rowerowe historie

daVe
Gleba przy ok. 40 km/h Kategoria Twarde lądowania, > 50
Sobota, 17 maja 2008 Komentarze: 8
Dystans54.25 km
Teren8.00 km
Czas02:29
SprzętLawinka
Vśrednia21.85 km/h
Vmax43.70 km/h
Więcej danych
Dom - DS. Aspirynka - Malta - Dom - Cytadela - os. Batorego - Dom

cz.1
W końcu znalazłem chwilę czasu na zmienienie klocków z przodu. W porównaniu z oryginalnymi to jest teraz o niebo lepiej - zwłaszcza jeśli chodzi o modulację. Jestem ciekaw jak szybko się zjadą...

cz.2
Po południu wyskoczyłem na chwilkę na Cytadelę - widzę postępy, od kiedy zacząłem jeździć w rejonie amfiteatru. Później podjechałem do Madzika. W zasadzie to się dokulałem - znowu złapałem gumę! Wk*** mnie już te opony. To był początek mojego pecha. W drodze powrotnej najpierw prawie skosiłem jakieś małolaty, gdy jedna z nich bez żadnego oglądania się wbiegła prosto pod moje koła. Jakimś cudem wyhamowałem, puściłem jej wiązankę i pojechałem dalej. W międzyczasie zaczął padać deszcz, więc aby nie zmoknąć przyspieszyłem. To był błąd. W pewnym miejscu na zeskoku z krawężnika spadł mi łańcuch z blatu na młynek, lekko się zachwiałem i przez to straciłem panowanie na śliskim pozbruku. W efekcie walnąłem glebę... Wszystko działo się przy około 40 km/h... Pamiętam tylko jak przeleciał nade mną rower a ja ostro przytarłem o podłoże. Efekt?! Zdarty prawy bark, lewy pośladek, biodro, łokieć (on ucierpiał najbardziej), zbite i starte lewe podudzie, kostka... Kask cały. Jeśli chodzi o straty materialne to tych nie ma zbyt wiele: podarta koszulka, obtarty pedał oraz siodełko, przytarty telefon (miałem go w kieszeni w koszulce...). Dobrze, że nie stało się nic więcej. Niestety czeka mnie teraz kilka dni bez kręcenia - będę miał czas na przegląd roweru ;-)
Tutaj ładnie widać tor mojego lotu po asfalcie:


A to przyszlifowana Motorola...


Moich zdjęć nie wstawię - zakrawałoby to o masochizm ;p

Komentarze

daVe 22:45 środa, 28 maja 2008
Oj tak... Wiem, że mogło być dużo gorzej... Minęły niecałe dwa tygodnie a ja śmigam na rowerku jak dawniej i tylko łokieć swoim wyglądem przypomina, że kiedyś się przewróciłem... Miałem dużo szczęścia :-)
Mlynarz 10:25 środa, 28 maja 2008
Dobrze, że nic poważnego się nie stało. Bo te obrażenia przy takim wypadku to nic wielkiego. :)

Pzdr!
daVe 20:40 niedziela, 18 maja 2008
QRT30, rzeczywiście musiałeś mieć niezłego pecha (albo ja farta...). Dobrze, że u Ciebie już wszystko ok - ja również mam zamiar za kilka dni wskoczyć na rower :-)

vanhelsing, właśnie dlatego chyba nigdy nie skuszę się na motor... skromne 60-70 km/h mi wystarcza... A Tobie współczuję takiej "przygody". Wiem z autopsji, że potrafi to nieźle rozbić człowieka...
QRT30 20:10 niedziela, 18 maja 2008
I tak dużo więcej farta od mnie, ja przy mniejszych prędkościach 25-30 km/h raz połamałem nadgarstek i drugi raz w drugiej ręce naderwałam ścięgno i to w przeciągu pół roku.
Dziś pierwszy raz sprawdzałem czy wszytko działa na siłowni. Francuskie wyciskanie na triceps i pompki na ławeczkach prawdę powiedzą o nadgarstkach. TEST pozytywny - działają bez bólu, ale po pół roku od złamania :(
vanhelsing 19:33 niedziela, 18 maja 2008
No to dobrze, że jesteś w miarę cały.
Nasze rowerowe szaleństwo może się maksymalnie rozpędzać do 60,70 km/h, a taki motor, to praktycznie ile dała fabryka, często powyżej 200. Dlatego widać skutki - Ty na rowerze przy "niedużej prędkości" tylko poobijany", koleś na motorze, albo w szpitali walczy o życie, albo już leży w kostnicy.
daVe 13:18 niedziela, 18 maja 2008
Biorąc pod uwagę, że najbliższe wesele za dwa tygodnie ;-) to na pewno nie wyleczę do tego czasu mojego łokcia...
Anonimowy tchórz Duda 12:52 niedziela, 18 maja 2008
biedaczek ;* do wesela się zagoi mam nadzieje bynajmniej;p
Grapler 09:06 niedziela, 18 maja 2008
Art 19 ust 1 Pord: Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.

"Deszcz, pozornie niegroźny w istocie stanowi dla kierowcy duże niebezpieczeństwo. Łącząc się z kurzem, tworzy cienką warstwę błota, przez co jezdnia staje się bardzo śliska. Na takiej powierzchni trzeba prowadzić bardzo ostrożnie, każdy bowiem gwałtowny ruch kierownicy lub raptowne przyspieszenie, albo hamowanie może spowodować poślizg"

Ale spoko, jak zaczyna padać ja też zazwyczaj przyspieszam:D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nanic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

86745.48

KILOMETRÓW NA BLOGU

22451.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.26 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

165d 21h 13m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460