droga jest celem

Powerade Volvo MTB Marathon 2013 - Murowana Goślina Kategoria >100, Foto, PC-15, Wyścigowo, Golonko Powerade
Środa, 1 maja 2013 Komentarze: 4
Dystans112.97 km
Teren111.00 km
Czas05:13
Podjazdy898 m
Uczestnicy
SprzętLawinka
Vśrednia21.66 km/h
Vmax56.50 km/h
Tętnośr.172
Tętnomax192
Kalorie 5034 kcal
Temp.15.0 °C
Więcej danych
CADavg: 82 rpm | HZ: 0% | FZ: 14% | PZ: 86%

Pierwsze w życiu GIGA (i to jakie!)!!!

Mimo, że dojechałem w zasadzie w końcówce stawki był to do tej pory jeden z nejlepszych maratonów, w których jechałem. Chyba dlatego, że było to moje pierwsze giga. Start poszedł spokojnie, nikt nie wyrywał z całych sił do przodu, można było spokojnie zająć swoje miejsce w stawce. Nawet na odcinku nadwarciańskim nie było nerwówki - każdy spokojnie jechał swoje, no może oprócz draba ;)

Już od 15 kilometra dobraliśmy się z nr 1322 (Krzysztof Gierjatowski z MTB Mercedes Service Team) oraz nr 78 (Piotr Romaszewski) i wspólnie jechaliśmy najbliższe kilkadziesiąt kilometrów. Najpierw chłopacy więcej pracowali, od Murowanej częściej ja pojawiałem się na czubie naszego trzyosobowego składu. Wyprzedzało nas wielu znerwicowanych megowców a my robiliśmy swoje. Na 40 km na chwilę podpiął się pod nas drab, ale ostatecznie do Dziewiczej dojechaliśmy we trójkę. Na podejściu pod killera rozdzieliliśmy się - ze względu na "stan przedskurczowy łydek" musiałem lekko zwolnić.

Mercedes odjechał, a kolegę nr 78 złapał jeszcze większy kryzys niż mnie, dlatego od Dziewiczej to ja prowadziłem. W międzyczasie dogonił nas Marek i od tego momentu to on dawał najmocniejsze zmiany (starałem się jak mogłem, ale powoli zaczynało brakować mi sił). Po małej pomyłce trasy Marek odskoczył razem z kolesiem z GPS'em i tyle ich widziałem... My za to łyknęliśmy nr 1025 (Michał Grzelak z Bydzia Power) i znowu we trójkę ciągnęliśmy do przedostatniego bufetu. Bydzia Power miał problemy z nogą i został na popasie trochę dłużej.

Gdy my wcinaliśmy kolejne banany wyprzedziła nas grupka kliku osób, która nie stawała na bufecie - nie wiem skąd oni się wzięli. To były w zasadzie ostatnie osoby, które widzieliśmy na trasie. Zaczęła się walka o przeżycie, przynajmniej dla mnie. Kolega Piotr po problemach za Dziewiczą, gdy wogóle nie wychodził na zmiany i tylko prosił o dowiezienie do mety stał się dla mnie wybawieniem. Na prostych byłem w stanie dotrzymać mu koła, ale gdy tylko pojawiała się górka lub piach zostawałem w tyle. Wtedy Piotr lekko zwalniał i czekał, aż go podgonię. Gdyby nie pomoc z jego strony na pewno straciłbym dobre kilka minut na samotnej jeździe. A tak do bufetu na setnym kilometrze miałem kogo gonić. Tam się rozdzieliliśmy i do mety dojechaliśmy już osobno.

Podsumowując, maraton przejechany na miarę moich możliwości. W końcu żeby jeździć trzeba jeździć! A nie to co ja...
Momentami trasa cholernie się dłużyła, ale dzięki wzorowej współpracy dało się przetrwać te ponad 5 godzin w siodełku. Z numerem 78 przejechałem aż 85 kilometrów wspólnie pokonując własne słabości. Szkoda tylko, że na krótszych dystanasach trudno o taką współpracę...

Czas: 5:17:36.6
Check point1: 2:47:15 / 86
Check point2: 3:48:46 / 83
GIGA Open: 88/102 (+7 DNF)
GIGA M2: 29/30 (+3 DNF)
Strata: 01:24:46 (Bartosz Banach)
DST: 111,00 km
AVG: 21,66 km/h
Vmax: 56,5 km/h

Goggle Pro Active Eyewear STATS
JPbike – 35 (15 M3) – 4:24:28.2
z3waza - 52 (7 M4) - 4:40:47.2
drogbas - 57 (24 M3) - 4:43:46.1
klosiu – 64 (27 M3) – 4:48:17.1
Marc – 79 (27 M2) – 5:02:52.4
daVe - 88 (29 M2) - 5:17:36.6
duda - 95 (30 M2) - 5:36:00.9

jacgol - 96 (32 M3) - 3:12:54
toadi69 - 207 (39 M4) - 3:43:19
Maks – 228 (43 M4) - 3:52:39

Początek jadę bardzo zachowawczo, w zasadzie od razu w końcówce. Mimo to przez chwilę udaje się o koło wyprzedzić klosia ;) Obok mnie duda i drab, który za chwilę zacznie świrować... :p (foto by: bikelife.pl)


Odcinek nadwarciański to sporo krętych singli, kilka miejsc nie do podjechania, ale reszta sprawia duży fun. Dobrze, że ten fragment chyba już na stałe zagościł w murowanej edycji golonki. (foto by: bikelife.pl)


Nawet mostki są! (foto by: bikelife.pl)


Duda początkowo jedzie tuż za mną, później niestety trochę zostaje w tyle. (foto by: bikelife.pl)


Mniej więcej od 15 km zaczynamy wspólną jazdę z "Mercedesem" i Piotrem. (foto by: bikelife.pl)


Nie wiem, co jest, ale w piachu opony pływają jak szalone. Za trzy razy cudem uniknąłem gleby. (foto by: bikelife.pl)


W tym momencie jeszcze nie wiem, że spędzę z chłopakami najbliższe ponad 3 godziny. Początkowo częściej jestem ostatnim wagonikiem, za Murowaną coraz częściej prowadzę, za to od 80 km wszystko wraca do normy, czyli znowu robię za pijawkę ;) (foto by: Bartek Sufin)


Mimo sporego zmęczenia i przyjazdu w końcówce stawki jestem mega zadowolony z przejechania pierwszego giga w jednym kawałku :) (foto by: bikelife.pl)

Komentarze

daVe 14:57 wtorek, 7 maja 2013
Robiła, postaram się wieczorem je gdzieś wrzucić.
Maks 07:48 wtorek, 7 maja 2013
Dawid Twoja dziewczyna nie robiła nam zdjęć w Murowanej ?
klosiu 21:55 poniedziałek, 6 maja 2013
Pierwsze koty za płoty :). Parę razy się mijaliśmy na trasie ;).
z3waza 19:10 czwartek, 2 maja 2013
Gratuluję - ja na pierwszym giga w życiu w 2009 miałem niemal identyczny czas tylko o 3 minuty gorszy :)
Gratuluję!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zanic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

94692.43

KILOMETRÓW NA BLOGU

25484.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.35 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

180d 01h 04m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (32T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Po 10 tys. kilometrów szutrów i asfaltów mogę stwierdzić, że zamiana szosy na gravela to był jednak strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :)

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem.

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460