Lekcji historii ciąg dalszy, czyli tym razem zatrzymaliśmy się przy pomniku żołnierzy 18. pułku ułanów pomorskich poległych w szarży pod Krojantami w dniu 1 września 1939 roku.
Chojnice bardzo miło mnie zaskoczyły. Wcześniej znałem to miasto tylko z przejazdu, tym razem pozwiedzaliśmy trochę okolice rynku. Nie obyło się bez niespodziewanego spotkania ;)
Z Chojnic wracaliśmy trochę okrężną drogą zahaczając m.in. o Mylof, gdzie znajduje się bodajże największa w Polsce hodowla pstrąga. Mniam :)
Pogoda trochę nam się pogorszyła, więc na dziś zaplanowaliśmy spokojniejsze (i bliższe) jeżdżenie. No i przy okazji chcieliśmy zaznać trochę "cywilizacji", dlatego pojechaliśmy do Czerska po drodze odwiedzając cmentarz, na którym pochowano 1196 żołnierzy radzieckich poległych w walce o wyzwolenie okolicznych ziem spod okupacji hitlerowskiej.
Nie przepadam za pisaniem relacji z opóźnieniem, gdyż wiele z tego co się chciało przekazać ucieka... Z tego dnia na przykład pamiętam przede wszystkim błądzenie. Szlak prowadzący do Charzyków jest co najmniej słabo oznaczony... Niemniej wrodzony kobiecy instynkt (Sylwii) a mój nabyty ;) doprowadziły nas do celu.
Poszwędaliśmy się trochę po "mieście" i pojechaliśmy do Małych Swornych mając nadzieję, że uda nam się przejechać przez remontowany most. Udało się :)
W Swornychgaciach trochę odpoczęliśmy, popluskaliśmy się i obraliśmy dalszą drogę. Drogę przez Park Narodowy "Bory Tucholskie". Przepiękne miejsce!!! Nie wiem, czy gdziekolwiek wcześniej widziałem TAKIE lasy! Czyste, idealnie równe. No i te jagody :D
Pierwszy dzień naszego wywczasu to poszukiwanie kwatery. Wszystkie okazały się za drogie ;) więc ostatecznie padło na nocleg nad Brdą - jak tylko zobaczyliśmy to miejsce to wiedzieliśmy, że tam zostaniemy :)
Po wstępnym rozpakowaniu wsiedliśmy na rowery i podjechaliśmy wzdłuż kanału Brdy do Fojutowa.
Ze znajdującej się tam wieży widokowej doskonale widać ciekawą budowlę hydrotechniczną - akwedukt będący skrzyżowaniem Czerskiej Strugi (płynącej dołem) oraz Wielkiego Kanału Brdy (płynącego górą).
No to zaczynamy zabawę! :) Podpłynąłem (w tej temperaturze inaczej nie można powiedzieć...) do PTTK'u po mapę, ale nie mieli. No cóż, znajdziemy cuś na miejscu :) Ciao!
Gdzieś mi się obiło o uszy, że w Kozielcu jest fajny zjazd, więc podskoczyłem to sprawdzić - nachylenie 10%, ostre zakręty i przepiękny widok na dolinę Wisły na koniec. Jednym słowem - WOW!
Do tamtego miejsca miałem średnią prawie 30 km/h. Stwierdziłem, że fajnie byłoby przekroczyć trzydziestkę. Była moc!!! Na podjazdach nogi paliły, na płaskim jak łapałem rytm nic mnie nie mogło zatrzymać :) Oby tak dalej!
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".
Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki. Może i lekka fanaberia, ale jak to chodzi!
Canyon Grizl AL
Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
Koła BW SuperLite 40
Opony Tufo Thundero HD 40C
CHIŃCZYK
Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.
Karbonowa rama Flyxii FR-216
RockShox SID XX World Cup
Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25
LAWINKA
Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, niedawno pękła w okolicach suportu, więc pora pomyśleć nad nowym mieszczuchem...
Rama GT Avalanche 2.0
RockShox Reba SL
Napęd Deore XT M770
Hamulce Formula RX
Koła Deore XT
WILMA
Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)
Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
Koła DT R460
GRIZZLY
Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km, bez zająknięcia wymieniona na nową w ramach gwarancji.