droga jest celem

Poniedziałek, 24 września 2018 Komentarze: 0
Dystans12.69 km
Teren12.00 km
Czas00:57
Podjazdy 48 m
SprzętLawinka
Vśrednia13.36 km/h
Vmax39.20 km/h
Kalorie 525 kcal
Więcej danych
Strava | 22 września | Nareszcie trochę chłodniej :)
Strava | 24 września | Tym razem trochę dalej.
Niedziela, 23 września 2018 Komentarze: 0
Dystans36.71 km
Teren25.00 km
Czas01:30
Podjazdy 63 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.47 km/h
Vmax38.80 km/h
Tętnośr.130
Tętnomax156
Kalorie 781 kcal
Temp.12.4 °C
Więcej danych
CADavg: ?? rpm | Garmin Connect | Koszarowa - WOMP - Międzyrzecka - Opatowice - Trestno - Blizanowice - Łany - Las Strachociński - Koszarowa

Na chwilę do pracy, a potem pokręcić po nadodrzańskich wałach. Jesień przyszła!
Czwartek, 20 września 2018 Komentarze: 0
Dystans30.43 km
Czas01:11
Podjazdy127 m
SprzętChińczyk
Vśrednia25.72 km/h
Kalorie 832 kcal
Więcej danych
Sobota, 15 września 2018 Komentarze: 0
Dystans46.21 km
Teren45.00 km
Czas02:11
Podjazdy526 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia21.16 km/h
Vmax49.00 km/h
Tętnośr.173
Tętnomax186
Kalorie 2057 kcal
Temp.16.2 °C
Więcej danych
Pomysł na wyścig w Sławie pojawił się, gdy na fanpage'u organizatora przeczytałem o zaangażowaniu się dowódcy 4. Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego w przeprowadzenie zawodów w kategorii "żołnierz zawodowy". Żeby było mi łatwiej ;) wprowadzono trzy kategorie, w zależności od przynależności do korpusu: szeregowych, podoficerów lub oficerów. To spowodowało, że naszła mnie chęć, aby wskoczyć na pudło :)

Z dojazdem do Sławy było trochę kombinowania, bo w sobotę rano schodziłem ze służby i miałbym problem z dotarciem na czas, ale udało się dogadać z paroma osobami i wyjechałem z Wrocławia z odpowiednim zapasem czasu. Na miejscu szybkie odebranie pakietu, pogadanka ze spotkanym Jackiem oraz Pawłem i krótka rozgrzewka.

Wszystkich wojaków ustawiono w trzecim sektorze, wymiana paru spojrzeń i kilku zdań pozwoliła ocenić siłę przeciwników - z jednym z kolegów z pierwszego sektora u Kaczmarka może być ciężko, więc obieram odpowiednią taktykę i czekam na start. Ruszam mniej więcej z połowy trójki, natomiast kolega jest ustawiony prawie w samym czubie sektora. Już na pierwszych metrach wyprzedzam, gdzie tylko mogę. Na mniej więcej 2-3 kilometrze dochodzę uciekiniera z kategorii i nie czekając długo zostawiam jego grupę i rzucam się w samotną pogoń szóstki jadącej na czele naszego sektora. Najdłuższy odcinek na otwartej przestrzeni cisnę sam, ale to jedyna szansa na powodzenie tego dnia. Zgodnie z przewidywaniami na 8 kilometrze, gdy akurat zaczynają się techniczne single, wpadam na tyły dwójki. Wyprzedzam bokami, ile tylko się da, ale rzut oka do tyłu uświadamia mi, że grupka, której uciekałem, do nas dołączyła...  (foto by: Przemysław Listewnik)


Zabawa zaczyna się od nowa. Plan ucieczki się nie udał, więc trzeba wprowadzić w życie plan B, czyli jak najszybsze przebicie się do przodu i liczenie, że konkurencja zostanie przyblokowana. Generalnie plan działa, z jednym małym wyjątkiem... Kamilem z Sulechowa, oczywiście z mojej kategorii ;) Jedzie jak na holu około 50 metrów za mną. W nogach mam prawie 20 km ciągłej ucieczki a tu dupa. Chyba jednak muszę pożegnać się z pierwszym miejscem :p Po równej godzinie jazdy zostaję wyprzedzony. Początkowo łapię koło, ale po chwili puszczam. Nie mam szans z nim wygrać, a mogę dużo stracić, jeśli dopadnie mnie bomba. Przynajmniej mogę delektować się trasą, a jest czym. (foto by: Rafał Zimniewicz)


Dużo singli, rewelacyjne wąwozy, które pokonywaliśmy przejeżdżając z jednej ściany na drugą. Sztywne podjazdy i szybkie zjazdy, na których wykazuję się dobrą techniką i sporo wyprzedzam. Naprawdę super mi się jedzie, za co zostanę pochwalony na mecie przez osoby z wagonika, który uformowaliśmy. Owszem końcówka zaczyna mnie męczyć i ostatecznie odpadam od grupy, którą sam stworzyłem, ale naprawdę dużo pracowałem na jej czele. Biorąc pod uwagę, że tak naprawdę ścigałem się tylko z kilkoma osobami mogłem mieć gest dla innych uczestników i ich mocno pociągnąć ;) (foto by: Matylda Antoniewicz)


Zgodnie z wyliczeniami na mecie melduję się jako drugi oficer. Później okazuje się, że przed nami był jeszcze jeden szeregowy, ale oni mieli swoją kategorię. Do zwycięzcy kategorii tracę 4 minuty - tego dnia Kamil był po prostu lepszy - gratuluję mu przede wszystkim świetnej kontroli wyścigu - dobra robota!


Jestem bardzo zadowolony z formy w tym dniu. Mimo znikomej ilości treningów w ostatnich miesiącach, zajmuję dobre 36 miejsce open na 184 startujących. Czyżby należało zmienić przysłowie na "Żeby jeździć, nie musisz wcale jeździć"? ;)

Czas: 02:11:18
Check point1: 01:00:44 (58)
MEGA Open: 36/184 (2 DNF)
MEGA M3: 16/69
MON OFICER: 2/5
MON OPEN: 3/23
Strata: 0:17:13 (Mateusz Mróz)
DST: 46,21 km
Uphill: 526 m
AVG: 21,12 km/h
Vmax: 49,0 km/h
CADavg: 82 rpm
Garmin Connect
Piątek, 7 września 2018 Komentarze: 1
Dystans95.31 km
Teren20.00 km
Czas04:01
Podjazdy314 m
SprzętLawinka
Vśrednia23.73 km/h
Kalorie 2435 kcal
Więcej danych
Pewnie zauważyliście, że ostatnio jeżdżę dużo mniej, ale dla takiej księżniczki warto na pewien czas odstawić rower na bok :)
Niedziela, 2 września 2018 Komentarze: 4
Dystans52.89 km
Teren50.00 km
Czas02:57
Podjazdy1042 m
SprzętChińczyk
Vśrednia17.93 km/h
Vmax50.80 km/h
Tętnośr.176
Tętnomax193
Kalorie 2584 kcal
Temp.18.6 °C
Więcej danych
Kolejny z cyklu maraton "u teściowej", więc przynajmniej się wysypiam w dniu startu ;) W domu rowery chwilowo służą za dekorację ścienną, więc cudów się nie spodziewałem :D Giga z góry odpuszczam, na wielkie ściganie na mega też pewnie braknie sił - w planach mam się świetnie bawić i mogę już teraz powiedzieć, że się udało ;) (foto by: Piotr Łabaziewicz)


Startuję z jedynki, co wcale mnie nie cieszy, bo już na starcie mam dwie minuty w plecy do Wojtasa i Jacka ;) Na teamowych koni (Krzycha i Grzegorza) nawet nie patrzę, bo to zupełnie inna liga. Od samego początku jadę bardzo asekuracyjnie, przynajmniej jeśli chodzi o szarżowanie siłami. Na takie starty muszę sobie ustawić na Garminie ekran, na którym będzie tylko tętno :) Na podjazdach zachowuję spokój, za to na zjazdach... :)

Mimo, że okolice Wzgórz Piastowskich zdołałem już całkiem dobrze poznać, m.in. jeżdżąc treningowo kaczmarkowe trasy z ubiegłych lat to w wielu miejscach jestem po raz pierwszy! Część singli powstała celowo pod ten maraton. W ogóle cała pętla (26 km) to wiecznie ciągnący się szerszy lub węższy singiel. Typowych leśnych autostrad nie było prawie wcale. Do tego jeden podjazd asfaltowy, na którym notabene prawie dostałem mleczkiem w twarz, bo koleś przede mną na coś najechał i odpalił niezłą mleczną fontannę :D Reszta trasy to mniej lub bardziej kręte single. Co najistotniejsze, organizatorzy odpuścili niepodjeżdżalne zielonogórskie ścianki, przez co całość dało się przejechać w siodle. To była jedna z najlepszych tras, na których dane mi było się ścigać! (nie licząc oczywiście tych prawdziwie górskich)

Skoro jestem już przy ściganiu... Patrząc na międzyczasy nawet nie było tragicznie. W sumie to przez większość trasy wyprzedziło mnie niewiele osób. Owszem, zdarzały się konie z dwójki (m.in. Jacek wziął mnie z taką różnicą prędkości, że nawet nie próbowałem łapać koła...), ale większość jechałem w otoczeniu tych samych osób. Na podjazdach zazwyczaj mnie dochodzili, jadąc w dół to ja odskakiwałem na parędziesiąt metrów. (foto by: Renata Tyc)


Dopiero ostatnie pół godziny było wyraźnie słabsze w moim wykonaniu. Wychodzi tutaj bardzo mała ilość jazdy w ostatnim czasie. Na singlu wzdłuż strumienia dochodzi mnie Wojtas, a po chwili wyprzedza. Już do końca jadę za nim w odległości około 10 sekund a za mną wloką się dwie osoby, które Wojtek przyciągnął ze sobą ;) Około 150 metrów przed metą zaczynam finisz, bo kątem oka zauważam Mateusza Dunajewskiego od Rybek. Niestety, mimo osiągnięcia absolutnego maksa tętna (193 uderzenia, daaaawno tyle nie miałem) przegrywam o długość koła. Plus dwie minuty oczywiście :p (foto by: fotomtb.pl & Piotr Łabaziewicz)






W podsumowaniu napiszę tylko, że świetnie się bawiłem. Nie było bomby (ta czekała na trzeciej pętli, na którą dzięki Bogu się nie skusiłem :p ) ani żadnych awarii (a tych akurat było bardzo dużo bo aż 38 z 210 startujących nie ukończyło dystansu mega). Drużyna spisała się na medal - zajęliśmy czwarte miejsce, dzięki czemu umacniamy się na piątej pozycji w generalce.

To był kawał dobrego MTB! :)

Czas: 02:57:15
Check point1: 00:29:33 (72)
Check point2: 01:07:37 (65)
Check point3: 01:55:37 (62)
Check point4: 02:36:50 (58)
MEGA Open: 72/210 (38 DNF)
MEGA M3: 32/77 (10 DNF)
Strata: 0:36:01 (Szczepan Paszek)
DST: 52,89 km
Uphill: 1042 m
AVG: 17,90 km/h
Vmax: 50,8 km/h
CADavg: 80 rpm
Garmin Connect
Sobota, 18 sierpnia 2018 Komentarze: 0
Dystans8.51 km
Teren8.00 km
Czas00:27
Podjazdy 47 m
SprzętChińczyk
Vśrednia18.91 km/h
Kalorie 325 kcal
Więcej danych
Garmin Connect | 18 sierpnia | Krótko, ale intensywnie 
Garmin Connect | 16 sierpnia | Bikejoringowanie z chaszczowaniem :p
Czwartek, 9 sierpnia 2018 Komentarze: 0
Dystans8.57 km
Teren8.00 km
Czas00:29
Podjazdy 2 m
SprzętChińczyk
Vśrednia17.73 km/h
Vmax25.50 km/h
Kalorie 193 kcal
Temp.16.8 °C
Więcej danych
CADavg: ?? rpm | Garmin Connect | Smołdziński Las - Czołpińskie Łęgi - Przybynin - Smołdziński Las

Niby wziąłem rower na urlop, ale jakoś tak nie było czasu i chęci, bo większość uwagi poświęcamy teraz naszej małej L. :)
Nie mogłem jednak odpuścić choć jednego wschodu słońca z aparatem, rowerem i sierściuchem :)


Zapomniałbym, były jeszcze koniki ;)


I w cholerę tnących gzów, ale zamiast nich wstawię coś ładnego :)

Sobota, 28 lipca 2018 Komentarze: 0
Dystans44.83 km
Teren35.00 km
Czas01:49
Podjazdy 86 m
SprzętChińczyk
Vśrednia24.68 km/h
Vmax36.10 km/h
Tętnośr.144
Tętnomax170
Kalorie 1086 kcal
Temp.28.8 °C
Więcej danych
CADavg: 80 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Różanka - Kozanów - Las Pilczycki - Pracze Odrzańskie - Marszowice - Leśnica - Stadion - Pilczyce - Różanka - Koszarowa

W końcu mnie wypuściła z domu ;) Płasko, jak to we Wrocławiu, ale jest to jedna z przyjemniejszych rundek w okolicy.
Niedziela, 22 lipca 2018 Komentarze: 0
Dystans9.56 km
Teren9.00 km
Czas00:37
Podjazdy 22 m
SprzętChińczyk
Vśrednia15.50 km/h
Vmax39.60 km/h
Kalorie 173 kcal
Więcej danych
Garmin Connect | 22 lipca | Po co rozkładać siły, jak można pierwszy kilometr biec na maksa a później iść? :)
Garmin Connect | 21 lipca | Na wałach po raz kolejny to samo pytanie: "To pana pies ostatnio zaginął" ?!

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

105756.25

KILOMETRÓW NA BLOGU

27989.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.36 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

200d 13h 38m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460