Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2008

Dystans całkowity:309.36 km (w terenie 143.00 km; 46.22%)
Czas w ruchu:15:16
Średnia prędkość:20.26 km/h
Maksymalna prędkość:53.80 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:28.12 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Podsumowanie "dziewiczego" sezonu na BS

Środa, 31 grudnia 2008 · Komentarze(6)
Kategoria Foto
Dom - Dziewicza Góra - Czerwonak - Dom

Pożegnalna jazda z rokiem 2008. Jako cel obrałem Dziewiczą Górę. Tam sporo męczących podjazdów i ostrych zjazdów. Na jednym z nich ("stok jelenia" ;-) ) przed uziemieniem uratowało mnie 90 mm wykorzystanego skoku mojego amortyzatora... Gdyby nie to, że pochłonął kilka następujących po sobie "korzeniastych schodków" byłoby ze mną kiepsko. Ale udało się :D
Poza tym dzisiaj sporo przepychałem się przez przeróżne chaszcze. Niską średnią rekompensuje zarośnięte jeziorko, które odkryłem. Szkoda tylko, że nie miałem ze sobą normalnego aparatu...


Może wtedy udałoby mi się zrobić ładne makro tego:


Albo tego:


Ktoś ma ochotę na grzybka?


Ostatnio u tatanki widziałem dwie planety. Dzisiaj dojrzałem za to całą drogę mleczną!!!


Jeszcze kiedyś tam pojadę i porobię ładniejsze zdjęcia.
A teraz: Szczęśliwego Nowego Roku!!!


Podsumowanie roku:
Stan licznika: 7498.42 km
Wszystkie kilometry: 5454.42 km (w terenie 1844.00 km-33.81%)
Czas na rowerze: 268 godz. i 6 minut
Średnia prędkość: 20.34 km/h
Dni na rowerze: 144
Średnio na wycieczkę: 37.62 km i 1 godz. i 50 min.
Średnio miesięcznie: 454.54 km i 22 godz. i 20 min.
Średnio dziennie: 14.94 km i 44 min.
Max trip: 237.17 km [Zobacz]
Vmax: 71.0 km/h [Zobacz]
Hmax: 1238 m n.p.m. [Zobacz]

Statystyki szczegółowe na rok 2008

ZNAKomite warunki na... glebę :D

Wtorek, 30 grudnia 2008 · Komentarze(4)
Dom - Malta - znak.pl - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Najpierw do sklepu komputerowego na małe zakupy po drodze robiąc rundkę nad Maltą. Później lans po Centrum zakończony oczywiście na Cytadeli. Tam na jednym bardzo stromym podjeździe za mocno przycisnąłem ;-) wpadłem na jakiś korzeń jednocześnie wypinając się przypadkowo lewą nogą, co skończyło się efektownym uziemieniem na prawą stronę. Straty w sprzęcie i jeźdźcu zerowe :D
Dzisiaj jakby cieplej niż wczoraj. Sporo słońca i niewielki mróz. Na Warcie kry.

W oczekiwaniu na wiosnę

Poniedziałek, 29 grudnia 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Foto
Dom - Cytadela - Stary Rynek - Dom

Pamiętam, że dokładnie rok temu byłem nad Jez. Strzeszyńskim, więc od rana wiedziałem, dokąd dzisiaj pojadę. Niestety jest chyba jeszcze zimniej niż wczoraj, dlatego już w trakcie jazdy zmieniłem kierunek i wylądowałem... a gdzieżby indziej - na Cytadeli. Tam krótka sesja zdjęciowa:


Reszta zdjęć tutaj.

Z Cytadeli tradycyjnie na małą rundkę po Centrum, m.in. na Stary Rynek.






Z rynku już prosto do domu. Wbrew wcześniejszym założeniom wyszła mi bardzo krótka przejażdżka, ale co zrobić...
Już się nie mogę doczekać wiosny!

Gwiazdy tańczą na lodzie...

Niedziela, 28 grudnia 2008 · Komentarze(8)
Kategoria Foto, > 50
Dom - Malta - Antoninek - Zieliniec - Gruszczyn - Uzarzewo - Biskupice - Promno - Zbierkowo - Kociałkowa Górka - Góra - Jankowo - Uzarzewo-Święcinek - Gruszczyn - Zieliniec - Antoninek - Malta - Dom

Relacja i zdjęcia u JPbike

Długo oczekiwane spotkanie z JPbike doszło do skutku! Zaczęło się od tego, że po powrocie z pracy, przed godziną 5.00 rano, sprawdziłem pocztę: Jacek proponował mi wspólne przejechanie trasy Bike Maratonu. Nie pozostało mi nic innego jak 4 godzinki snu, śniadanie, założenie łańcucha po ostatnim czyszczeniu i w drogę.
Poniżej macie mapki z zaznaczoną trasą - my wybraliśmy dystans mega ;-)




Już pierwsze kilometry zaczęliśmy jechać całkiem ostro. Później trzeba było trochę zwolnić - jak się okazało okoliczne polne i leśne drogi w dużej części były pokryte śniegiem i lodem, co zaowocowało licznymi uskokami przedniego i tylnego koła. Na szczęście nikt z nas nie zaliczył żadnej niebezpiecznej gleby.
Pierwszą połowę trasy znałem całkiem dobrze - na drugiej mogłem liczyć tylko na Jacka. On oczywiście wywiązał się z roli przewodnika wzorowo :-)
Najgorsze było to, że gdzieś na 40 km mocno zaczęły mi marznąć stopy (chyba trzeba by zainwestować w neopreny...). Jak to mawiają "potrzeba matką wynalazku", stąd wpadłem na pomysł owinięcia palców stóp chusteczkami higienicznymi - zadziałało ;-) Gdy ja wcielałem w życie ten pomysł mijała nas pani jadąca na koniu. Dziwiła się, że chce nam się jeździć w taki mróz... Nie rozumiem o co jej chodziło ;-) Chwilę sobie pogawędziliśmy, złożyliśmy noworoczne życzenia ;-) i pojechaliśmy w swoją stronę. Na końcówce zacząłem odczuwać głód i dlatego zrobiliśmy sobie bufet przy sklepie w Zielińcu. Gdy już poziom glukozy wrócił do normy mogliśmy śmignąć na miejsce spotkania, czyli źródełko nad Maltą.

Podsumowując: był to bardzo sympatyczny wyjazd, poznałem kolejną osobę oddaną swojej pasji i wiem, że nie było to nasze ostatnie spotkanie.
Do następnego razu, Jacku!

Świątecznie na Dziewiczej Górze

Środa, 24 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Foto
Dom - Czerwonak - Dziewicza Góra - Kicin - Dom

Od samego rana chodziło mi po głowie, aby skoczyć dzisiaj na Dziewiczą Górę. Niestety cały czas lekko padało... Nie przeraziło mnie to jednak ;-) Gdy już wyszedłem na rower okazało się, że pada mocniej niż mi się wydawało, ale stwierdziłem, że przecież nie zrezygnuję. Z powodu warunków, na Dziewiczej tylko wjazd - zjazd - wjazd - zjazd i wio do domu. W lesie bardzo zimno, mokro i ślisko, na asfalcie głównie mokro ;-) Cały przemoczony wróciłem do domu i na święta zafundowałem GieTekowi czyszczenie. Dzisiaj tylko z grubsza szmatką (całe błoto było namoczone, więc ładnie schodziło), jutro będzie coś więcej :-)

Na koniec chciałbym życzyć Wam wszystkim zdrowych, spokojnych a co najważniejsze BEZPIECZNYCH Świąt spędzonych w gronie najbliższych. Z kolei Nowy 2009 Rok niech przyniesie Wam wiele niezapomnianych chwil, o których oczywiście opowiecie nam na BIKEstats'ie :-)

No more power

Wtorek, 23 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Foto
Dom - Wierzenica - Kobylnica - Antoninek - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Mimo sporego kaca stwierdziłem, że muszę dzisiaj wyjść na rower. Na początku mnie mdliło... później zrobiłem się strasznie głodny... na koniec zupełnie opadłem z sił. Ale nie przeszkodziło mi to cieszyć się z jazdy. Syczenie Reby pochłaniającej większość nierówności to naprawdę piękny dźwięk :D Ciekawe jak długo jeszcze będę się nią podniecał ;-)


W końcu pogoda nastrajała do jazdy.


Właśnie... czy ktoś z Poznania ma pożyczyć pompkę do amortyzatora? ;p

Reba pod choinką :D

Poniedziałek, 22 grudnia 2008 · Komentarze(7)
Kategoria Foto
Dom - ... - Dom

Stwierdziłem, że zrobię sobie prezent na święta.
Tym sposobem pod choinką znalazłem coś takiego :D


Amortyzator założyłem i oczywiście sprawdziłem czy działa. Działa - i to jak ;-)
Niestety jeździłem tylko chwilkę, gdyż nie miałem więcej czasu, ale sprawdzę go jutro...
Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne.

No risk, no fun...

Czwartek, 18 grudnia 2008 · Komentarze(0)
Dom - Cytadela - Stary Rynek - Malta - Dom

Niby standardowa przejażdżka, ale ze względu na warunki na pewno na długo ją zapamiętam. Na Cytadeli bardzo ślisko z powodu liści i błota. Zjeżdżając ścieżką koło nowego toru do 4X, na zakręcie w prawo, tam, gdzie jest tak krzywo od korzeni, przy prędkości około 40 km/h, zapomniałem, że opony są całe w błocie. Chciałem minimalnie zwolnić, dosłownie dotknąłem klamki tylnego hamulca i... zacząłem drifting. Kilka metrów sunąłem łapiąc tylnym kołem pobocze na zewnętrznym łuku. Na szczęście udało się utrzymać na kołach. Ale nie powiem, nieźle mi ciśnienie skoczyło...

Magiczny Poznań

Wtorek, 9 grudnia 2008 · Komentarze(13)
Kategoria Foto
Dom - Centrum - Dom

Zainspirowany zdjęciami u jednego z miejscowych BS'owiczów (tu i tu ;p ) stwierdziłem, że wyskoczę zrobić parę fotek na mieście. Szkoda tylko, że wcześniej nie naładowałem baterii i co chwila mi się aparat wyłączał... Może kiedy indziej będzie więcej zdjęć.

Poznajecie? ;-)


A tu już nasz Stary Rynek, gdzie poza Poznańskim Betlejem odbywa się również Międzynarodowy Festiwal Rzeźby Lodowej.


Na Placu Wolności trwał akurat jakiś koncert (ta kula w tle)


Mimo niezbyt wysokiej temperatury (0 st.C) udało mi się złapać również taki obrazek (na tle Biblioteki Raczyńskich)


Pokręciłem się jeszcze trochę po centrum i wróciłem na Stary Rynek usiąść na chwilkę. Muszę częściej robić takie nocne rundki po Poznaniu, gdyż nocą wygląda chyba jeszcze ładniej. Już się nie mogę doczekać śniegu, gdyż wtedy to dopiero będzie czad :-) A propos śniegu to, jak zapewne wiecie, odbywa się u nas Konferencja Klimatyczna. To właśnie dzięki niej można podziwiać m.in. takie drobiazgi:


Ładne, nie? :-)

"Myślałam, że to jeleń..." :D

Niedziela, 7 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Foto
Dom - Czerwonak - Dziewicza Góra - Kicin - Dom

Na początek podskoczyłem zobaczyć nowo otwarte lodowisko na sąsiednim osiedlu. Nie wiem czemu, ale niektórzy się tak jakoś dziwnie na mnie patrzyli. No co?! Jedni jeżdżą na łyżwach, inni na rowerze ;-)


Następnie skierowałem się na Dziewiczą Górę, aby w końcu się trochę pobawić w lesie. By nie przeciążać kolan wszystkie podjazdy pokonywałem na bardzo miękkich przełożeniach. Zresztą czasami na innych się po prostu nie dało...


Z kolei zjazdy to już pełna frajda. Dawno się tak nie ubawiłem. W zasadzie zjeżdżałem chyba wszystkimi możliwymi ścieżkami wokół Dziewiczej Góry. Na jednym z nich (ten najbardziej stromy, prowadzący w kierunku północno-zachodnim), będąc już na dole, usłyszałem głos pewnej kobiety, która szła niedaleko (cytat powyżej). Pomyliła mnie z jeleniem :D Czyżbym jechał tak szybko, że mnie nie zauważyła? ;p A może raczej nie spodziewała się mnie na tym, nie ukrywajmy, stromym szlaku? ;-)
W międzyczasie zaczęło zachodzić słońce.


To był odpowiedni moment do powrotu do domu. Jednak nie obyło się bez przygód. Wracałem zjazdem południowym a tam w pewnym miejscu jest ciasny prawy zakręt, gdzie na wyjściu ścieżka jest bardzo mocno wyżłobiona przez wodę i trzeba się trzymać jej samego brzegu, gdzie z kolei jest sporo korzeni. Ja jednak byłem przygotowany na to wszystko, gdyż już nie raz tamtędy zjeżdżałem. Za to zaskoczyła mnie jakaś gałąź ukryta pod liśćmi. Aż mi się nie chce wierzyć, że udało mi się utrzymać "na kołach"...