Nieszczęścia (a raczej dziury ;-) chodzą parami
Kategoria Foto
Niedziela, 6 kwietnia 2008
Komentarze: 8
Dom - Cytadela - Malta - Antoninek - Zieliniec - Ligowiec - Janikowo - Dom
Relacja na stronie KKUMP
Koło południa wyskoczyłem na chwilkę na Cytadelę, gdyż odbywa się tam wyścig z serii Wielkopolska Liga Masters MTB Thule 2008. Tuż po wjechaniu na Cytadelę usłyszałem znajomy wszystkim dźwięk "psssss". Jak się okazało udało mi się przebić oponę w dwóch miejscach. Szybko zrobiłem sobie pit-stop i po kilku minutach mogłem jechać dalej.
W samym wyścigu ze względu na okropny brak czasu oraz ciągłe problemy z kolanem nie wziąłem udziału.
Fotkę trzeba było sobie jednak strzelić ;-)
Dalej wspólnie z Janem pojechaliśmy nad Maltę, gdyż zapomniał on wziąć pieniędzy na wpisowe :D
Nad Maltą trwał właśnie jakiś maraton. Nie da się ukryć, że "Poznań stawia na sport"
Z Malty już samotnie udałem się do domu moją tradycyjną trasą, czyli koło Jez. Swarzędzkiego oraz przez lotnisko na Ligowcu.
Szkoda mi takiej pięknej niedzieli, ale muszę wracać do ChL'a oraz gnozji... Ehhh...
Relacja na stronie KKUMP
Koło południa wyskoczyłem na chwilkę na Cytadelę, gdyż odbywa się tam wyścig z serii Wielkopolska Liga Masters MTB Thule 2008. Tuż po wjechaniu na Cytadelę usłyszałem znajomy wszystkim dźwięk "psssss". Jak się okazało udało mi się przebić oponę w dwóch miejscach. Szybko zrobiłem sobie pit-stop i po kilku minutach mogłem jechać dalej.
W samym wyścigu ze względu na okropny brak czasu oraz ciągłe problemy z kolanem nie wziąłem udziału.
Fotkę trzeba było sobie jednak strzelić ;-)
Dalej wspólnie z Janem pojechaliśmy nad Maltę, gdyż zapomniał on wziąć pieniędzy na wpisowe :D
Nad Maltą trwał właśnie jakiś maraton. Nie da się ukryć, że "Poznań stawia na sport"
Z Malty już samotnie udałem się do domu moją tradycyjną trasą, czyli koło Jez. Swarzędzkiego oraz przez lotnisko na Ligowcu.
Szkoda mi takiej pięknej niedzieli, ale muszę wracać do ChL'a oraz gnozji... Ehhh...
Komentarze
Ale dopóki stać mnie na łatki ;-) na pewno nie przerzucę się tylko na asfalt :D
Pozdrawiam
Wydaje mi się, że nie jest to jednak wina gum. Za każdym razem miałem do czynienia z kolcami robinii akacjowej wbitymi pomiędzy klocki bieżnika. Nie sądzę, aby jakiekolwiek opony dały sobie z tym radę...
Po prostu mam pecha ;p
Pozdrowionka
Nie mogło to w żaden sposób popsuć mi wyjazdu - szkoda tylko, że tak krótkiego...
Pozdrawiam serdecznie
pozdrowionka