droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Twarde lądowania

Dystans całkowity:3145.34 km (w terenie 1557.50 km; 49.52%)
Czas w ruchu:156:24
Średnia prędkość:20.11 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:16836 m
Maks. tętno maksymalne:203 (108 %)
Maks. tętno średnie:185 (102 %)
Suma kalorii:68344 kcal
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:57.19 km i 2h 50m
Więcej statystyk
Wtorek, 30 grudnia 2008 Komentarze: 4
Dystans26.42 km
Teren8.00 km
Czas01:15
SprzętLawinka
Vśrednia21.14 km/h
Vmax50.40 km/h
Więcej danych
Dom - Malta - znak.pl - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Najpierw do sklepu komputerowego na małe zakupy po drodze robiąc rundkę nad Maltą. Później lans po Centrum zakończony oczywiście na Cytadeli. Tam na jednym bardzo stromym podjeździe za mocno przycisnąłem ;-) wpadłem na jakiś korzeń jednocześnie wypinając się przypadkowo lewą nogą, co skończyło się efektownym uziemieniem na prawą stronę. Straty w sprzęcie i jeźdźcu zerowe :D
Dzisiaj jakby cieplej niż wczoraj. Sporo słońca i niewielki mróz. Na Warcie kry.
Sobota, 5 lipca 2008 Komentarze: 16
Dystans237.17 km
Teren60.00 km
Czas10:39
SprzętLawinka
Vśrednia22.27 km/h
Vmax58.00 km/h
Więcej danych
Dom - PKP Poznań Główny - (146 km) - PKP Okonek - Chwalimie – elektrownia Podgaje – Osówka – Tarnówka – Plecemin – Skórka - Płotki - Piła - Kotuń – Stobno – Kępa – Łomnica – Kochanówka - Trzcianka - Teresin – Radolin – Radolinek - Kuźnica Czarnkowska – Czarnków - Sławienko – Prusinowo – Jędrzejewo - Młynkowo – Tarówko - L. Chraplewo – Zielonagóra – Obrzycko - L. Daniele – Brączewo – Jaryszewo – Sycyn Dolny – Grabówiec – Szczuczyn – Szamotuły - Kępa – Baborówko – Baborowo - Pamiątkowo – Przecław – Żydowo – Roztworowo – Sobota – Pawłowice – Kiekrz - Park Sołacki w Poznaniu - Dom

Relacja na stronie KKUMP

Transwielkopolska Trasa Rowerowa - Odcinek Północny zdobyty!

Pobudka koło 4.00. Po kilkunastu minutach byłem już w drodze na Dworzec Główny w Poznaniu, gdzie czekał na mnie KikapuRider.
O 5:22 ruszył pociąg, którym udaliśmy się do Okonka. Na miejscu byliśmy o 8:01. Naszą wycieczkę zacząłem bardzo spektakularnie wywracając się na środku peronu - to była pierwsza gleba w SPD ;-)


Po zrobieniu zapasów w sklepie mogliśmy zacząć!!! Jest godzina 8:20 a przed nami kawał drogi.


Po kilkunastu kilometrach w lesie przekroczyliśmy rzekę Gwdę - w tle wysadzony most.


Kilometrów powoli ubywało, dlatego zrobiliśmy się głodni. Miejsce na śniadanie wybraliśmy dość nietypowe...
Cmentarz w Tarnówce...


Pełni sił pojechaliśmy w stronę Piły. Na drogach asfaltowych zaczęły się "zmiany" osoby jadącej z przodu. Wiatr dawał się trochę we znaki... W południe dotarliśmy do Piły, gdzie czekał na nas kolejny lekki posiłek. Po kilkunastu minutach trzeba było jechać dalej. Od tego momentu zaczął się najgorszy chyba odcinek. Nadszedł pierwszy kryzys (mieliśmy około 80-90 km na licznikach). Droga do Trzcianki wiodła wąskimi asfaltami z wiatrem w twarz i do tego sporo długich podjazdów... Na szczęście w końcu dotarliśmy mniej więcej do połowy TTR-N.


A tutaj poprawiam nitki w moich carbonach ;-)


Od Trzcianki było już trochę lepiej. W miarę spokojnie dotarliśmy do Czarnkowa (zdjęcie specjalnie dla mgr Kasi ;p)


Za Czarnkowem czekał nas długi kamienisty podjazd (nie spodziewałem się czegoś takiego w tych rejonach...), po którym trzeba było znowu coś zjeść. Miejscówkę tradycyjnie już wybraliśmy niebanalną... ;-)


W drodze do Obrzycka zatrzymaliśmy się na chwilkę na poboczu... Co mi się wtedy przydarzyło?! To chyba normalne... Guma... Pewien siebie wyciągnąłem nowego Maxxisa z pod siodełka i założyłem na koło... Pompuję, pompuję i nic... Okazało się, że przetarł się o pręty od siodełka :/ Na szczęście miałem łatki :-) Gdy ja bawiłem się w wulkanizację Tomka użądlił jakiś owad... Nie mieliśmy przy sobie wapna, ale na szczęście obyło się bez niego.


Ostatni większy postój przypadł na Szamotuły, gdzie w sąsiedztwie pałacu zjedliśmy resztę jedzenia ;-)


Do Poznania dotarliśmy już po zmroku. Pechowy postój przed Obrzyskiem zrobił swoje... Mimo to szczęśliwie jesteśmy na drugim końcu TTR-N. Jest godzina 22.20. Za nami 17 godzin oraz około 220 km wspólnej przygody. Warto było!!!


Na koniec dodam tylko, że udało mi się pobić rekord sprzed kilku dni o 21.59 km. To chyba max na ten rok...

Podsumowując: świetnie spędzony dzień, niezapomniana przygoda, piękne typowo wielkopolskie widoki, niestety szlak miejscami kiepsko oznakowany a na długich, prostych asfaltach szło zasnąć...
Samemu chyba by mi się nie chciało... Na szczęście był ze mną KikapuRider.
W tym miejscu chciałbym mu serdecznie podziękować za ten wyjazd - będziemy mieli co wnukom opowiadać ;-)

Korzystając z możliwości nowego BS'a wstawiam dwa filmiki: Okonek <--> Park Sołacki.
Dzieli je "skromne" 200 km wspaniałej przygody!



Sobota, 17 maja 2008 Komentarze: 8
Dystans54.25 km
Teren8.00 km
Czas02:29
SprzętLawinka
Vśrednia21.85 km/h
Vmax43.70 km/h
Więcej danych
Dom - DS. Aspirynka - Malta - Dom - Cytadela - os. Batorego - Dom

cz.1
W końcu znalazłem chwilę czasu na zmienienie klocków z przodu. W porównaniu z oryginalnymi to jest teraz o niebo lepiej - zwłaszcza jeśli chodzi o modulację. Jestem ciekaw jak szybko się zjadą...

cz.2
Po południu wyskoczyłem na chwilkę na Cytadelę - widzę postępy, od kiedy zacząłem jeździć w rejonie amfiteatru. Później podjechałem do Madzika. W zasadzie to się dokulałem - znowu złapałem gumę! Wk*** mnie już te opony. To był początek mojego pecha. W drodze powrotnej najpierw prawie skosiłem jakieś małolaty, gdy jedna z nich bez żadnego oglądania się wbiegła prosto pod moje koła. Jakimś cudem wyhamowałem, puściłem jej wiązankę i pojechałem dalej. W międzyczasie zaczął padać deszcz, więc aby nie zmoknąć przyspieszyłem. To był błąd. W pewnym miejscu na zeskoku z krawężnika spadł mi łańcuch z blatu na młynek, lekko się zachwiałem i przez to straciłem panowanie na śliskim pozbruku. W efekcie walnąłem glebę... Wszystko działo się przy około 40 km/h... Pamiętam tylko jak przeleciał nade mną rower a ja ostro przytarłem o podłoże. Efekt?! Zdarty prawy bark, lewy pośladek, biodro, łokieć (on ucierpiał najbardziej), zbite i starte lewe podudzie, kostka... Kask cały. Jeśli chodzi o straty materialne to tych nie ma zbyt wiele: podarta koszulka, obtarty pedał oraz siodełko, przytarty telefon (miałem go w kieszeni w koszulce...). Dobrze, że nie stało się nic więcej. Niestety czeka mnie teraz kilka dni bez kręcenia - będę miał czas na przegląd roweru ;-)
Tutaj ładnie widać tor mojego lotu po asfalcie:


A to przyszlifowana Motorola...


Moich zdjęć nie wstawię - zakrawałoby to o masochizm ;p
Sobota, 12 stycznia 2008 Komentarze: 0
Dystans35.12 km
Teren17.00 km
Czas01:57
SprzętLawinka
Vśrednia18.01 km/h
Vmax38.50 km/h
Więcej danych
Dom - Janikowo - Ligowiec - Jez. Swarzędzkie - Antoninek - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Od kilku dni czekałem na sobotę. W międzyczasie wyczyściłem rower, tak więc pozbyłem się kilkucentymetrowej warstwy błota na ramie ;) Dzisiaj rano wyglądam za okno, piękna pogoda, słońce, suchy asfalt. To jest to! Jednak już po przejechaniu kilkunastu metrów po wyjechaniu z osiedla zaczęła się jazda. Na drogach gruntowych (a takimi staram się poruszać jak najwięcej) lód, który z wierzchu zaczynał się pokrywać warstewką wody. Tak było do Janikowa. Od Ligowca jeszcze gorzej... Lód, pozamarzane, pękające pode mną kałuże, i okropne koleiny. Taka nawierzchnia czekała mnie przez najbliższe kilka kilometrów. Zabawa na dobre zaczęła się podczas rundki wokół stawów w Antoninku... Ponad dwumetrowy uślizg przedniego koła zakończony w jakichś trzcinach, co jednak pomogło mi opanować sytuację :) Powoli zaczynałem się przyzwyczajać do tego, że dziś to nie ja narzucam kierunek jazdy, ale koleiny na ścieżkach...
Na 17 kilometrze, zaraz za parkingiem leśnym niedaleko Antoninka (jadąc już w kierunku Malty) chwila rozluźnienia, dekoncentracji. Przy prędkości ponad 25 km/h uślizg tyłu, kontra i niestety uślizg przedniego koła :/ Naprawdę ostro walnąłem o ziemię. Jakie było moje zdziwienie, gdy próbując się podnieść nie mogłem utrzymać się na nogach :| Dawno nie widziałem takiej ślizgawicy. Przez najbliższe 3 kilometry jechałem baaardzo asekuracyjnie. Nad Maltą było już trochę lepiej, co nie oznacza, że nie było ślisko. Na rozluźnienie rundka po mieście, Cytadela i powrót do domu. Rower oczywiście cały w błocie, tak samo kurtka i spodnie. Ale i tak było warto. To była najtrudniejsza pod względem warunków na drogach wycieczka na GT :)
Środa, 2 stycznia 2008 Komentarze: 0
Dystans16.21 km
Teren14.50 km
Czas00:58
SprzętLawinka
Vśrednia16.77 km/h
Vmax35.40 km/h
Więcej danych
Koziegłowy - Kicin - Puszcza Zielonka (z Dziewiczą Górą natuerlich - wersja lajtowa czyli żółtym szlakiem) - Kicin - Koziegłowy

Śnieg, lód i wiatr, czyli idealne warunki na rower ;) Wycieczka krótka, ale dająca mnóstwo frajdy... W lesie lód, czego wynikiem są dwa twarde lądowania...
W skrócie: bardzo dobre rozpoczęcie sezonu (pierwszego na bikestats.pl ;)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

96054.59

KILOMETRÓW NA BLOGU

25679.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.34 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

182d 15h 05m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460