Krótkie gacie i 25'C - bajka. Trasa też bardzo spoko - ostatni raz w Przemęckim Parku Krajobrazowym byłem chyba z 15 lat temu i zdążyłem zapomnieć, jak tam ładnie. Na dokładkę w Konotopie stwierdziłem, że dołożę parę kilometrów i pojadę szlakiem "Kolej na rower" - warto było :) Zresztą... spójrzcie sami :)
Jak na grupie piszą, że będzie spokojnie i bez ujebów to znak, że będzie zupełnie na odwrót :) Gravel tymczasowo robi za szosę, więc biorę MTB. W sumie dobry wybór, bo szutry jednak nie całkiem premium były ;) Niestety, korba 32T to zdecydowanie za mało na ściganie z tymi końmi, więc nawet nie próbuję trzymać się grupy ucieczkowej. Zresztą - za dwa dni biegowy Półmaraton Ślężański, więc dobrze, że nie miałem czym ich gonić. Co nie zmienia faktu, że trochę się zmęczyłem.
Brakujące gminy odhaczone, więcej tam nie pojadę ;) Generalnie - nic ciekawego. Pola, pola i dziurawe drogi. Na koniec lekko zmarzłem, więc wrażenie jeszcze gorsze pozostało ;) Już wolę kręcenie się po kocich drogach, bo przynajmniej widoczki są ładne. No i są pagórki, na których można się rozgrzać :)
Podróż przez Polskę powiatową - były pola, lasy, wiatr i drobny śnieg. No i najważniejsze, czyli Dolina Baryczy ze Stawami Milickimi. Fajna trasa, mały ruch, całkiem dobre asfalty (może z 15 km bardzo słabych, reszta naprawdę niezła). Parę odcinków pod wiatr, ale generalnie bardziej pomógł, niż przeszkadzał. Na koniec przyjemny zachód słońca. Czego chcieć więcej?! :)
Wjechały nowe gumy - Grizzly będzie triathlonistą :) Fajnie wrócić na prawie-szosę. Po zlaniu mleka i zrzuceniu opon 45c na każdym kole wyszło około 200 g mniej, więc od razu chce się stawać na pedały na każdej zmarszczce :) Do czerwca konfiguracja endurance zostaje!
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".