Sobota, 29 marca 2025
Komentarze: 2
Vśrednia20.67 km/h
Vmax57.82 km/h
Tętnośr.125
Tętnomax161
Kalorie 7010 kcal
Temp.15.0 °C
Zrobienie Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd od dawna chodziło mi po głowie. Trafił się wolny weekend z całkiem dobrą pogodą (całkiem, bo jednak wiatr przydałby się zachodni, a nie wschodni...), więc kupiłem bilety na PKP i jazda. Przejazd był szybki, więc relacja też taka będzie ;) Na dokładny opis ciekawych miejsc na szlaku brakłoby mi tutaj miejsca :p Pierwszy na trasie jest Zamek w Olsztynie. Jego ruiny górują nad okolicą, a legenda głosi, że straszy tu duch Maćka Borkowica, który został zamurowany w lochach za zdradę króla Kazimierza Wielkiego.

Żeby nie było, że tylko o zamkach będę pisał. W pamięci na pewno zapadnie mi miejscowość Złoty Potok ze stawem Amerykan zawdzięczającym swoją nazwę hrabiemu Zygmuntowi Krasińskiemu, który nazwał go na cześć przyjaciela, Amerykanina generała Władysława Zamoyskiego. W XIX wieku na polecenie rodziny Krasińskich powstała tu pierwsza w Europie hodowla pstrąga. Do dziś Złoty Potok słynie z pstrąga jurajskiego. Tym razem nie byłem głodny, ale mam zaplanowane do odhaczenia następnym razem odwiedzenie jednej z wielu restauracji w okolicy.

Dalej mijam zamek w Mirowie. Choć jest w ruinie, to zachwyca surowym pięknem. Ciekawostką jest, że znajdujący się w pobliżu zrekonstruowany Zamek w Bobolicach miał być połączony z Mirowem tajnym tunelem. Istnieje legenda, że w podziemiach zamku w Bobolicach ukryto skarb strzeżony przez białą damę.

Jura, oprócz zamków, zachwyca wieloma miejscówkami wspinaczkowymi. Jedna z ciekawszych to "Okiennik" z prawie 5-metrową dziurą przypominającą okno.

A jaki jest największy i najbardziej imponujący zamek na szlaku, gdzie kręcono sceny do serialu Wiedźmin? Oczywiście Ogrodzieniec! Niestety, ściąga masę turystów, przez co czułem się jak na Krupówkach. Cymbergaje i mnóstwo straganów z tandetą z Chin. Dramat.

Na szczęście na całym szlaku to tylko jedno z niewielu tak "zepsutych" miejsc. Dużo częściej poruszamy się po łagodnych (albo i nie :p ) wzgórzach, spokojnych wioskach i pięknych lasach, jak ten bukowy w Rezerwacie Góra Stołowa :)

Dzień zbliża się ku końcowi, a ja nadal w drodze. Szczerze, myślałem, że będę miał wyższą średnią. Jedno to wspomniany już wschodni wiatr, drugie - ponad 2500 metrów w pionie. Nawierzchnia też nie zawsze pomaga, bo jednak jest trochę leśnych, dziurawych odcinków. Zdecydowanie nie na rower szosowy! Ale najważniejsze jest to, że nigdzie się nie spieszę. Pociąg dopiero o 22:30, więc wielokrotnie delikatnie zbaczałem z drogi, żeby chociażby zrobić lepsze zdjęcie ;) Ostatni z zamków łapię jeszcze przed zachodem. I dobrze, bo nie bez powodu zwany jest "Małym Wawelem" - Zamek Tenczyn w Rudnie. Jego wygląd inspirowany był renesansowymi rezydencjami włoskimi. Podczas "potopu" w 1656 roku spalony przez wojska szwedzkie. Mimo odbudowy nigdy nie odzyskał dawnej świetności i od XVIII wieku pozostaje w ruinie. Ponoć pod zamkiem istnieją tajemnicze lochy, którymi można było uciec aż do Krakowa. Nie skorzystałem z tej opcji i w dużej mierze już po ciemku dojechałem do Krakowa, gdzie próbowałem pokręcić się po starówce, ale ilość ludzi skutecznie mnie do tego zniechęciła... Chyba wolę naturę.

A jak już jestem przy naturze - dla tych, którzy dotarli do końca wpisu coś specjalnego. Patrzcie sami, na kogo trafiłem pomiędzy Olkuszem a Krzeszowicami!!! I tylko Czerwonego Kapturka nie spotkałem :(

Trasa: Częstochowa - Olsztyn - Zrębice - Złoty Potok - Ostrężnik - Czatachowa - Mirów - Bobolice - Podlesice - Morsko - Kromołów - Podzamcze - Ryczów - Smoleń - Bydlin - Jaroszowiec - Olkusz - Paczółtowice - Krzeszowice - Rudno - Brzoskwinia - Szczyglice - Kraków.

Żeby nie było, że tylko o zamkach będę pisał. W pamięci na pewno zapadnie mi miejscowość Złoty Potok ze stawem Amerykan zawdzięczającym swoją nazwę hrabiemu Zygmuntowi Krasińskiemu, który nazwał go na cześć przyjaciela, Amerykanina generała Władysława Zamoyskiego. W XIX wieku na polecenie rodziny Krasińskich powstała tu pierwsza w Europie hodowla pstrąga. Do dziś Złoty Potok słynie z pstrąga jurajskiego. Tym razem nie byłem głodny, ale mam zaplanowane do odhaczenia następnym razem odwiedzenie jednej z wielu restauracji w okolicy.

Dalej mijam zamek w Mirowie. Choć jest w ruinie, to zachwyca surowym pięknem. Ciekawostką jest, że znajdujący się w pobliżu zrekonstruowany Zamek w Bobolicach miał być połączony z Mirowem tajnym tunelem. Istnieje legenda, że w podziemiach zamku w Bobolicach ukryto skarb strzeżony przez białą damę.

Jura, oprócz zamków, zachwyca wieloma miejscówkami wspinaczkowymi. Jedna z ciekawszych to "Okiennik" z prawie 5-metrową dziurą przypominającą okno.

A jaki jest największy i najbardziej imponujący zamek na szlaku, gdzie kręcono sceny do serialu Wiedźmin? Oczywiście Ogrodzieniec! Niestety, ściąga masę turystów, przez co czułem się jak na Krupówkach. Cymbergaje i mnóstwo straganów z tandetą z Chin. Dramat.

Na szczęście na całym szlaku to tylko jedno z niewielu tak "zepsutych" miejsc. Dużo częściej poruszamy się po łagodnych (albo i nie :p ) wzgórzach, spokojnych wioskach i pięknych lasach, jak ten bukowy w Rezerwacie Góra Stołowa :)

Dzień zbliża się ku końcowi, a ja nadal w drodze. Szczerze, myślałem, że będę miał wyższą średnią. Jedno to wspomniany już wschodni wiatr, drugie - ponad 2500 metrów w pionie. Nawierzchnia też nie zawsze pomaga, bo jednak jest trochę leśnych, dziurawych odcinków. Zdecydowanie nie na rower szosowy! Ale najważniejsze jest to, że nigdzie się nie spieszę. Pociąg dopiero o 22:30, więc wielokrotnie delikatnie zbaczałem z drogi, żeby chociażby zrobić lepsze zdjęcie ;) Ostatni z zamków łapię jeszcze przed zachodem. I dobrze, bo nie bez powodu zwany jest "Małym Wawelem" - Zamek Tenczyn w Rudnie. Jego wygląd inspirowany był renesansowymi rezydencjami włoskimi. Podczas "potopu" w 1656 roku spalony przez wojska szwedzkie. Mimo odbudowy nigdy nie odzyskał dawnej świetności i od XVIII wieku pozostaje w ruinie. Ponoć pod zamkiem istnieją tajemnicze lochy, którymi można było uciec aż do Krakowa. Nie skorzystałem z tej opcji i w dużej mierze już po ciemku dojechałem do Krakowa, gdzie próbowałem pokręcić się po starówce, ale ilość ludzi skutecznie mnie do tego zniechęciła... Chyba wolę naturę.

A jak już jestem przy naturze - dla tych, którzy dotarli do końca wpisu coś specjalnego. Patrzcie sami, na kogo trafiłem pomiędzy Olkuszem a Krzeszowicami!!! I tylko Czerwonego Kapturka nie spotkałem :(

Trasa: Częstochowa - Olsztyn - Zrębice - Złoty Potok - Ostrężnik - Czatachowa - Mirów - Bobolice - Podlesice - Morsko - Kromołów - Podzamcze - Ryczów - Smoleń - Bydlin - Jaroszowiec - Olkusz - Paczółtowice - Krzeszowice - Rudno - Brzoskwinia - Szczyglice - Kraków.
Komentarze
WOW za całą wycieczkę, foty i dystans :)