Ta ostatnia niedziela...
Kategoria Foto, Twarde lądowania
Niedziela, 22 listopada 2009
Komentarze: 13
Vśrednia22.11 km/h
Vmax50.40 km/h
Temp.11.0 °C
Dom - Janikowo - Kobylnica - Zieliniec - Antoninek - Malta - Dom
Ciągle z uśmiechem na ustach, humoru nie popsuł mi nawet facet, który wyjechał z posesji Jeepem Cherokee wprost pod moje koła (a jechałem po ścieżce rowerowej). Ledwo się zatrzymałem... ale nie, nie zwyzywałem go. Tylko pogadaliśmy, o kierowcach, o rowerzystach... 200 metrów dalej zbliżył się do mnie duży owczarek niemiecki. Zatrzymałem się, obwąchał mnie, poszedł - ja bez stresu i nerwów pojechałem dalej :)
Nawet po lądowaniu na glebie na śliskim asfalcie przykrytym mokrymi liśćmi pierwsze co zrobiłem to się zaśmiałem. Tak samo jak kawałek dalej, gdy wpadłem w jakieś śmierdzące błoto i zmoczyłem całą lewą nogę i stopę ;p
Pod domem z kolei zauważyłem, że tylna opona wymaga natychmiastowej wymiany...
Ale to też nie popsuło mi humoru. A to dlatego, że z założenia miałem maksymalnie wykorzystać ten wyjazd. Teraz kilka tygodni bez roweru. Należy mu się generalny przegląd. Zresztą... ja też się muszę zregenerować... Zobaczymy, czy glukozamina i chondroityna działają...
Dzisiaj przekroczyłem 6 kkm w tym sezonie. Wystarczy... a raczej musi wystarczyć... Teraz czas odpocząć...
Ciągle z uśmiechem na ustach, humoru nie popsuł mi nawet facet, który wyjechał z posesji Jeepem Cherokee wprost pod moje koła (a jechałem po ścieżce rowerowej). Ledwo się zatrzymałem... ale nie, nie zwyzywałem go. Tylko pogadaliśmy, o kierowcach, o rowerzystach... 200 metrów dalej zbliżył się do mnie duży owczarek niemiecki. Zatrzymałem się, obwąchał mnie, poszedł - ja bez stresu i nerwów pojechałem dalej :)
Nawet po lądowaniu na glebie na śliskim asfalcie przykrytym mokrymi liśćmi pierwsze co zrobiłem to się zaśmiałem. Tak samo jak kawałek dalej, gdy wpadłem w jakieś śmierdzące błoto i zmoczyłem całą lewą nogę i stopę ;p
Pod domem z kolei zauważyłem, że tylna opona wymaga natychmiastowej wymiany...
Ale to też nie popsuło mi humoru. A to dlatego, że z założenia miałem maksymalnie wykorzystać ten wyjazd. Teraz kilka tygodni bez roweru. Należy mu się generalny przegląd. Zresztą... ja też się muszę zregenerować... Zobaczymy, czy glukozamina i chondroityna działają...
Dzisiaj przekroczyłem 6 kkm w tym sezonie. Wystarczy... a raczej musi wystarczyć... Teraz czas odpocząć...
Komentarze
nie dave!! nie ma takiej opcji:P
ja mam swoją najumiłowańszą ty masz swoją i opcje wymiany są jeszcze w miarę ok, ale kombinacje innego typu już nie:P:P
pozdro kolego!!:)
ja tam mej najumiłowańszej oszczędzać zimą nie zamierzam:P
heh;)
do zobaczenia w takim razie w nie-bike'owej sytuacji!:)
Drogbas - zawsze mogłoby być ich więcej ;) Najbardziej żal mi, że nie mogę zacząć przygotowywać się do następnego sezonu, ale najwyżej "wystartuję" z formą trochę później ;)
Pozdrawiam Was serdecznie!
mimo wszystko mam nadzieje,że regenaracja będzię w 100%:)
POZDROWIONKA
:)
BoaPoweR - 6-tka w Totka - przydałaby się :) Twoją Lawinkę widziałem - chyba tylko rama jest tam od nowości ;) W zasadzie to z moją nic strasznego się nie stało, ale należy jej się rozebranie na pojedyncze śrubki, smarowanie i złożenie do kupy. A przez to, że będzie w częściach, nie będzie mnie kusiło, żeby wyjść się przejechać, co może pozytywnie wpłynie na moje zdrowie ;)
niradhara - dziękuję bardzo :) Jeśli tylko zdrowie pozwoli (a właściwie lewe kolano) to na pewno będzie lepszy - jakieś tam plany już są, ale na razie wolałbym nie zapeszać :)
Tak jak niradhara i ja życzę Tobie tego samego :)
P.S. Mój rumak też lawinka :), również jakoś prawie po 6000 z kawałeczkiem padł i musiał iść na serwis :) zbieg okoliczności ?