droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

> 50

Dystans całkowity:34009.87 km (w terenie 11946.00 km; 35.13%)
Czas w ruchu:1414:13
Średnia prędkość:24.05 km/h
Maksymalna prędkość:74.50 km/h
Suma podjazdów:177055 m
Maks. tętno maksymalne:210 (116 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:685266 kcal
Liczba aktywności:511
Średnio na aktywność:66.56 km i 2h 46m
Więcej statystyk
Niedziela, 10 września 2017 Komentarze: 2
Dystans52.01 km
Czas01:49
Podjazdy300 m
SprzętChińczyk
Vśrednia28.63 km/h
Vmax47.30 km/h
Tętnośr.146
Tętnomax179
Kalorie 1118 kcal
Temp.14.5 °C
Więcej danych
CADavg: 86 rpm | Garmin Connect | Racula - Drzonków - Zatonie - Niedoradz - Czarna - Dąbrowa - Milsko - Zabór - Łaz - Przytok - Kisielin - Racula

Do południa non stop padało, a po ostatnim czyszczeniu rower świeci się jak Atosowi jajka, więc wybrałem asfalt. Pętla dla mnie zupełnie nowa - jednak Garmin to fajna sprawa bo dobrze prowadzi w obcym terenie :) Najbardziej cieszy to, że segment na podjeździe znanym z Piekła Przytoku (2,1 km długości, średnio 4% po fatalnym bruku) przejechałem o ponad minutę szybciej niż dotychczas (7:04 vs. 8:10)! Jestem najlepszym przykładem tego, jak bardzo podnosi się poziom amatorskiego MTB w kraju ;)
Niedziela, 3 września 2017 Komentarze: 0
Dystans73.20 km
Teren65.00 km
Czas03:08
Podjazdy710 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia23.36 km/h
Vmax43.90 km/h
Tętnośr.174
Tętnomax186
Kalorie 2643 kcal
Temp.13.8 °C
Więcej danych
Dawno mnie nie było na kaczmarkowych trasach... Najwyższa pora to nadrobić! Do Nowej Soli dojeżdżamy naszym teamowym autem ;) w składzie Wojtek, Jacek i ja. Podróż mija bardzo szybko, jednak na miejscu okazuje się, że większość przyjechała przed nami, bo mieliśmy spory problem ze znalezieniem wolnego miejsca na parkingu. Ostatecznie poznańskie Rybki dały się zastawić i tak w wesołej atmosferze przygotowywaliśmy się do startu. Rozgrzewki w sumie nawet nie robiliśmy - ot, przejechaliśmy kawałek początku trasy, żeby zobaczyć co i jak. Na giga będziemy mieli wystarczająco dużo czasu na rozgrzanie mięśni... :)

Ruszam z końca pierwszego sektora - tym razem mam założenie, aby nie cisnąć mocno na starcie, tylko od razu trzymać tętno w ryzach. Wszystko idzie po mojej myśli, ale... tak mnie głowa napierdziela (zaczęła już na parkingu), że poważnie zaczynam myśleć o skręceniu na mini... Zaciskam jednak zęby i jadę dalej czekając na rozwój wypadków. W sumie boli mnie przez całą trasę, ale nie na tyle, żeby zsiadać z roweru. Do dziś nie wiem, co było przyczyną... (foto by:  tygodnikkrag.pl)


Początkowe kilometry to płaska dojazdówka z paroma kałużami i kilkoma kraksami, czyli maratonowy standard... Z kolei pierwsze bardziej strome podjazdy to konieczność butowania. Gdzie się jednak da, próbuję zyskać parę oczek, m.in. jadąc w lewo, gdy wszyscy jadą w prawo ;) (foto by:  Piotr Łabaziewicz)


Oczywiście była to zmyłka z mojej strony i zrobienie sobie miejsca do ataku! (foto by: Piotr Łabaziewicz)


Po parunastu minutach poszukiwania swojego miejsca w stawce rozpoczyna się dla mnie samotność długodystansowca, czyli samotne ciśnięcie do przodu. Tak mija mi cała pierwsza pętla i kawałek drugiej. Przetasowań jest bardzo niewiele, na dłużej doszli do mnie tylko Mariusz Szustak z Grupy Pościgowej i Andrzej Jackowski z Cellfastu. Co ciekawe odskakuję im na stromych podjazdach i zjazdach (niespotykane dla mnie!). Na niewielkich wzniesieniach oraz po płaskim to oni są silniejsi. Na zdjęciu jeszcze ja prowadzę, ostatecznie Mariusz mnie wyprzedził a Andrzej został niecałą minutę za mną. (foto by: Piotr Łabaziewicz)


Do Mariusza brakowało mi około 20 sekund. Przez kilkanaście kilometrów próbowałem go dogonić, ale nie dałem rady. Przynajmniej miałem motywację na drugiej pętli, bo podejrzewam, że przejechałem ją szybciej niż pierwszą. Przed metą czekał nas jeszcze do przejechania mostek, na którym postanowiłem nie zsiadać z roweru i podjechać po schodach dzięki czemu jestem piąty overall na Stravie :p Na mecie melduję się na 37 miejscu, przy czym 17 osób startowało w kategorii Elita - nie jest źle! Przyjeżdżam jako pierwszy z teamu z przewagą 6:23 minuty nad Wojtkiem i 7:38 nad Jackiem. Mimo mniejszej ilości treningów w ostatnim czasie poszło mi całkiem spoko, co bardzo mnie cieszy! :) (foto by: Piotr Łabaziewicz)


Tego dnia wszystko wypaliło - dojazd w doborowym towarzystwie, sporo Unitów na starcie i bardzo fajna, szybka trasa. Najpierw nudna dojazdówka, ale przynajmniej rozładowało to trochę tłok na trasie. Później sporo singli, na których szło złapać rowerowe flow. Podjazdy były, ale nie upierdliwe ścianki tylko takie akurat do podjechania. Zjazdy w sam raz, żeby puścić klamki i po prostu jechać w dół (dwa razy dobijając amortyzator :p ). W skrócie - podobało mi się :) Reszcie drużyny chyba też, co przełożyło się na 7 miejsce na 48 sklasyfikowanych drużyn! :)


Czas: 03:08:38
Check point1: 01:00:09 (35)
Check point2: 01:08:40 (25)
Check point3: 02:07:36 (43)
Check point4: 02:16:44 (37)
GIGA Open: 37/69 (2 DNF)
GIGA M3: 7/12 (0 DNF)
Strata: 0:29:55 (Mariusz Gil)
DST: 73,20 km
Uphill: 710 m
AVG: 23,28 km/h
Vmax: 43,9 km/h
CADavg: 88 rpm
Garmin Connect
Piątek, 11 sierpnia 2017 Komentarze: 0
Dystans53.47 km
Teren50.00 km
Czas02:35
Podjazdy606 m
SprzętChińczyk
Vśrednia20.70 km/h
Vmax46.30 km/h
Tętnośr.138
Tętnomax175
Kalorie 1382 kcal
Temp.18.1 °C
Więcej danych
CADavg: 81 rpm | Garmin Connect | Zbychowo - Wejherowo "Garmin" - Zbychowo

Dla odmiany do Garmina w Rumii, ten mi się bardzo spodobał. Dużo zarośniętych singli, mega fajny trawersujący odcinek, kawałki starego bruku i mnóstwo dzikich dróg - widać, że trasę planowała osoba, która świetnie zna okoliczne lasy! Do tego dołożyłem sobie super końcówkę tuż przed Zbychowem (na zdjęciu poniżej). Rewelka! :)
Sobota, 22 lipca 2017 Komentarze: 0
Dystans50.03 km
Czas01:38
Podjazdy273 m
SprzętWilma
Vśrednia30.63 km/h
Vmax48.60 km/h
Tętnośr.148
Tętnomax181
Kalorie 1132 kcal
Temp.30.0 °C
Więcej danych
CADavg: 91 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Skarszyn - Głuchów Górny - Czachowo - Radłów - Skotniki - Piersno - Boleścin - Skarszyn - Łozina - Domaszczyn - Zakrzów - Koszarowa

Chyba przesilenie letnie jest, czy jaki diabeł, ale nie chce mi się na iść rower. Masakra, to już pora odwiedzić lekarza? 
Niedziela, 16 lipca 2017 Komentarze: 0
Dystans76.15 km
Czas02:26
Podjazdy186 m
SprzętWilma
Vśrednia31.29 km/h
Vmax54.10 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax175
Kalorie 1291 kcal
Temp.21.4 °C
Więcej danych
CADavg: 90 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Obornicka - Świniary - Szewce - Zajączków - Pęgów - Uraz - Stary Dwór - Brzeg Dolny - Głoska - Księginice - Wilkostów - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Maślice - Pilczyce - Koszarowa

Dla odmiany wycieczka w kierunku Brzegu Dolnego i powrót drugą stroną Odry. Do Brzegu drogę znałem, ale po drugiej stronie wody byłem po raz pierwszy. Całkiem spoko nawet - sporo odcinków z dobrym asfaltem (w zasadzie tylko dwa odcinki do kitu - płyty oraz "obwodnica" Brzezinki) oraz sielskie wiejskie widoczki.


Nic dziwnego, że sporą część trasy zacieszałem :)


Chyba najprzyjemniejsza część to odcinek Pisarzowice - Wilkszyn z paroma hopkami i zakrętami branymi na pełnej prędkości. Z kolei najciekawsze turystycznie miejsce to  Stopień Wodny Marszowice z przepływową elektrownią wodną na rzece Bystrzyca.
Sobota, 15 lipca 2017 Komentarze: 0
Dystans83.72 km
Czas02:36
Podjazdy548 m
SprzętWilma
Vśrednia32.20 km/h
Vmax59.20 km/h
Tętnośr.144
Tętnomax181
Kalorie 1550 kcal
Temp.19.1 °C
Więcej danych
CADavg: 92 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Skarszyn - Głuchów Górny - Trzebnica - Cerekwica - Zawonia - Grochowa - Czeszów - Złotów - Ludgierzowice - Rzędziszowice - Kopiec - Węgrów - Krakowiany - Zaprężyn - Bierzyce - Łozina - Domaszczyn - Zakrzów - Koszarowa

W planach była setka, ale czas mnie gonił a aż 15 minut zmarnowałem czekając na koniec ulewy, która złapała mnie za Trzebnicą, więc musiałem zadowolić się niecałymi 85 kilometrami. Dziś pierwszy raz pojechałem do Czeszowa - droga całkiem ok. Natomiast powrót przez Złotów i dalej do Ludgierzowic to masakra, miejscami jechałem 15 km/h takie dziury tam :( Wyjazd na płaskim spokojny, ale na hopkach trochę poszarpałem, przez co końcówkę już na lekkim odcięciu. Zwłaszcza, że wiatr dawał się we znaki dzisiaj...
Niedziela, 2 lipca 2017 Komentarze: 1
Dystans59.01 km
Teren59.00 km
Czas02:25
Podjazdy426 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia24.42 km/h
Vmax47.10 km/h
Kalorie 2200 kcal
Temp.15.3 °C
Więcej danych
Tym razem z teamu startujemy we trójkę (Krzychu, Jacek i ja), zupełnie jak trzej muszkieterowie! Frekwencja w sumie jest dość niska, ale na wygraną nie ma szans, gdyż pojawiło się parę okolicznych koni ;) Z Krzychem ustawiamy się w drugiej linii pierwszego sektora - Jackowi przypisali dwójkę, więc nawet nie dane nam było spotkać się na trasie.

Od samego startu idzie niezły ogień i cały czub jedzie jedną grupą. Ja trochę zamuliłem na linii startu, ale trzymam się końca grupy robiąc wszystko, żeby jej nie stracić. Po dojechaniu do pierwszych singli urywa się grupka z przewagą rybek i chwastów oraz najlepszym z unitów ;) Ja zostaję w około dziesięcioosobowym peletonie. Na krętych bandach robi się "wesoło" - sporo błota i głębokie koleiny powodują, że rower zaczyna żyć własnym życiem. Nie zliczę, ile uślizgów zaliczyłem, ale szczęśliwie ani razu nie wyglebiłem, w przeciwieństwie do wielu osób jadących razem ze mną. Pierwszy wąwóz pokonujemy bardzo sprawnie prawą stroną, ale na drugim większość leci środkiem i wywala się na dnie, co wykorzystałem omijając ich lewą stroną :) Dzięki temu przesunąłem się na prowadzenie. Na krótkich podjazdach, które zaczęły się po wyjechaniu z błotnego rollercoastera, czuję, że tempo jest dla mnie ciut za wysokie i przewiduję lekkie odcięcie na drugiej rundzie :p

Korzystając z tego, że nasz peleton znowu zjechał się do kupy decyduję się trzymać koła tak długo, jak tylko dam radę. Mniej więcej w połowie rundy na horyzoncie pojawia się koszulka... unitów! Myślę sobie - no ładnie, już czuję się zwycięzcą, bo udało mi się dojść Krzycha ;) Tak naprawdę to wcale mu się nie dziwię, że wolał na nas poczekać, niż samotnie gonić rybki i chwasty - przy tak mocnym pociągu samotna ucieczka nie miała sensu.

Druga połowa pierwszej pętli to ciągłe napieranie do przodu, parę zrywów m.in. w wykonaniu Krzycha i pojedyncze przekleństwa na pojawiające się miejscami błoto ;) Trzymam się z tyłu, z jednej strony jest to bezpieczniejsze w takich warunkach, z drugiej - wiem, że jak tylko chłopaki będą chcieli to i tak mnie zerwą, więc oszczędzam się na tyle, na ile tylko mogę. Przebiegnięcie przez Trojankę jest nawet całkiem przyjemne - buty i tak mam już całe mokre, a woda w rzeczce jest przynajmniej czysta ;)
(foto by RemediuM SE.P)


Po wybiegnięciu z rzeki popełniam duży błąd bo próbuję jechać przez piach, przez co tracę parę sekund na wpięcie i na wypięcie, gdy jazda okazuje się niemożliwa. To powoduje, że grupka, w której jechałem ucieka w siną dal... Przejeżdżając przez linię mety mam około 10 sekund straty :( i jeden bidon mniej ;) (wypadł akurat wtedy, gdy przelatywałem przez matę do pomiaru czasu - grunt to zgubić bidon w dobrym miejscu, bo po zakończeniu zawodów czekał na mnie na mecie :)

Po wjechaniu na singiel zauważam, że moja technika nie jest wcale taka zła i dystans do uciekającej grupki zaczyna się zmniejszać. Na wysokości wąwozów udało mi się nawet ich dogonić i przez chwilę znowu jechałem na plecach Krzycha! Niestety, nie trwało to długo bo na pierwszym prostym odcinku zostałem z tyłu... W tym momencie w zasadzie powinienem skończyć relację :p

Coś tam się jeszcze działo, chwilę jechałem z chłopakami od chwastów (Hubertem Spławskim oraz Arturem Małkowskim), tempa nie wytrzymał również Jan Zozuliński. Po chwili zrobiło się jednak pusto zarówno przede mną, jak i za mną. Niby nie dopadł mnie zgon, ale musiałem zapłacić za zbyt mocną jazdę na pierwszym kółku. Mimo słabnącej nogi ciągle jednak kontrolowałem sytuację za mną i przez metę przejechałem bez utraty żadnej pozycji od momentu odpadnięcia od grupki, czyli taktyka pijawki na pierwszej pętli i walki o przeżycie na drugiej tym razem przyniosła sukces, bo niewątpliwie jest nim dla mnie zajęcie czwartego miejsca w kategorii!!! Mimo wyraźnego osłabnięcia jestem bardzo zadowolony z wyniku. Drużynowo to już w ogóle rewelacja! Krzychu DRUGI w M3, ja CZWARTY, a Jacek SZÓSTY w M4. W generalce zamykamy podium tuż za Rybczyńskimi, którzy dali tego dnia pokaz swojej siły, oraz zawzięcie goniącym ich Agrochestem,. Fajnie znaleźć się w tak ścisłej czołówce :) (foto by RemediuM SE.P)


Czas: 02:13:37
Check point1: 00:25:25 (13)
Check point2: 01:04:38 (15)
Check point3: 01:30:35 (14)
MEGA Open: 14/91 (6 DNF)
MEGA M3: 4/34 (3 DNF)
Strata: 0:07:50 (Bartłomiej Oleszczuk)
DST: 55,40 km
Uphill: 402 m
AVG: 25,15 km/h
Vmax: 47,1 km/h
CADavg: 88 rpm
Garmin Connect
Niedziela, 25 czerwca 2017 Komentarze: 3
Dystans58.84 km
Czas01:55
Podjazdy350 m
SprzętWilma
Vśrednia30.70 km/h
Vmax49.20 km/h
Tętnośr.130
Tętnomax175
Kalorie 981 kcal
Temp.25.1 °C
Więcej danych
CADavg: 91 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Skarszyn - Głuchów Górny - Czachowo - Radłów - Skotniki - Piersno - Boleścin - Krakowiany - Zaprężyn - Bierzyce - Łozina - Łosice - Szczodre - Domaszczyn - Pruszowice - Zakrzów - Koszarowa

Dziś rozbijanie gruzłów kwasu mlekowego po wczorajszym kręceniu po Sowich ;)


Ślęża zdecydowanie góruje nad Wrocławiem.


Kwiatki dla żony spod samej Prababki.


Jakie są, każdy widzi :)
Piątek, 23 czerwca 2017 Komentarze: 1
Dystans58.33 km
Teren45.00 km
Czas02:30
Podjazdy145 m
SprzętChińczyk
Vśrednia23.33 km/h
Vmax39.30 km/h
Tętnośr.140
Tętnomax165
Kalorie 1487 kcal
Temp.19.2 °C
Więcej danych
CADavg: 83 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krakowska - Bierdzany - Nowy Dom - Mokry Dwór - Czarna Łacha - Kotowickie Wagórza - J. Dziewicze - mosty kolejowe!!! - Czernica - Jeszkowice - Janowice - rollercoaster :) - Gajków - Kamieniec Wrocławski - Jany - Las Strachociński - Jaz Bartoszowicki - Koszarowa

Kolejny, rewelacyjny wypad z PM Rider. W planach mieliśmy wziąć na testy elektryka Haibike, ale byliśmy tylko we trójkę (mały i duży Tomek oraz ja ;) i stwierdziliśmy, że to bez sensu bo przy 25 km/h odcina zasilanie, więc będzie nas spowalniać :p Na treningu było wszystko! Sporo nowych ścieżek i singli, trochę błota, rewelacyjne widoczki no i oczywiście wały ;) Oprócz tego jak zawsze spoko rozmowy, ale również parę smaczków - omijanie krów na singlach :D , zabawy na rollercoasterze i... przejazd dwoma mostami kolejowymi.

Pierwszy z nich ma około 210 metrów długości i rozpięty jest nad starym korytem Odry zwanym Starą Odrą lub błędnie Jeziorem Panieńskim (właściwa nazwa powinna brzmieć np. Jezioro Wężowe od niemieckiego Schlangensee, gdyż taka pojawiała się na starych niemieckich mapach). Most zbudowano w 1909 roku, od razu jako dwutorowy, ale ten drugi tor nigdy nie powstał :)
(foto by: bejotka)


Przejazd przez most prowadzi "bezpiecznym" chodnikiem. Niby deski całe, niby piękna secesyjna barierka, ale człowiek jednak trochę sztywnieje jadąc między zardzewiałym żelastwem z jednej a dziurami między kratownicami z drugiej strony :)
(foto by: Zdzisław K. dolny-slask.org.pl)


Drugi z mostów również oddano do użytku w 1909 roku, ale ten jest ponad dwukrotnie dłuższy (430 metrów) i znajduje się nad właściwym korytem Odry. Z ciekawostek warto wspomnieć, że 13 września 2012 roku na moście wykoleiły się dwa wagony pociągu towarowego. (foto by: Marek Potocki)


Jakby ktoś chciał wykoleić się rowerem to jest nawet łatwiej niż na pierwszym moście, ponieważ na sporej długości barierka jest bardziej licha, a i miejscami chodnik dużo węższy (naprawdę miałem ciepło z moim 720 mm wiosłem :p ).
(foto by: MT. dolny-slask.org.pl)
Czwartek, 22 czerwca 2017 Komentarze: 0
Dystans58.97 km
Czas01:51
Podjazdy371 m
SprzętWilma
Vśrednia31.88 km/h
Vmax53.50 km/h
Tętnośr.150
Tętnomax183
Kalorie 1254 kcal
Temp.20.9 °C
Więcej danych
CADavg: 91 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Skarszyn - Głuchów Górny - Czachowo - Radłów - Skotniki - Tarnowiec - Cielętniki - Miłonowice - Kopiec - Węgrów - Zaprężyn - Bierzyce - Łozina - Domaszczyn - Zakrzów - Koszarowa

Sporo osób na szosówkach, ale większość samotnie lub w parach. Wrocław - miasto indywidualistów :p

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

106114.79

KILOMETRÓW NA BLOGU

28144.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.36 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

201d 06h 19m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460