Amelinium Team dzielnie walczył na dystansie mega. Zwłaszcza Dudzie poszło naprawdę dobrze. Oby tak dalej!


Żeby nie było tak smutno to Sylwia wygrała pokrowiec na telefon oraz takie dziwne coś do trzymania siatki z zakupami :D
Mi na pocieszenie dali pucharek, dobrze że nie zielony ;)


A Sławek w tomboli zgarnął, uwaga, uwaga, ROWER!!! :D


Do obejrzenia i kupienia tutaj! ;)
Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 Komentarze: 0
Dystans72.24 km
Teren10.00 km
Czas06:12
SprzętLawinka
Vśrednia11.65 km/h
Vmax41.97 km/h
Temp.24.0 °C
Więcej danych
Reda - Zbychowo - Reszki - Rumia - Gdynia - Sopot - Gdańsk - PKP Gdańsk Główny - PKP Rumia - Reda

Początek nam nie wyszedł zupełnie... Mieliśmy w planach dotrzeć do Gdyni niebieskim rowerowym przez Trójmiejski Park Krajobrazowy. Jednak oznakowanie było fatalne i nieźle pobłądziliśmy. Mi się podobało (górki, kamienie i takie tam ;) za to Sylwii już mniej :p Koniec końców stwierdziliśmy, że dojeżdżamy do Rumi jakimś asfaltem i dalej jedziemy "normalnie". Tym oto sposobem zamiast 7 km, do Rumi mieliśmy 27 :D


Wycieczka miała na celu bardziej lansowanie niż jeżdżenie ;) Muszę przyznać, że dość dobrze nam to wychodziło :)


Spory odcinek na wysokości Kępy Redłowskiej trzeba było pokonać plażą. Wspomnienia powróciły...


Sopot jest "bardzo przyjazny" rowerzystom - ścieżka na której chcą wprowadzić ograniczenie do 10 km/h oraz zakaz wstępu na molo nieźle mnie zniechęciły do najdroższego miasta w Polsce...


Za to Gdańsk zaskoczył nas ścieżką prowadzącą aż do latarni w Nowym Porcie. I PGE Areny oczywiście :)


Z dalszego kręcenia się po Gdańsku warty odnotowania był postój pod stocznią.
Cała reszta to miejski gwar, od którego z tak wielką chęcią uciekam przy każdej nadarzającej się okazji...
Sobota, 28 lipca 2012 Komentarze: 5
Dystans219.54 km
Czas09:28
Podjazdy1247 m
SprzętLawinka
Vśrednia23.19 km/h
Vmax58.16 km/h
Temp.32.0 °C
Więcej danych
Leśne - Niemcz - Borówno - Dobrcz - Trzeciewiec - Świecie - Jeżewo - Lipinki - Osiek - Skórcz - Starogard Gdański - Trąbki Wielkie - Gdańsk - Sopot - Gdynia - Rumia - Reda

Pierwszy wolny weekend od dawien dawna. Coś trzeba by zrobić ;) Wstaję późno, jem śniadanie, pakuję namiot, śpiwór i pozostałe biwakowe "drobiazgi". W planie mam jechać gdzieś koło Tucholi, rozbić się nad wodą, wypić piwko, poczytać książkę. Słowem - relaks :) Wyjeżdżam o 9.00, kawałek za Bydgoszczą strzela 23 kkm na Lawince :)


Obciążony rower toczy się jak czołg. Ale za to popychany delikatnie południowym wiatrem. W głowie pojawia się pewna myśl...
Za takie pomysły powinni wszystkich zamykać w zakładzie w Świeciu ;)


Mam rodzinę w Redzie, to kilka-kilkanaście kilometrów za Gdynią. A gdyby tak zrobić im niespodziankę? W razie czego mogę zabiwakować gdziekolwiek będę chciał. Próbuję! Takiego dystansu z sakwami jeszcze nie jechałem! :)


Wybieram jak najmniej uczęszczane drogi. Co kilkanaście minut sprawdzam tylko gps'a czy dobrze jadę. Jak na razie jest super. Tylko ten upał... 32 st.C w cieniu. Nie chcę wiedzieć ile było na słońcu. Co około 40 km odwiedzam sklep - lody, coś zimnego. Ciągle się ze mnie leje - w sumie wypijam 6,5 litra napojów. Przed Gdańskiem spotkanie z chłopakiem z Łodzi. Ma w planach 400 km. Szacun! Do Gdańska średnia prędkość w granicach 25 km/h. To lepiej niż przewidywałem. Niestety w mieście drastycznie spada. Światła, zwiedzanie i jarmark dominikański robią swoje.


W Sopocie nawet się nie zatrzymuję. Tłok mnie męczy. Za to w Gdyni w końcu upragnione morze :) (no dobra - zatoka :p ) oraz oczywiście Dar Pomorza i ORP Błyskawica :)


Sił mam jeszcze nadzwyczaj dużo, spokojnie dotarłbym do Władysławowa albo nawet na Hel.
Ale chęć spotkania z rodzinką jest większa. Jak mnie nie wpuszczą to rozbiję się im pod oknem :p


Pamiętam moje poprzednie dwusetki. Byłem po nich mocno zmęczony. Tym razem jeszcze ładnych kilka godzin posiedziałem z najbliższymi. To dobrze wróży na przyszłość :)

Czwartek, 12 lipca 2012 Komentarze: 0
Dystans18.35 km
Teren5.00 km
Czas01:30
SprzętLawinka
Vśrednia12.23 km/h
Vmax39.72 km/h
Temp.18.0 °C
Więcej danych
2012 Tuchola we dwoje
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Leśne - Myślęcinek - Niemcz - Myślęcinek - Leśne

Urlop pod namiotami dobiegł końca, ale my nadal mieliśmy ochotę na rowerowanie. Lubię to!


2012 Tuchola we dwoje
<--- Poprzedni dzień
Środa, 11 lipca 2012 Komentarze: 0
Dystans43.66 km
Teren1.00 km
Czas02:39
SprzętLawinka
Vśrednia16.48 km/h
Vmax40.45 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
2012 Tuchola we dwoje
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Rytel - Chojnice - Powałki - Mylof - Rytel

Lekcji historii ciąg dalszy, czyli tym razem zatrzymaliśmy się przy pomniku żołnierzy 18. pułku ułanów pomorskich poległych w szarży pod Krojantami w dniu 1 września 1939 roku.


Chojnice bardzo miło mnie zaskoczyły. Wcześniej znałem to miasto tylko z przejazdu, tym razem pozwiedzaliśmy trochę okolice rynku. Nie obyło się bez niespodziewanego spotkania ;)


Z Chojnic wracaliśmy trochę okrężną drogą zahaczając m.in. o Mylof, gdzie znajduje się bodajże największa w Polsce hodowla pstrąga. Mniam :)


2012 Tuchola we dwoje
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Wtorek, 10 lipca 2012 Komentarze: 0
Dystans32.52 km
Teren1.00 km
Czas01:58
SprzętLawinka
Vśrednia16.54 km/h
Vmax36.35 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
2012 Tuchola we dwoje
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Rytel - Gutowiec - Czersk - Gutowiec - Rytel

Pogoda trochę nam się pogorszyła, więc na dziś zaplanowaliśmy spokojniejsze (i bliższe) jeżdżenie. No i przy okazji chcieliśmy zaznać trochę "cywilizacji", dlatego pojechaliśmy do Czerska po drodze odwiedzając cmentarz, na którym pochowano 1196 żołnierzy radzieckich poległych w walce o wyzwolenie okolicznych ziem spod okupacji hitlerowskiej.


2012 Tuchola we dwoje
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Poniedziałek, 9 lipca 2012 Komentarze: 0
Dystans78.71 km
Teren40.00 km
Czas05:52
SprzętLawinka
Vśrednia13.42 km/h
Vmax43.20 km/h
Temp.24.0 °C
Więcej danych
2012 Tuchola we dwoje
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Rytel - Klosnowo - Jarczewo - Chojniczki - Charzykowy - Funka - Bachorze - Małe Swornegacie - Swornegacie - Drzewicz - PN Bory Tucholskie - Męcikał - Mylof - Rytel

Nie przepadam za pisaniem relacji z opóźnieniem, gdyż wiele z tego co się chciało przekazać ucieka... Z tego dnia na przykład pamiętam przede wszystkim błądzenie. Szlak prowadzący do Charzyków jest co najmniej słabo oznaczony... Niemniej wrodzony kobiecy instynkt (Sylwii) a mój nabyty ;) doprowadziły nas do celu.


Poszwędaliśmy się trochę po "mieście" i pojechaliśmy do Małych Swornych mając nadzieję, że uda nam się przejechać przez remontowany most. Udało się :)


W Swornychgaciach trochę odpoczęliśmy, popluskaliśmy się i obraliśmy dalszą drogę. Drogę przez Park Narodowy "Bory Tucholskie". Przepiękne miejsce!!! Nie wiem, czy gdziekolwiek wcześniej widziałem TAKIE lasy! Czyste, idealnie równe. No i te jagody :D


2012 Tuchola we dwoje
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Niedziela, 8 lipca 2012 Komentarze: 0
Dystans38.12 km
Teren20.00 km
Czas02:40
SprzętLawinka
Vśrednia14.29 km/h
Vmax37.70 km/h
Temp.28.0 °C
Więcej danych
2012 Tuchola we dwoje
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Rytel - Fojutowo - Końskie Błota - Legbąd - Lutom - Rytel

Pierwszy dzień naszego wywczasu to poszukiwanie kwatery. Wszystkie okazały się za drogie ;) więc ostatecznie padło na nocleg nad Brdą - jak tylko zobaczyliśmy to miejsce to wiedzieliśmy, że tam zostaniemy :)


Po wstępnym rozpakowaniu wsiedliśmy na rowery i podjechaliśmy wzdłuż kanału Brdy do Fojutowa.


Ze znajdującej się tam wieży widokowej doskonale widać ciekawą budowlę hydrotechniczną - akwedukt będący skrzyżowaniem Czerskiej Strugi (płynącej dołem) oraz Wielkiego Kanału Brdy (płynącego górą).


2012 Tuchola we dwoje
Kolejny dzień --->

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

107286.30

KILOMETRÓW NA BLOGU

28369.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

203d 11h 29m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

GREY

Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki. Może i lekka fanaberia, ale jak to chodzi!

  • Canyon Grizl AL
  • Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, niedawno pękła w okolicach suportu, więc pora pomyśleć nad nowym mieszczuchem...

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km, bez zająknięcia wymieniona na nową w ramach gwarancji.

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C