Dom - Morasko - Umultowo - Malta - Dom
Po południowym jeżdżeniu (
klik) miałem jeszcze ochotę pokręcić się trochę po lesie, więc wybrałem nieznane mi (wiem... wstyd ;) tereny Moraska. Pojeździłem tu i tam, głównie żółtym, ale off-roadu też nie brakowało (m.in. raz przedzierając się przez krzaki przywaliłem kaskiem w gałąź tak mocno, że aż się musiałem położyć ;) - na szczęście lądowanie było bardzo miękkie bo na jakiejś skarpie ;p ), pogadałem z dwoma innymi bikerami, trochę polatałem :D jeszcze więcej błądziłem - podsumowując - fajnie było :D
Powrót to bujanie się po mieście i na chwilę nad Maltę uzupełnić bidon.
Już nad Maltą na liczniku wyskoczyło 13 kkm... Jak to szybko mija...
Do tego dzisiaj przekroczyłem ubiegłoroczny całkowity dystans :)