droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

PC-15

Dystans całkowity:10957.65 km (w terenie 3849.50 km; 35.13%)
Czas w ruchu:595:22
Średnia prędkość:22.89 km/h
Maksymalna prędkość:71.32 km/h
Suma podjazdów:49714 m
Maks. tętno maksymalne:207 (100 %)
Maks. tętno średnie:188 (92 %)
Suma kalorii:385958 kcal
Liczba aktywności:305
Średnio na aktywność:46.43 km i 1h 57m
Więcej statystyk
Czwartek, 17 czerwca 2010 Komentarze: 4
Dystans35.94 km
Teren20.00 km
Czas01:32
SprzętLawinka
Vśrednia23.44 km/h
Vmax51.80 km/h
Tętnośr.152
Tętnomax198
Kalorie 1210 kcal
Temp.22.0 °C
Więcej danych
HZ: 15% | FZ: 61% | PZ: 23%

Dom - Janikowo - Wierzenica - Kobylnica - Zieliniec - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Jutro jeden z ważniejszych dni w życiu - obrona eM-Gie-eRa, więc stwierdziłem, że muszę się zrelaksować. Na rowerze. Oczywiście się udało, choć nie obyło się bez przygód. Prawie potrąciłem jedną babę na pl. Wiosny Ludów... Święta krowa dosłownie weszła mi pod rower a jechałem około 28-30 km/h. Stanąłem na przednim kole, bokiem przeleciałem przez kierownicę, wylądowałem na nogach i jeszcze utrzymałem jedną ręką rower, żeby się nie przewrócił ;] A później, ku uciesze kilkudziesięciu osób w pobliżu, serdecznie ją opierdoliłem :) I'm lovin' it!

PS Serducho wkręca mi się na obroty lepiej niż Honda S2000 ;p
Poniedziałek, 14 czerwca 2010 Komentarze: 2
Dystans21.01 km
Czas00:46
SprzętLawinka
Vśrednia27.40 km/h
Vmax46.90 km/h
Tętnośr.165
Tętnomax198
Kalorie 691 kcal
Temp.18.0 °C
Więcej danych
HZ: 12% | FZ: 25% | PZ: 62%

Dom - Biuro - Dom

Dawno nie jeździłem tak szybko po Poznaniu. Nie jest to jednak wytłumaczeniem dla cholernie wysokiego tętna... Formy brak... Choroba oraz zero wolnego czasu na jazdę dały znać o sobie...
Piątek, 21 maja 2010 Komentarze: 4
Dystans21.96 km
Czas01:05
SprzętLawinka
Vśrednia20.27 km/h
Vmax38.70 km/h
Tętnośr.126
Tętnomax168
Temp.17.0 °C
Więcej danych
HZ: 75% | FZ: 10% | PZ: 2%

Dom - Coll. Chemicum - Dom

Co za maj... Ostatnio na rowerze byłem 8 dni temu... Z jednej strony pogoda, z drugiej wariackie papiery, na których ostatnio żyję... TOTALNY BRAK CZASU NA COKOLWIEK!!!
Dzisiaj mi 15 kkm na Lawince strzeliło :)
Środa, 12 maja 2010 Komentarze: 0
Dystans48.96 km
Teren37.00 km
Czas02:42
SprzętLawinka
Vśrednia18.13 km/h
Vmax44.60 km/h
Tętnośr.138
Tętnomax197
Kalorie 1398 kcal
Temp.18.0 °C
Więcej danych
2010 Jagodowy Rajd Majowy
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 46% | FZ: 14% | PZ: 25%

Jagoda - Głusko - RAJD PIESZY - Jagoda - Dom

Cały wyjazd związany był z tym, co nas dzisiaj czekało, czyli pierwszy raz organizowanym przez nas Jagodowym Rajdem Pieszym. Opracowaliśmy zadania dla uczestników, dostali od nas mapy - zadaniem moim i dudy było obstawianie wszystkiego na rowerach :)


Jak widać humory wszystkim dopisywały.


:)


Jednym z zadań było szycie w warunkach polowych.


Ach te nogi - niezłe branie mieliśmy ;p


Profesjonalne oznaczenie roślinek do rozpoznania to również nasze dzieło ;p


Kolejne z zadań - strącenie puszek przy użyciu rękawiczki lateksowej.


Serdeczne pozdrowienia dla odwiedzającej tę stronkę Pani Stomatolog! :D


Niektóre grupy nie radziły sobie z naszymi zagadkami i miały karne zadania.


Na miejscu tradycyjnie ognisko.


A tu nasza zwariowana organizacyjna ekipa :)


O dziwo rajd okazał się ogromnym sukcesem. Wszystko poszło ok, nawet pogoda dopisała. Wpadek organizacyjnych nie było (a przynajmniej niewiele osób o nich wie...) To tylko potwierdzenie, że z tymi ludźmi można dokonać rzeczy niemożliwych! :)


2010 Jagodowy Rajd Majowy
<--- Poprzedni dzień
Wtorek, 11 maja 2010 Komentarze: 0
Dystans14.12 km
Teren14.00 km
Czas01:21
SprzętLawinka
Vśrednia10.46 km/h
Vmax45.70 km/h
Tętnośr.102
Tętnomax180
Kalorie 440 kcal
Temp.13.0 °C
Więcej danych
2010 Jagodowy Rajd Majowy
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 22% | FZ: 5% | PZ: 1%

Jagoda - Most Karolinka - Głusko - Most Karolinka - Jagoda

Od samego rana przywitała nas ładna pogoda, zrobiło się słonecznie - nie tylko od słońca ;)


W tak ładnych okolicznościach przyrody postanowiliśmy pokręcić się wokół Głuska - a zwiedzać jest tam co! Na początku neogotycki kościół, zbudowany w 2. poł. XIX w., o ciekawe z wykorzystaniem murów dawnego browaru.


W pobliżu stoi...


... wieża telewizyjna.


Dopiero zaczynaliśmy naszą wycieczkę krajoznawczą, gdy usłyszeliśmy huk - ktoś do nas strzela? Sergiusz zadowolony, czyli to chyba nie ostrzał...


I wszystko jasne ;) Opona rozorała mu dętkę, na łatanie nie ma szans, dętki 28 cali nie posiadamy - zresztą tu i tak trzeba też wymienić oponę...


Do Jagody niektórzy wracają z buta ;p




Mamy czas na robienie sobie zdjęć ;)


To jest moje ulubione :D


Po dotarciu do domu przyjeżdża Ania z Kamilem, pakujemy się w samochody i jeszcze raz jedziemy w rejon Głuska. Szukamy starych bunkrów.


Gdzieniegdzie udaje się wejść.


Kolejne oblicze Płocicznej.


I kolejny bunkier - tym razem "Konrad".


Zwiedzanie kończymy przy elektrowni wodnej "Kamienna".




2010 Jagodowy Rajd Majowy
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Poniedziałek, 10 maja 2010 Komentarze: 0
Dystans33.71 km
Teren33.50 km
Czas02:05
SprzętLawinka
Vśrednia16.18 km/h
Vmax42.00 km/h
Tętnośr.110
Tętnomax175
Kalorie 1150 kcal
Temp.13.0 °C
Więcej danych
2010 Jagodowy Rajd Majowy
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 44% | FZ: 10% | PZ: 1%

Jagoda - Most Karolinka - Jez. Czarne - Ostrowite - Węgornia - Most za Węgornią - Pustelnia - Płw. Dębowy - Bagienko Ostrowiec - Jez. Czarne - Most Karolinka - Jagoda

Dzisiaj przyjechały do nas posiłki z Poznania: sergio i elsner.


Pierwszy punkt wycieczki to tradycyjnie Płociczna.


Tam mała sesja i udajemy się nad Jez. Czarne, gdzie sesja jest jeszcze większa.
Niestety, niektórych zdjęć nie wolno mi zamieścić bo można by nas o coś posądzić... ;)


Dzisiaj chcemy chłopakom pokazać najpiękniejsze zakątki okolicy, więc musieliśmy odwiedzić stary cmentarz w Ostrowiecku.
Stoją tam też ruiny kościoła.


Na cmentarzu zachowało się w dobrym stanie sporo nagrobków z przełomu XIX i XX wieku.


Jak myślicie na co spoglądamy?


Znowu na Płociczną, tym razem w pobliżu starej węgorni.


Jest fajnie!!! (a za mną mistrz drugiego planu ;p )


Mała przerwa w fotorelacji, pogoda się pieprzy, prawie potrąciłem sarnę... no dobra - to ona prawie mnie potrąciła ;)
Niektórzy opadają z sił - jakoś dojeżdżamy na Półwysep Dębowy.


Na platformę widokową na wyspę Lech, też jakoś dojeżdżamy ;p


Humory od razu poprawia dałnchil w naszym wykonaniu ;)


Cieniasy!!!


Przeprawiamy się mostem między jeziorami.


Widoki rekompensują wszystko!




Wycieczkę kończymy w Jagodzie znanym trunkiem - Piwem Noteckim - co jak co, ale to jego ojczyzna :)


W tym momencie powinienem zakończyć bike-relację, ale tego nie zrobię ;p
Idziemy się wykąpać w Szczuczarzu ;)


Temperatura wody myślę w granicach 7-8 st. (zdjęcie dla wnuków, jak mi nie będą wierzyć na słowo ;)


Elsner łazi po lasach i bawi się aparatem ;)


A my szykujemy się na ryby - coś w końcu trzeba jeść ;)


Temu akurat się udało, toż to ledwo co z ikry się wykluło ;)


A po zachodzie słońca...


... rozpalamy ognisko - jakoś trzeba się rozgrzać, skoro kobiet nie ma! ;)


To by było na tyle... Jutro kolejny dzień zmagań z drawieńskimi lasami :)


2010 Jagodowy Rajd Majowy
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Niedziela, 9 maja 2010 Komentarze: 0
Dystans49.40 km
Teren40.00 km
Czas02:09
SprzętLawinka
Vśrednia22.98 km/h
Vmax45.00 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax192
Kalorie 1633 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
2010 Jagodowy Rajd Majowy
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 31% | FZ: 42% | PZ: 16%

Dom - PKP Poznań Główny - (84 km) - PKP Krzyż Wlkp. - Łokacz Wielki - L. Dębina - Pilsko - Stare Osieczno - Wzgórze Wisielców - Jagoda - L. Jeleni Róg - Dzicza - Jagoda

Jak to w naszym PKP bywa, jedynym miejscem na rower jest przejście do toalety. Gdyby nie to, że zapłaciłem tylko 1 zł za przewóz bike'a to byłbym zły ;)


Przynajmniej widok miałem ładny...


Do tej pory z Krzyża jeździłem zawsze asfaltem przez Kuźnicę Żelichowską - to był błąd... Tuż za Łokaczem zaczyna się piękna droga idąca idealnie na północ, nad brzegiem Drawy - nie dość, że ładniejsza to jeszcze krótsza!


Po drodze mija się grupę starych dębów.


Niedziela dniem wolnym od pracy - nie dla wszystkich...


W Pilsku znajdują się ruiny bodajże starego młyna wodnego.


Ciekawe, kto go tak uszkodził...


Po przekroczeniu granicy Drawieńskiego Parku Narodowego poczułem się jak u siebie w domu :) W pięknym domu...


Po przyjeździe do chaty przebrałem się i poszliśmy na mały spacer po okolicy, m.in. nad pobliskie Jez. Szczuczarz.


W końcu można odpocząć od całego świata!!!


Po obiedzie wybraliśmy się z Toudim na przejeżdżkę do Jeleniego Rogu.


Jest i Księciunio ;)


Wieczór to m.in. zaduma nad Szczuczarzem...



2010 Jagodowy Rajd Majowy
Kolejny dzień --->
Niedziela, 2 maja 2010 Komentarze: 8
Dystans63.69 km
Teren30.00 km
Czas04:09
SprzętLawinka
Vśrednia15.35 km/h
Vmax68.00 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax201
Kalorie 3608 kcal
Temp.14.0 °C
Więcej danych
2010 Wałbrzyska majówka
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 29% | FZ:32% | PZ: 31%

Struga - Szczawno-Zdrój - TRASA XC - Parkowa (528 m n.p.m.) - Ptasia Kopa (590 m n.p.m.) - Stadion Górnika Wałbrzych - Park Miejski - Parkowa (508 m n.p.m.) - Schronisko PTTK "Harcówka" (422 m n.p.m.) - Niedźwiadki (604, 623, 629 m n.p.m.) - Przełęcz Szybka (630 m n.p.m.) - Dłużyna (685 m n.p.m.) - Mały Kozioł (720 m n.p.m.) - Wołowiec (776 m n.p.m.) - Kozioł (774 m n.p.m.) - Przełęcz Kozia (653 m n.p.m.) - Przełęcz Pod Borową (675 m n.p.m.) - Kamionka - Rybnica Leśna - Schronisko PTTK "Andrzejówka" (805 m n.p.m.) - Przełęcz Trzech Dolin (810 m n.p.m.) - Waligóra (936 m n.p.m.) - Schronisko PTTK "Andrzejówka" (805 m n.p.m.) - Rybnica Leśna - Wałbrzych Glinik Stary - Wałbrzych Podgórze - Wałbrzych pl. Grunwaldzki - Wałbrzych Biały Kamień - Szczawno-Zdrój - Struga

Jak na prawdziwych kuracjuszy przystało zaczynamy od Parku Zdrojowego w Szczawnie Zdroju.


Nauczeni doświadczeniami nawigacyjnymi dnia poprzedniego kupujemy mapy.
Dwie.
I dobrze, bo jedną udaje się opchnąć pod Wołowcem ;)


Park Zdrojowy to taka ściema. Bo wcale nie przyjechaliśmy tu na szklankę wody, ale na mega wypasioną trasę XC.
Cytadela to nic przy tym co się dzieje tutaj! Mega, mega, mega!!!


Tętno maksymalne 201 ud./min.! Ciągła koncentracja i napieranie do przodu, strach na zjazdach. Po prostu rewelacja! Szczytowałem chyba z 10 razy ;p


Co dobre szybko się kończy. Mamy jeszcze sporo do przejechania, więc niebieskim zjeżdżamy do miasta.
A później podjeżdżamy (kilkoma kolorami... błądzimy...) na Ptasią Kopę (590 m n.p.m.).


Nie ma to jak odpoczynek na szczycie. Szczytuję po raz 11-ty ;p


Z Ptasiej Kopy znowu zlatujemy do miasta, tym razem na stadion Górnika Wałbrzych.


Dalej na mapie jest Park Miejski ze Schroniskiem PTTK "Harcówka" (422 m n.p.m.).
Ja dla odmiany łatam dętkę, przynajmniej jest czas na małe piwko. Opony ewidentnie domagają się zmiany.


Po pit-stopie ciśniemy dalej. Gdzieś w okolicy Niedźwiadków (604, 623, 629 m n.p.m.) zaliczam glebę. Prawy zakręt, na zjeździe. Jest mokro, próbuję zwolnić, zero przyczepności (wspominałem już, że muszę zmienić opony?!). Ląduję w trawie - to i tak lepiej niż na drzewach, które były przede mną. Na szczęście rower cały, ja tylko lekko zarysowany. Jest OK! Można wspinać się dalej (m.in. na tą górkę po mojej lewej, nad Palestyną).


Przed nami kolejne spore podjazdy, nie jest lekko - miejscami trzeba wnosić rowery na plecach. Na Przełęczy Szybkiej (630 m n.p.m.) jest rozwidlenie. Dwa szlaki rowerowe idą na boki, pieszy środkiem. Decydujemy, że rowerówki są dla mięczaków, my ciśniemy pieszym niebieskim. Nie była to mądra decyzja, ale za to w pełni świadoma. Rower uwiera w plecy. Spada glukoza, na Dłużynie (685 m n.p.m.) pierwsza czekolada.


Tylko miejscami da się przejechać, większość szlaku pokonujemy z rowerami na plecach. Nawet zjazdy...


Zaliczamy Mały Kozioł (720 m n.p.m.) a następnie Wołowiec (776 m n.p.m.).
Jest świetnie!!! - w dole widać Wałbrzych Główny oraz całą okolicę (m.in. Chełmiec (851 m n.p.m.)).


Idealne miejsce na sesję fotograficzną.


Kawałek zjazdu i kolejne podejście z buta. Jest cholernie ciężko, ale w końcu docieramy na Kozła (774 m n.p.m.).


Tam chwila zadumy...


... i zejście w dół. Nie wierzę, aby dało się tamtędy zjechać... Od Przełęczy Koziej (653 m n.p.m.) jest dużo lepiej.
Od tej chwili nie schodzimy z rowerów, wszędzie da się podjechać a tym bardziej zjechać.


W tle widać kopalnię melafiru, obok której przejeżdżamy za kilkanaście minut.


Wszystko po to, aby dostać się na najwyższy szczyt w okolicy, Waligórę (936 m n.p.m.).


Jednak wcześniej ostatnie cukry tego dnia, Schronisko PTTK "Andrzejówka" (805 m n.p.m.).


Jak się okazało podjazd na Waligórę był całkiem lajtowy. Poszło nam szybciej niż myśleliśmy.



Zjazd to czysta poezja. Najpierw chwile grozy na mokrym szutrze (zupełny brak jakiejkolwiek kontroli nad tylną oponą...), później deptanie po asfalcie. Pada tegoroczny rekord prędkości (68,0 km/h), wzrasta mizerna prędkość średnia. Szybko przebijamy się przez Wałbrzych i Szczawno i lądujemy w domu!

PS Do dystansu całkowitego trzeba by pewnie doliczyć kilka kilometrów pokonane na pieszo. I to chyba pomnożone przez dwa bo spacer z rowerem na plecach nie należy do najłatwiejszych... ;)


2010 Wałbrzyska majówka
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Sobota, 1 maja 2010 Komentarze: 0
Dystans34.82 km
Teren20.00 km
Czas02:30
SprzętLawinka
Vśrednia13.93 km/h
Vmax49.30 km/h
Tętnośr.140
Tętnomax190
Kalorie 1890 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
2010 Wałbrzyska majówka
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

HZ: 40% | FZ: 33% | PZ: 23%

Dom - PKP Poznań Główny - (235 km) - PKP Wałbrzych - Struga - Węgielnik (612 m n.p.m.) - Modrzewiec (602 m n.p.m.) - Trójgarb (778, 757, 738 m n.p.m.) - Stare Bogaczewice - Struga

Choć kusiło, aby na majówkę wybrać się do Karpacza na Powerade'a, my zmuszeni byliśmy pojechać na rehabilitacyjne kręcenie wokół Wałbrzycha. Przynajmniej taki był plan. Na pierwszy rzut poszedł masyw Trójgarbu, znany między innymi z Pucharu Polski w Maratonie. Już od pierwszych metrów zrobiło się ciepło, gdyż musieliśmy wdrapać się na Węgielnik (612 m n.p.m.).
Wdrapać... dosłownie... Ściana była taka, że tylko w ten sposób szło go zdobyć.


Gdy już byliśmy na szczycie niebieski szlak sprytnie się przed nami ukrył i błądząc staraliśmy się wjechać na Modrzewiec (602 m n.p.m.). Podejrzewamy, że nawet nam się udało, choć nie jest to potwierdzona informacja ;p W każdym razie szlak zgubiliśmy na dłużej i pocisnęliśmy trochę na szagę. Taką hardcorową szagę... W sam raz dla nas - rehabilitantów ;)


Na dole znaleźliśmy oznakowania wspomnianego Pucharu Polski oraz strumyk.
Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj... nanananananana nananananan :)


Jest strumyk - jest impreza!


O dziwo udało się nie utonąć ;)


Trochę nas pochlapało, ale nie przeszkadzało to w niczym bo i tak zaczęło padać. Ale o tym później... Bez większych errorów wjechaliśmy na Trójgarb (778, 757, 738 m n.p.m.). Pogoda do dupy, nawet Śnieżki nie widać ;(


Rumaki odpoczywają.


A dude udaje, że opracowywuje dalszą trasę... ;p


Zaczyna się zjazd. Yyyyyy... a może to jest podjazd... nie wiem, tak prowadziły szlaki ;p


Zaczyna padać coraz mocniej, po chwili już leje a my nadal błądzimy. To znaczy nie jest tragicznie - wiemy, jak wrócić do domu, ale nie chcemy nadkładać zbędnych kilometrów bo aparat chyba nie lubi wody... Ostro ciśniemy na dół, nad nami ulewa, na szczęście znajduję w lesie reklamówkę i aparat jest bezpieczniejszy. My nie przejmujemy się już niczym i cali przemoczeni wracamy do domu. Tam na zakończenie potraktowaliśmy rowery z węża i lśniące czekają na kolejny dzień.
PS Są cycki - jest główna! ;)



2010 Wałbrzyska majówka
Kolejny dzień --->
Czwartek, 29 kwietnia 2010 Komentarze: 1
Dystans33.46 km
Czas01:43
SprzętLawinka
Vśrednia19.49 km/h
Vmax46.90 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax184
Kalorie 1247 kcal
Temp.22.0 °C
Więcej danych
HZ: 41% | FZ: 34% | PZ: 20%

Dom - Stary Rynek - Wodna - Garbary – Długa – Strzałowa – Rybaki – Krakowska – Karmelicka – Królowej Jadwigi – Górna Wilda – Wierzbięcice – Żupańskiego – Przemysłowa – Towarowa – Głogowska – Berwińskiego - Matejki – Grunwaldzka – Roosevelta – Rondo Kaponiera x3 - Biuro RUSS - Stary Rynek - Dom

Tradycyjnie już na masę - tym razem wyjątkowo czwartkową.
Na miejscu zbiórki jak zawsze drab,


Dominik,


uśmiechnięty dude,


oraz Mateusz, ze Stowarzyszenia Rowerowy Wałbrzych.


Dzisiaj nie było eskorty Policji na przodzie, więc rolę stróżów prawa pełnili wyżej wymienieni (ze mną oczywiście ;) Chyba nawet daliśmy radę, nikt się nie bił, żaden z kierowców nie został potrącony przez rowerzystę, więc było ok ;p

A propos potrąceń - znalazłem na nie sposób - takie ciuszki jak u kolegi na pierwszym planie ;)


Z powodu innych zobowiązań (ale to poważnie zabrzmiało ;p ) ja i duda musieliśmy urwać się z masy na Kaponierze. Nawet tradycyjnych trzech kółek nie zrobiłem bo stałem na wjazdach na rondo blokując ruch ;(

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

96247.30

KILOMETRÓW NA BLOGU

25679.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

182d 22h 40m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460