Glacensis
Kategoria > 50, Edge 520, Foto, MON Travel, MOUNTAINS are calling!
Wtorek, 15 września 2020
Komentarze: 2
Vśrednia16.45 km/h
Vmax40.32 km/h
Tętnośr.147
Tętnomax177
Kalorie 2814 kcal
Temp.20.0 °C
Będzie po kolei, póki jeszcze coś pamiętam ;)
- Kłodzka niebieska - poza pięknymi widoczkami na początku to reszta tak sobie; sporo luźnej nawierzchni; do tego ja nie rozjeżdżony, więc frajdy niewiele; na końcówce wyręb lasu - ominąłem "barierki" i pojechałem sprawdzić, czy drwale akurat przerwy śniadaniowej nie mają - nie mieli - pogadałem z nimi i niestety musiałem cofnąć się do objazdu - nie wpuścili mnie, bo cały singiel był zawalony drzewami
- Łaszczowa niebieska - bardzo dużo agrafek - początkowe bandy raczej słabe, później jest coraz lepiej, ale ja i tak nie umiem po nich jeździć :p mimo wszystko zaczynam łapać flow, pojawiają się małe hopy, na których można sobie fajnie pofruwać; podoba mi się :) wisienka na torcie to widok na Bardo w okolicach obrywu skalnego - miazga!!!
- Łaszczowa czerwona - hehe, kolega z pracy mówił, że prawie na niej umarł - kompletnie go nie rozumiem ;) coś pięknego! o ile ktoś lubi podjazdy :p na oko ze 4 km tak koło 8-10% - zdecydowanie jest co robić! :D
- Kłodzka czerwona - widokowo i bardzo płynnie; odcinek przez buczynowy las z mega bananem na twarzy - sporo niewielkich hopek, momentami dość wąsko i odgłos trzaskających pod kołami bukwi - z chęcią to powtórzę przy najbliższej okazji :)
- Chwalisław czerwona - tak się kiedyś jeździło po górach! nie jakieś tam sztucznie wyciosane przez las single, tylko naturalna ścieżka z pięknymi widokami i dzikimi zaroślami wokół; nawet dwa niewielkie rockgardeny były!, oj polubiłem i to bardzo!
- Złota czerwona - w sumie to mogłoby jej nie być ;) plus za widoczki z dojazdówki do parkingu na Przełęczy Jaworowej
- Orłowiec czerwona - albo singiel jest taki fajny, albo ja nauczyłem się to jeździć ;) największa frajda z całego wyjazdu (jeśli chodzi o doznania zjazdowe)
- Orłowiec niebieska - jak to na podjazdowym singlu/dojazdówce ;) żele się przydały :p bardzo fajny swojski początek z konikami w roli głównej; po drodze tablica pamiątkowa Mariana Bublewicza, jeden fragment rozkopany przez drwali, ale spokojnie dało się przejść obok
- Złota niebieska - kolejny singiel, którego mogłoby nie być... dużo luźnych kamieni i jakieś takie znużenie się pojawiło
- Chwalisław niebieska - widoki i bardzo naturalny przebieg - ogromne WOW!!! zakochałem się i na pewno na nią wrócę :)
Na koniec parę słów podsumowania. Pętla Chwalisław idealna na początek, np. dla żony, aby zobaczyła, z czym to się je, a do tego miażdży widoczkami i naturalnym przebiegiem :) Zjazd Orłowcem, daje sporo frajdy, jak już się wie, co i jak. Ogólnie to duże brawa za inicjatywę. Nie raz dziwiłem się, że "komuś się chciało". To tak mało popularne w naszym kraju... Były momenty znużenia i wypatrywania końca zakrętów, ale mimo to do domu wracałem mocno naładowany endorfinami. Dobra robota Singletrack Glacensis!!!
- Kłodzka niebieska - poza pięknymi widoczkami na początku to reszta tak sobie; sporo luźnej nawierzchni; do tego ja nie rozjeżdżony, więc frajdy niewiele; na końcówce wyręb lasu - ominąłem "barierki" i pojechałem sprawdzić, czy drwale akurat przerwy śniadaniowej nie mają - nie mieli - pogadałem z nimi i niestety musiałem cofnąć się do objazdu - nie wpuścili mnie, bo cały singiel był zawalony drzewami
- Łaszczowa niebieska - bardzo dużo agrafek - początkowe bandy raczej słabe, później jest coraz lepiej, ale ja i tak nie umiem po nich jeździć :p mimo wszystko zaczynam łapać flow, pojawiają się małe hopy, na których można sobie fajnie pofruwać; podoba mi się :) wisienka na torcie to widok na Bardo w okolicach obrywu skalnego - miazga!!!
- Łaszczowa czerwona - hehe, kolega z pracy mówił, że prawie na niej umarł - kompletnie go nie rozumiem ;) coś pięknego! o ile ktoś lubi podjazdy :p na oko ze 4 km tak koło 8-10% - zdecydowanie jest co robić! :D
- Kłodzka czerwona - widokowo i bardzo płynnie; odcinek przez buczynowy las z mega bananem na twarzy - sporo niewielkich hopek, momentami dość wąsko i odgłos trzaskających pod kołami bukwi - z chęcią to powtórzę przy najbliższej okazji :)
- Chwalisław czerwona - tak się kiedyś jeździło po górach! nie jakieś tam sztucznie wyciosane przez las single, tylko naturalna ścieżka z pięknymi widokami i dzikimi zaroślami wokół; nawet dwa niewielkie rockgardeny były!, oj polubiłem i to bardzo!
- Złota czerwona - w sumie to mogłoby jej nie być ;) plus za widoczki z dojazdówki do parkingu na Przełęczy Jaworowej
- Orłowiec czerwona - albo singiel jest taki fajny, albo ja nauczyłem się to jeździć ;) największa frajda z całego wyjazdu (jeśli chodzi o doznania zjazdowe)
- Orłowiec niebieska - jak to na podjazdowym singlu/dojazdówce ;) żele się przydały :p bardzo fajny swojski początek z konikami w roli głównej; po drodze tablica pamiątkowa Mariana Bublewicza, jeden fragment rozkopany przez drwali, ale spokojnie dało się przejść obok
- Złota niebieska - kolejny singiel, którego mogłoby nie być... dużo luźnych kamieni i jakieś takie znużenie się pojawiło
- Chwalisław niebieska - widoki i bardzo naturalny przebieg - ogromne WOW!!! zakochałem się i na pewno na nią wrócę :)
Na koniec parę słów podsumowania. Pętla Chwalisław idealna na początek, np. dla żony, aby zobaczyła, z czym to się je, a do tego miażdży widoczkami i naturalnym przebiegiem :) Zjazd Orłowcem, daje sporo frajdy, jak już się wie, co i jak. Ogólnie to duże brawa za inicjatywę. Nie raz dziwiłem się, że "komuś się chciało". To tak mało popularne w naszym kraju... Były momenty znużenia i wypatrywania końca zakrętów, ale mimo to do domu wracałem mocno naładowany endorfinami. Dobra robota Singletrack Glacensis!!!
Komentarze