Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:99.81 km (w terenie 16.00 km; 16.03%)
Czas w ruchu:05:28
Średnia prędkość:18.26 km/h
Maksymalna prędkość:38.90 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:19.96 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Normalnie o tej porze...

Niedziela, 28 lutego 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Video
Dom - Malta - Centrum - Jez. Rusałka - Centrum - Dom

Takie tam wiosenne bujanie się po mieście.
Dużo rowerzystów (m.in. Andrew mi mignął na Jana Pawła), jeszcze więcej spacerowiczów, szkoda, że nad Rusałką błoto...

Trzeba było zostać w domu...

Wtorek, 23 lutego 2010 · Komentarze(7)
Dom - Kicin - Czerwonak - Kicin - Dom

Na ulicach syf, brud i kałuże. Na domiar tego wszystkiego, gdy oparłem na chwilę rower o murek, oczywiście się przewrócił... W ten oto sposób dorobiłem się pierwszych rys na górnych goleniach... Niby nie są duże, ale jednak serce boli... ;(
Da radę to jakoś wypolerować? ;p

Ulotne chwile...

Poniedziałek, 22 lutego 2010 · Komentarze(8)
Kategoria Foto
Dom - Malta - Stary Rynek - Cytadela - Dom

Po ostatnich szaleństwach na nartach miałem niesamowitą ochotę wyskoczyć na rower. Mimo chlapy na drogach po powrocie do domu od razu wskoczyłem w lycrę i ruszyłem nad Maltę. Tam pustka i cisza...


I tylko kaczki robiły małe zamieszanie.


Spokojnie pstrykałem sobie fotki przy szumie strumienia.


A już po chwili kręciłem się po uliczkach Starego Miasta.




Z Rynku udałem się na Cytadelę, gdzie zrobiło się trochę melancholijnie...


Krzyż, czy miecz?


Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co działo się tutaj dokładnie 65 lat temu...


Na pewno niebo nie było takie spokojne...



A na koniec pozdrowienia z Černej Hory! Oj... było szybko :)

Poznańskie asfalty

Poniedziałek, 8 lutego 2010 · Komentarze(1)
Dom - Redakcja - Biuro - Dom

Niby zwykłe kręcenie, ale daje radość :)

NARESZCIE! :) Bike walking...

Niedziela, 7 lutego 2010 · Komentarze(13)
Kategoria Foto
Dom - działki - Dom

W końcu, po 2,5 miesiąca, wsiadłem na rower :) W sumie to miałem trochę inaczej zacząć ten sezon (zawodami w przełaju ;) ale stwierdziliśmy, że nam się nie chce... Co do dzisiejszego dnia to... hmmm... więcej chyba było chodzenia z rowerem, niż samej jazdy. Celowo kręciłem się po okolicznych lasach i łąkach, bo nie chciałem brudzić Lawinki ;)


Jak się okazało w klikunastocentymetrowym śniegu nie da się jeździć ;p


Przy okazji natrzaskałem sporo fotek rowerkowi. Jedno z nich znajdziecie w profilu GieTeka.

Jako, że przełamałem się i zacząłem jeździć mam nadzieję, że na moim BIKElogu w końcu regularnie zaczną pojawiać się nowe wpisy :)