droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Edge 520

Dystans całkowity:26523.95 km (w terenie 9391.00 km; 35.41%)
Czas w ruchu:1160:31
Średnia prędkość:23.57 km/h
Maksymalna prędkość:74.50 km/h
Suma podjazdów:156582 m
Maks. tętno maksymalne:196 (108 %)
Maks. tętno średnie:185 (102 %)
Suma kalorii:699386 kcal
Liczba aktywności:563
Średnio na aktywność:50.23 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Sobota, 27 października 2018 Komentarze: 0
Dystans21.70 km
Teren15.00 km
Czas00:58
Podjazdy 36 m
SprzętChińczyk
Vśrednia22.45 km/h
Vmax36.20 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax178
Kalorie 652 kcal
Temp.6.7 °C
Więcej danych
CADavg: 68 rpm | Garmin Connect | Koszarowa - Las Osobowicki - Koszarowa

Dopóki nie złapałem laczka było całkiem fajnie. Jednak mleko zaschło w oponie i miałem osiem dymań... :(
Sobota, 6 października 2018 Komentarze: 1
Dystans36.14 km
Teren35.00 km
Podjazdy707 m
SprzętChińczyk
Vmax50.30 km/h
Tętnośr.176
Tętnomax188
Kalorie 1884 kcal
Temp.17.4 °C
Więcej danych
Kolejny wyścig XC o Puchar Wójta Gminy Wisznia Mała, tym razem w miejscowości Wysoki Kościół. Impreza kameralna, ale świetnie przygotowana. Start wyjątkowo ostry bo od razu asfaltem pod górę - po 20 sekundach mam tętno 185!!! Jadę bodajże na 8 pozycji, w tym za dziewczyną z K1 - nie ma co, będą z niej ludzie ;) Asfalt szybko się kończy i wjeżdżamy na pierwszą sekcję XC. Trasy nie znam, więc jadę mocno zachowawczo, zwłaszcza, że jest dużo piachu. Zaczynają formować się grupki - w ucieczce 3 osoby, "peleton" liczy 4, a ja przewodzę całej reszcie. Tempo, jak dla mnie, za wysokie, ale nie odpuszczam. Polny łącznik bez zmian w kolejności, ale przed drugą sekcją XC zaczyna mnie przytykać i delikatnie zwalniam dając się wyprzedzić paru osobom. To najsłabszy w moim wykonaniu fragment wyścigu. Pierwszą rundę kończę z dwójką rywali z M3 na kole...
(foto by: OKSiR Wisznia Mała)


Tuż za linią startu/mety daję się nawet wyprzedzić, ale na szczęście szybko się pozbierałem i powoli zaczynam jechać swoje. Wiem już czego się spodziewać po trasie, więc coraz częściej nawet nie kładę rąk na klamkach podczas zjazdów. Trasa jest naprawdę fajna, jest parę technicznych zawijasów na drugiej sekcji XC, szybkie zjazdy, ale też podjazdy, których nie da się wziąć z rozpędu i trzeba wrzucić z tyłu wszystko, co się ma :) Oprócz tego widoczki, polne przeloty wśród pól kukurydzy, a nawet podjazd pod stok narciarski! (foto by: OKSiR Wisznia Mała)


Drugą rundę kończę z 16-sekundową przewagą nad goniącym mnie Henrykiem i prawie minutą straty do jadącego przede mną Piotra z M3. Co zaskakujące, z pierwszej sekcji XC wyjeżdżam tuż za nim, by wyprzedzić go na łączniku między stajnią a lasem. Wiem, że znalazłem się na 12 pozycji open, ale nie mam pojęcia, który w kategorii. Ostatnią rundę przejeżdżam pewnie kontrolując przewagę nad goniącymi mnie rywalami z kategorii i przy okrzykach żony, córki, rodziców i psa ;) przekraczam linię mety :) Po chwili dowiaduję się, że jestem trzeci, fajnie :) Jeszcze tylko zdjęcie z Wójtem i można wracać do domu świętować pół-roczek Laury :)


Czas: 01:49:34
Pierwsza pętla: 00:35:17 (13 open)
Druga pętla: 00:36:45 (13 open)
Trzecia pętla: 00:37:32
Open: 12/41
M3: 3/13
Strata: 0:19:39 (Jakub Kowalczyk)
DST: 36,14 km
Uphill: 707 m
AVG: 19,79 km/h
Vmax: 50,3 km/h
CADavg: 80 rpm
Garmin Connect
Niedziela, 30 września 2018 Komentarze: 1
Dystans65.09 km
Teren65.00 km
Czas03:05
Podjazdy587 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia21.11 km/h
Vmax45.10 km/h
Tętnośr.173
Tętnomax187
Kalorie 2935 kcal
Temp.12.4 °C
Więcej danych
Wszystko, co było do napisania o maratonie w Wolsztynie, zostało już napisane przez moich kolegów JackaWojtka, więc ograniczę się do hajlajtsów ;) Zaczęliśmy z końca drugiego sektora i już od startu Adrian zaczął szybko przebijać się do przodu. Nawet bardzo szybko!!! Ledwo trzymałem koło, ale nadzieja, że jak już ich wyprzedzimy to zwolnimy, dawała dodatkowe waty (foto by: Anna Flak)


A jak wiadomo nadzieja matką głupich... Doszedł do nas Wojtas i jeszcze bardziej przyspieszyliśmy - powstał trzyosobowy pociąg Unitów, który rozjeżdżał wszystkich, którzy pojawili się na jego drodze, np. tak jak tego pana z numerem 515 (foto by: Przemysław Listewnik)


Wierzcie lub nie, ale nie było grupki, której nie udałoby nam się porwać. Na płaskim i podjazdach najwięcej pracował Wojtas, ja z Adrianem trochę mniej. Za to na zjazdach to ja krzyczałem do Wojtasa "LEWA WOLNA", co dawało mi sporo frajdy :D Musi chłopak jeszcze popracować nad techniką, choć i tak jest duży progres, w porównaniu do tego, co było kilka lat temu ;) (foto by: Przemysław Listewnik)


Niestety, po parunastu kilometrach tak szaleńczej jazdy zacząłem słabnąć i koledzy odjechali w siną dal... Na krótko jednak, bo pod koniec rundy połączyliśmy się z mini (kiepski pomysł...) i znowu Unity jechały razem. Oprócz nas jeszcze sporo konkurentów bo przez przebijanie się przez mini nasza przewaga zmalała, ale tylko do rozjazdu na giga (foto by: Janusz Zając)


Po zjechaniu na drugą rundę zostaliśmy we trójkę :) Później zostałem sam :p by pod koniec wyścigu dojść spuchniętego Adriana i ostatecznie dołożyć mu 5:41 minuty. Żeby nie było, że jestem taki super, to mi również włożono :( Krzychu aż 21:58 min., Staszek 16:58 min., rewelacyjny tego dnia Jacek 9:54 min. i jak zawsze mocny w Wolsztynie Wojtek 6:28). Ja w tym sezonie może i nie błyszczę, ale drużynowo jesteśmy genialni!!! Zresztą, patrzcie sami :)


Na zakończenie najlepsze zdjęcie, pokazujące jak dużym sukcesem dla naszego teamu jest 5 miejsce w drużynowej generalce. Wokół nas teamy mające po kilkadziesiąt osób, trzy pierwsze z kilkoma zawodnikami elity w składzie. A my?

Raptem dziewięć osób... ale za to z dobrym koksem i świetnie ubrani :p (foto by: Piotr Łabaziewicz)

UNIT MARTOMBIKE TEAM - JEST MOC!!!


Czas:
03:05:24
Check point1: 00:46:16 (47)
Check point2: 01:08:55 (79)
Check point3: 02:05:37 (46)
Check point4: 02:31:16 (46)
GIGA Open: 51/68
GIGA M3: 19/26
Strata: 0:36:08 (Grzegorz Grabarek)
DST: 65,09 km
Uphill: 587 m
AVG: 21,06 km/h
Vmax: 45,1 km/h
CADavg: 81 rpm
Garmin Connect
Niedziela, 23 września 2018 Komentarze: 0
Dystans36.71 km
Teren25.00 km
Czas01:30
Podjazdy 63 m
SprzętLawinka
Vśrednia24.47 km/h
Vmax38.80 km/h
Tętnośr.130
Tętnomax156
Kalorie 781 kcal
Temp.12.4 °C
Więcej danych
CADavg: ?? rpm | Garmin Connect | Koszarowa - WOMP - Międzyrzecka - Opatowice - Trestno - Blizanowice - Łany - Las Strachociński - Koszarowa

Na chwilę do pracy, a potem pokręcić po nadodrzańskich wałach. Jesień przyszła!
Czwartek, 20 września 2018 Komentarze: 0
Dystans30.43 km
Czas01:11
Podjazdy127 m
SprzętChińczyk
Vśrednia25.72 km/h
Kalorie 832 kcal
Więcej danych
Sobota, 15 września 2018 Komentarze: 0
Dystans46.21 km
Teren45.00 km
Czas02:11
Podjazdy526 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia21.16 km/h
Vmax49.00 km/h
Tętnośr.173
Tętnomax186
Kalorie 2057 kcal
Temp.16.2 °C
Więcej danych
Pomysł na wyścig w Sławie pojawił się, gdy na fanpage'u organizatora przeczytałem o zaangażowaniu się dowódcy 4. Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego w przeprowadzenie zawodów w kategorii "żołnierz zawodowy". Żeby było mi łatwiej ;) wprowadzono trzy kategorie, w zależności od przynależności do korpusu: szeregowych, podoficerów lub oficerów. To spowodowało, że naszła mnie chęć, aby wskoczyć na pudło :)

Z dojazdem do Sławy było trochę kombinowania, bo w sobotę rano schodziłem ze służby i miałbym problem z dotarciem na czas, ale udało się dogadać z paroma osobami i wyjechałem z Wrocławia z odpowiednim zapasem czasu. Na miejscu szybkie odebranie pakietu, pogadanka ze spotkanym Jackiem oraz Pawłem i krótka rozgrzewka.

Wszystkich wojaków ustawiono w trzecim sektorze, wymiana paru spojrzeń i kilku zdań pozwoliła ocenić siłę przeciwników - z jednym z kolegów z pierwszego sektora u Kaczmarka może być ciężko, więc obieram odpowiednią taktykę i czekam na start. Ruszam mniej więcej z połowy trójki, natomiast kolega jest ustawiony prawie w samym czubie sektora. Już na pierwszych metrach wyprzedzam, gdzie tylko mogę. Na mniej więcej 2-3 kilometrze dochodzę uciekiniera z kategorii i nie czekając długo zostawiam jego grupę i rzucam się w samotną pogoń szóstki jadącej na czele naszego sektora. Najdłuższy odcinek na otwartej przestrzeni cisnę sam, ale to jedyna szansa na powodzenie tego dnia. Zgodnie z przewidywaniami na 8 kilometrze, gdy akurat zaczynają się techniczne single, wpadam na tyły dwójki. Wyprzedzam bokami, ile tylko się da, ale rzut oka do tyłu uświadamia mi, że grupka, której uciekałem, do nas dołączyła...  (foto by: Przemysław Listewnik)


Zabawa zaczyna się od nowa. Plan ucieczki się nie udał, więc trzeba wprowadzić w życie plan B, czyli jak najszybsze przebicie się do przodu i liczenie, że konkurencja zostanie przyblokowana. Generalnie plan działa, z jednym małym wyjątkiem... Kamilem z Sulechowa, oczywiście z mojej kategorii ;) Jedzie jak na holu około 50 metrów za mną. W nogach mam prawie 20 km ciągłej ucieczki a tu dupa. Chyba jednak muszę pożegnać się z pierwszym miejscem :p Po równej godzinie jazdy zostaję wyprzedzony. Początkowo łapię koło, ale po chwili puszczam. Nie mam szans z nim wygrać, a mogę dużo stracić, jeśli dopadnie mnie bomba. Przynajmniej mogę delektować się trasą, a jest czym. (foto by: Rafał Zimniewicz)


Dużo singli, rewelacyjne wąwozy, które pokonywaliśmy przejeżdżając z jednej ściany na drugą. Sztywne podjazdy i szybkie zjazdy, na których wykazuję się dobrą techniką i sporo wyprzedzam. Naprawdę super mi się jedzie, za co zostanę pochwalony na mecie przez osoby z wagonika, który uformowaliśmy. Owszem końcówka zaczyna mnie męczyć i ostatecznie odpadam od grupy, którą sam stworzyłem, ale naprawdę dużo pracowałem na jej czele. Biorąc pod uwagę, że tak naprawdę ścigałem się tylko z kilkoma osobami mogłem mieć gest dla innych uczestników i ich mocno pociągnąć ;) (foto by: Matylda Antoniewicz)


Zgodnie z wyliczeniami na mecie melduję się jako drugi oficer. Później okazuje się, że przed nami był jeszcze jeden szeregowy, ale oni mieli swoją kategorię. Do zwycięzcy kategorii tracę 4 minuty - tego dnia Kamil był po prostu lepszy - gratuluję mu przede wszystkim świetnej kontroli wyścigu - dobra robota!


Jestem bardzo zadowolony z formy w tym dniu. Mimo znikomej ilości treningów w ostatnich miesiącach, zajmuję dobre 36 miejsce open na 184 startujących. Czyżby należało zmienić przysłowie na "Żeby jeździć, nie musisz wcale jeździć"? ;)

Czas: 02:11:18
Check point1: 01:00:44 (58)
MEGA Open: 36/184 (2 DNF)
MEGA M3: 16/69
MON OFICER: 2/5
MON OPEN: 3/23
Strata: 0:17:13 (Mateusz Mróz)
DST: 46,21 km
Uphill: 526 m
AVG: 21,12 km/h
Vmax: 49,0 km/h
CADavg: 82 rpm
Garmin Connect
Niedziela, 2 września 2018 Komentarze: 4
Dystans52.89 km
Teren50.00 km
Czas02:57
Podjazdy1042 m
SprzętChińczyk
Vśrednia17.93 km/h
Vmax50.80 km/h
Tętnośr.176
Tętnomax193
Kalorie 2584 kcal
Temp.18.6 °C
Więcej danych
Kolejny z cyklu maraton "u teściowej", więc przynajmniej się wysypiam w dniu startu ;) W domu rowery chwilowo służą za dekorację ścienną, więc cudów się nie spodziewałem :D Giga z góry odpuszczam, na wielkie ściganie na mega też pewnie braknie sił - w planach mam się świetnie bawić i mogę już teraz powiedzieć, że się udało ;) (foto by: Piotr Łabaziewicz)


Startuję z jedynki, co wcale mnie nie cieszy, bo już na starcie mam dwie minuty w plecy do Wojtasa i Jacka ;) Na teamowych koni (Krzycha i Grzegorza) nawet nie patrzę, bo to zupełnie inna liga. Od samego początku jadę bardzo asekuracyjnie, przynajmniej jeśli chodzi o szarżowanie siłami. Na takie starty muszę sobie ustawić na Garminie ekran, na którym będzie tylko tętno :) Na podjazdach zachowuję spokój, za to na zjazdach... :)

Mimo, że okolice Wzgórz Piastowskich zdołałem już całkiem dobrze poznać, m.in. jeżdżąc treningowo kaczmarkowe trasy z ubiegłych lat to w wielu miejscach jestem po raz pierwszy! Część singli powstała celowo pod ten maraton. W ogóle cała pętla (26 km) to wiecznie ciągnący się szerszy lub węższy singiel. Typowych leśnych autostrad nie było prawie wcale. Do tego jeden podjazd asfaltowy, na którym notabene prawie dostałem mleczkiem w twarz, bo koleś przede mną na coś najechał i odpalił niezłą mleczną fontannę :D Reszta trasy to mniej lub bardziej kręte single. Co najistotniejsze, organizatorzy odpuścili niepodjeżdżalne zielonogórskie ścianki, przez co całość dało się przejechać w siodle. To była jedna z najlepszych tras, na których dane mi było się ścigać! (nie licząc oczywiście tych prawdziwie górskich)

Skoro jestem już przy ściganiu... Patrząc na międzyczasy nawet nie było tragicznie. W sumie to przez większość trasy wyprzedziło mnie niewiele osób. Owszem, zdarzały się konie z dwójki (m.in. Jacek wziął mnie z taką różnicą prędkości, że nawet nie próbowałem łapać koła...), ale większość jechałem w otoczeniu tych samych osób. Na podjazdach zazwyczaj mnie dochodzili, jadąc w dół to ja odskakiwałem na parędziesiąt metrów. (foto by: Renata Tyc)


Dopiero ostatnie pół godziny było wyraźnie słabsze w moim wykonaniu. Wychodzi tutaj bardzo mała ilość jazdy w ostatnim czasie. Na singlu wzdłuż strumienia dochodzi mnie Wojtas, a po chwili wyprzedza. Już do końca jadę za nim w odległości około 10 sekund a za mną wloką się dwie osoby, które Wojtek przyciągnął ze sobą ;) Około 150 metrów przed metą zaczynam finisz, bo kątem oka zauważam Mateusza Dunajewskiego od Rybek. Niestety, mimo osiągnięcia absolutnego maksa tętna (193 uderzenia, daaaawno tyle nie miałem) przegrywam o długość koła. Plus dwie minuty oczywiście :p (foto by: fotomtb.pl & Piotr Łabaziewicz)






W podsumowaniu napiszę tylko, że świetnie się bawiłem. Nie było bomby (ta czekała na trzeciej pętli, na którą dzięki Bogu się nie skusiłem :p ) ani żadnych awarii (a tych akurat było bardzo dużo bo aż 38 z 210 startujących nie ukończyło dystansu mega). Drużyna spisała się na medal - zajęliśmy czwarte miejsce, dzięki czemu umacniamy się na piątej pozycji w generalce.

To był kawał dobrego MTB! :)

Czas: 02:57:15
Check point1: 00:29:33 (72)
Check point2: 01:07:37 (65)
Check point3: 01:55:37 (62)
Check point4: 02:36:50 (58)
MEGA Open: 72/210 (38 DNF)
MEGA M3: 32/77 (10 DNF)
Strata: 0:36:01 (Szczepan Paszek)
DST: 52,89 km
Uphill: 1042 m
AVG: 17,90 km/h
Vmax: 50,8 km/h
CADavg: 80 rpm
Garmin Connect
Sobota, 18 sierpnia 2018 Komentarze: 0
Dystans8.51 km
Teren8.00 km
Czas00:27
Podjazdy 47 m
SprzętChińczyk
Vśrednia18.91 km/h
Kalorie 325 kcal
Więcej danych
Garmin Connect | 18 sierpnia | Krótko, ale intensywnie 
Garmin Connect | 16 sierpnia | Bikejoringowanie z chaszczowaniem :p
Czwartek, 16 sierpnia 2018 Komentarze: 0
Dystans20.90 km
Czas00:52
Podjazdy124 m
SprzętChińczyk
Vśrednia24.12 km/h
Kalorie 647 kcal
Więcej danych
Czwartek, 9 sierpnia 2018 Komentarze: 0
Dystans8.57 km
Teren8.00 km
Czas00:29
Podjazdy 2 m
SprzętChińczyk
Vśrednia17.73 km/h
Vmax25.50 km/h
Kalorie 193 kcal
Temp.16.8 °C
Więcej danych
CADavg: ?? rpm | Garmin Connect | Smołdziński Las - Czołpińskie Łęgi - Przybynin - Smołdziński Las

Niby wziąłem rower na urlop, ale jakoś tak nie było czasu i chęci, bo większość uwagi poświęcamy teraz naszej małej L. :)
Nie mogłem jednak odpuścić choć jednego wschodu słońca z aparatem, rowerem i sierściuchem :)


Zapomniałbym, były jeszcze koniki ;)


I w cholerę tnących gzów, ale zamiast nich wstawię coś ładnego :)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

96247.30

KILOMETRÓW NA BLOGU

25679.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

182d 22h 40m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460