Gorzka prawda na Dziewiczej...
Wtorek, 6 kwietnia 2010
Komentarze: 0
Dom - Dziewicza Góra - Dom - Browar Pub - Dom
Miałem jechać do Lusówka, później nad Maltę, później nigdzie nie miałem jechać a następnie znowu myślałem o Malcie. Koniec końców wybrałem się na terenową jazdę na Dziewiczą. I co? Plusy są takie, że bardzo pewnie mi się zjeżdżało, nawet killer poszedł jak z płatka. No, i to koniec plusów ;) Forma leży (pewnie gdzieś pod Krzyżem), sił brak - podjazdy pokonywane kiedyś bez większych problemów dziś męczyłem kręcąc jak chomik w klatce. Pocieszeniem jest fakt, że wydolnościowo nie mam problemów (to pewnie zasługa basenu), ale co mi po tym skoro pod górkę mój lowelek nie jedzie... ;( Na zakończenie wycieczki oficjalnie rozpocząłem sezon 2010 łapiąc laczka w przednim kole ;) Sezon dojazdów do pracy też się rozpoczął...
Miałem jechać do Lusówka, później nad Maltę, później nigdzie nie miałem jechać a następnie znowu myślałem o Malcie. Koniec końców wybrałem się na terenową jazdę na Dziewiczą. I co? Plusy są takie, że bardzo pewnie mi się zjeżdżało, nawet killer poszedł jak z płatka. No, i to koniec plusów ;) Forma leży (pewnie gdzieś pod Krzyżem), sił brak - podjazdy pokonywane kiedyś bez większych problemów dziś męczyłem kręcąc jak chomik w klatce. Pocieszeniem jest fakt, że wydolnościowo nie mam problemów (to pewnie zasługa basenu), ale co mi po tym skoro pod górkę mój lowelek nie jedzie... ;( Na zakończenie wycieczki oficjalnie rozpocząłem sezon 2010 łapiąc laczka w przednim kole ;) Sezon dojazdów do pracy też się rozpoczął...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.