Przed Pasikurowicami wyprzedzam nieznajomego i po chwili słyszę: "Ile dzisiaj planujesz? Mogę się dołączyć?" Dzięki temu z samotnej jazdy zrobił się miły wyjazd z pogadanką z Markiem L. Do następnego razu!
Dziś czasu trochę mniej, więc szybki wypad nad Jezioro Strzeszyńskie i powrót przez miasto. W centrum parę turystycznych pstryków i szybko Wartostradą, żeby zdążyć przez zachodem.
Trasa: Karolin - Cytadela - Sołacz - Rusałka - Strzeszynek - Rusałka - Stary Rynek - Wartostrada - Karolin
Motyw przewodni dnia dzisiejszego - single. Szczerze, na jakiś czas mi wystarczy ;) Nadwarciański super, do klasztoru tak sobie, bo lekko przeorane jakimś motorem, a MAXIMUS, jak to MAXIMUS. Początkowo super, sporo kurwidołków, ale ogólnie fajnie się jeździło. W okolicach 10 kilometra zaczynam czuć zmęczenie, a końcówka to walka o przetrwanie. Nie ma co - ujechałem się. Natomiast muszę przyznać, że rozmach z jakim go poprowadzono po prostu miażdży! Z tego, co piszą na fejsie to jest to ostateczna wersja i teraz będą ją dopicowywać. Uważam, że jest to must have dla wszystkich mieszkających w Wielkopolsce. Powiem więcej - zmęczyć się można bardziej niż na przykład na Glacensis. Mając coś takiego pod nosem w góry już nie trzeba jeździć!
PS No dobra, z tym ostatnim lekko przesadziłem ;)
Trasa: Karolin - singiel nadwarciański - Biedrusko - Bolechowo - singiel do klasztoru - Owińska - rower Walerycha - singiel MAXIMUS - Kicin - Karolin
Przepalenie łydki w okolicznych lasach. Mam dziwne wrażenie, że na szańcu jeżdżę pod prąd - chyba muszę się do kogoś dokleić i zobaczyć, którędy prowadzi właściwa pętla.
Od zawodów minęły prawie trzy tygodnie, a ja nadal nie wiem, co napisać :) Zacznę od tego, że to mój pierwszy start od 3,5 roku, do tego w formule, w której nigdy nie startowałem, czyli 10 km biegu, 40 km roweru i na dobicie 5 km biegu. O moich ostatnich treningach lepiej nic nie pisać, więc założenie mam jedno - przeżyć :) Próbując obstawiać końcowy czas zakładam, że jeśli będzie poniżej 3:30 to będzie bardzo dobrze. Jak było? Sporo lepiej :) Zresztą sami spójrzcie na cyferki poniżej.
Run
10 km
, czas 00:48:13, OPEN 42/55, M30 20/23
T1, czas 00:01:46, OPEN 38/55, M30 17/23
Bike 40 km, czas 01:49:40, OPEN 15/55, M30 7/23 :) T2, czas 00:01:53, OPEN 45/55, M30 20/23 Run
5 km
, czas 00:28:02, OPEN 40/55, M30 18/23 TOTAL, czas 03:09:34, OPEN 28/55, M30 15/23
Teraz kilka słów o poszczególnych konkurencjach:
- bieg 10 km - nadzwyczaj dobrze, bo planowałem trzymać tempo 5:30-6:00, a ostatecznie pocisnąłem 5:08 min/km
- rower 40 km - he he, coś pięknego :) widać, kto jeździ rowerem, a kto biega; wyprzedzałem od początku do końca - spore znaczenie miał wybór roweru - wiele osób wybrało gravele, a trasa jednak faworyzowała MTB, bo było sporo dziur
- bieg 5 km - oj, tu już było dużo ciężej, zwłaszcza na drugiej pętli; cieszę się, że faktycznie odległość była troszkę mniejsza, bo byłem w takim stanie, że nawet 250 metrów mniej do mety cieszyło ;) mimo problemów ze zmuszeniem nóg do biegu i tak utrzymałem tempo 5:57 min/km
- zmiany - hmmm... widać, że zbyt wolno się rozbieram :P
Podsumowując - fajna impreza. Jakbym jeszcze trochę pobiegał i spiął się na zmianach (czyli powiedzmy w sumie 10 minut) spokojnie wylądowałbym w granicach 1/4 stawki open, a to już spoko wynik :)
Za to i tak najlepsze było spotkanie z przyjaciółmi oraz dreszczyk emocji na starcie, bo nawet wiedząc, że nie walczę o żaden wynik, fajnie było poczuć te emocje oraz atmosferę panującą na zawodach. Naprawdę mi tego brakowało! :)
Za tydzień start w duathlonie, więc pora wziąć się do roboty :D W sumie to chciałem zobaczyć, jak się biega po rowerze, więc weszły ponad 4 dyszki na rowerze i od razu piątka biegania. O dziwo było całkiem spoko, bo bez większego problemu pobiegłem w okolicach 5:10. Gdyby nie to, że przed 40 km roweru i 5 km biegu będzie ekstra dyszka biegiem, to spałbym spokojnie ;)
Był plan na wycieczkę do Leśnicy, ale znowu ktoś zaj*** kładkę na Ślęzy pod Mostem Rędzińskim i mi się odechciało dalszej jazdy :p Wróciłem więc w kierunku centrum i pobawiłem się w eksplorację okolicy. Mam nawet jedno fajne odkrycie - Górka Szczepińska! Na pewno wpadniemy tam z młodą i sierściuchem, jak się cieplej zrobi :)
Trasa: Różanka - Most Milenijny - Las Pilczycki - Górka Szczepińska - Kępa Mieszczańska - Nadodrze - Różanka
Piękne rozpoczęcie nowego roku - temperatura iście wiosenna, dobre i bardzo dobre asfalty, zimne piwko, smaczna kawa i wyborowe towarzystwo. Tak można żyć!
Trasa: Struga - Lubomin - Jabłów - Gorce - Nowy Lesieniec - Kuźnice Południowe - Unisław Śląski - Rybnica Leśna - Andrzejówka (780 m n.p.m.) - Rybnica Leśna - Rybnica Mała - Grzmiąca - Jedlina-Zdrój - Jugowice - Zagórze Śląskie - Lubachów - Złoty Las - Modliszów - Stary Julianów - Podzamcze - Struga
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".
Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.
Karbonowa rama Flyxii FR-216
RockShox SID XX World Cup
Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25
GRIZZLY
Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)
Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
Koła DT Swiss Gravel LN
Opony Tufo Thundero HD 40C
LAWINKA
Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.
Rama GT Avalanche 2.0
RockShox Reba SL
Napęd Deore XT M770
Hamulce Formula RX
Koła Deore XT
WILMA
Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)