rowerowe historie

daVe
Są rzeczy ważne i ważniejsze Kategoria >100, 2009 Drawieński PN, Foto
Środa, 20 maja 2009 Komentarze: 0
Dystans141.61 km
Teren60.00 km
Czas05:54
SprzętLawinka
Vśrednia24.00 km/h
Vmax57.00 km/h
Temp.22.0 °C
Więcej danych
2009 Drawieński PN
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Dzień trzeci
Dzień czwarty

Dom - Kiekrz - Żydowo - Pamiątkowo - Szamotuły - Pęckowo - Nowa Wieś - Stare Miasto - Wartosław - Mokrz - Rzecin - Mężyk - Miały - Wieleń - Dzierżążno Wielkie - Przelewice - Szczuczarz - Jagoda

Z kilku ważnych i ważniejszych ;-) powodów z Poznania wyruszyliśmy (my, czyli ja i Duda) później niż planowaliśmy. Pogoda dopisywała, humory też - w końcu jedziemy do Jagody!
Pierwszy postój zaplanowaliśmy w Szamotułach, gdzie zjedliśmy śniadanie w pobliżu Zamku Górków.


Jechało nam się bardzo dobrze. Prędkość w sam raz, częste zmiany, dzięki czemu szło odpocząć. I tylko wiatr wiał inaczej niż przewidywałem, ale na szczęście nie było to zbyt uciążliwe. Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów minęło bardzo szybko i wylądowaliśmy nad Wartą wcześniej niż powinniśmy.


Dlaczego wcześniej niż powinniśmy? Dlatego, że prom ma przerwę śniadaniową między 11.00 a 14.00 i musieliśmy na niego poczekać kilkanaście minut. Mieliśmy przynajmniej czas na kilka zdjęć w Wartosławie.


W końcu pojawił się nasz Charon. I to na czym!!!


Żeby nie było: widok na Wartę od południa.


Prom, czyli łajba na linie.


I widok na Wartę od północy. Jak widać prom działa :D


Teraz zaczęło się najgorsze. Tzn. ja jeszcze o tym nie wiedziałem, ale Mariusz miał już okazję wcześniej poznać Pustynię Notecką... ehhhh... chciałem napisać Puszczę Notecką ;-) Tu jeszcze nie jest źle, ale na następnym zdjęciu widać o co mi chodzi...


Piękna piaskownica, nieprawdaż? Żeby było ciekawiej w bidonach również susza... Najbliższy otwarty sklep jest... we Wronkach! No masakra jakaś...


Nawet nie wiecie jak się ucieszyliśmy po ujrzeniu asfaltu...


Nastąpiła mała zmiana planów i odpuściliśmy sobie dalsze "robienie zamków z piasku". Do Wielenia dostaliśmy się szosą. Tam również obraliśmy dłuższą, ale pewniejszą drogę przez Dzierżążno.
Tuż za nim nastąpiło to, na co czekałem od samego Poznania. 10 kkm na GieTeku!


Z tej okazji na przystanku w Przelewicach wypiliśmy po małym piwku i... co niektórych złapała hipoglikemia ;p
Fakt, zapomnieliśmy o tym działaniu alkoholu...


Na szczęście do Jagody nie było już daleko, jechaliśmy jakimś szlakiem pieszym, więc nie trzeba było uważać na samochody itp. i tym sposobem zjawiliśmy się w sercu Puszczy Drawskiej. Rowery się zmęczyły - my również mieliśmy dość na dzisiaj.


Celem podróży była chata studencka "Jagoda". Zupełna dzicz, brak prądu, gazu, bieżącej wody i w wielu miejscach zasięgu ;-) Za to jest las, cisza przerywana śpiewem ptaków i rechotem żab, przepiękne jezioro w pobliżu i najważniejsze: unoszący się duch Jagody. Miejsce zapada w pamięć na zawsze; każdy kto tam był chce do niego wracać. Potwierdzeniem tego są liczne wizyty byłych studentów naszej uczelni - nawet podczas tego 4-dniowego pobytu odwiedził nas były student naszej uczelni, teraz pewnie lekarz lub stomatolog, pokazujący swoim znajomym "naszą Jagodę"...



2009 Drawieński PN
Kolejny dzień --->

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sciao
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

86745.48

KILOMETRÓW NA BLOGU

22451.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.26 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

165d 21h 13m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460