Kolejny raz na MAXIMUS'ie :) Tym razem ograniczyłem się tylko do niego i była to świetna decyzja. Ostatnio singiel był częścią dłuższej jazdy i mniej więcej od połowy zaczęło mnie przytykać (i nudzić...). Tym razem całość sprawiła mi mega frajdę. Było również mniej ciśnięcia na podjazdach, ale za to szybsze zjazdy z późniejszym hamowaniem. Ostatecznie wykręciłem czas o 11 minut lepszy niż dwa tygodnie temu - jest moc!!!
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".