droga jest celem

64-sto MTB Maraton Osieczna, PECHOWO!!! I tak trzy razy... Kategoria > 50, Wyścigowo, PC-15, Foto, Ogórki MTB
Niedziela, 12 września 2010 Komentarze: 13
Dystans78.46 km
Teren10.00 km
Czas04:24
SprzętLawinka
Vśrednia17.83 km/h
Vmax40.14 km/h
Tętnośr.158
Tętnomax198
Kalorie 820 kcal
Temp.21.0 °C
Więcej danych
HZ: 25% | FZ: 10% | PZ: 58%

Dom - PKP Poznań Główny - (69 km) - PKP Leszno - Osieczna - ZAWODY - Osieczna - PKP Leszno - (69 km) - Poznań Główny - Dom

Wpis na blogu bloom'a
Wpis na blogu Duna
Wpis na blogu josip'a
Wpis na blogu Maksa
Wpis na blogu Marc'a
Wpis na blogu Rodmana

Gdyby mi to ktoś wczoraj powiedział to bym nie uwierzył... No ale po kolei. Na dworcu w Poznaniu spotkanie z Janem oraz dwoma chłopakami z Corratec'a. We czwórkę dojechaliśmy do Osiecznej - mróz niesamowity, dosyć, że śnieg nie padał ;) Tam po chwili kręcenia się spotykamy Maksa, Marc'a oraz Zbycha. Razem jedziemy na rozgrzewkę. Po niej ustawiamy się "w sektorach". 10 minut do startu. Zauważam, że tracę powietrze z przodu. Szybka akcja, zakładam nową dętkę. Wyrabiam się idealnie na start. Ujeżdżam góra 200 metrów i po raz kolejny strzela mi dętka z przodu. Lekko podłamany nie wiem co robić, co się dzieje?! Przecież w oponie nic nie ma! Zaczynam łatać tą pierwszą, ale wiadomo jak to jest w pośpiechu i to parę metrów za startem... Ostatecznie, m.in. po przebojach z hamulcami (musiałem ustawiać na szybko klocki bo obcierały o oponę - nie chciała się równo ułożyć..), zakładam drugą nową dętkę. Po raz kolejny przejeżdżam linię startu. Redaktor Kurek na to: "Z 30 minutowym spóźnieniem zawodnik z numerem 519 rusza w trasę! To chyba student Politechniki Poznańskiej!" (koszulka go zmyliła - mam prawie takie same kolory jak polibuda). Znaczy to, że nie mam już szans na cokolwiek, lekko podłamany jadę jednak dalej. Po paru kilometrach na tętnie ~190 ;) dochodzę maruderów. Nie liczyłem, że tak szybko kogoś dogonię - morale rosną - chyba nawet pojadę "giga", tak jak zadecydowałem rano. Do 13 kilometra jest fajnie - pod górę, na dół - i tak w kółko. Jednak na zjeździe z Jagody kolejny laczek! Nie wierzę w to, co się dzieje... Żeby było ciekawiej rozrywam bok opony... Dalsza jazda nie ma już sensu... Zatrzymuję się przy drodze Leszno - Osieczna. Łatam gumę i powoli, uważając na wystającą z opony dętkę, wracam do biura zawodów... Niestety muszę zrezygnować... Nie pozostaje mi już nic innego, jak czekać na chłopaków. A kilkoro ich jest: Jan, Maks, Marc, Zbychu, poznaję również Rodmana, DunPeal'a, josip'a, bloom'a...

Podsumowując: bardzo fajny maraton, ale dzień nie mój ;p Ostatecznie wina spada na opaskę - podejrzewam, że to między nią a obręczą przycinało mi dętki - takie przynajmniej jest najbardziej logiczne rozwiązanie, ale kto to wie do końca... ;)

15 minut przed startem - jeszcze o niczym nie wiem ;)


3... 2... 1... 0... (foto by: Rafał Rosadziński)


BUM!!! (foto by: Rafał Paszek)


No cóż... Tym razem się nie udało... (foto by: Przemysław Papież)

Komentarze

karla76 07:38 wtorek, 14 września 2010
cholerny pech, mam nadzieje że w tym roku już laczków nie będzie:)tego życzę
pozdrowionka
toadi69 23:04 poniedziałek, 13 września 2010
Szkoda żeś miał takiego pecha, nie byłeś osamotniony, może aż tak wielkiego jak Ty nie miałem, jednak pomylenie trasy i zaliczenie kilku kilometrów gratis, i jednej górki jako bonusu odebrało mnie nieco cennych minut.
Jednak nie wiem czy bym tak jak Ty kontynuował do końca maraton po zaliczeniu tylu laczków i to już od startu. Pełna determinacja.
Gratuluje ukończenia i zacięcia do rywalizacji mimo przeciwności losu.
bloom 18:56 poniedziałek, 13 września 2010
Ostanio miałem podobnie zakładając nową oponę :D Też 3 krotny laczek :)
D.L. 15:26 poniedziałek, 13 września 2010
A ja Ci gratuluję. Wiadomo nigdy się nie poddajesz. :)
daVe 12:18 poniedziałek, 13 września 2010
Niestety nie mogę, jestem w ten weekend na weselu w kieleckim... Z chęcią bym się przejechał, ale rodzina chyba by mnie wyklęła ;)
Maks 12:15 poniedziałek, 13 września 2010
I jak na Michałkach będziesz ?
KikapuRider 09:39 poniedziałek, 13 września 2010
iii tam:)
dobrze będzie!
co byś wnukom opowiadał jakbyś nie miał takich przegód? :P
daVe 09:16 poniedziałek, 13 września 2010
Jakby ktoś chciał to mam dętki na sprzedaż! ;) Na dworzec dojechaliśmy bez problemów - nie przekraczaliśmy 20-22 km/h, unikałem krawężników itp. więc "bąbel" powiększył się tylko nieznacznie.
Maks 08:54 poniedziałek, 13 września 2010
A jak udało Ci się dojechać na dworzec ? Ok ?
KeenJow 21:59 niedziela, 12 września 2010
Pech to pech, podziwiam determinację.
DunPeal 21:38 niedziela, 12 września 2010
mega pechowo :( tak jak mowi rodman w przyszlym roku spokoj, nie musisz kupowac detek :)
josip 21:16 niedziela, 12 września 2010
I tak Cię podziwiam za hart ducha, że zdecydowałeś się jechać z półgodzinnym opóźnieniem.
P.S. Wojtas to ja:)
Rodman 20:51 niedziela, 12 września 2010
wyczerpałeś limit laczków na co najmniej rok czasu, teraz z górki !! :)))
miło było poznać osobiście, pozdrower !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ndrec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach. To wtedy zaczęła się moja przygoda z kolarstwem. Kiedyś nastawiony na wyniki, teraz częściej wybieram "kolarstwo romantyczne".

108010.00

KILOMETRÓW NA BLOGU

28520.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.33 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

205d 00h 09m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

GREY

Nowy stary Grizl po wymianie gwarancyjnej. Przy okazji wjechał napęd na bateryjki.

  • Canyon Grizl AL
  • Osprzęt Sram Rival XPLR (42T + 10-44T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Konwy. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt XT M8000 (34T + 11-46T)
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion
  • Opony Vittoria Barzo 2.25 + Mezcal 2.25

FURIOUS

Wół roboczy złożony z części, które pozostały po połamanych Grizzlu i Lawince.

  • Accent Furious Pro
  • Osprzęt GRX RX400 (38T + 11-34T)
  • Koła DT Swiss Gravel LN
  • Opony CST Overton 40C

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda. Po wielu tysiącach kilometrów szutrów i asfaltów stwierdzam, że zamiana szosy na gravela to był strzał w dziesiątkę! Szybkość, wygoda i wolność. Gdybym miał mieć jeden rower, to na pewno byłby to gravel :) Rama pękła po 20.000 km. Bez zająknięcia została wymieniona na nową w ramach gwarancji, więc plus dla Canyona.

  • Canyon Grizl Al
  • Osprzęt GRX RX400 (40T + 11-38T)
  • Koła BW SuperLite 40
  • Opony Tufo Thundero HD 40C

WILMA

Pierwsza szosa, kupiona lekko używana. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie była - w sumie około 9 kg. Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460

LAWINKA

Byliśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, która zaraziła mnie pasją do kolarstwa :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, później katowałem ją na całorocznych dojazdach do pracy. Niestety, pękła w okolicach suportu po ponad 60.000 km, więc trzeba było ją czymś zastąpić...

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT