droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:65588.46 km (w terenie 21313.00 km; 32.50%)
Czas w ruchu:2975:33
Średnia prędkość:22.16 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:311707 m
Maks. tętno maksymalne:210 (116 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:1424772 kcal
Liczba aktywności:1106
Średnio na aktywność:59.90 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Środa, 20 maja 2009 Komentarze: 0
Dystans141.61 km
Teren60.00 km
Czas05:54
SprzętLawinka
Vśrednia24.00 km/h
Vmax57.00 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
2009 Drawieński PN
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

Dom - Kiekrz - Żydowo - Pamiątkowo - Szamotuły - Pęckowo - Nowa Wieś - Stare Miasto - Wartosław - Mokrz - Rzecin - Mężyk - Miały - Wieleń - Dzierżążno Wielkie - Przelewice - Szczuczarz - Jagoda

Z kilku ważnych i ważniejszych ;-) powodów z Poznania wyruszyliśmy (my, czyli ja i Duda) później niż planowaliśmy. Pogoda dopisywała, humory też - w końcu jedziemy do Jagody!
Pierwszy postój zaplanowaliśmy w Szamotułach, gdzie zjedliśmy śniadanie w pobliżu Zamku Górków.


Jechało nam się bardzo dobrze. Prędkość w sam raz, częste zmiany, dzięki czemu szło odpocząć. I tylko wiatr wiał inaczej niż przewidywałem, ale na szczęście nie było to zbyt uciążliwe. Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów minęło bardzo szybko i wylądowaliśmy nad Wartą wcześniej niż powinniśmy.


Dlaczego wcześniej niż powinniśmy? Dlatego, że prom ma przerwę śniadaniową między 11.00 a 14.00 i musieliśmy na niego poczekać kilkanaście minut. Mieliśmy przynajmniej czas na kilka zdjęć w Wartosławie.


W końcu pojawił się nasz Charon. I to na czym!!!


Żeby nie było: widok na Wartę od południa.


Prom, czyli łajba na linie.


I widok na Wartę od północy. Jak widać prom działa :D


Teraz zaczęło się najgorsze. Tzn. ja jeszcze o tym nie wiedziałem, ale Mariusz miał już okazję wcześniej poznać Pustynię Notecką... ehhhh... chciałem napisać Puszczę Notecką ;-) Tu jeszcze nie jest źle, ale na następnym zdjęciu widać o co mi chodzi...


Piękna piaskownica, nieprawdaż? Żeby było ciekawiej w bidonach również susza... Najbliższy otwarty sklep jest... we Wronkach! No masakra jakaś...


Nawet nie wiecie jak się ucieszyliśmy po ujrzeniu asfaltu...


Nastąpiła mała zmiana planów i odpuściliśmy sobie dalsze "robienie zamków z piasku". Do Wielenia dostaliśmy się szosą. Tam również obraliśmy dłuższą, ale pewniejszą drogę przez Dzierżążno.
Tuż za nim nastąpiło to, na co czekałem od samego Poznania. 10 kkm na GieTeku!


Z tej okazji na przystanku w Przelewicach wypiliśmy po małym piwku i... co niektórych złapała hipoglikemia ;p
Fakt, zapomnieliśmy o tym działaniu alkoholu...


Na szczęście do Jagody nie było już daleko, jechaliśmy jakimś szlakiem pieszym, więc nie trzeba było uważać na samochody itp. i tym sposobem zjawiliśmy się w sercu Puszczy Drawskiej. Rowery się zmęczyły - my również mieliśmy dość na dzisiaj.


Celem podróży była chata studencka "Jagoda". Zupełna dzicz, brak prądu, gazu, bieżącej wody i w wielu miejscach zasięgu ;-) Za to jest las, cisza przerywana śpiewem ptaków i rechotem żab, przepiękne jezioro w pobliżu i najważniejsze: unoszący się duch Jagody. Miejsce zapada w pamięć na zawsze; każdy kto tam był chce do niego wracać. Potwierdzeniem tego są liczne wizyty byłych studentów naszej uczelni - nawet podczas tego 4-dniowego pobytu odwiedził nas były student naszej uczelni, teraz pewnie lekarz lub stomatolog, pokazujący swoim znajomym "naszą Jagodę"...



2009 Drawieński PN
Kolejny dzień --->
Piątek, 15 maja 2009 Komentarze: 3
Dystans18.73 km
Czas00:40
SprzętLawinka
Vśrednia28.10 km/h
Vmax49.90 km/h
Temp.18.0 °C
Więcej danych
Dom - Cyklotur - Malta - Dom

Tylko do Cykloturu wyprostować hak. Stwierdziłem, że nie będę tego robił samemu bo tam ponoć mają jakąś fajną maszynkę do prostowania haka i to będącego przykręconym cały czas do ramy, dzięki czemu jest idealnie równo. Najważniejsze, że rzeczywiście działa :-) Przy okazji nabyłem drogą kupna nowe kółeczka do tylnej przerzutki. W końcu te 9800 km'ów je "troszkę" zmęczyło... (choć prowadzące jeszcze by pewnie pociągnęło ;p)


PS Na koniec anegdotka: koleś w serwisie "uświadomił" mi, że mam pogiętą środkową tarczę oraz blat w korbie. To co, że wiem o tym od dawno. Za to od razu pomyślałem o tym, co wczoraj pisał drogbas (KLIK)
Czwartek, 14 maja 2009 Komentarze: 7
Dystans23.23 km
Czas00:56
SprzętLawinka
Vśrednia24.89 km/h
Vmax39.90 km/h
Temp.17.0 °C
Więcej danych
Dom - Redakcja "Pulsu UM" - Dom

Standardowa jazda po mieście. W pewnym momencie, podczas zmiany z przodu z 2 na 3, łańcuch zawinął się na środkowej zębatce i zablokował. Od tego momentu tylnej przerzutki nie idzie już dobrze wyregulować... Hak lekko wygięty... Widocznie powodem było zbyt duże chwilowe naprężenie łańcucha. Aż mi się w to wierzyć nie chce, ale to jedyne wytłumaczenie. Jutro czeka mnie poszukiwanie haka w sklepach, jednak czuję że będzie z tym problem. No nic... pewnie trzeba będzie go "wyklepać"...

PS A może ktoś z Was ma pod ręką takie cudo do ramy GT Avalanche 2.0 ?!


Dzień Sportu Kategoria Foto
Środa, 13 maja 2009 Komentarze: 0
Dystans43.12 km
Czas01:43
SprzętLawinka
Vśrednia25.12 km/h
Vmax46.30 km/h
Temp.17.0 °C
Więcej danych
Dom - Redakcja "Pulsu UM" - Dom - Redakcja "Pulsu UM" - Dom

Dzisiaj robiłem za nadwornego fotografa. Zdjęć napstrykałem sporo bo i okazji dużo - w końcu dzisiaj mieliśmy Dzień Sportu oraz Medykalia na uczelni. Z tego powodu musiałem być w redakcji po aparat rano oraz popołudniu - dojazdy oczywiście rowerkiem :-)
Niedziela, 10 maja 2009 Komentarze: 9
Dystans36.80 km
Teren15.00 km
Czas02:11
SprzętLawinka
Vśrednia16.85 km/h
Temp.17.0 °C
Więcej danych
Dom - Janikowo - Ligowiec - Antoninek - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Mega spokojna przejażdżka z kumplem, podczas której obgadaliśmy wszystko co się działo przez ostatnie tygodnie. A działo się dużo... niestety...

Dla pocieszenia znajomych, którzy słyszeli o mojej ubiegłotygodniowej przygodzie - jest już lepiej.
Nawet zaczynam wyglądać jak człowiek. A jutro wielki dzień - zdjęcie szwów ;p
Poniżej zdjęcie z wczorajszych obchodów 90. Jubileuszu UAM-u. JESTEŚMY DZIELNI!!!
Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 Komentarze: 1
Dystans26.90 km
Czas01:03
SprzętLawinka
Vśrednia25.62 km/h
Vmax47.90 km/h
Temp.15.0 °C
Więcej danych
Dom - działka Skoczka - Dom

Mimo nie najlepszego samopoczucia, takiej okazji nie można było przegapić. Zaopatrzyliśmy się w małe Ciemne Noteckie i pojechaliśmy na działkę kolegi. Kiełbasek nie kupowaliśmy - liczyliśmy, że uda nam się co nieco wyłudzić (udało się ;-)

Ognisko ogniskiem, ale najpierw trzeba skołować drewno. Na szczęście jedno z drzewek usycha, więc je pocięliśmy :D


A tutaj najważniejszy moment:


Panowie zrobili swoje, więc mogli usiąść do piwka - ognisko ktoś jednak musiał rozpalić ;p


Rowerki również się temu przyglądały...


A propos kiełbasek - się pieką ;p


Dziwne to było, ale dym cały czas podążał za mną co widać po moim koledze... (mnie nie rusza :-)


Czas płynął, ludzi przybywało, drewno się skończyło ;-)


Yyyy... chyba już wystarczy ;-)


Powoli zaczęło się robić ciemno i chłodno, więc musiałem zmykać do domu (w końcu cały czas jestem przeziębiony ;p )
A tak miło się robiło...


Powrót tempem szyyybkim. Ostatni podjazd przed osiedlem zrobiłem cały czas na stojąco z prędkością w granicach 32-33 km/h.
Za to jak wpadłem do domu to się ze mnie dosłownie lało...

Podsumowując: super było, szkoda, że czasu nie ma zbyt dużo i trzeba było kończyć...
Ale już są plany na następny wypad do Skoczka :D
Środa, 22 kwietnia 2009 Komentarze: 10
Dystans56.36 km
Teren35.00 km
Czas02:31
SprzętLawinka
Vśrednia22.39 km/h
Vmax47.30 km/h
Temp.16.0 °C
Więcej danych
Dom - Malta - Antoninek - Zieliniec - Kobylnica - Wierzenica - Janikowo - Ligowiec - Zieliniec - Antoninek- Malta - Dom

Relacja na stronie KKUMP

Zaczęliśmy z dudą od ostrej jazdy niedaleko Malty. Trzy kółka wystarczyły, aby się zmęczyć. Lekko spuchnięci pojechaliśmy na miejsce spotkania z resztą osób. Jak się okazało przyjechał jeszcze Piotr oraz Darek. Wspólnie pokręciliśmy się po "moich okolicach" zahaczając m.in. o Ligowiec.


Jakiś taki zmęczony dzisiaj byłem i prawie cały czas chciało mi się jeść... Stąd nie jechało mi się najlepiej. Ale i tak było fajnie.
Niedziela, 19 kwietnia 2009 Komentarze: 10
Dystans96.83 km
Teren75.00 km
Czas04:06
SprzętLawinka
Vśrednia23.62 km/h
Vmax44.50 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Dom - PKP Poznań Karolin - (26 km) - PKP Murowana Goślina - ZAWODY - Dom

Wyścig z serii Powerade MTB Maraton 2009
Co nieco o samej trasie: zapisaliśmy się na dystans mega, który wg organizatorów miał mieć 68 km (a miał chyba trochę więcej...) Przewyższenie w sumie 717 m. Najwyższy punkt to Dziewicza Góra (143 m n.p.m.)
Poniżej mapka oraz profil.




Jeśli chodzi o sam wyścig to opiszę go w skrócie podając kolejne kilometry jazdy. Oczywiście liczby w przybliżeniu, nie pamiętam dokładnie, gdzie miałem jaki przebieg.
0 - 20 km - dużo piachu i jeszcze więcej przeciskania się do przodu w celu znalezienia swojego miejsca w stawce. Jedna podbramkowa sytuacja, kiedy prawie leżałem, gdyż zakopałem się w jakiejś piaszczystej koleinie.
25 km - fajny odcinek, krótkie podjazdy/zjazdy, zakręty oraz... piach. Na jednym z zakrętów klasyczne OTB w moim wykonaniu (koło podczas skrętu zakopało się w piachu). Na szczęście tylko zadrapane i obite kolano, więc jadę dalej. Cały czas sporo wyprzedzania...
30 - 40 km - luzik, spokojne kręcenie przed siebie oraz pierwszy posiłek na trasie.
40 km - taki jakby mały kryzys, nikogo przede mną, nikogo za mną - nie chce mi się ;p
45 - 55 km - dogania mnie jakiś "pociąg" ;-) Zmotywowany przyspieszam, robimy zmiany i ogólnie jest fajnie - tak już do Dziewiczej.
60 km - Dziewicza. Tutaj zaskoczenie: czemu wszyscy jadą tak wolno? Spodziewałem się mega zmęczenia z mojej strony, a nawet na najbardziej stromym podjeździe wyprzedzałem innych :D
65 - 73 km - czuć zmęczenie, wkurzające jest to, że trasa powinna już się kończyć a Murowanej ani widu, ani słychu. Do tego dochodzi problem z zatartą linką tylnej przerzutki. Obserwuję również ciekawy objaw: czuję mocne mrowienie w... prawym sutku :D Ciekawe, czy ktoś mi powie co to mogło oznaczać ;-)
Finisz - wjeżdżamy na metę gdzieś tak w pięć osób, jeszcze parę metrów i wziąłbym osobę przede mną - brakło mi 0.217 sekundy ;-) Ogólnie rzecz biorąc jest faaajnie - zmęczony ale szczęśliwy! :-)
Co do roweru na trasie to poza wspomnianymi problemami z tylną przerzutką mam spore luzy na przedniej piaście. Trzeba ją w najbliższym czasie rozkręcić. Innych kłopotów brak.
Podsumowując: super dzień, dobra organizacja, miła atmosfera na mecie.
No i na zakończenie wyniki:
Czas: 02:53:43.846 na dystansie 73.39 km (wg mojego licznika) co daje w sumie średnią około 25.3 km/h. Strata do najlepszego 00:32:18.704. Miejsce open: 69/486 startujących w Mega, w M2 miejsce 35/167 zawodników. Chyba całkiem dobrze :-)

Tutaj jeszcze przed startem. Patrzę w kierunku Dudy zmieniającego dętkę ;-)
Jakby co to widać mnie pod literką "H" (foto by: Bolek0)


Ruszyliśmy, niestety wybrałem złą stronę drogi i musiałem się troszkę wlec... Tym razem jestem czwarty od lewej. (foto by: Kash)


A teraz mała niespodzianka ze startu. Przewińcie na 47 sekundę :D


No i jedyne dobre zdjęcie z trasy - szkoda, że nie widać roweru... (foto by: myzsa58)


A tutaj jako jeden z wagoników pewnego pociągu - niestety na końcu ;-) (foto by: SieTek)
Po numerek Kategoria Foto
Sobota, 18 kwietnia 2009 Komentarze: 4
Dystans33.46 km
Czas01:20
SprzętLawinka
Vśrednia25.10 km/h
Vmax41.40 km/h
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Dom - Murowana Goślina - Dom

Wpis na blogu u JPbike

Umówiłem się dzisiaj z Jackiem, że wspólnie przejedziemy się po numerki na jutrzejszy maraton w Murowanej. Czekając na niego spotkałem również Krzyśka oraz Andrzeja. Ci jednak wymiękli i jechali samochodem ;p
Dzisiejsza jazda baaardzo spokojna, co by się przed jutrem nie "wypalić" ;-) Mimo to na miejsce dotarliśmy całkiem szybko, postaliśmy chwilę w kolejce po numerek, zrobiliśmy zdjęcie na mecie (jutro może nie być czasu ;p ) i wróciliśmy do domów.


Szkoda tylko, że niedługo muszę wychodzić do pracy... znowu będę niewyspany...
Orkowo city! Kategoria >100, Foto, Video
Środa, 15 kwietnia 2009 Komentarze: 7
Dystans116.06 km
Teren30.00 km
Czas05:20
SprzętLawinka
Vśrednia21.76 km/h
Vmax51.00 km/h
Temp.16.0 °C
Więcej danych
Dom - Malta - Szczepankowo - Krzesiny - Koninko - Borówiec - Kórnik - Bnin - Konarskie - Radzewo - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Czmoniec - Trzykolne Młyny - Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Puszczykówko - Puszczykowo - Luboń - Poznań Dębina - Poznań Starołęka - Szczepankowo - Malta - Dom

Wpis na blogu u Graplera

Dawno, dawno temu wpadliśmy na pomysł odwiedzenia kolegi z grupy. Dzisiaj zrealizowaliśmy ten plan. O 11.00 byłem u Piotra i razem pojechaliśmy rzucić okiem na kórnickie magnolie oraz zamek. Później trochę szpanerska fotka i dalsza jazda na Orkowo!


O dziwo byliśmy u Pawła wcześniej niż zakładaliśmy. Zjedliśmy małe co nieco i wspólnie pokręciliśmy się po okolicy.
Tam dużo lasów, łąk, stawów - normalnie jak na urlopie!


Aaa... zapomniałbym - w pobliżu jest również Warta...


Warta, nad którą mieszka sobie bóbr.


Tzn. chciałem napisać "mieszkają sobie bobry" - jest ich tam troszkę więcej.


Chłopacy męczyli się z piaskownicą na drogach a ja pstrykałem fotki uroczej okolicy.


Co dobre szybko się jednak kończy i dlatego musieliśmy opuścić tę sympatyczną wioskę.
Żeby znajomi nam uwierzyli zrobiliśmy nawet zdjęcie przy tablicy.


Powrót zaplanowaliśmy przez Rogalin. Jako, że dęby każdy zna nawet nie robiłem im zdjęć ;p
Za to tutaj mi się spodobało. I do tego gdzieś w tej okolicy stuknęło mi 9 kkm na GieTeku :D


Piotr niestety powoli zaczął słabnąć.


Mimo w końcu znalezionych bananów w sklepie (a było z tym ciężko) Piotr nadal opadał z sił ;-)


Ja za to czułem się bardzo dobrze. Jazda wyglądała tak, że co chwilę uciekałem mojemu kompanowi po to, aby kawałek dalej na niego czekać. A jako, że wtedy mi się nudziło wyciągałem aparat i robiłem zdjęcia...


Raz nawet nakręciłem film ;p


Kolejne zdjęcie z nudów - za to miejscówka fajna - drewniano-stalowy most na Starołęce.


Ostatni przystanek przed Szczepankowem.


Podsumowując: wycieczka bardzo udana. Kolejna setka w sezonie, poznane nowe miejsca, opalenizna na rękach i nogach - czego chcieć więcej. Szkoda tylko, że na końcówce Piotr osłabł, gdyż taka jazda była męcząca zarówno dla niego jak i dla mnie (no dobra... dla niego bardziej ;-) Wszystko jest jednak kwestią wprawy - jeszcze kiedyś pokonam z Piotrem dwusetkę ;-)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

107393.27

KILOMETRÓW NA BLOGU

28409.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

203d 17h 33m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

GREY

Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki. Może i lekka fanaberia, ale jak to chodzi!

  • Canyon Grizl AL
  • Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, niedawno pękła w okolicach suportu, więc pora pomyśleć nad nowym mieszczuchem...

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km, bez zająknięcia wymieniona na nową w ramach gwarancji.

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C