Nowa moda na bs: JEDZIEMY NAD MORZE!
Kategoria >200, Foto, Android GPS
Sobota, 28 lipca 2012
Komentarze: 5
Vśrednia23.19 km/h
Vmax58.16 km/h
Temp.32.0 °C
Leśne - Niemcz - Borówno - Dobrcz - Trzeciewiec - Świecie - Jeżewo - Lipinki - Osiek - Skórcz - Starogard Gdański - Trąbki Wielkie - Gdańsk - Sopot - Gdynia - Rumia - Reda
Pierwszy wolny weekend od dawien dawna. Coś trzeba by zrobić ;) Wstaję późno, jem śniadanie, pakuję namiot, śpiwór i pozostałe biwakowe "drobiazgi". W planie mam jechać gdzieś koło Tucholi, rozbić się nad wodą, wypić piwko, poczytać książkę. Słowem - relaks :) Wyjeżdżam o 9.00, kawałek za Bydgoszczą strzela 23 kkm na Lawince :)
Obciążony rower toczy się jak czołg. Ale za to popychany delikatnie południowym wiatrem. W głowie pojawia się pewna myśl...
Za takie pomysły powinni wszystkich zamykać w zakładzie w Świeciu ;)
Mam rodzinę w Redzie, to kilka-kilkanaście kilometrów za Gdynią. A gdyby tak zrobić im niespodziankę? W razie czego mogę zabiwakować gdziekolwiek będę chciał. Próbuję! Takiego dystansu z sakwami jeszcze nie jechałem! :)
Wybieram jak najmniej uczęszczane drogi. Co kilkanaście minut sprawdzam tylko gps'a czy dobrze jadę. Jak na razie jest super. Tylko ten upał... 32 st.C w cieniu. Nie chcę wiedzieć ile było na słońcu. Co około 40 km odwiedzam sklep - lody, coś zimnego. Ciągle się ze mnie leje - w sumie wypijam 6,5 litra napojów. Przed Gdańskiem spotkanie z chłopakiem z Łodzi. Ma w planach 400 km. Szacun! Do Gdańska średnia prędkość w granicach 25 km/h. To lepiej niż przewidywałem. Niestety w mieście drastycznie spada. Światła, zwiedzanie i jarmark dominikański robią swoje.
W Sopocie nawet się nie zatrzymuję. Tłok mnie męczy. Za to w Gdyni w końcu upragnione morze :) (no dobra - zatoka :p ) oraz oczywiście Dar Pomorza i ORP Błyskawica :)
Sił mam jeszcze nadzwyczaj dużo, spokojnie dotarłbym do Władysławowa albo nawet na Hel.
Ale chęć spotkania z rodzinką jest większa. Jak mnie nie wpuszczą to rozbiję się im pod oknem :p
Pamiętam moje poprzednie dwusetki. Byłem po nich mocno zmęczony. Tym razem jeszcze ładnych kilka godzin posiedziałem z najbliższymi. To dobrze wróży na przyszłość :)
Pierwszy wolny weekend od dawien dawna. Coś trzeba by zrobić ;) Wstaję późno, jem śniadanie, pakuję namiot, śpiwór i pozostałe biwakowe "drobiazgi". W planie mam jechać gdzieś koło Tucholi, rozbić się nad wodą, wypić piwko, poczytać książkę. Słowem - relaks :) Wyjeżdżam o 9.00, kawałek za Bydgoszczą strzela 23 kkm na Lawince :)
Obciążony rower toczy się jak czołg. Ale za to popychany delikatnie południowym wiatrem. W głowie pojawia się pewna myśl...
Za takie pomysły powinni wszystkich zamykać w zakładzie w Świeciu ;)
Mam rodzinę w Redzie, to kilka-kilkanaście kilometrów za Gdynią. A gdyby tak zrobić im niespodziankę? W razie czego mogę zabiwakować gdziekolwiek będę chciał. Próbuję! Takiego dystansu z sakwami jeszcze nie jechałem! :)
Wybieram jak najmniej uczęszczane drogi. Co kilkanaście minut sprawdzam tylko gps'a czy dobrze jadę. Jak na razie jest super. Tylko ten upał... 32 st.C w cieniu. Nie chcę wiedzieć ile było na słońcu. Co około 40 km odwiedzam sklep - lody, coś zimnego. Ciągle się ze mnie leje - w sumie wypijam 6,5 litra napojów. Przed Gdańskiem spotkanie z chłopakiem z Łodzi. Ma w planach 400 km. Szacun! Do Gdańska średnia prędkość w granicach 25 km/h. To lepiej niż przewidywałem. Niestety w mieście drastycznie spada. Światła, zwiedzanie i jarmark dominikański robią swoje.
W Sopocie nawet się nie zatrzymuję. Tłok mnie męczy. Za to w Gdyni w końcu upragnione morze :) (no dobra - zatoka :p ) oraz oczywiście Dar Pomorza i ORP Błyskawica :)
Sił mam jeszcze nadzwyczaj dużo, spokojnie dotarłbym do Władysławowa albo nawet na Hel.
Ale chęć spotkania z rodzinką jest większa. Jak mnie nie wpuszczą to rozbiję się im pod oknem :p
Pamiętam moje poprzednie dwusetki. Byłem po nich mocno zmęczony. Tym razem jeszcze ładnych kilka godzin posiedziałem z najbliższymi. To dobrze wróży na przyszłość :)
Komentarze