Na szybko parę słów, reszta będzie ze zdjęciami :) W Wągrowcu pojawiliśmy się tylko we dwójkę (z Jackiem). Goggle, co jest z Wami?! W ramach objazdu 1,5 rundy i trochę kręcenia po okolicy. Tym razem nie chcieliśmy przespać ustawiania na starcie, dostaliśmy nawet miejsce w "sektorze". Jednak sam początek kiepsko mi idzie, zrobiło się tłoczno i nie chciałem przepychać się do przodu ryzykując glebę. W tym momencie Jacek był z 5-8 miejsc przede mną. Pierwsza runda to szukanie miejsca w szyku, od drugiej było już spokojniej jednak zacząłem gubić Jacka z oczu. W zasadzie cały wyścig przejechałem z Andrzejem Jackowskim. Po pierwszych przetasowaniach, na drugim okrążeniu siadłem mu na koło i jechałem aż do ścianki. Tam wyprzedziłem go na podbiegu i przez kilka kółek kontrolowałem sytuację. Na trzecim od końca lekko mnie ścięło i dałem się wyprzedzić. Nie na długo jednak - na ostatnim kółku na ściance znowu zaatakowałem i dowiozłem do mety prowadzenie :)
Co do samej trasy - rewelacja! Bardzo udany mix xc i cx. Początek to typowe xc - dużo zakrętów, w zasadzie ciągle góra-dół. Jedna przeszkoda do przeskoczenia, ostry zjazd i ścianka do wbiegnięcia (z każdym okrążeniem było coraz gorzej...). Dalej kawałek prostej na wyrównanie tętna po wdrapywaniu się z rowerem na plecach i parę nawrotów na stadionie pomieszanych z dwoma sekcjami schodów i kolejnymi "płotkami". Żałujcie, że Was nie było!
Wynik? Spoko. Niby gorzej, niż w Skokach, ale od tamtego czasu nie byłem na zewnątrz na rowerze ani razu. I tak dobrze, że dałem radę po urlopie na nartach. Teraz trzeba dobrze przepracować najbliższe dwa tygodnie bo na TKKF-ie będę bronił 5-ego miejsca w generalce :) 3mać kciuki!
Czas: 1:00:10,02 (10 okrążeń) Elita: 8/13 (2 DNF) Elita+Masters: 18/41 (3 DNF) DST: 17,30 km AVG: 17,25 km/h Vmax: 35,65 km/h CADavg: 71 rpm
Goggle Pro Active Eyewear STATS
JPbike - 7 Masters - 0:57:31,81 (10 okrążeń)
daVe - 8 Elita - 1:00:10,02 (10 okrążeń)
Zdjęć tym razem dużo mniej (foto by: Ewa Piastanowicz)
Włączam tv, akurat leci Terminator 3 - może być. Zaczynam się szykować, wsiadam na rower i... reklama. Zanim się skończyła, miałem za sobą 15 minutową rozgrzewkę - masakra :)
Jechać, nie jechać - miałem problem z podjęciem decyzji. Na szczęście fejsbuk pomógł i pojechaliśmy! Do Skoków zabrałem się razem z Jackiem. Tam szybkie rozpakowanie samochodu, jeszcze szybsze załatwienie spraw w biurze i rozgrzewka. Gdy my wyjeżdżaliśmy z parkingu akurat wjeżdżali na niego Asia i Marcin. Będzie wesoło! :)
Początkowo kręcimy poza trasą, ale gdy Marcin się wyszykował zaczęliśmy poznawać właściwą rundę. Trwało to tak długo, że przegapiliśmy ustawianie w sektorach. O tym za chwilę w formie fotorelacji. Na początek jednak moja ulubiona fotka z tych zawodów - krótka sekcja biegowa :) Szkoda, że tylko jedna - brakowało mi trochę tego typu "urozmaiceń". (foto by:
JoannaZygmunta)
Tak jak wspomniałem, startowaliśmy z samego końca, dosłownie. Biorąc pod uwagę, że było mało miejsca na wyprzedzanie nie wróżyło to dobrego wyniku... Była to nasza wina - tym razem zaspaliśmy :) (foto by: Hania Marczak)
To co straciliśmy trzeba było jak najszybciej nadrobić. Lewa wolna, prawa wolna, lewa wolna.... Tak kilka razy i można było zacząć jechać "swoje". Dokręcałem gdzie się tylko dało. Niestety zakręty należało brać bardzo asekuracyjnie - chyba najwięcej zyskałem mocno deptając tuż po wyjściu z zakrętów (foto by:
JoannaZygmunta)
W zasadzie przez cały czas Jacek był w zasięgu mojego wzroku. Pod koniec już tylko na krętych nawrotach, ale i tak dawało mi to niezłego kopa! (foto by: Hania Marczak)
Mniej więcej w połowie wyścigu nastąpiło załamanie pogody. Zerwał się wiatr i zaczęło sypać śniegiem. Okulary momentalnie zaparowały, więc po chwili wylądowały w kieszonce. Trasa z każdym kolejnym okrążeniem robiła się coraz bardziej śliska... (foto by: Skrzy Mi Foto)
Szczęśliwie uniknąłem gleby, choć wiele razy byłem blisko. W paru miejscach był taki lód, że celowo zjeżdżałem z utartej ścieżki. Marcin nieprzyjemnie wyglębił mniej więcej w połowie zabawy, Jacek (i nie tylko on) wywinął orła na lini mety. Pościgi kilkukrotnie gubiłem po wywrotce mnie ścigających ;) Mi szczęście sprzyjało tego dnia :) (foto by: Rafał Stasik)
Szkoda tylko przespanego startu. Wynik mógł być o kilka oczek lepszy! Trasa dość łatwa, gdyby nie śnieg i lód byłby ogień ;) W zasadzie cały czas płasko między drzewami. W sam raz na rozpoczęcie sezonu! :) (foto by: Rafał Stasik)
Kolejność na mecie jak na zdjęciu. Do Jacka straciłem 63,5 sekundy. Muszę jeszcze trochę popracować! Do zobaczenia na kolejnej edycji w Wągrowcu! (foto by:
JoannaZygmunta)
Czas: 1:02:41,62 (10 okrążeń) Elita: 6/12 (3 DNF) Elita+Masters: 18/38 (3 DNF) DST: 19,49 km AVG: 18,66 km/h Vmax: 33,70 km/h
Goggle Pro Active Eyewear STATS
JPbike - 12 Masters - 1:01:38,11 (10 okrążeń)
daVe - 6 Elita - 1:02:41,62 (10 okrążeń)
z3waza - 35 Masters - 1:06:20,58 (8 okrążeń)
PS Sorry za ilość zdjęć, ale chyba jeszcze z żadnych zawodów nie miałem tylu, więc musiałem kilka wstawić :p
CADavg: 80 rpm | Karolin - Malta - Zieliniec - Ziemowita - Malta - Karolin
Takie krótkie przewietrzenie z poszukiwaniem trasy XC w okolicach Stawu Olszak. Coś tam znalazłem, ale w takich warunkach (śnieg) nie dało się tam jeździć, więc pojechałem poślizgać się gdzie indziej ;]
Dla odmiany w sobotę też zabalowaliśmy i znowu miałem chwile słabości w łóżku - iść, czy nie iść? Poszedłem! W pierwszym momencie na Miodowej jesteśmy tylko we dwójkę z Krzychem K. O co chodzi? Poczekaliśmy jeszcze parę minut na spóźnialskich, ale mimo wszystko nie uzbierało nas się tylu, co zawsze - ruszaliśmy chyba w ósemkę. W planie były asfalty, ale ze względu na wiatr i małą ilość osób uciekliśmy w teren. Przynajmniej początkowo, bo okazało się nadal bardzo błotniście, więc ostatecznie zostaliśmy przy pierwszej wersji, czyli standardowej asfaltowej rundzie. W Mosinie jeszcze parę telefonów i czekamy na spóźnialskich na Pożegowskiej, którą z nudów wjechaliśmy trzy razy. Dalej była równa jazda w tlenie. W Zakrzewie mam już dość, ale nie odbijam na Poznań, tylko jadę dalej. W Kiekrzu nawet trochę odżywam. Mimo spokojnego tempa jestem nieźle ujechany, cztery godziny snu zrobiły swoje. Samotny dojazd od Ronda Obornickiego do Kozich to istna mordęga... Ale dałem radę! :) (foto by:
Rybczyński Team)
PARĘ SŁÓW O MNIE
Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".
Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.
Karbonowa rama Flyxii FR-216
RockShox SID XX World Cup
Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25
GRIZZLY
Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)
Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
Koła DT Swiss Gravel LN
Opony Tufo Thundero HD 40C
LAWINKA
Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.
Rama GT Avalanche 2.0
RockShox Reba SL
Napęd Deore XT M770
Hamulce Formula RX
Koła Deore XT
WILMA
Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)