rowerowe historie

daVe
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:699.98 km (w terenie 180.00 km; 25.72%)
Czas w ruchu:33:38
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:67.36 km/h
Suma podjazdów:595 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:41.18 km i 1h 58m
Więcej statystyk
Niedziela, 16 października 2011 Komentarze: 0
Dystans37.25 km
Teren15.00 km
Czas01:57
SprzętLawinka
Vśrednia19.10 km/h
Vmax63.58 km/h
Temp.2.5 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Ośrodek Szkolenia Piechoty Górskiej "Jodła" - Nad Pustym Údolím - Šerlišský důl - Zákoutí - Schronisko "Masarykova chata" - Šerlich (1025 m n.p.m.) - Zielony Garb (1026 m n.p.m.) - Orlica (1084 m n.pm.) - Schronisko PTTK "Orlica" - Jodła

Wstałem po 5 rano (będąc na Jagodzie nie jest to takie proste ;), oskrobałem samochód i ruszyłem na południe kraju, do Ośrodka Szkolenia Piechoty Górskiej "Jodła" w Dusznikach-Zdrój na obóz rowerowo-kondycyjny. Służbowo :) Na miejscu byłem koło 15.00 więc szybkie rozpakowanie, lycra na siebie i w góry! Od początku skierowałem się na stronę czeską. W planach miałem dojechać do Masarykovej chaty, ale przesadziłem na zjeździe i wylądowałem w Zákoutí bo tak dobrze mi się jechało w dół, że nie skręciłem w odpowiednim momencie ;) Robiło się coraz później, a ja zaczynałem "od zera" - po raz drugi musiałem zdobyć wysokość. Następnym razem uważniej będę studiował mapę, zwłaszcza obcego terenu ;) Koniec końców po dość długim podjeździe ukazał mi się taki widok :)


Gdzieś tam w dole znajduje się polski Zieleniec.


Miałem zjeżdżać do Zieleńca niebieskim, ale za namową spotkanego bikera pokusiłem się na jazdę wierzchołkami. I bardzo dobrze. Ciała dałem tylko w jednym miejscu, bo nie zrobiłem sobie pamiątkowej sweet foci na Orlicy (należy do Korony Gór Polski, a tą planuję "zaliczyć") - skąd mogłem wiedzieć, że nazywa się po czesku Vrchmezí?! Ostatecznie po całodziennym delikatnym błądzeniu do ośrodka dojechałem przy ostatnich promieniach słońca i temperaturze 2 st. C*. Tym razem udało się zdążyć przed zmrokiem... brrr...


2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Sobota, 15 października 2011 Komentarze: 0
Dystans25.48 km
Teren23.00 km
Czas01:39
SprzętLawinka
Vśrednia15.44 km/h
Vmax49.00 km/h
Temp.9.8 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Jagoda - Głusko - Jez. Ostrowieckie - Jez. Czarne - Jagoda

W zasadzie to samo co wczoraj, w podobnym składzie, przy takiej samej pogodzie :)


Mój najczęstszy towarzysz rowerowych podróży, czyli Marian (zwany w tej okolicy toudim :P )


Kto ma ochotę na nową tapetę?


Małe urozmaicenie, czyli pchamy się (dosłownie!) żółtym na platformę przy wyspie Lech.


Oto właśnie ona (wyspa ;). Szkoda, że nie da się na nią dojść... ;)


Jesień! :)


Jest jakiś problem? Nie!!! Tym razem nie ;)



2011 Na Jagody do Zieleńca
<--- Poprzedni dzień --- Kolejny dzień --->
Piątek, 14 października 2011 Komentarze: 0
Dystans30.43 km
Teren20.00 km
Czas01:59
SprzętLawinka
Vśrednia15.34 km/h
Vmax49.00 km/h
Temp.9.5 °C
Więcej danych
2011 Na Jagody do Zieleńca
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty

Leśne - WOMP - PTTK - Leśne - Jagoda - Głusko - Jez. Ostrowieckie - Jez. Czarne - Jagoda

Od rana kręcenie po mieście w celu załatwienia kilku spraw. Powrót do domu, pakowanie i jazda! Pierwszy cel - Jagoda :)


Gadu gadu z dziewczynami, pro ciuszki ;) i już mam wyjeżdżać, gdy podjeżdża Hubert z Anią. Z rowerami :)
No więc czekam na nich i wspólnie udajemy się na wycieczkę po Drawieńskim Parku Narodowym.
Tempo spokojne, ale o to przecież chodzi. Kiedy my się ostatnio widzieliśmy...


W zasadzie nie przerywając rozmów odwiedzamy ulubione miejsca: Jez. Ostrowieckie (powyżej) i Jez. Czarne. Cu-do-wnie!!!


Uśmiech Huberta tłumaczy wszystko! :)



2011 Na Jagody do Zieleńca
Kolejny dzień --->
Wtorek, 4 października 2011 Komentarze: 2
Dystans2.56 km
Czas00:08
SprzętLawinka
Vśrednia19.20 km/h
Vmax26.29 km/h
Temp.15.0 °C
Więcej danych
Leśne - WOMP - Leśne
Niedziela, 2 października 2011 Komentarze: 3
Dystans123.03 km
Czas04:46
SprzętLawinka
Vśrednia25.81 km/h
Vmax47.25 km/h
Temp.17.0 °C
Więcej danych
Józefowo - Izbica Kujawska - Topólka - Samszyce - Płowce - Radziejów - Kruszwica - Inowrocław - Złotniki Kujawskie - Brzoza - Leśne

Paręnaście godzin u rodziny i trzeba wracać do Bydgoszczy. Dzisiaj jedzie się gorzej niż wczoraj. Wiatr bardzo słaby, ale prosto w twarz, więc od początku jadę wolniej. Sił też już pewnie trochę mniej... Za to okoliczności przyrody po prostu cudowne :)


Po drodze w zasadzie nic ciekawszego się nie działo. Radziejów - pierwszy postój na czekoladę i banana. W Kruszwicy to samo. Tam miły akcent z moich rodzinnych poznańskich Koziegłów :)


Wjeżdżając do Inowrocławia zaczynam słabnąć - ostatnie 50 km pewnie będę zamulał... Ale nie! :p Podjeżdża do mnie chłopak na szosówce z pytaniem dokąd jadę. Opowiadam co i jak i słyszę, że w sumie to podrzuci mnie do Bydgoszczy i wróci do Inowrocławia sam :) Razem przelecieliśmy przez Inowrocław (dosłownie! patrz na Vmax) i we dwójkę udaliśmy się w stronę "mojego" miasta. Trochę pogawędek, trochę jazdy na kole. Nawet nie zauważyłem kiedy byłem w domu. Mikołaj, dzięki i do zobaczenia następnym razem! :)
Sobota, 1 października 2011 Komentarze: 1
Dystans135.08 km
Teren1.00 km
Czas05:03
SprzętLawinka
Vśrednia26.75 km/h
Vmax42.79 km/h
Temp.24.0 °C
Więcej danych
Leśne - Brzoza - Złotniki Kujawskie - Inowrocław - Kruszwica - Radziejów - Płowce - Samszyce - Topólka - Izbica Kujawska - Józefowo - Skarbanowo - Józefowo

Rano zszedłem ze służby, pogoda zapowiadała się idealnie, dlatego szybki prysznic, śniadanie i zakładam sakwy na rower. Kierunek - jadę do babci (w sumie to do babć, bo do dwóch :) Słońce grzeje, wiatr w plecy, jest pięknie. Pierwszy postój pod Inowrocławiem, niestety wymuszony. Na wąskiej alei dębowej nie mogę ominąć szkła rozbitego na drodze bo ciągle coś mnie wyprzedza. Nieprzebijalne Fossy jednak da się przebić...


Nie ma się co dziwić, szkło miało około 1 cm i prawie całe było wbite w oponę. Pochwalić mogę sposób łatania. Po "holendersku" nawet nie zdjąłem koła :) Wywlokłem tylko dętkę, zapalniczka w rękę, podgrzewam, ściskam i gotowe :) Pracownik komisu, przy którym się rozstawiłem chciał mi pomóc, ale nie było to potrzebne. Dętki w tej technologii są chyba stworzone do szybkiego "łatania" :D


W Inowrocławiu pokręciłem się po rynku, ale nie było nic ciekawego do sfotografowania, wiece wyborcze mnie nie interesują... Dopiero pod mysią wieżą w Kruszwicy wyciągnąłem z sakwy aparat.


Pogadanka u zegarmistrza (licznik od jakiegoś czasu pokazywał LOW), kilka rozmów przez telefon i można jechać dalej, zostawiając za sobą Jezioro Gopło.


Do Radziejowa w zasadzie nie schodziłem poniżej 30 km/h. Dopiero za nim, czyli gdzieś na 90 kilometrze odcięło mi zasilanie i zacząłem zamulać. Ale najpierw Płowce. Tak, te Płowce pod którymi w 1331 roku pod wodzą Łokietka rozbiliśmy Krzyżaków :)


Odcinek do skrzyżowania na Osięciny wspominam najgorzej. Asfalt pełen uskoków, duży ruch, ciężarówki i wiatr przednio-boczny. Dobrze, że do celu zostało już tylko 25 km. W Topólce doładowałem baterie (sezamki, knoppers i pepsi :) i do rodzinki wjechałem "w świetnej formie" ;) Nie wiem tylko, dlaczego co niektórzy stwierdzili, że to nienormalne zostawić auto pod blokiem a przyjechać rowerem ;)
Sobota, 1 października 2011 Komentarze: 2
Dystans2.54 km
Czas00:08
SprzętLawinka
Vśrednia19.05 km/h
Vmax30.98 km/h
Temp.14.0 °C
Więcej danych
Leśne - WOMP - Leśne

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

86253.74

KILOMETRÓW NA BLOGU

22438.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.24 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

165d 02h 35m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460