droga jest celem

Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:64463.43 km (w terenie 21073.00 km; 32.69%)
Czas w ruchu:2925:08
Średnia prędkość:22.16 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:307909 m
Maks. tętno maksymalne:210 (116 %)
Maks. tętno średnie:188 (102 %)
Suma kalorii:1393843 kcal
Liczba aktywności:1091
Średnio na aktywność:59.69 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 Komentarze: 1
Dystans47.64 km
Czas02:26
SprzętLawinka
Vśrednia19.58 km/h
Vmax46.80 km/h
Więcej danych
Dom - Cyklotur - Stary Rynek - Cytadela - Dom - DS. Eskulap - DS. Aspirynka - Malta - Dom

cz.1
Rano umówiłem się z kolegą na zakupy ;-) Miejsce zbiórki: stary Marych, godzina: 11.00, cel: Cyklotur. Sergio stał przed dylematem dotyczącym kupna nowego rowerka. Ja oczywiście zaoferowałem mu swoją pomoc, zwłaszcza, że tak się składa, że mam w cyklo małą zniżkę (teraz jest jeszcze większa ;-)
Wybór padł na Unibike'a Viper'a. Mam nadzieję, że będzie się koledze świetnie sprawował. W końcu to ja pomagałem w wyborze ;-) Po pierwszych kilometrach wrażenia bardzo pozytywne, więc zakup można zaliczyć do udanych.


cz.2
Powtórka z historii, czyli baba bez wyobraźni za kółkiem...
Już po raz drugi miałem taką oto sytuację: jadę sobie ul. Bukowską (sam początek, od razu za skrzyżowaniem Zeylanda-Grunwaldzka), wyprzedza mnie bodajże Corolla, na pokładzie dwie panie... Kobieta wyprzedziła mnie dosłownie na 1 metr i bez żadnego sygnalizowania, obejrzenia się, zaczęła skręcać w prawo, bo przypomniało jej się, że musi zatankować. Gdyby nie moje "całkiem" dobre hamulce i umiejętność utrzymania się na przednim kole podczas takich "akcji" na pewno wkomponowałbym się w jej prawe tylne drzwi. Ona tylko zrobiła głupią minę i zaczęła przepraszać (tyle wyczytałem z ruchu ust...) Teraz żałuję, że nie pojechałem za nią na tą stację i nie dałem jej wykładu na temat odpowiedzialności za kółkiem...
Piątek, 25 kwietnia 2008 Komentarze: 7
Dystans100.21 km
Teren40.00 km
Czas04:49
SprzętLawinka
Vśrednia20.80 km/h
Vmax52.40 km/h
Więcej danych
Dom - Kicin - Janikowo - Ligowiec - Antoninek - Malta - Szczepankowo - Tulce - Robakowo - Borówiec - Kórnik - Borówiec - Koninko - Szczepankowo - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Relacja na stronie KKUMP

W końcu udało mi się przejechać pierwszą setkę w tym roku :-)
Na początek pojechałem w kierunku wyznaczonego miejsca spotkania. Tam oczywiście nikt nie czekał, więc samotnie pojechałem do Szczepankowa, po drodze focąc grobowiec rodziny Mielochów.


Po drodze do Tulec napotkaliśmy coś dziwnego... Stwierdziłem, że będzie to świetny quiz dla BIKEstatowiczów ;-). Co to jest? Jest to powbijane w ziemię na ogromnym obszarze, wszystko połączone kilometrami kabla elektrycznego... UFO?!


A propos UFO. Po drodze odbiliśmy do Obserwatorium Astronomicznego PAN. Myślałem, że będzie to coś w stylu NASA a zastaliśmy jakąś małą budkę w lesie ;-)


Kolejny przystanek mieliśmy gdzieś między Skrzynkami a Borówcem. Mój aparat zaczął odmawiać posłuszeństwa, więc stwierdziliśmy z Graplerem, że trzeba sobie szybko trzaskać fotki, póki działa.


Po kilku kilometrach troszkę nudnawego kręcenia dobiliśmy do Kórnika, gdzie na widok pomnika Tytusa Działyńskiego, od razu pomyślałem o jednym ;-)


Pod Zamkiem czekała nas chwila odpoczynku.


A tutaj już cel naszej podróży, czyli pięknie kwitnące magnolie w kórnickim arboretum.


Z Kórnika drogą przez Koninko udaliśmy się do Poznania. Gdy zostawiłem Graplera w Szczepankowie czułem pewien niedosyt ;-)
Tak zmodyfikowałem trasę do domu (m.in. kręcąc się po Cytadeli), że udało mi się dobić do pierwszej w tym sezonie setki.
Faaajnie było :-)
Szkoda, że za godzinę wychodzę do pracy... :/
Niedziela, 13 kwietnia 2008 Komentarze: 3
Dystans41.18 km
Teren10.00 km
Czas02:03
SprzętLawinka
Vśrednia20.09 km/h
Vmax45.70 km/h
Więcej danych
Dom - Malta - Kobylepole - hmmm... nie wiem ;-) - Szczepankowo - Kobylepole - Antoninek - Malta - Dom

Dzisiaj od razu po korepetycjach umówiłem się z Graplerem na małą przejażdżkę. Miejsce zbiórki: wiadukt przy ul. Kobylepole. Stamtąd jechaliśmy bliżej nieokreślonymi drogami polnymi i leśnymi (na tak zwaną pałę :-), aby w końcu dotrzeć do strumyka Michałówka i następnie dojechać do trasy Szczepankowo-Tulce. Po drodze szukanie saren i takie tam zabawy w lesie ;-) Oczywiście błota duuuuużo :-)
W międzyczasie na liczniku pojawiła się równa liczba 3000 km na moim GieTeku (od kupna, czyli 9 lipca '07 - do dnia dzisiejszego jest to 200 dni - ach ten Excel ;-), co tradycyjnie musiałem uwiecznić na zdjęciu (udało się na nim załapać również mojemu "towarzyszowi podróży" ;-) Zdjęcie tym razem żałosnej jakości, ponieważ miałem tylko Motkę...
Ktoś chce mi kupić nowy telefon?! :]


Po tej krótkiej sesji podjechaliśmy do sklepu na "regenerację sił" oraz do Graplera uzupełnić zapasy płynów. Od niego już samemu śmignąłem do Antoninka a stamtąd moją ulubioną dróżką (tą, na której kiedyś wpadłem w drzewo ;-) nad Maltę. Znad Malty już tylko do domu a tam czyszczenie łańcucha itp.
"Kto nie smaruje ten nie jedzie" ;-)
GT drift Kategoria Foto
Sobota, 12 kwietnia 2008 Komentarze: 3
Dystans33.31 km
Teren19.00 km
Czas01:37
SprzętLawinka
Vśrednia20.60 km/h
Vmax48.50 km/h
Więcej danych
Dom - Janikowo - Ligowiec - Jez. Swarzędzkie - Antoninek - Malta - Cytadela - Dom

:-)

Tyle wystarczy, aby opisać dzisiejszy dzień. W końcu udało mi się wyskoczyć na rower. W lasach oczywiście tragiczne błoto i miejscami kałuże "po obręcz".
W Janikowie czekała na mnie mała przygoda. Otóż podjeżdżam sobie całkiem spokojnie pod górkę (przy rzece Głównej) a tu zaczyna gonić mnie jakiś kundel, który wybiegł z przydrożnej "posesji". Uciekłem mu dopiero na prostej jak rozpędziłem się do ponad 35 km/h. Następnym razem jak tam będę jechał, a ten czworonóg nadal tam będzie, to rozwiążę sprawę inaczej - zadzwonię na policję ;-)
Największą frajdę sprawiła mi droga wzdłuż Jez. Swarzędzkiego, gdzie przy ponad 30 km/h tył zaczął uciekać mi na błocie. I tak kilka razy - aż mi się wierzyć nie chce, że się nie przewróciłem. Dalej było już trochę spokojnie, aczkolwiek jazda nadal sprawiała mi niesamowitą frajdę. Tylko ludzie się jakoś dziwnie patrzyli... Czyżby to było spowodowane tym?!
Niedziela, 6 kwietnia 2008 Komentarze: 8
Dystans29.39 km
Teren20.00 km
Czas01:20
SprzętLawinka
Vśrednia22.04 km/h
Vmax55.40 km/h
Więcej danych
Dom - Cytadela - Malta - Antoninek - Zieliniec - Ligowiec - Janikowo - Dom

Relacja na stronie KKUMP

Koło południa wyskoczyłem na chwilkę na Cytadelę, gdyż odbywa się tam wyścig z serii Wielkopolska Liga Masters MTB Thule 2008. Tuż po wjechaniu na Cytadelę usłyszałem znajomy wszystkim dźwięk "psssss". Jak się okazało udało mi się przebić oponę w dwóch miejscach. Szybko zrobiłem sobie pit-stop i po kilku minutach mogłem jechać dalej.


W samym wyścigu ze względu na okropny brak czasu oraz ciągłe problemy z kolanem nie wziąłem udziału.
Fotkę trzeba było sobie jednak strzelić ;-)


Dalej wspólnie z Janem pojechaliśmy nad Maltę, gdyż zapomniał on wziąć pieniędzy na wpisowe :D
Nad Maltą trwał właśnie jakiś maraton. Nie da się ukryć, że "Poznań stawia na sport"


Z Malty już samotnie udałem się do domu moją tradycyjną trasą, czyli koło Jez. Swarzędzkiego oraz przez lotnisko na Ligowcu.


Szkoda mi takiej pięknej niedzieli, ale muszę wracać do ChL'a oraz gnozji... Ehhh...
Niedziela, 30 marca 2008 Komentarze: 4
Dystans50.29 km
Teren30.00 km
Czas02:42
SprzętLawinka
Vśrednia18.63 km/h
Vmax50.00 km/h
Więcej danych
Dom - Kicin - Kliny - Mielno - Wierzenica - Kobylnica - Zieliniec - Jez. Swarzędzkie - Antoninek - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Z braku czasu dzisiaj razem z Robertem planowaliśmy krótką wycieczkę nad Maltę. Jednak już na samym początku stwierdziliśmy, że pojedziemy obejrzeć jego nowy dom.


Następnie udaliśmy się przez Mielno do Wierzenicy, gdzie chwilę spędziliśmy zastanawiając się z jakiego okresu pochodzi tamtejszy kościółek ;-) Kolejnym problemem było ustalenie dalszej drogi... Jakimś trafem udało nam się dotrzeć do Kobylnicy. Wtedy przyszedł czas na uzupełnienie zapasów glukozy.


Gdy już byliśmy pełni sił skierowaliśmy się w stronę Antoninka i dalej Malty. Tutaj spotkała mnie niezła przygoda... Na wąskiej ścieżce niedaleko Nowego ZOO wybiło mnie na małej muldzie... jak się okazało w powietrzu nie idzie skręcać... no i wpadłem w drzewo i to idealnie w jego środek ;p Na szczęście nikt nie ucierpiał ;-) Przy źródełku tradycyjnie czas na łyk wody oraz fotkę.


Jako, że współtowarzysz ;-) stwierdził, że chce jeszcze zajrzeć nad Wartę, tak też zrobiliśmy. Dalej już tylko Stary Rynek oraz Cytadela, gdzie na "góreczce" przy amfiteatrze udało mi się wykręcić równe 50.0 km/h i to bez zbytniego pedałowania. Do domu wracaliśmy koło strzelnicy nad Wartą na wysokości Wilczego Młyna. Niestety zgubiliśmy ścieżkę i czekał nas mały off-road, podczas którego niektórzy wymiękli ;p


Na koniec pokręciłem się już sam po okolicy, aby dobić do pięćdziesiątki.

PS Gratulacje dla Elsnera - 45 km to niezły dystans jak na rozpoczęcie sezonu :)
Sobota, 29 marca 2008 Komentarze: 3
Dystans21.82 km
Teren20.00 km
Czas01:17
SprzętLawinka
Vśrednia17.00 km/h
Vmax44.80 km/h
Więcej danych
Dom - Kicin - Dziewicza Góra - Annowo - Dziewicza Góra - Kicin - Dom

Jeśli prawdą jest, że kąpiele błotne poprawiają stan skóry to za parę dni skóra na moich nogach będzie przypominać pupę niemowlaka ;p
Ale zacznijmy od początku.
Wg ICM-u dzisiaj popołudniu miało być całkiem ładnie. Tak też wyglądało, za oknem słońce, więc wybrałem się na pierwszy test terenowy Lidlowskich spodenek ;-) W sumie są całkiem wygodne (moje pierwsze z pampersem ;p), więc jestem zadowolony z zakupu.
Dzisiaj miałem plan pokołować się (dosłownie) po Dziewiczej Górze, ale już na pierwszym podjeździe stwierdziłem, że to nie najlepszy pomysł... Na szczycie pogrzebałem trochę przy ustawieniach siodełka (na razie nie chcę zapeszać, ale być może to jego zbyt małe wysunięcie jest powodem bólu kolana...). Aby uniknąć niepotrzebnego przeciążania nogi pokręciłem się w okolicach Leśniczówki w Annowie.


W drodze powrotnej jeszcze raz wjechałem na Dziewiczą (tym razem w drugą stronę, czyli wjazd od parkingu, zjazd żółtym) a tam kilkuletni chłopczyk stwierdził: "Mamo, ale pan ma ciężko wjeżdżać na rowerze pod taką górę". Ja zacisnąłem zęby i podjechałem jeszcze szybciej ;-)
Podczas powrotu do domu przekonałem się na własnej skórze, co to znaczy deszcz konwekcyjny (najlepsze jest to zdanie: "Nie ma więc niczego dziwnego w tym, że w miejscu gdzie aktualnie jesteśmy, mimo wyraźnej prognozy opadu, nie pada." - ja bym je napisał na odwrót ;-)
W lesie było okropne błoto o czym najlepiej świadczy to:


I to:


PS Niezłe mam nogi, nie ;p
Sobota, 15 marca 2008 Komentarze: 2
Dystans77.64 km
Teren50.00 km
Czas04:08
SprzętLawinka
Vśrednia18.78 km/h
Vmax39.90 km/h
Więcej danych
Dom - Poznań Dębina - Luboń - "Zalewy Nadwarciańskie" - Puszczykowo - WPN - Osowa Góra - Puszczykowo - "Zalewy Nadwarciańskie"- Luboń - Poznań Dębina - Stary Rynek - Dom

Relacja na stronie KKUMP

Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku udało nam się spotkać w ramach Klubu Kolarskiego UMP. Niestety nie jechało mi się dzisiaj zbyt dobrze, gdyż w nocy byłem w pracy (z tego powodu bardzo mało spałem) i odczuwałem lekkie zmęczenie, a do tego wczoraj byłem oddać krew... Mimo to z samego rana wybrałem się na umówione miejsce spotkania mijając przeróżne przeszkody na drodze.


W końcu dotarłem do dworca PKP w Puszczykowie.


Tam chwilę poczekałem na Tomka i wspólnie ruszyliśmy w głąb Wielkopolskiego Parku Narodowego. W sumie nie mieliśmy zbyt dużo czasu, więc razem zrobiliśmy tylko 25 km, ale i tak było super. Wg mnie w WPN-ie są najlepsze trasy do jazdy na rowerze w okolicach Poznania.

kONA i GieTek


Na zakończenie udaliśmy się do naszej ulubionej cukierni, aby uzupełnić zapasy cukru.


Miejmy nadzieję, że uda nam się rozkręcić nasz klub a jazdy w pojedynkę lub dwie osoby staną się rzadkością.
Tego życzę sobie i Wam ;-)
2 dni = 2 gumy Kategoria Foto
Poniedziałek, 10 marca 2008 Komentarze: 4
Dystans26.36 km
Czas01:12
SprzętLawinka
Vśrednia21.97 km/h
Vmax38.70 km/h
Więcej danych
Dom - Studium Wychowania Fizycznego - Malta - Dom

Na początek dobre wiadomości: z kolanem jakby lepiej - ściągacz i maść przeciwbólowa działa, nawet na treningu nie narzekałem choć wcale się nie oszczędzałem.

Po drugie kupiłem dzisiaj kask - Giro Indicator.


I na tym koniec dobrych wieści... Dzisiaj po raz kolejny złapałem gumę :/ Żeby było ciekawiej to z powodu wczorajszej dziury nie miałem przy sobie zapasu - wylądował on na przodzie, gdyż nie miałem w domu łatek. Jakie było moje zdziwienie gdy dzisiaj nad Maltą tył mi sflaczał... Miałem przy sobie łatki (dzisiaj kupione) - gorzej z klejem - ten został w domu ;-) Na szczęście jakiś dobry biker użyczył mi troszkę kleju i mogłem spokojnie wrócić do domu.
Jutro chyba nie idę na rower - szkoda łatek :D
Kontuzja?! Kategoria Foto
Niedziela, 9 marca 2008 Komentarze: 4
Dystans31.71 km
Teren20.00 km
Czas01:41
SprzętLawinka
Vśrednia18.84 km/h
Vmax48.70 km/h
Więcej danych
Dom - Janikowo - Ligowiec - Jez. Swarzędzkie - Antoninek - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Zgodnie z wczorajszym planem dzisiaj rano wyskoczyłem sobie troszkę pojeździć. Niestety już od samego domu zaczęło mnie boleć kontuzjowane kilka lat temu kolano. Najlepsze jest to, że nie wiem co jest przyczyną tego bólu... Z popołudniowego kręcenia nici...
W Janikowie już chciałem zawracać jednak po rozgrzaniu kolana było troszkę lepiej. Dzięki temu mogłem pobawić się trochę na wąskich ścieżkach w lesie koło Nowego ZOO.


Jako, że ostatnio jest moda na BIKEstats'ie na wrzucanie zdjęć kwiatów to ja też nie mogę być gorszy ;-)


//edit
Schodzę sobie wieczorem do piwnicy nasmarować łańcuch i co?! Z przodu nie mam powietrza ;p
W oponie cały czas tkwił piękny kolec robinii akacjowej. Z braku łatek w domu założyłem zapas, aby jutro móc pośmigać ;)

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

106170.60

KILOMETRÓW NA BLOGU

28144.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

201d 09h 54m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Canyon Grizl 6 z amelinium
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460