Sobota, 27 maja 2023
Komentarze: 1
Vśrednia24.40 km/h
Vmax51.98 km/h
Tętnośr.126
Tętnomax168
Kalorie 3395 kcal
Temp.11.0 °C
Za mną bardzo męczący tydzień z niewielką ilością snu, więc wiem, że ten wyjazd będzie symulacją długiej jazdy na dużym zmęczeniu. Noc krótka (raptem 2,5 godziny snu) i o 3:15 ruszam spod domu. Zaczynam bardzo źle, bo pod Obornikami łapię laczka. Najpierw mam problem ze znalezieniem dziury (bo przecież jest jeszcze ciemno!) a gdy już udaje się ją załatać ledwo napompowałem koło... Mała pompka szosowa wyjątkowo się nie sprawdziła tym razem... Humor na szczęście się poprawia, gdy wschodzi słońce :)
Koła nie udało mi się nabić odpowiednim ciśnieniem, więc nie dość, że stawia większe opory, to jeszcze opona nie wskoczyła dobrze w rant i podskakuję góra-dół. Mimo to jedzie się bardzo dobrze. Trochę chłodno (około 5 st.C), ale piękne słońce zaczyna delikatnie dogrzewać.
Około godziny 7:30-8:00 łapie mnie kryzys. Już wiem, co to znaczy, że zasypia się na rowerze :) Uratowało mnie kilkanaście minut kimania na przystanku. Po tej krótkiej przerwie odzyskałem siły i już do samego Poznania obyło się bez jakichkolwiek słabości.
Znaczna część trasy przebiega bardzo spokojnymi asfaltami, niektóre z nich w świetnym stanie technicznym, część w gorszym, ale od kiedy jeżdżę gravelem nie zwracam na to uwagi ;) Trafiło się również trochę rowerówek, na szczęście takich, którymi spokojnie da się jechać bez przeskakiwania z jednej strony drogi na drugą itp.
No i najdziwniejsze - mimo wybrania opcji "rower szosowy" podczas wyznaczania trasy w mapy.cz trafiłem na kilka szutrowych odcinków. Gdybym jechał szosą, bym się wkurzył, a tak przynajmniej było jakieś urozmaicenie :)
Podsumowując: fajny wyjazd pozwalający poznać reakcję organizmu na duży braku snu. Szkoda laczka na początku, bo jego efekty odczuwałem całą drogę (nigdzie nie znalazłem normalnej pompki rowerowej). Ogólnie liczyłem, że będę jechał krócej, ale i tak było fajnie :)
Trasa: Wrocław - Oborniki Śląskie - Prusice - Żmigród - Korzeńsko - Rawicz - Poniec - Krzywiń - Gryżyna - Czempiń - Mosina - Wiórek - Poznań - Karolin
Koła nie udało mi się nabić odpowiednim ciśnieniem, więc nie dość, że stawia większe opory, to jeszcze opona nie wskoczyła dobrze w rant i podskakuję góra-dół. Mimo to jedzie się bardzo dobrze. Trochę chłodno (około 5 st.C), ale piękne słońce zaczyna delikatnie dogrzewać.
Około godziny 7:30-8:00 łapie mnie kryzys. Już wiem, co to znaczy, że zasypia się na rowerze :) Uratowało mnie kilkanaście minut kimania na przystanku. Po tej krótkiej przerwie odzyskałem siły i już do samego Poznania obyło się bez jakichkolwiek słabości.
Znaczna część trasy przebiega bardzo spokojnymi asfaltami, niektóre z nich w świetnym stanie technicznym, część w gorszym, ale od kiedy jeżdżę gravelem nie zwracam na to uwagi ;) Trafiło się również trochę rowerówek, na szczęście takich, którymi spokojnie da się jechać bez przeskakiwania z jednej strony drogi na drugą itp.
No i najdziwniejsze - mimo wybrania opcji "rower szosowy" podczas wyznaczania trasy w mapy.cz trafiłem na kilka szutrowych odcinków. Gdybym jechał szosą, bym się wkurzył, a tak przynajmniej było jakieś urozmaicenie :)
Podsumowując: fajny wyjazd pozwalający poznać reakcję organizmu na duży braku snu. Szkoda laczka na początku, bo jego efekty odczuwałem całą drogę (nigdzie nie znalazłem normalnej pompki rowerowej). Ogólnie liczyłem, że będę jechał krócej, ale i tak było fajnie :)
Trasa: Wrocław - Oborniki Śląskie - Prusice - Żmigród - Korzeńsko - Rawicz - Poniec - Krzywiń - Gryżyna - Czempiń - Mosina - Wiórek - Poznań - Karolin
Komentarze
Laczek faktycznie kiszkowy, ale że szosowa pompka zawiodła? Dziwne. Polecam taką z wężykiem, jeśli nie masz.