WinterCrossBike 2016 Murowana
Kategoria Foto, > 50, Edge 520, Ogórki MTB, Twarde lądowania, Wyścigowo
Niedziela, 28 lutego 2016
Komentarze: 5
Vśrednia22.80 km/h
Vmax46.00 km/h
Tętnośr.185
Tętnomax196
Kalorie 2197 kcal
Temp.2.6 °C
Ostatni tydzień dochodziłem do siebie po przeziębieniu, które dopadło mnie w poprzedni weekend, więc start w Murowanej miał być tylko orientacyjnym sprawdzeniem, gdzie jest moje miejsce w szeregu po tegorocznej zimie. I po kupnie nowego ścigacza :)
Start gdzieś z końca stawki, ale natychmiast przebijam się do przodu i ląduję chyba na 7-8 pozycji open. Idę w trupa, tętno bardzo wysokie, ale daję radę. Czołówka zaczyna powoli uciekać a ja jadę blisko za Zbychem Wiktorem z VW. Gdzieś z przodu miga sylwetka Radka Lonki, który powoli wraca do ścigania po wypadku, którego doznał rok temu. Pierwsze kilometry trasy, znane z większości imprez odbywających się w tych rejonach to fajne, kręte, dość wąskie dróżki. Rower skręca jak szalony. Naprawdę czuję różnicę w stosunku do starego GT. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak jest. Przecież większe koło powinno być mniej zwinne, a ja czuję coś zupełnie odwrotnego. Może po prostu GT miało skopaną geometrię a ja tego nie odczuwałem?! Niestety, idzie zbyt dobrze i na stromym zjeździe i natychmiastowym podjeździe, na samym dole w sporej kałuży błota Zbychu się zatrzymuje i żeby w niego nie walnąć wciskam hamulce i robię OTB. Wylądowałem dość zgrabnie, ale zanim się pozbierałem i wyprostowałem kierownicę (z przekrzywionymi manetkami jechałem do końca przez co miałem utrudnione hamowanie tyłem) minęło parenaście sekund, w trakcie których wyprzedziły mnie 4, czy 5 osób. No nic, trzeba gonić! Pierwsze kółko kończymy właśnie w tej grupie, czołówka zaginęła.
Ostre ciśnięcie na pierwszym kółku kosztowało mnie sporo sił. Owszem, na krętych singlach cały czas prowadziłem naszą 5-osobową grupę bo przynajmniej nie musiałem przed nikim hamować (widać było, że lekko im uciekam :) natomiast, gdy zaczął się największy podjazd na trasie osłabłem i odpadłem od grupy. Na długich prostych nie dałem rady już ich dojść. Spore zdziwienie było, gdy na asfalcie za Starczanowem wyprzedził mnie ostro jadący na zmianach... Zbigniew Wiktor! Okazało się, że kilka osób z czuba pomyliło trasę i niewiele brakło a jednak załapałbym się na podium (po pierwszym kółku byłem 7 open i 3 m2!). Jednym słowem - najwięcej straciłem na odpadnięciu od grupki, z którą jechałem od połowy pierwszej rundy do połowy drugiej i na wyprzedzeniu przez Zbycha i Macieja Dąbrowskiego. Co warte odnotowania - Radek Lonka za mną :D
Patrząc na to, że wróciłem po chorobie to był bardzo dobry wynik. Rower spisuje się znakomicie. Na płaskich odcinkach daję radę, ale straciłem na podjazdach. Technicznie bez zarzutu - gleby nie liczę, bo nic innego nie mogłem zrobić. Trzeba mocno trenować, następny start w Skorzęcinie! :)
Cisnę za Zbychem Wiktorem! (foto by: Tomasz Szwajkowski)
A tutaj po małej kąpieli błotnej :) (foto by: Tomasz Szwajkowski)
Czas: 01:42:45.97
Lap1: 00:49:50.81
Lap2: 00:52:55.16
Open: 12/56 (5 DNF)
M2: 4/11
Strata: 0:10:48 (Przemysław Mocek)
DST: 41,79 km
Uphill: 270 m
AVG: 24,40 km/h
Vmax: 46,0 km/h
CADavg: 86 rpm
Garmin Connect
Start gdzieś z końca stawki, ale natychmiast przebijam się do przodu i ląduję chyba na 7-8 pozycji open. Idę w trupa, tętno bardzo wysokie, ale daję radę. Czołówka zaczyna powoli uciekać a ja jadę blisko za Zbychem Wiktorem z VW. Gdzieś z przodu miga sylwetka Radka Lonki, który powoli wraca do ścigania po wypadku, którego doznał rok temu. Pierwsze kilometry trasy, znane z większości imprez odbywających się w tych rejonach to fajne, kręte, dość wąskie dróżki. Rower skręca jak szalony. Naprawdę czuję różnicę w stosunku do starego GT. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak jest. Przecież większe koło powinno być mniej zwinne, a ja czuję coś zupełnie odwrotnego. Może po prostu GT miało skopaną geometrię a ja tego nie odczuwałem?! Niestety, idzie zbyt dobrze i na stromym zjeździe i natychmiastowym podjeździe, na samym dole w sporej kałuży błota Zbychu się zatrzymuje i żeby w niego nie walnąć wciskam hamulce i robię OTB. Wylądowałem dość zgrabnie, ale zanim się pozbierałem i wyprostowałem kierownicę (z przekrzywionymi manetkami jechałem do końca przez co miałem utrudnione hamowanie tyłem) minęło parenaście sekund, w trakcie których wyprzedziły mnie 4, czy 5 osób. No nic, trzeba gonić! Pierwsze kółko kończymy właśnie w tej grupie, czołówka zaginęła.
Ostre ciśnięcie na pierwszym kółku kosztowało mnie sporo sił. Owszem, na krętych singlach cały czas prowadziłem naszą 5-osobową grupę bo przynajmniej nie musiałem przed nikim hamować (widać było, że lekko im uciekam :) natomiast, gdy zaczął się największy podjazd na trasie osłabłem i odpadłem od grupy. Na długich prostych nie dałem rady już ich dojść. Spore zdziwienie było, gdy na asfalcie za Starczanowem wyprzedził mnie ostro jadący na zmianach... Zbigniew Wiktor! Okazało się, że kilka osób z czuba pomyliło trasę i niewiele brakło a jednak załapałbym się na podium (po pierwszym kółku byłem 7 open i 3 m2!). Jednym słowem - najwięcej straciłem na odpadnięciu od grupki, z którą jechałem od połowy pierwszej rundy do połowy drugiej i na wyprzedzeniu przez Zbycha i Macieja Dąbrowskiego. Co warte odnotowania - Radek Lonka za mną :D
Patrząc na to, że wróciłem po chorobie to był bardzo dobry wynik. Rower spisuje się znakomicie. Na płaskich odcinkach daję radę, ale straciłem na podjazdach. Technicznie bez zarzutu - gleby nie liczę, bo nic innego nie mogłem zrobić. Trzeba mocno trenować, następny start w Skorzęcinie! :)
Cisnę za Zbychem Wiktorem! (foto by: Tomasz Szwajkowski)
A tutaj po małej kąpieli błotnej :) (foto by: Tomasz Szwajkowski)
Czas: 01:42:45.97
Lap1: 00:49:50.81
Lap2: 00:52:55.16
Open: 12/56 (5 DNF)
M2: 4/11
Strata: 0:10:48 (Przemysław Mocek)
DST: 41,79 km
Uphill: 270 m
AVG: 24,40 km/h
Vmax: 46,0 km/h
CADavg: 86 rpm
Garmin Connect
Komentarze
Brakowało mi już atmosfery startowej. Chyba jak każdemu zapaleńcowi! :)
A jakże miło poczytać wyścigowy opis po przerwie międzysezonowej :)
krzychu86 - nie przesadzaj z ilością gratulacji ;)