Dalej się dziś nie dało - łapa mnie tak napier*** po dzisiejszym miksie (meningokoki, polio, dur, tężec), że nie mogłem utrzymać kierownicy :( Jutro znowu na poligon, wracam pod koniec czerwca... Ciao!
Dziś telefon wylądował na kierownicy na czymś takim i pojechałem na Tatrzańskie obadać trasę Kaczmarka. Nie było to łatwe, raz prawie wywinąłem orła, gdy gapiąc się na mapę wpadłem w dziurę, ale trasę w większości przejechałem zgodnie z trackiem. Niestety, spieszyłem się do domu, więc zaliczyłem tylko połowę pętli. W domu okazało się, że jeszcze nie wrócili z zakupów, więc zrobiłem trochę siły na pobliskiej zmarszczce. Niby tylko 25 metrów w pionie na 700 metrach długości (3% nachylenia), ale po ośmiu razach nogi piekły :)
PS O dziwo uchwyt działa! Mimo lekkiego strachu, telefon nie spadł. A wytrzęsło go dość mocno... ;)
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo. Rywalizacja jest dla mnie ważna, ale ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.