HZ: 38% | FZ: 46% | PZ: 11%
Leśne - Fordon - Ostromecko - Dąbrowa Chełmińska - Unisław - Bruki Unisławskie - Bruki Kokocka - Płutowo - Starogród - Chełmno - Głogówko Królewskie - Świecie - Głogówko Królewskie - Niedźwiedź - Kosowo - Gruczno - Topolno - Suponin - Włóki - Hutna Wieś - Strzelce Górne - Jarużyn - Zamczysko - Myślęcinek - Leśne
O 8.00 zszedłem ze służby. Wróciłem do domu, pozamulałem trochę przed komputerem i stwierdziłem, że trzeba dzisiaj zrobić coś ciekawego. Aparat, mapa i portfel do plecaka. Na siebie rowerowe ciuszki i heja! Pytanie tylko dokąd by pojechać. Wiatr południowo-zachodni, silny. Biorąc to pod uwagę wybrałem Chełmno, najwyżej wrócę pociągiem, jak mi się nie będzie chciało dymać pod wiatr w drodze powrotnej. Początek drogi znam, Fordon, most, Ostromecko. Ale zaraz. Po drodze coś się jednak zmieniło.
Ktoś ma jakiś dobry przepis na kukurydzę z wody?
Pani z dzieckiem się nie zawahała, więc nie miałem wyjścia. Wody było akurat tyle, żeby zmoczyć buty :D
Jechało się dobrze, wiatr w plecy, >30 km/h na liczniku, ruch znośny. I tylko znajomość okolicy coraz mniejsza.
Coraz więcej czasu tracę na spoglądanie na mapę i liczenie zakrętów ;)
Za Starogrodem decyduję się na jazdę żółtym pieszym przez Górę św. Wawrzyńca. Warto było popchać rower po okolicznych, miejscami bardzo stromych wzniesieniach! Widok na dolinę Wisły jest stamtąd rewelacyjny. Nic tylko kupować działkę i się budować :)
W HDR wygląda to jeszcze lepiej :)
Mimo mało optymistycznych prognoz pogoda, jak na razie, dopisywała. Słońce, ciepło - ok. 21-22 st.C.
Tuż przed Chełmnem jedzie się leśnym wąwozem. Mega! Samo miasto też nie gorsze - mury są zachowane w bardzo dobrym stanie. Ludzie również sympatyczni :)
Początkowo myślałem, że zjem coś w Chełmnie, ale stwierdziłem, że do Świecia wytrzymam. Tam pokręciłem się po centrum. Nic dobrego nie znalazłem i skończyło się na kebabie na rynku. Siedział mi w żołądku już do końca wyjazdu :/
Świecie jest chyba najbardziej znane z Zamku Krzyżackiego (no może z papierni bardziej ;)
Do środka nie wchodziłem, ale pieczątkę mam!
W Świeciu stwierdziłem, że jednak nie wracam pociągiem. Wrócę rowerem. Krajową "piątkę" od razu odpuściłem. Jechałem przez jakieś wioski. Mniejsze i większe. Miejscami na czuja. Na mapie nie wszystkie polne drogi są zaznaczone, GPS tym bardziej nic nie pokazywał. Z pomocą przyszedł wiatr - wystarczyło jechać tak, żeby wiał prosto w twarz :D Średnia prędkość drastycznie zaczęła spadać a na niebie pojawiły się chmury. W Strzelcach Górnych zaczęło padać. Niby nie mocno, ale zacinało tak, że aż mnie bolało (do tego temperatura momentalnie spadła do 12 st.C). Czekając na poprawę pogody na przystanku w Jarużynie zrobiłem przerwę.
Nie wiem, czy to sprawa cukru, czy alkoholu w "Pawełkach" ;) ale dostałem po nich niezłego kopa.
Gdzieś daleko zza chmur wyszło słońce - znowu chce się jechać!
W sumie planowałem na dzisiaj około 60-70 km. Wyszło "trochę" więcej. To był bardzo sympatyczny dzień! Oby więcej takich :)