W poszukiwaniu wiosny
Kategoria > 50
Poniedziałek, 4 lutego 2008
Komentarze: 0
Dom - Kicin - Dziewicza Góra - Annowo - Owińska - (Bolechówko) - Promnice - Mściszewo - Starczanowo - Rez. Śnieżycowy Jar - Starczanowo - Mściszewo - Promnice - Owińska - Czerwonak - Dom
Jako, że od kilku dni pogoda iście wiosenna pojechałem dzisiaj szukać jej pierwszych oznak w naturze. Niestety nic nie znalazłem...
Początek trasy standardowy. Z domu na Dziewiczą (żółtym szlakiem) i dalej zjazd w kierunku Annowa i Owińsk (niebieski szlak). Na tym odcinku bez żadnych niespodzianek. Z Owińsk brzegiem Warty skierowałem się do Promnic. I tu pierwsze miłe zaskoczenie. Nie sądziłem, że jest tutaj tak dużo leśnych ścieżek. Tamtejszy nadwarciański las jest nimi dosłownie poprzecinany. Na pewno jeszcze nie raz się tam wybiorę. Miejscami dróżki mocno zorane przez quady, czego wynikiem było straszne błoto - jazda jak na lodzie - ale i tak było fajnie :-) Od Promnic do samego Starczanowa droga prowadziła wśród pól i łąk a tylko w oddali widać było spokojny nurt Warty. Gdy już dojechałem do Rezerwatu (w pewnym miejscu błoto skutecznie to uniemożliwiało - zaklejone nim opony dosłownie nie mieściły się w widełkach...) niestety nie ujrzałem nic, co mogłoby świadczyć o nadejściu wiosny. Trzeba jeszcze trochę poczekać do zakwitnięcia śnieżyc... Powrót do domu również bardzo przyjemny, jednak zrobiło się lekko pod wiatr. Jako, że byłem już trochę spocony a nie mam czasu na chorowanie ;-) na wysokości Owińsk wjechałem na asfalt, aby szybciej dotrzeć do domu. Teraz czeka mnie wyczyszczenie mojego GieTeka. Trochę mu się dostało podczas przebijania się przez to błoto...
Jako, że od kilku dni pogoda iście wiosenna pojechałem dzisiaj szukać jej pierwszych oznak w naturze. Niestety nic nie znalazłem...
Początek trasy standardowy. Z domu na Dziewiczą (żółtym szlakiem) i dalej zjazd w kierunku Annowa i Owińsk (niebieski szlak). Na tym odcinku bez żadnych niespodzianek. Z Owińsk brzegiem Warty skierowałem się do Promnic. I tu pierwsze miłe zaskoczenie. Nie sądziłem, że jest tutaj tak dużo leśnych ścieżek. Tamtejszy nadwarciański las jest nimi dosłownie poprzecinany. Na pewno jeszcze nie raz się tam wybiorę. Miejscami dróżki mocno zorane przez quady, czego wynikiem było straszne błoto - jazda jak na lodzie - ale i tak było fajnie :-) Od Promnic do samego Starczanowa droga prowadziła wśród pól i łąk a tylko w oddali widać było spokojny nurt Warty. Gdy już dojechałem do Rezerwatu (w pewnym miejscu błoto skutecznie to uniemożliwiało - zaklejone nim opony dosłownie nie mieściły się w widełkach...) niestety nie ujrzałem nic, co mogłoby świadczyć o nadejściu wiosny. Trzeba jeszcze trochę poczekać do zakwitnięcia śnieżyc... Powrót do domu również bardzo przyjemny, jednak zrobiło się lekko pod wiatr. Jako, że byłem już trochę spocony a nie mam czasu na chorowanie ;-) na wysokości Owińsk wjechałem na asfalt, aby szybciej dotrzeć do domu. Teraz czeka mnie wyczyszczenie mojego GieTeka. Trochę mu się dostało podczas przebijania się przez to błoto...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.