Kolejny miesiąc za nami, powoli wracamy do "normalności", więc coraz częściej będą trafiały się kilkudniowe wyjazdy, a co za tym idzie dojazdów do pracy może być trochę mniej.
Tylu kolarzy dawno w Kocich Górach nie widziałem! Pomijając ze dwie ustawki, które wiem, że się tam kręciły, to dosłownie co chwila spotykałem kogoś na szosie. Nic dziwnego - idealna pogoda, całkiem dobre drogi i niewielki ruch. Aż chce się żyć! Moja trasa dziś z pominięciem Prababki, bo nie chciało mi się telepać po "asfalcie" od Czachowa - jeszcze trochę to tylko na MTB da się tam przejechać ;)
W końcu czuję pod nogą na tyle dużo, że mogę pojechać na moje pagórki bez myśli, że kiedyś tak lekko mi się wjeżdżało, a teraz nie mam siły ;) Nie jest to jeszcze szczyt formy, ale nie ma już tragedii, jak na początku roku... Z "atrakcji" po drodze to na wylocie z Pasikurowic w rowie leżało Punto po konkretnym dachowaniu, mocno zniszczony i mocno zachlapany krwią - co ciekawe nikogo w okolicy nie było. W zasadzie każdy przejeżdżający kierowca się zatrzymywał i pytał, co się stało. Koniec końców zadzwoniłem na 112 zapytać, czy w ogóle wiedzą o tym zdarzeniu. I wiecie co?! Dyspozytor z CPR nie mógł dodzwonić się na Policję :D
Trasa: Różanka - Krzyżanowice - Raków - Cienin - Pasikurowice - Siedlec - Godzieszowa - Skarszyn - Głuchów Górny - Czachowo - Radłów - Prababka (223 m n.p.m.) - Skotniki - Piersno - Boleścin - Krakowiany - Zaprężyn - Bierzyce - Łozina - Bąków - Bukowina - Pasikurowice - Cienin - Raków - Krzyżanowice - Różanka
Dzięki jednemu ze znajomych na Stravie przypomniałem sobie ostatnio o miejscowości o wdzięcznej nazwie Bagno. Leży ona za Obornikami Śląskimi, więc w mojej głowie zrodził się plan na popołudniową setkę. A że czas chwilowo mam, to czemu nie? :) Pogoda idealna (no może poza upierdliwym wiatrem), więc szybki powrót z pracy i jazda! Wylotówka z Wrocławia lekko przytkana, ale reszta dróg to rewelacja - w zasadzie zerowy ruch i tylko kilka odcinków gorszej jakości. Pełną radość z jazdy psuje jedno - ogromna ilość pyłków w powietrzu! Ja i rower dosłownie cali byliśmy nimi oklejeni. W oczach do teraz je czuję. Aż strach myśleć, co by było, jakbym był na któreś uczulony! :) Współczuję Wam drodzy alergicy!
W sumie to trudno powiedzieć, czy był to rower z plotkowaniem, czy plotki z rowerowaniem ;) Za to na pewno była to miła przejażdżka w fajnej okolicy po super singlach i ścieżkach. Ostatnio częściej udaje mi się wyskoczyć na rower, co bardzo mnie cieszy - przypominają się stare, dobre czasy, kiedy każdą wolną chwilę spędzałem na dwóch kółkach. Kiedyś to było... :p
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".
Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.
Karbonowa rama Flyxii FR-216
RockShox SID XX World Cup
Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25
GRIZZLY
Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)
Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
Koła DT Swiss Gravel LN
Opony Tufo Thundero HD 40C
LAWINKA
Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.
Rama GT Avalanche 2.0
RockShox Reba SL
Napęd Deore XT M770
Hamulce Formula RX
Koła Deore XT
WILMA
Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)