"A po nocy przychodzi dzień..."
Czwartek, 5 czerwca 2008
Komentarze: 9
Dom - Coll. Chmiela - DS. Medyk - Malta - Antoninek - Kobylnica - Wierzenica - Wierzonka - Mielno - Kicin - Dom
Powrót z pracy rowerem (wpisany jako wczoraj... w końcu wsiadłem na rower przed północą ;-), dwie godziny snu i z powrotem na bike'a tym razem na zajęcia. W planach mieliśmy wyskoczyć na Strzeszynek po mikrobach, ale Duda nie dojechał... Jakiś debil wszedł z kosiarką (sic!) pod jego koła, gdy ten jechał ścieżką rowerową... Przedni widelec złamany... Rozwalona obręcz... Na szczęście mój kolega "tylko" się trochę poobijał i poobcierał... Zupełnie jak ja dwa tygodnie temu... Dzięki Bogu, gdyż dla nas obu mogło się to skończyć dużo gorzej... Jako, że zostałem sam na placu boju zrobiłem sobie małą pętlę po okolicy. Szkoda tylko, że tak mocno wieje ;p
Zmieniając temat to dzisiaj załatwiłem sobie zwolnienie z egzaminu z mikrobiologii i zdałem najgłupszy test, jaki było mi do tej pory pisać na tej uczelni. Na zaliczeniu z biologii molekularnej na 30 pytań byłem pewien, uwaga, jednego :-) Na szczęście się udało :D
Powrót z pracy rowerem (wpisany jako wczoraj... w końcu wsiadłem na rower przed północą ;-), dwie godziny snu i z powrotem na bike'a tym razem na zajęcia. W planach mieliśmy wyskoczyć na Strzeszynek po mikrobach, ale Duda nie dojechał... Jakiś debil wszedł z kosiarką (sic!) pod jego koła, gdy ten jechał ścieżką rowerową... Przedni widelec złamany... Rozwalona obręcz... Na szczęście mój kolega "tylko" się trochę poobijał i poobcierał... Zupełnie jak ja dwa tygodnie temu... Dzięki Bogu, gdyż dla nas obu mogło się to skończyć dużo gorzej... Jako, że zostałem sam na placu boju zrobiłem sobie małą pętlę po okolicy. Szkoda tylko, że tak mocno wieje ;p
Zmieniając temat to dzisiaj załatwiłem sobie zwolnienie z egzaminu z mikrobiologii i zdałem najgłupszy test, jaki było mi do tej pory pisać na tej uczelni. Na zaliczeniu z biologii molekularnej na 30 pytań byłem pewien, uwaga, jednego :-) Na szczęście się udało :D
Komentarze
A niebezpieczeństwa czyhają. Mnie dzis chciała rozjechac cieżarówka (mimo że kurde miałam zielone do cholery!), i widziałam tez przewrocony rower, policję, i tłumaczącego sie kierowcę. Delikwentki juz nie było, pewnie ją zabrała karetka. ( z rozmowy wynikało, że to kobitka uległa wypadkowi)
Ale żeby tak czarno wszystkiego nie widzieć, spotkałam tez dzisiaj dwóch uprzejmych kierowców...
Z tą srednią dlatego mam jakis uraz, bo kiedys jeden mój były znajomy opowiadał, jak jadąc szybko rowerówką potrącił dzieciaka, który wlazł na scieżkę. Podsumowanie było takie "na szczęście udało mi się zwiać" (!) Cóż, znajomy nie jest juz moim znajomym ale pewnie dalej ma swoje wysokie średnie.:)
Podsumowując naszą wymianę zdań - rowerzyści to jednak mają przechlapane... Z każdej strony czyhają na nich niebezpieczeństwa... (Ameryki to my chyba nie odkryliśmy ;p )
Pozdrawiam serdecznie
No ale KOSIARKA to już za wiele!
owszem, martwa wiewiórka...:D
a do schroniska ja wjeżdzam na naleśniki ,musisz się wybrać i spróbować:)))cud miód i orzeszki;)
pozdrowionka
Pozdrawiam
PS martwa wiewiórka? ;-)
szczere wyrazy współczucia dla kolegi i dla jego roweru:/ a dodatkowo przeciez pogoda na rower piekna...i teraz rower mieć unieczynniony co za pech!
pozdrawiam