Pocałuj mnie w... zderzak
Piątek, 11 lipca 2008
Komentarze: 2
Dom - Apteka - Dom
Podczas powrotu jakaś "święta krowa" wylazła na przejście dla pieszych przy Rynku Jeżyckim tuż przed maskę samochodu. Pani, która nim kierowała od razu depnęła na hamulec (w sumie to całkiem dobra reakcja ;-) i zatrzymała się dosłownie w miejscu. Jak się okazało ja nie byłem tak szybki i zatrzymałem się na jej zderzaku ;-) Na szczęście było to dosłownie dotknięcie, takie małe "cmoknięcie" ;p Pasażerka Clio wysiadła i sprawdziła czy wszystko ok ze mną (tak, najpierw spytała mnie czy nic mi się nie stało - też mi się w to nie chce wierzyć ;p ) oraz z samochodem. Rozstaliśmy się w zgodzie i każdy pojechał w swoją stronę. Na koniec najważniejsza część historyjki: podczas mojego awaryjnego hamowania wypiąłem się bez problemów - to dobry znak :-)
Podczas powrotu jakaś "święta krowa" wylazła na przejście dla pieszych przy Rynku Jeżyckim tuż przed maskę samochodu. Pani, która nim kierowała od razu depnęła na hamulec (w sumie to całkiem dobra reakcja ;-) i zatrzymała się dosłownie w miejscu. Jak się okazało ja nie byłem tak szybki i zatrzymałem się na jej zderzaku ;-) Na szczęście było to dosłownie dotknięcie, takie małe "cmoknięcie" ;p Pasażerka Clio wysiadła i sprawdziła czy wszystko ok ze mną (tak, najpierw spytała mnie czy nic mi się nie stało - też mi się w to nie chce wierzyć ;p ) oraz z samochodem. Rozstaliśmy się w zgodzie i każdy pojechał w swoją stronę. Na koniec najważniejsza część historyjki: podczas mojego awaryjnego hamowania wypiąłem się bez problemów - to dobry znak :-)
Komentarze