Dzień wolnego, piękna pogoda, więc wybrałem się na północ od Trzebnicy pozwiedzać Stawy Milickie. Byłoby super, gdyby nie fakt, że za Koniowem skończył się asfalt i musiałem odpuścić kręcenie się po Dolinie Baryczy... Następnym razem trzeba wziąć coś bardziej terenowego, bo okolica zapowiada się przepięknie ;)
Trasa: Różanka - Psary - Ligota Piękna - Wisznia Mała - Będkowo - Trzebnica - Brzyków - Domanowice - Koniowo - Biedaszków Wielki - Kuźniczysko - Czeszów - Zawonia - Tarnowiec - Skotniki - Piersno - Boleścin - Skarszyn - Godzieszowa - Siedlec - Pasikurowice - Cienin - Raków - Krzyżanowice - Różanka
Początkowo w stronę Obornik szło pięknie - za sprawą mocnego wiatru w plecy. Już wtedy wiedziałem, że powalczę w drodze powrotnej.
Wiatr, wiatrem, ale przede wszystkim umęczyłem się przez kompletny brak formy w tym roku. Oj, momentami było mi naprawdę ciężko - już dawno nie zamulałem tak na moich ulubionych kocich pagórkach. Mimo wszystko frajdę miałem ogromną, co widać na poniższym zdjęciu. No i w końcu trochę kolarskiej opalenizny złapałem!
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo. Rywalizacja jest dla mnie ważna, ale ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.