BIKEmaraton Poznań
Kategoria > 50, Wyścigowo, PC-15, Foto, Bike Maraton
Niedziela, 5 września 2010
Komentarze: 7
Vśrednia23.76 km/h
Vmax50.40 km/h
Tętnośr.180
Tętnomax202
Kalorie 2530 kcal
Temp.20.0 °C
HZ: 0% | FZ: 3% | PZ: 97%
Dom - Malta - ZAWODY - Malta - Dom
Wpis na blogu jacgol'a
Wpis na blogu josip'a
Wpis na blogu JPbike'a
Wpis na blogu KeenJow'a
Wpis na blogu Rodmana
Pojechałem, dojechałem, koniec relacji ;p A tak na poważnie to było kiepsko, choć w sumie czego się można spodziewać po sezonie kręcenia po bułki... a może raczej do ortopedy ;) Ale ogólnie nie żałuję. Zapisując się wiedziałem, że świata nie zwojuję, więc nie jestem zaskoczony. Stałem w ostatnim sektorze (czyt. ciemnej du***) więc pierwsze kilka... kilkanaście... no dobra - kilkadziesiąt km'ów ;) to ciągłe wyprzedzanie. Lewa moja, prawa moja, lewa moja i tak w kółko. Przez to dużo szarpania, tętno prawie ciągle w okolicach 185 (!!!) i zmaganie się z lekko wkurzającym wiatrem. Zemściło się to po 40 kilometrze, gdy najzwyczajniej w świecie spuchłem :) Role się odwróciły, teraz mnie wyprzedzali ;p Od tego czasu po prostu sobie jechałem, co chwila myśląc "cholera, pamiętam jak go/ją wyprzedzałem wcześniej" ;) Jeśli chodzi o trasę to nuuuuda. Non stop płasko, czyli maraton to ciągłe deptanie na pedały. Z ciekawszych momentów mogę wymienić spotkanie z JPbike gdzieś na trasie, fotograf i manager Winq mocno mnie dopingujący oraz przejazd przez środek jakiejś WIELKIEJ kałuży (było tak: jadę sobie za jakimś kolesiem, drugi, nieźle rozpędzony, bierze go z lewej, więc się do niego podłączam; okazuje się, że przed nami "wielka woda" (a raczej błoto); ten szybszy w ostatnim momencie odbija w lewo, ten wolniejszy jedzie optymalnym torem, czyli prawą, ale bardzo mocno przed tym zwalnia (pytam się Was: po co?); ja, żeby się w niego nie wpakować, lecę środkiem... maseczka błotna gotowa :) Koniec ciekawszych fragmentów ;)
Wyniki... No wiem, że na nie czekacie... ;)
Czas: 2:39:41,68
Check point1: 00:55:00 / 215
Check point2: 01:39:35 / 208
MEGA Open: 272/613
MEGA M2: 66/136
Strata: 0:39:32,17 (Sławomir Pituch)
DST: 66,66 km (no comment ;)
AVG: 25,08 km/h
Vmax: 50,40 km/h
Jako, że na pudło nie wszedłem (ciągle nie wiem czemu... ;) pozostało mi czekać na tombolę. Oczywiście nic nie wylosowałem, ale przynajmniej spotkałem Piotra oraz poznałem kilku BIKEstatowiczy: Jacka i Konrada.
Zacznijmy od początku... Stoję sobie gdzieś tam w czarnej du***. (foto by: fotka67)
Aaaa!!! Gonią mnie!!! A tak w ogóle to co ja mam za dziury w kolanach?! (foto by: fotka67)
Nie jestem ostatni! :) (foto by: Winq)
No to daleko jeszcze, czy nie? - taki napis na koszulce miał nr 502 ;) (foto by: myzsa2)
Jakiś taki bez humoru jestem ;p (foto by: myzsa2)
Meta tuż, tuż, więc i humor od razu mi się poprawił ;) (foto by: sportograf.com)
Dom - Malta - ZAWODY - Malta - Dom
Wpis na blogu jacgol'a
Wpis na blogu josip'a
Wpis na blogu JPbike'a
Wpis na blogu KeenJow'a
Wpis na blogu Rodmana
Pojechałem, dojechałem, koniec relacji ;p A tak na poważnie to było kiepsko, choć w sumie czego się można spodziewać po sezonie kręcenia po bułki... a może raczej do ortopedy ;) Ale ogólnie nie żałuję. Zapisując się wiedziałem, że świata nie zwojuję, więc nie jestem zaskoczony. Stałem w ostatnim sektorze (czyt. ciemnej du***) więc pierwsze kilka... kilkanaście... no dobra - kilkadziesiąt km'ów ;) to ciągłe wyprzedzanie. Lewa moja, prawa moja, lewa moja i tak w kółko. Przez to dużo szarpania, tętno prawie ciągle w okolicach 185 (!!!) i zmaganie się z lekko wkurzającym wiatrem. Zemściło się to po 40 kilometrze, gdy najzwyczajniej w świecie spuchłem :) Role się odwróciły, teraz mnie wyprzedzali ;p Od tego czasu po prostu sobie jechałem, co chwila myśląc "cholera, pamiętam jak go/ją wyprzedzałem wcześniej" ;) Jeśli chodzi o trasę to nuuuuda. Non stop płasko, czyli maraton to ciągłe deptanie na pedały. Z ciekawszych momentów mogę wymienić spotkanie z JPbike gdzieś na trasie, fotograf i manager Winq mocno mnie dopingujący oraz przejazd przez środek jakiejś WIELKIEJ kałuży (było tak: jadę sobie za jakimś kolesiem, drugi, nieźle rozpędzony, bierze go z lewej, więc się do niego podłączam; okazuje się, że przed nami "wielka woda" (a raczej błoto); ten szybszy w ostatnim momencie odbija w lewo, ten wolniejszy jedzie optymalnym torem, czyli prawą, ale bardzo mocno przed tym zwalnia (pytam się Was: po co?); ja, żeby się w niego nie wpakować, lecę środkiem... maseczka błotna gotowa :) Koniec ciekawszych fragmentów ;)
Wyniki... No wiem, że na nie czekacie... ;)
Czas: 2:39:41,68
Check point1: 00:55:00 / 215
Check point2: 01:39:35 / 208
MEGA Open: 272/613
MEGA M2: 66/136
Strata: 0:39:32,17 (Sławomir Pituch)
DST: 66,66 km (no comment ;)
AVG: 25,08 km/h
Vmax: 50,40 km/h
Jako, że na pudło nie wszedłem (ciągle nie wiem czemu... ;) pozostało mi czekać na tombolę. Oczywiście nic nie wylosowałem, ale przynajmniej spotkałem Piotra oraz poznałem kilku BIKEstatowiczy: Jacka i Konrada.
Zacznijmy od początku... Stoję sobie gdzieś tam w czarnej du***. (foto by: fotka67)
Aaaa!!! Gonią mnie!!! A tak w ogóle to co ja mam za dziury w kolanach?! (foto by: fotka67)
Nie jestem ostatni! :) (foto by: Winq)
No to daleko jeszcze, czy nie? - taki napis na koszulce miał nr 502 ;) (foto by: myzsa2)
Jakiś taki bez humoru jestem ;p (foto by: myzsa2)
Meta tuż, tuż, więc i humor od razu mi się poprawił ;) (foto by: sportograf.com)